MarianKa

Ze względu na "właściwości chłodnicze" (ciepło właściwe, współczynnik przewodnictwa) najlepsza jest woda! Płyny stosuje sie dlatego, że - jak to juz wcześniej napisano - poprawiaja (likwidują) inne, niekorzystne własności wody (temp. zamarzania, korozja, smarowanie). Tak więc rozcieńczanie (zgodne z recepturą producenta) wydaje mi sie najkorzystniejszym kompromisem.

w Louisie kupiłem środek do prania ciuchów z membraną (Gore-tex, sympatex, exotherm ...) o nazwie Textile wash firmy Holmenkol (znana m.in. z niezłych smarów do nart, www.holmenkol.com ) 9,99 EUR za pojemnik ok. 0,25 l i wg instrukcji powinno to wystarczyć na kilka pralek. Jeszcze nie używałem, więc nie biorę odpowiedzialności.

Zastaw bankowy mozna znieść. Moto mozna kupić, ale od ceny trzeba odliczyć wartość długu.Włascicielowi płacisz różnicę, spłacasz dług w banku i znosisz zastaw. Ale tu chyba cała sztuka w wykonaniu sprzedajacego polega na tym, żeby wykolegować durnego nabywcę. Raczej nie zostawaj nim Ty!

Ooooo! Ale maszyna! I chociaż dalej wierny jesteś chopperkom - gratuluję!!!! Oby służył lepiej niż Intruz.

Adam, nie bardzo rozumiem, co to ma dać? Przecież jeśli nawet ogniwa dadzą się odciagnąć, to mozna będzie jeszcze naciagnąć łańcuch (u zbyha jest jeszcze sporo miejsca na to) i zlikwidować to "odciagnięcie". Czy mam słusznośc, sugerujac zbyhowi zakucie łańcucha? Miałby wtedy dobry łańcuch, mało zużyte zębatki (jak na zdjeciu) i jeszcze możliwość kasowania luzu łańcucha (jest przecież w dopiero w połowie regulacji)

Wpisuje sie ponownie, bo pierwszy sezon minął. W drodze na motobazar na krakowskiej autostradzie prawie 180 GS-em. Pora już chyba na coś wiekszego?

No i łańcuch zbyha jest niezbyt wyciągniety, ma jeszcze kupe miejsca do naciągania. Zębatki też wydają się być niezużyte. Mechanicy, czy naprawdę nie można dołożyć jednego ogniwa (bo to nie pękła zapinka, tylko ogniwo)? A jak się zakuwa łańcuch (ja tak mam)? Chyba na podobnej zasadzie mozna dołożyć 1 ogniwo? Zbyhu, może puścisz temat w mechanice? A co do wyjazdu -wcale nie był stracony. Wprost przeciwnie, bardzo pouczajacy. Ciągle nowe doświadczenia.

skoro temat wrócił, to odpowiadam, jak było. facet, który mi sprzedawał motocykl twierdził, że trzeba jeździć z kranikiem w dół, a jak zabraknie, to przełączyc na RES. Z tym, że kranik u mnie jest tak zamontowany, że w u dołu jest "PRI"! I stąd całe zamieszanie. Jeszcze raz dla świeżych, żeby nie mieli tego problemu. W tych kranikach nie ma pozycji "zamkniete". Jeździć należy na "ON", wtedy paliwo pobierane jest z baku rurką wystajacą ponad dno, a po wyłączeniu silnika kranik nie przepuszcza paliwa do gaźników i jest "zamkniety". Jak zabraknie paliwa - przełączyć na "RES", wtedy pobiera się paliwo z dna zbiornika aż do wysuszenia. W położeniu "PRI" kranik działa jak rura przelotowa. Pobiera paliwo z dna i nie "zamyka" po wyłączeniu silnika. Dlatego Paweł: po wyjechaniu paliwa z gaźników "do sucha", po naprawie itp. Normalnie położenia "PRI" nie używa się. Dla większości powyższe wywody są oczywiste, ale dla początkujących lub zmieniajacych sprzęta (nie, zbyhu?) mogą się te informacje przydać.

Uff, oby był to najgorszy wypadek, jaki ci sie przytrafia. Nigdy już nic więcej! Dobrze, że się skończyło w miare spokojnie. Motocykl - da się zrobić, części organizmu nie wymienisz. Cała zima na naprawy, a wiosną - do zobaczenia na drodze.

A jak, staruchy! Czoper, owszem, moze być, ale po ukończeniu 60 roku życia. I wtedy ponad litr!(pojemnosci) A nie te wasze pierdzikółka. Poza tym - nie lubie mycia auta, motocykla, roweru, rąk, szyji itd. A czoperek to tylko pucowanie, gładzenie i szmatkowanie. To juz predzej przystane do endurowców! A skręcic to mi możecie....( tu bym wstawił emotikon "fuck", ale nie moge takiego znaleźć) :smile2: Całuski z jezyczkiem! Cały Wasz M

Żebym nie wyszedł tu na jakiegoś eksperta! W czasopismach reklamują się warsztaty, które moga sprawdzić geometrię dokjładnymi pomiarami. Ja tylko sprawdziłem, ze fajnie, prosto sie jedzie bez trzymanki, ładnie reaguje na balans ciałem, nie znosi na boki. Czyli użytkowo - prosta. Długo też zachwycałem sie przednim zawieszeniem, już myślałem, jaki olej w lagach, jakie tulejki ustawiajace wstepne napiecie sprężyn, a to przecież jest nówka z 95 roku, śruby do regulacji sterczą jak ...... na weselu! A koniec tygodnia ma być ciepły i bez deszczu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Witam w klubie. Dumny jestem z siebie, że wybiłem zbyhowi z głowy EN-kę. W jego wieku na armaturze? (Krasnal. ty mentalny staruchu!) Wybieram się wkrótce ogladać to cudo na żywo. Póki śniegu nie ma - pośmigamy?

