Skocz do zawartości

jeszua

Forumowicze
  • Postów

    12772
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez jeszua

  1. zanim kupisz sugeruję poczytać trochę o wyborze pierwszego motocykla. IMvHO Twój wybór nie jest najlepszy jsz
  2. chłopcze, nie obraź się, ale po takim tekście powinieneś wrócić do rodziców na naukę kultury osobistej. albo lepiej dziadków, bo wyraźnie rodzice nie poradzili sobie z wpojeniem Ci podstawowych zasad dwa poprzednie Twoje tematy poszły do kosza, bo powtarzasz pytania, na które już są odpowiedzi - tylko jesteś zbyt leniwy na ich znalezienie i przeczytanie. wracasz po paru tygodniach z kolejnym, znów wtórnym. na koniec kręcisz nosem, że nie ma motocykli bo sobie coś wydumałeś, a kiedy ludzie Cię informują że jesteś w błędzie - w szczeniacki i roszczeniowy sposób domagasz się poświęcenia Ci czasu, bo Tobie się nie chce. nie - to jeździj dalej rowerem, póki nie zmądrzejesz... jsz ps. proponuję również zapoznać się z praktyką zamieszczania ogłoszeń do oceny, żebyś nie miał później pretensji
  3. propaganda. 0,0 to można nie mieć nawet "naturalnie", z różnych przyczyn. poza tym jakoś państwa, które mają nawet 0,8 potrafią mieć mniejszy odsetek wypadków/ ofiar, więc to NIE jest kryterium (a w każdym razie nie jedyne, ani nawet najistotniejsze) bezpieczeństwa na drogach w Polsce przyjęło się bluzgać od morderców i piratów drogowych każdemu, kto ma odmienne zdanie od promowanej przez urzędników, media i wpieranej opinii publicznej linii tzw. bezpieczeństwa na drodze. mnie się dostało, kiedy domagałem się zaprzestania szykanowania kierowców na bocznej drodze dojazdowej na osiedle (30kmh, z czasów kiedy była gruntowa; po przebudowie szerokie pasy, ruch niewielki, brak zagrożeń - ogrodzone domki i ogrodzone osiedla, podczas gdy pod sąsiednimi podstawówkami jest 40). jak bezmyślne stado ludzie mają tendencję do ulegania takiej propagandzie, robiącej z każdego kwestionującego rzekome "bezpieczeństwo" kosztem koszmarnych restrykcji. restrykcji, które jakoś w innych miejscach są zbędne, żeby osiągnąć efekt. jak za socjalizmu: system walczył cały czas z problemami, nieznanymi w innych. innymi słowy: nie ma potrzeby wymyślać problemów, wystarczy dla ich rozwiązania zmienić definicję; i nie, nie twierdzę że pijak za kierownicą jest bezpiecznym kierowcą. tylko że to w połowie wydumany i rozdmuchany "problem", a w praktyce - temat zastępczy; coś jak dyskusje o aborcji - jakby w państwie nie było nic istotniejszego nigdzie..? http://www.driveandstayalive.com/articles%20and%20topics/drunk%20driving/artcl--drunk-driving-0005--global-BAC-limits.htm jsz
  4. ad. 1. mieszasz straszliwie. mowa była, i kwestia dotyczyła, zdawania egzaminu na samochodzie szkolnym. co ma do tego ilość godzin? nie widzę związku poza tym powtarzam, że szkoły jazdy mają w zasadzie te same samochody, co ośrodki egzaminacyjne - bo wymusza to sytuacja: word zmienia, kursanci chcą się szkolić tylko na takim samym, szkoły zmieniają. więc problem, że kursant idzie zdawać na kompletnie innym samochodzie w praktyce nie istnieje ad. 2. właśnie. mówimy o Polsce, w której całe szajki nieuczciwych instruktorów i skorumpowanych egzaminatorów były likwidowane w poprzednich latach przez policję. a instruktorzy nie wsiadali nawet do samochodu egzaminacyjnego! dopiero układ z egzaminatorem i instruktorem w samochodzie byłby korupcjogenny... nawiasem mówiąc, po tej wypowiedzi widać, jak