Skocz do zawartości

Pawel

Go.Naked
  • Postów

    7563
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Pawel

  1. Wizerunek motocyklisty cierpi raczej od innych rzeczy. Tak jak powiedziałem - jak ktoś ma ochotę, to może śmigać w czym chce. Skoro dla dresiarza na CBR-ce wystarczający jest dres, to jego problem, Jak sie wyj**bie, to jego dupsko będzie starte do gnatów. Wracając do kibla na głowie, to wcale sie nie zdziwię, jak ktoś na to wpadnie - kolesie śmigają w hełmach wojskowych, strażackich, hełmach Wikingów (z rogami). Może ktoś dla jaj pojawi się np. w XVIII-to wiecznym nocniku na łbie. Ja jednak stawiam na bezpieczeństwo i pozostanę przy wyrobie fabrycznym. Pozdrawiam, Paweł.
  2. DOBRY KASK, DOBREJ FIRMI I W ODPOWIEDNIM ROZMIARZE (MUSI BYC WRĘCZ CIASNY I MUSI BYĆ PRZYPIĘTY!!! NO I OCZYWIŚCIE MUSI W CZASIE JAZDY ZNAJDOWAĆ SIĘ NA GŁOWIE, CO NIE DLA WSZYSTKICJ JEST OCZYWISTE :D Nie polecam tych najtańszych za 80 zł, bo to miękki jak skurczybyk i w ogól nei przdatne w razie nawet lekkiego dzwona. A czy otwart, czy zamknięty to twój wybór. Ja preferuję zamknięte i swoim Cruiserkiem tez popylałem w zamkniętym - jest mi wygodniej i czuję się bezpieczniej. Ale róbta co chceta. Jak ktoś ma ochotę, to niech śmiga nawet z kiblem na łbie. :D Pozdrwaiam, Paweł
  3. Odpowie Ci mistrz ósemek :D :D . Ja podchodziłem do egzaminu "eksternistycznie" to znaczy nie byłem na rzadnym kursie, a uczyłem się na własnym motocyklu. Przed pójściem na pierwszy egzamin wykupiłem dwie jazdy. Inastruktor powiedziałmi, że jechać mam na 1 biegu, bez gazu. Wychodziło mi super, naprawdę. A już na egzaminie okazało się, że sprzet na którym mam zdawać ma za niskie obroty, pole manewrowe nierówne, i gólnie złom. Na ósemce mi sprzęt przygasł, jak mu dodałem gazu to szarpnął i wyjechałem, potem drugi raz (stres). Na następnym razem do ósemek dostałem starą MZ 150. Mówię sobie " o k**wa, dwusów, nawet na takim nigdy nie siedziałem". Zrobiłem po swojemu - wiecej gazu, półsprzęgło, hamowanie tylnym hamulcem jak robiło się za szybko na łuku ósemki i zdałem. polecam tą metodę, łatwiej jest na motocyklu, którego nie znasz. Instruktorzy tak nie chcę, bo im sprzęta szkoda, ale na egzaminie Cię to wali. Tylko popróbuj wcześniej. Pozdrawiam. Paweł
  4. Pawel

