Skocz do zawartości

Pawel

Go.Naked
  • Postów

    7563
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Pawel

  1. Panowie. Ja już raz w tym dziale dostałem kilka nimiłych uwag na temat gadania głupot. Każdemu się zdaża. Scyzor - jak nie masz pojęcia o tym co mówisz to nie pisz nic, bo robisz w ten sposób więcej szkody niż pożytku ! Może nie jestem specem od motocykli, siedzę w mechanice samochodowej od kilku lat. A więc po kolei : - Na "lusterko" można wypolerować między innymi elementy gaźnika, ale tylko te, w których płynie samo powietrze, a nie mieszanka paliwowa. Wszelkie elementy, takie jak przepustnice i inne wystające elementy, poprzeczki itp. można wyprofilowac piliniczkiem w kształt opływowy (jalk skrzydło samolotu). To samo dotyczy przejść między elementami gaźnika - wszystkie łączenia powinny byc wyrównane. - jako takie kolektory dolotowe, w których śmiga mieszcanak nie mogą byc "na lusterko" W takiej sytuacji benzyna z mieszanki nie opdprowuje w porach i spływa do cylindrów zamulając silnik. Należy szlifierką, lup papierem ściernym na. 150 oczyścicć kolektor ze wszystkich zgrubień i wad odlewu. Po wyszlifowaniu wszystkiego wskazane jesn nawet zrobienie drobnych rys w poprzek kanału. Najlepsze jest wyszczotkowanie powierzchni miedziana szczotką na giętkim przewodzie (podłącza się do wiertarkiu). W podobny sposób wykańcza się cylindy nie sa one gładkie, widać wyraźne ślady szczotkowania - jest to na pozór gładkie, ale naprawde w tych minimalnych wgłębieniach zbiera się olej i mamy lepsze smarowanie. Tu służy to możliwości odparowania benzyny osiadającej na ściankach kolektora. - Połączenie kolektora dolotowego z głowicą powinno być idealnie równe - metoda jest prosta, sprzedał mi ją sam mistrz ralyycrossu Janusz Siniarski. kupujemy plkastelinę, wałkujemu na plaster i przykładamy na głowicę. Na to przykładamy kolektor, po zdjęciu dokładnie widać ociśnięty ślad i szlifujemy tak, by wszystko idealnie pasowało. nie można zapomniec o uyszczelce, w której tak korygujemy otwory centrujące (na szpilkach wystających z głowicy), by otwory w uszczelce pokruwały się z resztą. To samo robimy z kolektorem wydechowym, który może byc zrobiony "na lusterko" Jak coś jest nie jasne, to napiszcie, bo nie wiem, czy dobrze przekazałem co wiem na ten temat. Życzę udanej pracy - pozdrawiam, Paweł PS. Im bardziej oryginał jest niedoskonały, tym większe będą efekty takich przeróbek.