jesteś bardzo - bez urazy, bo to w pozytywnym znaczeniu - mentalnie już odległy od polskiej rzeczywistości. przedstawiony wzorzec po prostu nie ma prawa zadziałać w nadwiślańskim kraju, tak jak nie zadziałał przepis o jeździe 50-tką na dowód (i został wycofany; za dużo na drogach pojawiło się ludzi kompletnie nieprzygotowanych do korzystania z pojazdów, i odmawiających przystosowania się do obowiązującego prawa/ przepisów, na zasadzie "bo tak" - uprawnień jako takich nie mieli, nie miał im kto ich zabrać), jak w zasadzie na codzień podważane są przepisy dot. kategorii a1 i a2 (motocykli z fałszywymi papierami jest pełno) moim zdaniem - na zmianę nie ma szans. podobnie moglibyśmy zawoływać do wprowadzenia nauki jazdy przez rodzinę na zeszycik, jak to działa w niektórych krajach (chyba głównie anglosaskich, w uk i usa). tylko w Polsce skończyłoby się godziną w aucie i wpisaniem w zeszyt kompletu notatek, w 99% przypadków. może nie? po prostu mentalność ludzi nie pozwala na zastosowanie pewnych rozwiązań a systemu, korupcji i innych nie popieram (z tego powodu, między innymi, wyjechałem). po prostu wskazuję na powody, dla których taka zmiana o której rzekomo gdzieś się mówi - nie ma w zasadzie szans na realizację. i tylko tyle. do zmiany jakości szkolenia poza usunięciem z egzaminów absurdów, które tylko utrudniają zdawanie, wystarczyłoby skorzystać ze statystyk zdawalności i wykorzystać je administracyjnie do zarządzania kadrą instruktorów. w rok dyletanci i lenie poszliby w odstawkę, wzrosłyby zapewne ceny kursów, skończyłby się absurd że każdy po 30h potrafi jeździć sam z siebie - i kursanci i instruktorzy naciskaliby na dłuższą jazdę do lepszego przygotowania. a taka zmiana w zasadzie nie wymagałaby wiele - podstawy już są jsz
  5. pytanie dotyczyło tego, czy musi koniecznie na tym samym egzemplarzu, na którym jeździ na szkoleniu. wiem, że co do zasady poszczególne egzemplarze mogą mieć np. różnie zużyte sprzęgło, co może się odbijać na placu - ale bez paranoi, jak kursant poza samochodem swoim/ rodziców wsiądzie odwieźć wujka po imprezie, to nie może być bezradny bo oczywiście generalnie, jak napisałem, szkoły posiadają te same samochody, które kupuje (i zmienia co kilka lat) word; czyli co do zasady kursant zdaje na tym samym modelu inna sprawa, że wcale nie twierdzę, że kursant powinien jeździć więcej niż 1 samochodem na kursie (chociaż by mu to nie zaszkodziło), tylko że upieranie się, że akurat MUSI zdawać na TYM SAMYM egzemplarzu jest przerostem formy nad treścią. po egzaminie i tak są małe szanse, że wsiądzie do DOKŁADNIE takiego samego modelu, bo to już nie czasy 125/126/poloneza jsz
  6. sztuka w tym, że tak być nie musi. miałem okazję jeździć z osobami, które skończyły kurs w dobrej szkole - potrafili znacznie więcej ode mnie w sensie manewrów technicznych (a to np. kwestia ominięcia przeszkody na drodze, co może uratować tyłek - zamiast "muszenia położenia motocykla"), a na drodze poruszali się tylko nieznacznie słabiej, co wynikało z braku obycia w ruchu drogowym akurat na jednośladzie. czyli dobra szkoła = kilka lat jazdy + poprawa techniki prowadzenia a do odstresowania egzaminu (czyli m.in. poprawy zdawalności) wystarczyłaby korekta pytań testowych i wywalenie tych głupich. z tym, że poprawa zdawalności wcale nie leży w interesie aparatu urzędniczego, a w każdym razie tenże aparat tak to ocenia, bardzo krótkowzrocznie. dla przykładu - AFAIK word-y posiadają statystyki zdawalności poszczególnych szkół/ instruktorów. i co z tego, skoro ta statystyka leży u nich bezużyteczna, zamiast służyć kursantom do podejmowania decyzji o wyborze szkoły, oraz samej administracji do zarządzania licencjami na szkolenie? jsz