    Hamowanie

    Temat ten jest rozpracowany "do bólu" w "rozpieprzenie motocykla" w szkole jazdy. Mimo to powiem, że moim zdaniem powinno się uzywac obu hamulców. Jedna zasada - im bardziej gnieciesz przód, tym ostrożniej wz tylnym, bo można spowodować uślizg. W ścigaczach faktycznie może dojść nawet do "gumy" na przodzie, a wtedy tył oczywiście jest całkowicie niepotrzebny. Czasami sobię nawet ćwiczę lekkie uślizgi przy hamowaniu, żeby wyczuwać kiedy jest dość. Nawet blokuję przód i to np. na rozsypanym piasku, ale jedna zasada - motocykl całkowocie na prostej, w pionie i prędkość bez przesady (na początek). pozdrawiam, Paweł.
  5. Pięknie powiedziane, ale Bóg każe także szanować życie, więc nie ma się co dziwić że niektórych ponosi jak jakiś palant chce nas pozabijać. pozdrawiam, Paweł
  6. Widziałem raz gostka w kasku strażackim i to takim zajebistym, jak mają w straży pożarnej na lotniskach. Cały błyszczący, jak chrom, na oczach taka sama błyszcząca szyba. Super, wyglądał prawie jak Lord Vader z gwiezdnych wojen (tylko kolor nie taki). Pozdrawiam, Paweł
  7. Odnoszę dziwne wrażenie, że z tym przechyłaem to nie do końca jest racja. nie mówię już o jeźdźcach w motoGP, bo tam głębsze pochylenie na zakręcie można by wytłumaczyć konieczniścią zejścia "na kolano" ( :D ) ale sam fakt, że przy głębszym przechyle ciała opona jest ułożona bardziej prostopadle do drogi, co wydaje się korzystne. Znowu zaznaczam, że to tylko moje przypuszczenia (Hello Janusz :D ). Mam też do dwa pytanka do Janusza (chyba że kto inny wie) : - jak wygląda optymalne rozłożenie zrodka ciężkości w zakręcie. Ja w samochodzie (zaznaczam!) stosuję tak zwane dociążenie przodu, przez minimalne i chwilowe ujęcie gazu w chwili skrętu kół. Trwa to dosłownie chwilkę i jak ktoś się nie zna, to nawet nie zauważy. Potem gaz już idzie normalnie (nie piszę jak, bo to zależy od szybkości, zakrętu i nawierzchni). Czy przód dociąża się w motocyklu? Chyba nie gazem, ale może przemieszczeniem ciała kierowcy? - wspomniałeś o nauce jezdy na narmalnych drogach - pomijając zagadnienia toru jazdy itp. ciekawi mnie jak uczyć się wyczuwania granicy przyczepności? Pozdrawiam, Paweł
  8. Nie wiem , czy mam się śmiac, czy płakać. Dobrze, że tak załatwiłeś sprawę, bo znowu by wyszło że motocykliści to chamy i zawadiaki. Najgorsze jest jednak to, że wielu kierowców tak jeździ bo mają wszystko gdzieś. Potrafią, ale im się nie chce, a jak zwrócisz uwagę to jeszcze awantura. Wtedy naprewdę korci być "złym motocyklistom" i przywalić między oczy. Pozdrawiam, Paweł
  9. Janusz, czekałem na takiego posta i jestem zadowolony, że odezwałeś sie na forum, którego czuje się pomysłodawcą. Nie obrażam się, bo nie ma o co. Powiedziałeś sporo na temat techniki jazdy, z czym się zgadzam, bo ma to potwierdzenie nawet w śmiganiu katamaranem (o czym moge śmiało podyskutować). Niestety nie każdy ma mozliwość uczenia sie na torze, na dobrym sprzęcie. Może podpowiesz jak zwykły (co nie znaczy że nie chcący się uczyć) motocyklista może uczyć się tego w praktyce, bez masy szlifów. Katamaranem sprawa jest prosta - "od parkingu, po autostradę". Tylko że tam można sobie pozwolić na błędy, a na moto raczej nie. Ja osobiście mam zamiar wsiąść na enduro. Jazda na piachu daje więcej możliwości, błędy są bardziej wybaczalne. Mam rację? Pozdrawiam, Paweł
  10. A ja osobiście nie wyobrażam sobie wypadku w otwartym kasku. Chyba że walimy czubliem głowy w słup, w czym żaden kask nie pomoże.