  2. Świeca sportowa deje lepszą, mocniejszą iskrę. W samochodach (nie wiem czy w moto) stosuje się na przykład Briski, lub Split Fire, albo sportowe NGK. Najczęściej taka świeca ma niższą ciepłotę. Znaczy to tyle, że lepiej znosi wysoką temperaturę jak się daje "ognia". Wadą jest to, że taka świeca pracuje dobrze przy rozgrzanym silniku i jak jedziesz z manetką odkręconą do oporu. W jeździe po mieście, jak się wolno poruszasz, bo są korki mogą być problemy - nagar, albo problemy z odpalaniem zimnego silnika. Łatwo taką świece zalać, bo iskra na zimnym silniku i przy bogatej mieszance jest niewystarczająca. W użyciu profesjonalnym, np. w rajdach samochodowych silnik uruchamnia się przy 'ciepłych' świecach, a po rozgrzaniu zmienia się je na właściwe, sportowe. Jak samochód zgaśnie na OS-sie, zdarza się, że nie da się go uruchomić. Ja używam zwykłycj świeć, pilnuję tylko terminów wymiany. Nawet najlepsza świeca, jak będzie nadpalona (za ciepła) lub pokryta nagtarem (za zimna) nie spełni swego zadania. Pozdrawiam, Paweł
  3. Jak simka na przednie? Nie ma problemu, 40 km/h i wysoki krawężnik :D . Tak na serio to nie wiem czy się da, bo ten sprzęt nie ma za mocnych hamulców. Trzeba sobie pomóc 'ciałkiem' i idciążyć podnóżki. Ale uważaj, może być gleba. Ja raz stanąłem na przednim na rowerze (kupel się dał przejechać na takim super sprzęcie za 10 tys, z tarczą z przodu). Efekt był mizerny. Jaki to się domyślacie. Pozdrawiam, Paweł
  4. Dzięki Kudłaty, chyba poproszę o premię w postaci beki piwa ! :D :D Pomysł z letnimi oponami jest niezły, ale pod warunkiem, że będą to same początki. Potem nie można zapomnieć ich zmienić po treningu, bo jazda na ulicy w ten sposób jest napradę niebezpieczna. Już wolałbym śmigać na czterech letnich. Pozdrawiam, Paweł
  5. ja tp robię tak (na simsonie) - cofam dupsko lekko do tyłu, zestawiam nogi z podnóżków na ziemię i strzelam se sprzęgła. Jak przód pójdzie go góry (bo sprzęt się łatwo podnosi, bo ja praktycznie stoję na ziemi) podnosisz nogi na podnóżki (najpierw się asekurowałem o podłoże) i jedziesz. Mi wychodziło około 3 metrów, ale kumpel, bardziej wprawiony dawał ponad 10 i to z kopytami na podnóżkach. Pozdrawiam, Paweł
  6. Powiem szczerze - kozak jesteś i tyle :D . Dawno nie widziałem tak efektywnej "gumy'. Powiedz mi tylko, jaka odległość potrafisz tak przejechać? Pozdrawiam, Paweł
  7. Dzięki Mat. Mam nadzieję że się uporasz z problememami z dostępem do samochodu. Ja na szczęście nigdy nie miałem takich problemów.Wręcz przeciwnie. Mój Starszy wyremontował mi stargo fiata Mireffiori, wstawiliśmy klatkę, żeby było bezpiecznie. Tylko szkoda że nie lubił ze mną jeździć. Jak go raz namówiłem na wyjazd na zamarznięte jeziorko (duże i na szczęście płytkie), na którym ćwiczyłem to wyszedł na pierwszym skrzyżowaniu i uciekł na piechotę do domu. Do dziś nie wiem dlaczego :D . Może wydrukuj to po pokaż swojemu tacie, to sam ruszy na placyk :D . Pozdrawiam, Paweł
  8. Dla przeciętnego [czytaj kiepskieco] kierowcy łatwiejszy do opanowania jest przód. Moim zdaniem tył jest znacznie bardziej wymagający, szczególnie przy dużych prędkościach. Wymaga lepszej techniki, refleksu i wyczucia samochodu. Ale to tylko moje zdanie, nie narzucam go na siłę. Nie macie pytań do tego tematu? Napisałem 5 punktów, każy zawiera sporo informacji. Wszystko jest jasne?
  9. Oczywiście że tylny napęd to jest to. A jak można pięknie śmigać poślizgami, coś wspaniałego. Wymaga to tylko odbrego wejścia w zakręt, z silnym przeciwnym skrętem (countersteering). Patemt z redukcą jest dobry, ale ja osobiście robiłem to na dużym gazie. Fakt że mój Fiat Miraffiori miał kopa i mocy mu nie brakowało. Wejście jest o tyle ważne, że bez tego może się okazać, że tył nie ucieknie na bok, tylko pchnie auto w przód i samochód pójdzie podsterownie, tak jak by miał przedni napęd ! Miałem to kilka razy i można się spocoć z wrażenia. Jest to trudne do wyprowadzenia. Pozdrawiam, Paweł PS. Do codziennej jazdy wolę jednak przedni napęd. Jest bardziej "idiotootporny" pozwala na więcej błędów.