  7. na dokładnie tych samych egzemplarzach? a po co? na nauce jazdy kierowca nie ma się nauczyć jazdy na jednym samochodzie, podobnie jak nie ma się nauczyć jazdy w jednych warunkach. wymóg z restzą i tak jest spełniony - co do zasady szkoły posiadają (w sposób wymuszony) takie same samochody, jak ośrodki egzaminacyjne być może zmiany nastąpią, kiedy społeczeństwo co do zasady będzie uczciwsze. np. nie będą potrzebne kamery w samochodach, żeby kilka razy do roku policja nie łapała hurtowo nieuczciwych instruktorów i egzaminatorów, którzy pośredniczą i "załatwiają" prawo jazdy bez konieczności posiadania umiejętności prowadzenia pojazdów. a to będzie widać np. również na naszym forum, kiedy przestaną się pojawiać ogłoszenia sprzedaży 125ccm zarejestrowanych na motorower, albo 100KM pod prawko A2. KS patrzy przez pryzmat innej epoki tutaj, a innego państwa obecnie - to jest kwestia mentalności, kiedy w państwie będzie lepiej i urzędnicy nie będą zamiatali pod dywan afer typu zegarkowego jsz
  8. czasy się zmieniają, a raczej zmieniły. seria afer związanych z łapówkami za zdanie prawa jazdy z pewnością nie pomogła; z tego między innymi względu nie widzę opcji, żeby teraz wrócić do systemu, który mimo wszystko stawia na zaufanie wobec egzaminatora i - jeszcze bardziej - instruktora. może to chore podejście, może kraj taki i ludzie; ale jeśli powszechna wieść niesie, że "jak nie posmarujesz, to nie pojedziesz", to trudno oczekiwać iż ustawowo postawi się na zaufanie a samochód ze szkoły jazdy nie ma pomontowanych (teraz chyba wymaganych przy egzaminie przepisami, poprawcie mnie jeśli się mylę) kamer, które rejestrują przebieg jazdy. niby można w szkolnych montować, ale - vide niżej rozwiązanie nie jest idealne, bo chyba żadne nie jest. ośrodki egzaminacyjne nie brały sobie parku maszyn, który... mają w zasadzie za darmo. kupują za 1zł, czasami dzierżawią w przetargach kilkuletnich po 1gr/ rok; pamiętam, że były takie oferty, wygrywały - a dealerzy potem przed sądem wygrywali sprawę o ceny dumpingowe, udowadniając że po pierwsze zarabiają na serwisie, po drugie (co jest znacznie bardziej oczywiste) na dziesiątkach szkół jazdy, które stoją pod przymusem zmiany pojazdów na takie, jakie ma ośrodek egzaminacyjny. biorąc pod uwagę ilości samochodów sprzedawanych w ten sposób co roku w różnych miejscach kraju przez importerów, to nie widzę opcji, żeby branża motoryzacyjna nie wymusiła odstąpienia od takiej propozycji zmian; za dużo by stracili, gdyby co kilka lat wszystkie szkoły jazdy w danym województwie nie były przymuszane do zmiany samochodów nawiasem mówiąc zdający i tak zazwyczaj jeździ na takim samym samochodzie, na jakim później zdaje - patrz wyżej, w końcu szkoły kupują takie same, jakie ma ośrodek egzaminacyjny. co ma jeszcze zaletę dodatkową: ja uczyłem się na starym rzęchu, poldku, potem brałem lekcje dodatkowe na jeszcze chyba starszym maluchu, kompletnym złomie. tak wyglądały pojazdy szkół w czasach, kiedy nie były one przymuszane do kupowania nowych. ja wiem, że to je finansowo zabija, ALE: po pierwsze mogą podnieść ceny na prawko, bo nie ma obowiązku jego posiadania przez