  11. Właśnie coś takiego przeczytałem w gazecie! Może Janusz dasz równie dokładne rady odnośnie jazdy motocyklem? Jest kilka tematów i na ten temat, a brak naprawdę pewnych odpowiedzi (patrz : szkoła jazdy). Pozdrawiam, Paweł
  12. Jeśli chodzi i shimmy, to powodem są nie tylko dziurawe drogi, ale głównie siły działające w przednim zawieszeniu. Kilkadziesiąt lat temu występowało to już przy np. 80 km/h i jest to spowodowane wzajemnym oddziaływaniem na siebie mas zawieszenia, koła, środka ciężkości całego układu kierowniczego, wyprzedzenia koła. O ile sobie dobrze przypominam problem bierze się ze wzajemnej relacji 3 punktów - srodka ciężkości układu kierowniczego, osi iobrotu tego układu i kąta wyprzedzenia (co stanowi o punkcie styku koła do nawierzchni). Przy pewnych prędkościach dochodzi o drgań, czasem nawet bardzo intensywnych i o dużej amplitudzie. Wprowadzenie nowoczesnych zawieszeń na teleskopach znacznie zmniejszyło te problemy. Nie wiem, czy dobrze przekazałem, to co pamiętam, więc proszę mnie nie op...lać za gadanie głupot!!!!!! Wypowiedź ta jest tylko moim prywatnym zdaniem na ten temat. Amortyzator skrętu zapobiega, a raczej łagodzi te drgania. Pozdrawiam, Paweł
  13. Czy to oznacza, że do nauki jazdy (szybkiej) po asfalcie jest konieczne kilka gleb? Co raz bardziej zastanawiam się nad kupnem enduro. Konkretnie mam na myśli Yamahę XT600. Sprzęcik lekki (ok 160 kg), dość mocny, łatwo zrobić gumę. Można nim skoczyć w lekki teren i pouczyć się techniki jazdy. Mam rację? Czekam na opinie. Pozdrawiam, Paweł PS. I można korki omijać po trawnikach ! :D
  14. Mówisz o Shimmy. Problem ten jest opisany w którymś z tegorocznych Światów Motocykli, więc nie będę wchodził w szczegóły. Jest tram dość dokładnie opisany ten problem, oraz działanie amortyzatora skrętu. Pozdrawiam, Paweł
  15. W szkole jazdy jest kilka moich wypowiedzi na ten temat. W skrócie powiem - nie ma co ryzykować, bo się nie opłaca. Zrób kat. A. pozdrawiam, Paweł
  16. W słabym sprzęcie czasami sensowne jest zmniejszenie przełożenia, niż odwrotnie. Powoduje to zwiększenie obrotów na najwyższym biegu i to na tyle duże, że rzeczywista prędkość (nie licznikowa, jak jest napęd prędkościomierza ze skrzyni biegów) jest wyższa, Niw mówiąc już o przyspieszeniach. Pozdrawiam, Paweł PS. Myślę, że Jawa po zrzuceniu z samolotu śmignie około 300 km/h.
  17. Od razu zaznaczam, że odpowiedam na zdrowy chłopski rozum. Nawet jak pęknie opona z przodu, a będziemy jechać z "normalną" prędkością i na prostej (ważne!) to są szanse uratowania. podobnie jak w samochodzie jest tu duży wpływ kierowcy. Pewne trzymanie kierownicy z pewnością dużo pomoże. Na zakręcie, albo przy 220 km/h, jak się trzyma kierownicę jedną ręką - szanse są małe. A druga część odpowiedzi jak najbardziej profesjonalna : Najważniejsze - używajmy nowych, frmowych opon z odpowiednim indeksem prędkości (albo wyższym - lepiej) a będzie najbardziej prawdopodobne, że to tylko zły sen. Jazda na starych, sparciałych, używanych (tzn. nie wiadomo czy nie po dzwonie) oponach powoduje że sami jesteśmy winni. Ja w motocyklu i samochodzie mam nowe opony i nie szczędzę na to kasy! Drugim aspektem jest prawidłowe ciśnienie w oponach. Około 80% moich klientów w warsztacie ma nieprawidłowe wartości ! Czasami w kołach jest 0,5 atmosfery, czasami 4 bo gościu pompował na stacji benzynowej "na kopniaka". pozdrawiam, Paweł
  18. Pawel