  10. To jest podstawa, od tego trzeba zacząć. Inaczej nic nie wyjdzie. Dokładne metody opiszę niedługo. Pozdrawiam, Paweł
  11. Jest to forum motocyklowe, ale każdy z nas w zimę porusza się samochodem. Jest to dla mnie dziedzina, o której mam większe pojęcie, dlatego podzielę się swoimi spostrzeżeniami na ten temat. Nie ma być to nauka jazdy rajdowej, bo poruszanie w ruchu publicznym nie daje takich możliwości, chodzi mi o przedstawienie swoich opinii jak jeździć bezpiecznie, pewnie i z odrobiną frajdy. 1. Założenia podstawowe : - cały czas mówię o samochodzie z napędem na przednie koła - mamy zamontowane opony zimowe, prawidłowe ciśnienie w oponach -sprawny, działający hamulec ręczny (jak również i resztę :D ) - odłączamy kontrolę trakcji, systemy korekty jazdy itp. (jak ktoś ma) to w czasie nauki nie daje pełnych możliwości, systemy te często mieszają i wprowadzaja kierującego w błąd. 2. Pozycja za kierownicą Wyprostwana, nie ma leżenia na fotelu, tak że tylko głowa wystaje, ręce muszą byc zgięte, na prostych 'badylach' nie ma kontroli. 3. Ruszanie z miejsca. Na oponach zimowych praktyki ruszania z dwójki nie są potrzebne, bo są one na tyle przyczepne, że prawie zawsze jest możliwe spokojne ruszenie na małym gazie. Przespieszamy spokojnie, puszczamy sprzęgło po zmianie biegu. Kręcenie na wysokie obroty tak jak na suchym nie jest konieczne, bo jadąc na wyższym biegu mamy mniejszy moment obrotowy na kołach, a przez to mniejszą obawę o uślizg. Uwagi : - uślizg w czasie przyspieszania nie jest niczym zabójczym, w samochodzie o przednim napędzie i tak będziemy jechać prosto (oczywiście na prostej drodze !) - co jakiś czas można mocniej depnąć, żeby sprawdzić przyczepność. Na śniegu jest ona dość duża, ale na lodzie prawie wcale jej nie ma, niezależnie od opon (chyba że kolce). Podstawa to zdawać sobię sprawę z przyczepności, to jest połowa sukcesu. Wielu kierowców się wlecze, a mogą jechać szybciej, bo się boją poślizgu. Niestety jak się on zdaży, to będzie dla nich za późno, bo nie będą umieli reagować odruchowo. 4. Jazda po prostej. Jak nie ma wielkich kolein, to ogranicza nas tylko zdrowy rozsądek. Ja zasuwam po ośnieżonej prostej drodze nawet 140 km/h i nic sie nie dzieje. Uwaga na koleiny i głęboki śnieg - jest to przy pewnych prędkościach niebezpieczne, samochodem rzuca przy wpadnięciu koła w zaspę (może się źle wyraziłem - w większą ilość luźnego śniegu lub błota. Uwagi : - konieczne jest pełne rozluźnienie ciała, szczególnie rąk. niedopouszczakne jest spinanie się, jeśli to robisz i się usztywniasz, to zwolnij, bo znaczy że nie czyjesz się pewnie. Nie muszajmy się do prędkości na siłę, ja do wspomnianych 140 km/h dochodziłem kilka lat - spięcia unikamu przez pozostawianie kierownicy w ciągłym ruchu, to zapobiega zblokowaniu się. Każdy samochód ma pewien zakres martwego ruchu kierownicą, tak że koła pozostają bez zmian. W moim Espero jesto to około centymatra na obwodzie kierownicy. Utrzymywanie takich ruchów pomaga o tyle, że nie spinamy się i po wpadnięciu na nierówność, koleinę itp znacznie łatwiej jest wydłużyć ten ruch i skontrować, niż ruszyć w tym celu spięte łapska. Jak ktoś się już 'wyluzuje' to może ten ruch ograniczyć prawie do zera. 5. Zakręt. a. Wejście Zakładam, że skręcamy w lewo. Na początku konieczne jest lekkie ruszenie kierownica w prawo (tak!). T w ten sposób wytrącamy samochód z jazdy na wprost (podobnie jak