obywateli kraju, a poza tym sam (KS) wielokrotnie pisałeś, że są w Polsce za niskie (i inne osoby z branży podobnie), po drugie korzystają na tym właśnie sami uczący się, mając do dyspozycji w miarę nowe samochody, a nie stare rzęchy - obawiam się, że gdyby nie to, to z oszczędności do dziś szkoły jazdy uczyłyby na polonezach system właśnie dlatego NIE zostanie zmieniony, że wymusza na zdających pompowanie kasy w niego. same ośrodki przy niżu demograficznym, spadającej liczbie kierowców zdających, itp. się nie utrzymają, państwo nie chce do nich dokładać - utrzymać je muszą opłaty, więc im więcej ich będzie, tym bardziej zmiany nie będą przez administrację przeprowadzane. i tyle. nikt przepisów nie zmieni, żeby poprawić sytuację obywatela - one są przewidziane pod zapewnienie (oficjalnie lub nie) pompowania kasy z kieszeni tychże obywateli do administracji, skoro tenże obywatel chce się "wybijać" posiadaniem prawa jazdy. w Polsce ciągle samochód zdaje się być traktowany (vide podatki) jako dobro luksusowe, jak za prl-u, a nie zwykłe codzienne urządzenie do pracy, przemieszczania się, itd zanim skończę - kompletnie nie rozumiem, dlaczego Twoim zdaniem wyeliminowanie pojazdów z ośrodków egzaminacyjnych miałoby poprawić skuteczność szkolenia. być może łatwość zdawania - tak, ale co to ma wspólnego z wyeliminowaniem nieudaczników spośród instruktorów? to ostatnie można osiągnąć tylko rozliczając personalnie daną osobę ze skuteczności, ale fakt że pojedzie na egzamin własnym szkolnym samochodem nie ma z tym nic wspólnego. należałoby po prostu narzucić nadzór nad zdawalnością; tyle że to oznaczałoby kolejnych urzędników, a ich liczba już teraz jest przerażająca. a po drugie dopóki ludzie wybierają kursy stawiając w 90% tylko na cenę, to nic się nie zmieni - bo lepsze musi więcej kosztować ostatnia rzecz: zdawałem egzamin tu, w Indianie. mały baraczek robi za cały ośrodek egzaminacyjny (mieści się w centrum handlowo-usługowym; nawiasem mówiąc niewiele większy parterowy budynek mieści tu całą administrację typu zus, dla miasta i regionu, coś ze 200 tys ludzi + przyjezdni i studenci, których są tłumy). samochód dostarcza egzaminowany, czyli własny (rodziny, pożyczony). jazda sam na sam z egzaminatorem. brak innego prawa jazdy rodzi konieczność zrobienia kursu w szkole jazdy, albo wyjeżdżenia godzin np. z kimś z rodziny, na zeszycik. wyobrażacie sobie, jak wyglądałby poziom uczciwości przy zastosowaniu tego rozwiązania w Polsce? a to tylko jeden z elementów, które funkcjonują niby gdzieś indziej, ale niekoniecznie działałyby wprost przeniesione na grunt krajowy jsz
  9. jeszua

    Yamaha Virago

    szczerze mówiąc nie bardzo. przy moich 180cm była mała, aczkolwiek dawałem rady i dłuższe trasy robić. tyle, że to nie tylko kwestia wielkości samego motocykla, co również pozycji na nim; wygodny jest turystyk, chopper (mimo propagandy użytkowników) nigdy aż tak komfortowy nie będzie jsz
  10. to może wyjaśnisz sam? może się komuś przydać BTW pretensje o brak odpowiedzi w środku nocy zakrawają na lekką bezczelność... jsz
  11. co to za słowo "wgl"? nie widziałem takiego w słowniku języka polskiego pochodzenie sądząc po nazwie i braku innych wiadomości chińskie, żeby uzyskać odpowiedzi zapoznaj się ze wszystkimi opiniami o produktach tego pochodzenia; nie stwierdzono zauważalnych różnic pomiędzy poszczególnymi tzw. markami (zwłaszcza, że są umowne - co sobie życzy importer, to to piszą chińczycy na obudowie, np. romet, junak, itp.) jsz