Producenci olejów zwykle nie zalecają mieszania własnych z innymi, ale nie ma to uzasadnienia innego, poza marketingowym :lol: Oleje bazowe jak i komponenty uszlachetniające i tak bardzo czesto pochodzą z tych samych źródeł. Już ze 20 lat temu w Rafinerii Gdańskiej robili olej dla Castrola, z tych samych komponentów, co własne oleje. Tyle, że na stacji czy w sklepie wyroby te różniły się ceną kilkakrotnie. To i nie dziwota, że na dolewki Castrol polecał "własny" olej.

Jakbyście się jednak zmawiali na to testowanie, to napiszcie gdzie i kiedy. (Nie zamierzam być uczestnikiem, tylko obserwatorem :lol: )

Paweł dobrze wierci wydechy(?). W swojej byłej GS-ce miał bardzo miłe brzmienie, a był to -o ile pamiętam- fabryczny tłumik zgrabnie rozwiercony

Pomysł dobry, z tym, że chyba lepiej w dziale Motocykle. I każdemu modelowi przypisać jeden temat, żeby sie nie przebijać przez jeden dłuuuugi, tysiącpostowy.

Paweł miał wierconą GS-kę i grała bardzo ładnie. Ale to chyba nie jest tak "po prostu" włączyć wiertarę i jazda? Paweł, czy wiercenie tłumika to prosta mechanika, czy trzeba mieć ucho artysty?

Nie mamy daleko, to i my sie zjawimy - Marianka i zbyhu. przed południem na stanowisku 12 Do zo!

Radocha! A wifil kosten te szyjny maszine? I czy jechaliście w ciemno, czy mieliście to wcześniej nagrane?

"Ojcze Marianie" :ehz: fuj! daaaaaleko mi do zakonnika. Może na 4umowych zlotach trzepnąć jakieś konkursy? Moga byc bez nagród. A w miss mokrego podkoszulka mogę być jurorem :P

Nagrodą był zestaw 5l oleju, kettenspray, pas nerkowy (o! W MOIM WIEKU - PODSTAWA!) i jeszcze taka maska na twarz (jakaś aluzja, czy co?) W sumie bardzo fajne. Przy okazji wyjaśnienie - nie jeżdże tak dobrze, żeby wygrać poważną konkurencję motocyklowa. Wygrałem jazdę na orientację, bo się dobrze znam na mapie :lol:

Wróciłem wczoraj (dzisiaj?) w nocy. Niezła impreza, gum spalonych mnóstwo. Parę osób z 4um też było, spotkałem Grishaka i Przemasa. Był bahama ze spora ekipą, dojechał (mimo problemów z MZ-ką) zbyhu. Muzyka niezła na żywo i z taśmy (Rammstein), sporo maszyn, jak na moje oko, to nadreprezentacja chopperów (oczy bolą od chromów). Do północy - mniej więcej wtedy wyjechałem - żadnych ekscesów i burd, wprost przeciwnie, bardzo przyjacielska atmosfera. Striptiz słaby, ale się już w życiu naoglądałem. Konkursy sympatyczne (zwłaszcza, że jedem wygrałem ;) ) - jazda na orientację, najwolniejsza jazda, slalom, przeciąganie liny z użyciem bloczku (wstrząsajace zwłaszcza w damskim wykonaniu!). A teraz refleksja: Po tym, co przeczytałem na 4um o klubach MC pojechałem tam z zaciekawieniem i pewną taka nieśmiałością (mój pierwszy nieforumowy zlot). Jestem bardzo miło zaskoczony. Invadersi to jajeczne chłopaki, żadnego chamstwa. wrażenie zrobił wjazd parędziesiąt maszyn w szyku paradnym na teren osrodka - to była ekipa z innego klubu (coś trzyliterowego na K, ale literki takie stylizowane, że nie doczytałem KLD?). Nie znam się tam na ideologii klubów MC, ale nie wydaja mi się tak straszni, jakby to wynikało z opinii ppo zlocie w Polanowie). Łaziłem w koszulce 4umowej i nikt sie tam nie dowalił o barwy czy inne godła. Czyli - nie taki diabeł straszny. Pozdrowienia dla Diobła z Invadersów - organizatora zlotu.

A ja jeszcze dodam, że pierwsze 2-3 km jade spokojnie, bo mimo rozgrzewnia przed jazdą nie zbiera się na początku za dobrze, a niechetnie wtedy odkręcam powyżej 5 tys. Potem to juz aż sie rwie na wyższe obroty.

Mój pierwszy motocykl to GS. Zacząłem na nim jeździć wiosna, jeszcze bez PJ, zrobiłem moje pierwsze w życiu 4 tys.km i nie uważam, że jest za mocne. Idealne na pierwszą maszynę. Zresztą wiele wiotkich dziewczyn łoi na GS-ach i świetnie sobie radzą :roll: A nie znudzi sie w połowie sezonu, ja zamierzam pojeździć zuzią jeszcze nastepny. Superowy na miejskie śmiganko, a i traske turystycznie da sie pojechać bez bólu. NSR to taki ścigaczyk dla nieletnich, szybko sie z niego wyrasta.

Kret nic nie da. Wodorotlenek sodu nie rozpuści takich osadów. Już prędzej Fosol, ale jego tez nie polecam, bo to na kwasie siarkowym (czy fosforowym) - w każdym razie prymitywne. tak jak radza koledzy - środki organiczne (rozpuszczalniki) będa tu korzystniejsze.