countersteering, poisywany na tym forum). Jest to krótki ruch, jak samochód drgnie, to skręcamy we właściwą stronę. Zapobiega to podsterowności. (Podsterowność - samochód ma tendencję do pouszczania zkrętu na zewnątrz przodem, tak jakby koła nie chciały go skręcić. W ekstremalnych warunkach podsterowność zakończy się pojechaniem prosto) W zakręt zawsze wchodzimy na małym gazie, powoduje to dociążenie przodu, a zatem większą przyczepność. Uwagi : - zawsze lepiej wejść o 10 km/h za wolno, i później 'dołożyć' niż odwrotnie, bo tak się nie da - jak przód pójdzie ślizgiem, ciężko jest to opanować. - jak już trochę umieny, to można nasilać odwrotne skręcenie przy wejściu w zakręt. Im jest ono większe, tym bardziej samochód złoży się potem w prawidłową stronę. W ten sposób na łukach uzyskuję nadsterowność (Nadsterowność, skłonnośc od zacieśniania zakrętu, tył ucieka na zewnątrz) i samochód idzie efektownym uślizgiem. b.W zakręcie Jak już weszliśmy, to trzeba kontrolować jazdę w zakręcie i wyjście z niego. Delikatnie można dodawac gazu, doprowadzając do chwili, w której przód samochodu zaczyna 'płynąć'. Jak to nastąpi, bardzo, ale to bardzo delikatnie ujmujeny gaz (żeby nie powodować jeszcze większego uślizgu spowodowanego hamowaniem silnikiem !!! - ważne) i korygujemy tor jazdy delikatnymi ruchami kierownicy. robimy to 'pulsacyjnie', ruszając lewo- prawo dokręcając kierownicę w stronę zakrętu. Największym błędem popełnianym przez początkujących jest dokręcenie kierownicy do oporu jak samochód opuszcza przodem zakręt. Dlaczego? Zwiększa się kąt uślizgu na linii opona- podłoże (inaczej mówiąc zwiększamy w ten sposób kąt ustawienia kół odnośnie lini, po której porusza się samochód) a zatem przyczepność jeszcze spada i dzwon dotowy. Należy odkręcić kierownicę lekko w przeciwną stronę, wtedy złapią one przyczepność i można ponowić skręt - może się to czyta długo, ale trwa to chwilę, robimy szybko, wykorzystując rytm kierownicy, o którym mówiłem wcześniej. (nie wiem czy wytłumaczyłem to jasno - zobaczcie, że kierowcy rajdowi najczęściej nie trzymają kierownicy w zakręcie w jednym miejscu, tylko ruszaja ją lekko na boki szukając rezerwy przyczepności) Uwagi : - Jak juz widzimy że przesadziliśmy, i przod nadal idzie prosto nie pozostaje nic innego jak szybkie zaciągnięcie ręcznego (najczęściej wystarczy na chwilkę, tylko lekkie szarpnięcie. Im większa prędkość, tym efekt będzie silniejszy. W ciasnych nawrotach trzeba go przytrzymac dłużej - trzeba przećwiczyć !!!) Oprócz zblokowania kół tylnych i nagłej nadsterowności (tył wyjedzie na zewnątrz zakrętu) przychamowanie tyłu spowoduje dociążenie przodu i koła mają szansę na złapanie przyczepności. Im podłoże jest bardziej przyczepne, tym efekt ten będzie silniejszy. Powoduje to dość narowistą rekację i wymaga od kierującego szybkiego kontrowania kierownicą. Samochód cały czas jest na biegu i nie puszczamy gazu (w zalezności od sytuacji, nie chcę uogólniać). Umożliwi to ładne wyjście z zakrętu i zarazem nie spowoduje obrócenia wokół własnej osi, jak przód wytraci impet i stanie w miejscu - przećwiczcie to, bo najlepiej się to łapie w praktyce. Czasami można nawet ostro dodac gazu, jak mamy pewność, że wyjdziemu z zakrętu. Wymaga to już trochę umiejętności i wyrobienia odruchów, nie nauczycie się jeździc bez odruchów, musi to byc automatyczne, w trakcie jednego skrętu kierownicą wiem co będzie nastepne Jak tył ucieka po zaciągnięciu ręcznego i wykonamy kontrę w odwrotna stronę, za chwilę trzeba zrobić "kontrę kontry" żeby ustabilizowac samochód. Nie ma czasu na myślenie, to musi byc odruch, wyćwiczony. Jak będziemu czekać na rekację to czas jaki będzie potrzebny do zastanowienia się w zupełności wystarczy żebyśmy się znaleźli w rowie !!! Dla zaawansowanych - hamulec ręczny można zastapić hamowaniem nożnym, lewą nogą. Przod nadal napędza, a tył zrobi swoje, ale to juz wyższa szkoła jazdy. 