    Wiatr

    Ze swoich doświadczeń mogę tylko powiedzieć, że wymijanie tira nie jest takie straszne jak kiedyś przypuszczałem. Spodziewałem się znacznie większej wrażliwości, chociażby po doświadczeniach z katamaranem, którego potrafi nieźle przedstawić. Najważniejsze jest to, że wiadomo czego się można spodziewać w danej sytuacji, uważna obserwacja drogi, zabudowań, krawędzi lasu itp. pozwala nam się przygotować na podmuch. Tak ja to odbierałem na swoim Daelimie "pędzącym 100 km/h). Raz się tylko wystraszyłem w deszczu (burzy !!!) kiedy wiatr mnie przestawiał o pół pasa i to tylko przy 50 km/h. Pozdrawiam, Paweł
  19. Mam pytanko do hwdp - po co mówisz takie pierdoły, jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to lepiej nie mów nic. (pewnie nic nie powie, bo to stary post) Jak widać dobrze, że już nie dopuszcza się do głosu gości :( . Pozdrawiam, Paweł
  20. Tylko pytanko, jak się objawia granica przyczepności, czy koła uciekają nagle, czy stopniowo. Najbardziej boję się nagłego uślizgu przodu i szlifa, co jest oczywiste. Może to głupio brzmi w ustach faceta, który uważa się za dobrego kierowcę samochodu (mówię o sobie), ale naprawdę nie wiem. W samochodzie potrafię ocenić granicę przyczepności bardzo dokładnie i jechać na granicy, lub z lekkim uślizgiem. Wiem ile jeszcze można dołożyć by póść całkiem bokiem. A na moto się po prostu boję pójść na całość i dojść do granicy przyczepności. Dlatego zaproponowałem na początek uczenie się uślizgu z gazu. Mam rację :?: Pozdrawiam, Paweł
  21. Podzstawą jest tu oczywiście praktyka i rzadne dady w stylu " dodaj gazu, lekko skontruj a potem .... itd" nie są wartościowe bez praktyki. jest to podstawa. Tak samo jak nie da się nauczyć kung-fu z książki (trochę się w to bawię więc wiem). Jednak uważam, żę dział ten jest potrzebny i potrzebne są tekie rady, bo praktyka bez dobrej teorii jest do kitu. Pozdrawiam, Paweł
  22. Z klasami jakościowymi olejów do motocykli jest odrobinę inaczej niż w przypadku samochodów. Nowoczesne oleje samochodowe są obecnie sprzedawane w klasyfikacji SJ, a nawet pojawiają sie pierwsze produkty nowej klasy SL ! (SK nie ma podobnie jak po SG nie ma SI, tylko od razu SJ). Używany przeze mnie Motul jest klasy SG, czyli teoretycznie znacznie gorszej i to można chwilowo uznać za standart w dziedzinie motocykli. (Nie wiem czym jest to spowodowane, ale musimy pamiętać, że olej w motocyklu smaruje najczęściej skrzynię biegów i sprzęgło, może ma to z tym związek, jak ktoś wie, to niech napisze). Pozdrawiam, Paweł
  23. Pawel

    WSK 175

    Zamieść fotke w albumie, a o części pytaj sie na E-giełdzie, lub w dziale "części" na na forum. Będziesz miał większe szanse na znalezienie gratów. Pozdrawiam i zyczę szerokiej drogi, Paweł PS. SPrzęcik wygląda super!
  24. Jakie są Wasze metody nauki techniki jazdy po zakrętach? Oczywiście w miarę bezpieczne. moim zdaniem najprościej jest zaczynać przy małych prędkościach, na dość ciasnych zakrętach i motocykl uślizgiwać tyłem bardziej z gazu, a mnej z siły odśrodkowej. Ja swoim Daelimem zaczynałem na piasku, mimo że teoretycznie sprzęt się na piach nie nadaje. pozdrawiam, Paweł ps. czekam na głosy bardziej zaawansowanych jeźdźców :!:
  25. Ja swojego Daelima VT 125 stawiam na koło bez gazu i sprzęgła. Jak? Dwóch chłopa musi go nieźle szarpnąć za przód i "guma" gotowa :D :D :( :D . Tak na serio to słyszałem, podniesienie moto przez strzał ze sprzęgła może być niebezpieczne, bo można wywalić orła (przewalić się na "plecy"). Chyba nie liczy się tylko moc, ale też rodzaj motocykla. Kumpel ma Suzuki gsx 600f, znacznie przecież mocniejsze od wspomnianej tenerki Michała, a gumu z gazu nie robi. Dochodzi co najwyżej do uślizgu koła. Może się uśmiejecie, ale najlepiej mu to wychodzi na SImsonie s-51 !(ponad 10 metrów na tyle) :D Pozdrawiam, Paweł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...