  12. ad. 1. cóż, przy założeniu ceteris paribus, a w zorganizowanej społeczności o stałych zachowaniach można takie przyjąć, to owszem - można przypisywać wyniki tylko i wyłącznie jednej dokonanej zmianie. to nie Polska, gdzie przepisy zmienia się hurtowo, chaotycznie, dziesiątkami na raz, a na uzyskiwane wyniki nakładają się zmiany innych warunków, jak np. skokowe wzrosty liczby nowych kierowców (bo będą trudniejsze egzaminy), lokalne poprawy warunków jazdy (np. otwarcie dużego odcinka drogi szybkiego ruchu), itd. mam brzydkie podejrzenie, że Austriacy znacznie więcej czasu i uwagi poświęcili tej sprawie, niż nasza administracja wszystkim zmianom przepisów wprowadzanym przez cały rok. no i wbrew tej kpinie nie mówimy o korektach po jednym łykendzie ad. 2. ale to właśnie poprawia się "sztucznie" widoczność TYLKO samochodów na drodze, co dzieje się automatycznie kosztem innych użytkowników natomiast obowiązkowe kamizelki dla wszystkich pieszych - to dopiero byłoby kuriozum... jsz
  13. oczywiście, wystarczy przeczytać podręcznik kierowcy stanu Indiana: http://www.in.gov/bmv/2362.htm BTW szukając przepisu natknąłem się na coś lepszego: w kilkunastu stanach jest przepis tzw. "dead red law", który mówi iż jeśli automatyczny sygnalizator nie wykrywa motocykla (roweru, itd - są różne wersje), to można przejechać przez skrzyżowanie na czerwonym zgodnie z prawem (po minucie, 2, albo "rozsądnym czasie", też różnie ten przepis mówi). dobre :cool: wiele się nie nareperują tymi kwotami, które dodatkowo spalą samochody w postaci czy to benzyny do zasilenia żarówek, czy samych żarówek (chociaż czytałem wyliczenia z dość sporymi kwotami). ale prawda jest, że przepis jest kompletnie bezsensowny. w Austrii AFAIR chodziło nawet mniej o jednoślady, a jeśli już to rowery, a najbardziej o pieszych. po prostu praktyka wykazała, że kierowca przy obowiązku jazdy na światłach - podświadomie spodziewa się na jezdni tylko obiektów ze światłami; efektem była wyraźnie obniżona zauważalność pieszych i zwiększona znacząco liczba wypadków z ich udziałem. no, ale do tego trzeba mieć urzędników, którzy potrafią się przyznać do błędu, do czego jak wykazują liczne przegrane np. przez aparat skarbowy procesy polski pierdzistołek nie jest zdolny natomiast jak już chyba pisałem - bo sam się kiedyś dogłębnie tematem zainteresowałem - mit o rzekomej poprawie bezpieczeństwa w wyniku stałego włączenia świateł na drodze wykiełkował na bazie doświadczeń Szwecji, która miała fantastyczny spadek ilości wypadków po wprowadzeniu tego przepisu. nikt tylko nie zwrócił uwagi w tych analizach zanim je puścił w świat, że chwilę wcześniej Szwedzi zmienili ruch z lewo na prawostronny, a światła kazali zapalać dla przypomnienia wszystkim gapciom, żeby w razie pomyłki i jazdy "po staremu" mieli dodatkowy impuls na zreflektowanie się. ale bezmyślnie zastosowana statystyka zrobiła swoje...jsz
  14. http://forum.motocyklistow.pl/index.php/topic/86749-strzalki-w-prawo-i-jazda-na-swiatlach/page-4?hl=%B6wiat%B3a* plus kilka innych wątków o tym samym, jeśli ktoś zamierza kontynuować dyskusję nie związaną z pytaniem w temacie jsz
  15. czasami przepisami trzeba uczyć kultury, chociaż w Polsce jest to grubo przesadzone; stąd z resztą opinie o przepisach do łamania BTW próbowałem odpowiedzieć, że tu gdzie jestem też się trzeba zatrzymać, po czym sobie uświadomiłem że tu nie ma zielonej strzałki w prawo. jeśli nie ma zakazu, można jechać na czerwonym (tylko trzeba się wcześniej zatrzmać...) jsz