6. Hamowanie. Oczywiście pulsacyjne. Szybkimi 'kopnięciami' w pedał powodujemy taki efekt, jak ABS. Nie potrzeba odpuszczać pedału go końca, tylko na tyle, żeby ustąpił uślizg. Uwagi : - Hamowanie pulsacyjne jest najważniejszą umiejętnością, absolutnie postawową i od tego zacznijcie trening. - Jak zabiżacie się do przeszkody, to zawsze lepiej próbować puścić hamulce i ominąć, jak tylko jest miejsce, niż bezmyślnie przydzwonić np. w tyl poprzednika - Można wykorzystać zaspy, itp. Zawsze lepiej trochę skręcić i dokończyć hamowanie na bardziej przyczepnej części głębokiego śniegu, niż kombinować na zalodzonych koleinach - w kopnym śniegu czasami warto złożyć się z ręcznym w poprzek drogi i na zablokowanych kołach (ważne !) sunąć bokiem jak płóg. Śnieg zbierający się na ustawionych bokiem oponach jest czasami skuteczniejszy niż jazda na wprost. Myślę, że na dzisiaj starczy. Czekam na uwagi i komentaże. Jest to tylko zbiór moich przemyśleń ż 10-cio letniej jazdy w zimę. Nie pisze niczego, czego nie sprawdziłem w praktyce, nie przepisuję książek itp. Wszystko co jest tu napisane stosuje na codzień. Jak ktoś uważa, że nie mam racji, jestem głupi, ktoś wie lepiej itp, to napiszcie, ale bez obelg i czepiania się o koknkretne słówka. Jak macie pytania, to też piszcie, odpowiem. Później postaram się opisać, jak można ćwiczyć i nabywać te umiejętności bezpiecznie i bez szkody dla siebie i samochodu, Nie odpowiadam za wszelkie niepowodzenia w ćwiczeniach. (które są niezbędne !!!!) Pozdrawiam, Paweł
  12. Ciszy mnie ten post, mam nadzieję, że Janusz nie odpowie w stylu : "A nie Mówiłem? widzisz kto ma rację!" Nie chcę już słuchać dalej takich dyskusji, więc Janusz ty też pokaż klasę i odpowiedz, "OK, nie ma sprawy" Zrobisz oczywiście jak chcesz. Jedno jest dobre - mam nadzieję, że tamat szkoły jazdy będzie się dalej rozwijał przy pomocu zarówno Michała jak i Janusza (czekam na dlaszą część) Pozdrawiam, Paweł
  13. Ruch jest, ale nieświadomie. Jest on tak mały, że się go nie wyczuwa. Jesli weźmiemy to pod uwagę, to moge się z Tobą zgodzić. Przecież można przechylić motocykl i jechać prosto, jak nie wierzysz, to spróbuj na rowerze. Żeby skręcić trzeba ryszyć kierownicą, a przechył kompensuje siłę odśrodkową. A w samochodzie ruszasz kierownicą przy 200 km/h? Też się wydaje że nie :D . Spróbuj jechać na motocyklu 20 km/h i skręcać tylko samym przechyłem. Nie da się, musi byc skręt. Michał, nie upieraj się bo tak jest. I nie mówi tego Janusz, tylko ja, więc nie staraj się oponowac za wszelką cenę :D . Pozdrawiam, Paweł. PS. Jak nie wierzysz, to zespawaj sobie kierownice w rowerze a zobaczysz, że nie ujedziedz daleko. Nawet nie wiesz ile człowiek podświadomie wykonuje ruchów kierownicą, jak przemieszcza środek ciężkości. Pracuje przy tym kilkadziesiąt mięśni, Jak by to było takie proste jak piszesz, to dzieciaki nie miały by przypiętych kółek w rowerku jak się uczą jeździć.
