Dokładnie, maniek ma rację, już wolę odłożyć tą kasę i wybrać się do Poznania, albo polecieć na weekend w góry i po serpentynach poganiać. Ostatnia moja przygoda z Lublinem wyglądała tak, że zapłaciłem 90 zł za wjazd, zrobiłem 4 kółka na rozgrzewkę, po czym wbiła mi się w oponę 5cm śruba i skończyła się jazda. Dlatego na razie też odpuszczam.