  16. jeśli a/ sprzęt nie działa poprawnie, b/ nie masz pojęcia co robić, to najprostszą i najbardziej sensowną poradą wydaje się oddanie go do dobrego serwisu. nie piszesz nawet co było w motocyklu robione i kiedy, a te zabawki wymagają "trochę" zainteresowania do prawidłowej eksploatacji jsz
  17. to może daj jakiś wzór takiej umowy, skoro posiadasz i praktykujesz korzystanie? byłby jakiś pożytek TIA jsz
  18. Panowie, działy się wam pomyliły, to nie piwo. temat jest o użytkowaniu naprawianych opon. jeśli wątek się Wam wyczerpał, to paleniem, itd, proszę się podzielić w odpowiednim dziale jsz
  19. postępowania toczą się w naszych służbach śledczych latami, więc nie cieszyłbym się, że po pół roku się nie raczyli odezwać. ciesz się względnym spokojem, ew. rób nadal w gacie ze strachu - wybór opcji należy do Ciebie. jak napisali wyżej koledzy, trudno mi sobie wyobrazić większą głupotę. nie zapytam nawet, gdzie byli tzw. rodzice, kiedy małolat rozbijał się bez uprawnień do jazdy (prawdopodobnie kradzionym, bo trudno wyobrazić sobie inną logiczną i zgodną z prawem przyczynę usunięcia nr vin) motocyklem, nabytym jakąś pokątną metodą nie liczyłbym na zwrot: po pierwsze nr metodami kryminalistycznymi da się odczytać, więc najpewniej jeśli motocykl nie trafi do prawowitego właściciela, to może np. do ubezpieczalni która za niego mogła wypłacić odszkodowanie. po drugie nawet jeśli, to nie nastąpi to zapewne szybko; a sprzęt przechowywany na policyjnym parkingu raczej będzie miał małe szanse na dobre zabezpieczenie i powrót w stanie zdatnym do użytku w sumie ciekawi mnie tylko, co to za "karę Ci umorzyli"; za jazdę bez uprawnień, za wypadek? podsumować należałoby, że nawarzyłeś piwa, to je wypij. ale jako niepełnoletni spożywać alkoholu nie możesz, więc gratuluję tylko postawy rodziców i trzymam kciuki za konsekwencje. najlepsze byłyby takie, żeby w promieniu 100km każdy idiota jeżdżący bez prawka sprzętem bez dokumentów, niewiadomego pochodzenia, dał sobie na dobre spokój. czego nam wszystkim życzę jsz
  20. zapytanie przeniesione, odpowiedź masz powyżej na przyszłość naucz się korzystać z wyszukiwarki - forum gromadzi wiedzę od kilkunastu lat, nikt nie będzie co chwilę powtarzał tych samych odpowiedzi dla każdego nowego, który jest zbyt leniwy na samodzielne poszukanie jsz
  21. mam pewne przemyślenie: między innymi wtedy, kiedy ludzie dla paruset złotych oszczędności przestaną ryzykować grube tysiące. bo to jest norma, głupota ludzka w tym przypadku i nic więcej jsz
  22. jeszua

    cross

    wyszukiwarka po prawej u góry, wpisujesz kolejno symbole i czytasz. Kolumbie jsz
  23. nie dotyczyło to konkretnie kupowania "od niemca", ale za "poprawioną" umowę bezpośrednio na właściciela z dowodu jeden z forumowiczów ma wpis z kk. więc przestrzegam przed kombinacjami. BTW jedyną osobą zyskującą na zakupie "od niemca" jest handlarz, a nabywca traci kontakt w razie problemów (brak dowodu pośrednictwa), i w razie kłopotów odpowiada za fałszerstwo jsz
  24. zmieniałem pracę kilka razy, obowiązkowe kursy BHP w każdym przypadku to był pic na wodę - do odbębnienia i tyle. nie wiem, gdzie miałeś takie pozytywne doświadcznia, albo jaka branża (może jakaś jest) zapewnia dobry poziom jsz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...