  14. Michał, wiadomo że pochyalm motocykl, ale do tego nie wystarczy samo pochylenie się w siodle, bo odruchowo robisz skręty kierownicą. Powiedziałem odruchowo - tak jest. I tak samo robisz countersteering ! Chodziło tutaj o zadawaniu sobie sprawy z tego faktu i użyciu tego do sprawniejszego składania się w zakręt. Pozdrawiam, Paweł
  15. Janusz, nie będę wchodził z toba w polemikę na ten temat. Prosiłem wiele razy - nie obrażaj. Jak nie jesteś durny(widzisz, też znam to słowo :D ) i wykażesz się inteligencją to będzie ok. Pisz dalej o technice jazdy. Pozdrawiam, Paweł
  16. A jak się nazywa ten dział? Chyba tez 'szkoła jazdy', więc nie proponuj 'szkoły jazdy' w 'szkole jazdy'. Czepiam się trochę :D . Sam pomysł jest niezły i można o tym pomyslec na wiosnę. Zobaczymy co da sie zrobic, może coś pod skrzydłami Świata Motocykli pomoże i zrobi sie jakieś spotkanko na torze w Poznaniu, może nawet z instruktorem itp. Wszystko jest do załatwienia, ważne czy ktoś pomoże finansowo, organizacyjnie sobie damy radę. Pogadamy na wiosnę, pozdrawiam, Paweł
  17. Janusz, miałes dobre wrażenie że doszliśmy do porozumienia w tym temacie. Sama prawda nie może byc dla nikogo obraźliwa ( w tym sensie, że ktos nie ma racji ) ale po co dodawać epitety w stylu durnia itp. Nie chodzi mi o to, że ktytykujesz innych, tylko o formę. Michał - Nie chciałem Cię obrazić, tylko wyraziłem swoja opinie o tym, że dałes się sprowokować i odpowiedziałes jeszcze brzydziej. Obrona honoru nie ma nic do "bys leżał z rozkwaszonym ryjem". Mamy XXI wiek, nie czas na pojedynki na szabelki. Druga sprawa, nie udowadniałem tego, że nie masz racji, bo nie uznałem, że jest to konieczne. Dla mnie opis Janusza jest zrozumiały i nie szukam dziury w całym. Trzecia sprawa - właśnie kończę studia MBA, dzisiaj pisze raport o strategiach zarządzania finansami ale kogo to interesuje? Znacznie częsciej podkreślam że prowadzę mały warsztacik samochodowy i sam zap***lam jak czarnuch. CHętnie nadal będę czytał Twoje posty i zaczęcam do dyskusji. vx800 - całkowicie potwierdzam i dołączam się do tego co napisałeś. pozdrawiam, Paweł
  18. Prosiłem o nie przeciąganie tej dyskusji. Robi się trochę niezdrowo, niepotrzebnie Michał dajesz się sprowokować i na tym samym, albo i gorszym poziomie. Mysłę, że obaj powinniście sobie dać na wstrzymanie, a jak nie, to takie wymiany zostawcie sobie na PW. Jak sytuacja się powtórzy to zablokuje posty pierwszego, który znowu zacznie komukolwiek ubliżać, dotyczy to Was obu Panowie. Proponuję podac sobie łapkę (na odległość) i pisać o technice jazdy, bo to jest przedmiotem tego forum. Janusz, nie ubliżaj innym, a nie będę musiał opieptrzac innych, których prowokujesz. Pisz na temat, bo myślę że masz co, a jak ktos Twoim zdaniem pisze pierdoły to napisz że się nie zgadzasz ! I tyle. Pozdrawiam Paweł
  19. Janusz, tak samo jak niektórzy są uparci swoich błędnych zdaniach (wiesz dobrze że i mi się zdażało, teraz zastrzegam, że "tak mi sie wydaje"). Nie wiem, dlaczego cały czas jedziesz po ludziach jak po łysych kobyłach. Moim zdaniem nie potrzebne jest szukanie dziury w całym (Michał) bo temat został wytłumaczony jasno. A Ciebie Janusz naprawdę namawiam do większej powściągliwości w nazywaniu ludzi. Jeśli uważasz kogoś za tumana, no nie muszisz tego mówić tak dosadnie. Wszystko to może się skończyć tak, że rozj***bie się całe to forum (mówię o szkole jazdy) bo Michał się obrazi, Janusz sie obrazi, że teraz ja się odzywam, ktoś tam jeszcze się obraci i ch**j z tego wyjdzie. A motocykliści nadal będą się zabijać, bo nie powstaną dalsze odcinki "Jak jeźdzć lepiej niż 95% ..." A ja zostanę jako moderator na pustym forum. Chcecie tak. Jak nie to się wszyscy zastanówcie. Pozdrawaim, Paweł
  20. Janusz dzięki za fachową, rzeczową odpowiedź. Jest to jak najbardziej zrozuniałe. Straszna skoda że mój motocykl stoi w komisie, bo na pewno bym ćwiczył. Jak nie to zrobię to na wiosnę, już na lepszym sprzęcie. Jutro dosiądę chociaż roweru, w końcy też ma dwa koła :D Pozdrawiam i czekam (jak wszyscy) na resztę "odcinków. Trzymam Cię za słowo :D Paweł
  21. Trzykawki witam. Mówisz o nieprzyjemnościach związanych z jazdą bez prawka? Opisałem już to w kilku tematach, między innymi "Jaki mandat..." Zajrzyj tam. W skrócie powiem, że kończy się to wysoką grzywną, odroczeniem mozliwości zdawania egzaminu na dwa lata. Jak zrobisz dzwona, albo pojedziesz po pijaku (zakładam że jestes normalny, to znaczy trzeźwy za kierownicą) to zabiorą nawet to co masz, czyli B. Tak naprawdę to wszystko zależy od nastroju gliniarza. Ja bym gościa który ma B, a nie ma A puścił i życzył szerokiej drogi. Pozdrawiam, Paweł
  22. Panowie wyluzujcie się (Michał). Nie róbmy zadymy, tylko gadajmy o oknkretach. Prośba do Janusza ode mnie, jako moderatora tego forum - dokończ temat, a wszyscy na tym skorzystamy. Po to jest to forum - żeby sie uczyć, a nie kłócić. Wydaje mi się, że to co napisałem o countersteeringu jest prawidłowe, ale chciałbym się o tym przekonać, czekam na jakąć odpowiedź. Pozdrawiam, Paweł.
  23. Spróbuję i ja zabrać głos w sprawie countersteeringu. Jak będzie źle, to napewno przeczytacie to w nastepnym poście Janusza, na co jestem duchowo przygotowany :D . Tak więc - countersteering konieczny jest do "położenia" motocykla, inaczej mówiąc, "wyrwania" go z prostej jazdy. Im większa prędkość, tym jest to trudniejsze. Jak to działa? spróbujcie prowadzić rower za siodełko, nie trzymając kierownicy. Spróbujcie wykonać szybki skręt, odruchowo. Co się okaże - zroboliście bardzo lekkie wahnięcie w przeciwną stronę i wtedy skręcenie w tą, o której myśleliśmy było pewniejsze. Jak ktoś nie wieży, to niech spróbuje. Dla mnie to jest countersteering, mam nadzieje Janusz, że rozmawiamy o tym samym, ale eksperyment z rowerem jest sprawdzony i tak to działa. motocykl jest ciężki i trzeba go bardziej zmusić, przez to nie może to by tylko na wyczucie. Przekonał się o tym mój kumpek, który po przesiadce z 500-tki na cięższego przecinaka omało nie wywalił w drzewo, bo nie "złożył" się odpowiednio w zakręt. A pod/nadsterowność to już całkiem inna sprawa, jak ktoś chce to opiszę to dokładnie, niestety na przykładzie samochodu. Jak kogoś to interesuje, to powiedzcie. Mam nadzieje, żę nie naopowiadałem głupot, zaznaxczam że są to moje prywatne poglądy. Pozdrawiam, Paweł Pozdrawiam, Paweł
  24. Dyskusja się rozwinęła trochę nie w tą stronę. Czy nie uważasz VX800, że trochę za bardzo się ekscytujesz i starasz się narzucić swoje zdanie? WYLUZUJ WARKOCZE :D , nie stresuj się. Ja zdałem za 2 razem, ale sobie obiecałem, że jak nie zdam, to zapłacę. Miałem nawet przygotowaną kasę. Dlaczego? Bo sprzęt stał w garażu (i tu niespodzianka - nie śmigałem bez prawka, bo jak mnie raz miejscowi gliniarze pogonili i im zwiałem, to wiedziałem, że mi nie odpuszczą) . Nie chciałem żeby mi jakiś kut***s egzaminator do końca spieprzył sezon przez swoje buractwo. Czy źle jeździłem przed zrobieniem prawka? 150 tys km samochodem na karku, obeznanie w ruchu itp. Jasne co? Jak tylko nauczyłem się zmieniać biegi w motocyklu, jeździłem lepiej niż niejeden początkujący motocyklista po kursie. (Bez obrazy, ale to prawda, nie da się sprawnie jeździć w ruchu po 10 godzinach, w tym 8 na ósemce). Więc jak ktoś jeździ bez prawka to jego sprawa, niech tylko nie kwiczy jak go złapią (o a jest naprawdę nieprzyjemnie). Jak ktoś daje w łapę, bo go na to stać i się śpieszy - jego sprawa. Dla mnie jest to ok, jak umie jeździć, nie jest zagrożeniem dla innych, nie jest debilem, który zdawał 18 razy i zawsze nawet raz nie wyjechał na miasto. Myślę że dosoknale wiecie co mam na myśli i jaka jest różnica między debilem z kupionym prawkiem, a takim, który zrobił to samo, bo wk**wiali go durni egzaminatorzy. Mi się udało, ale myślałem o tym, bo przykro było jak sprzęt stoi w garażu. Pozdrawiam, Paweł
  25. Również czekam, bo temat został ryszony, ale nie dkończony, co sie może źle skończyć. W temacie "jak jeździć lepiej ..." pojawiło się kilka wypowiedzi, a razcej przypuszczań na temat : - Ułożenia ciała na motocyklu (ja wspomniałem o dociążeniu przodu w zakręcie - potrzebne, czy nie?) - czy przechylać się równo z motocyklem, czy inaczej - nad/ podsterowności. Piszę to w tym miejscu, bo coś się zwaliło w tamtym temacie i jak się chce obejrzeć ostatnie posty, to trzeba przejść na wyświetlanie "od najnowszego" Czekam na wypowiedzi, szczególnie Janusza. pozdrawiam, Paweł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...