embe

Ja to robiłem ze zdjętymi klockami. Zrobiłem z kilku narzędzi odpowiednią dźwignię, otworzyłem zbiorniczek z płynem hamulcowym i weszły bez problemu. Cała operacja trwała kilkanaście minut. Acha...bądź cierpliwy. Tłoczki nie wrócą "do siebie" momentalnie. To zajmie im chwilkę.

http://www.bikez.com/bike/index.php?bike=12428 - CB450N Jeśli masz wybór kupuj 450S. N to jakby krok w kierunku czoperowatości. Na żywo nie jest źle, ale 450S to wersja najbardziej sportowa z tej serii = najfajniejsza :) A wzrost? No nie wiem...mój znajomy (około 175cm) jeździ i jakoś żyje :) Nie wiem niestety jak przy wyższych osobach. Dźwięk - faktycznie. Mi przypomina trochę stłumione, duże V2. Dopisane: Następcą CB450S jest 400ccm CB-1. Podobno dużo nowocześniejsza i ogólnie lepsza. Na pewno tańsza od CB500, takę może coś by się znalazło?

W przypadku jakiejkolwiek stłuczki z kimś obcym i nieprzychylnym motocyklistom, przestaje być tylko świstkiem. Jeśli Twój kumpel wjedzie Ci w pupę - dogadacie się. Jeśli będzie to jakiś taksówkarski burak - może być nieprzyjemnie. Jeśli masz A1 to w sumie nie jest źle, ale chyba trudno byłoby się tym ratować w (tfu, tfu) razie czego.

Kilka lat temu słyszałem o 80tce na licencji Suzuki robionej w Polsce - miała to być WSK. Później znów jakieś 175 zza wschodniej granicy. Teraz ten Komarek. Co by to nie było - mam nadzieję, że przyczyni się do rozwoju naszej rodzimej produkcji (nie od razu Kraków zbudowano). Przecież mamy takie tradycje!!

Samson...ja nie chciałem zabrzmieć autorytarnie - przepraszam Cię. Niepokoi mnie tylko fakt, że powoli zwiększa się ilość ludzików dla których prawo jazdy niewiele znaczy.

Do jazdy na jednym dobrze jest znać przebieg momentu. Ważne jest, żeby wiedzieć od jakich obrotów moment rośnie gwałtownie, a nie tylko gdzie ma maksimum. U mnie charakterystyka jest trochę poszarpana (wiadomo - 80te lata), ale wiem chociaż gdzie silnik ma skłonność do mocniejszego uderzenia. Np. od 6000 do 9000 moment wzrasta równo o 15Nm. Od 5000 do 6000 jest małe załamanie. To są przydatne informacje przy stawianiu i jeździe na kole. Jeszcze nie miałem okazji ich wykorzystać, ale prawdopodobnie w końcu to zrobię :)

Ja za przeproszeniem ośmielę się napomknąć, że jest aktualnie na forum jeden zablokowany jegomość, któremu nie da się przetłumaczyć, że prawo jazdy nie jest "be". Nie piję do Ciebie Samson w żaden sposób, ale lepiej, żeby młodziaki bez PJ nie znajdowały na forum poparcia do (jakby nie było) łamania prawa :)

A ja jeszcze o samochodach :) Wszystkie Escorty co do joty były montowane w Polsce? Kombi, sedan, hedżbek :) kabriolet? Wszystkie silniki? Mnie się wydawało, że tylko hedżbeki z silnikami 1.3 1.4 i 1.6. Escort o którym mówię, to kombi 1.6 wyprodukowany w Belgii jeśli dobrze pamiętam (na pewno nie w Polsce). Muszę jeszcze jedno...o jakość składania samochodów i elementów u nas i za granicą zapytaj Szramera. O ile się nie mylę, on ma coś wspólnego z Fiatem.

No już nie śmiej się tak ze "sportowości" świec...bo spalę się ze wstydu :)

Ruffneck...wartość pieniężna to nie ten temat. Ja mówię o trwałości tego samochodzika, a nie o tym jak wypada w oczach ludzi i w porównaniu ze starszymi Fordami (z całym szacunkiem dla nich). Zapewniam Cię, że gdybyś wziął swoją brykę na płytę poślizgową, pośmigał między słupkami...i gdyby zrobiły to samo jeszcze dziesiątki uczących się sportowej jazdy ludzi, Twój ford wymagałby reanimacji. Tymczasem Lanowóz ochoczo rusza dalej :) Wiem, bo mam kontakt z człowiekiem, który zajmuje się tym profesjonalnie. Escort (zadbany) z 98 roku kolegi jest samochodem dobrym, ale już zaczyna się sypać. Trochę drobnych usterek - w Lanosie o nich nie słyszałem. A trzeszczy? Puka? Miałeś doczynienia z zaniedbanym egzemplarzem - przykro mi :) Wadami Lanosa mogą być ergonomia, stylistyka itd. ale nie trwałośc i tym podobne. Nie jestem koreanofilem, ale ten samochód na prawdę im wyszedł!

Ruffneck, co do koreańskich produktów... Muszę wspomnieć o Lanowozie (Lanos). Koreańczycy zrobili niezniszczalny samochód. Wytrzymuje duże przebiegi, jest trwały. Używają ich w akademii jazdy i robią z nimi rzeczy, jakich nie wytrzymałby normalny samochód...a to przecież koreańskie.

Ja proponuję Hondę VT250. Proponujępoważnie :) Bardzo zgrabny motorczyk, V2...

...przepraszam, że jeszcze raz: szukałem wymiarów wewnątrz cylindra. Średnica cylindrów w Suzuki to 81mm, w Hyosungu 81.5. Skok tłoka w Suzuki 62.6mm, w Comet'cie 62.5mm. Moim zdaniem to ten sam silnik, tylko delikatnie rozwiercony. Jeśli nie przeczytam, że to całkowicie nowa konstrukcja - nie uwierzę. Niewierny Tomasz :)

Test długodystansowy? Myślę, że nie będzie konieczny. Nie wierzę, żeby koreańczycy od podstaw opracowali cały motocykl. Na bank jest oparty na czymś już sprawdzonym z japońskiej stajni. Przecież to jest prawie SV650...

Ja bez kategorii przejechałem góra 20-25 kilometrów. Podczas jazdy zobaczyłem przy drodze patrol niebieskich, z których jeden mocno mi się przyglądał. Po tym spojrzeniu postanowiłem nie jeździć bez "prawa". Całkowicie inny komfort psychiczny. Polecam :)

Samson, Ty normalnie po mieście bez PJ śmigasz? :)

Przymierzałem się w swoim czasie do XZ, ale właśnie opinia o odkręcających się w silniku śrubach trochę mnie odstraszyła. Gdyby nie to...zawsze V2. Jak z dynamiką, przyspieszeniami? Ona ma chyba coś około 64KM jeśli dobrze pamiętam. Ciekaw jestem czy moje R4 dałoby radę :)

Dyskusji praktycznie już nie ma, bo A. dostał bana czy jak to się zwie na 7 dni (?). Być może rozgorzeje (argjument) na nowo po upływie terminu kary. Ja mam jednak nadzieję, że chłopak coś zrozumie.

Poradzi sobie. Zależy oczywiście, czy mówimy o 500 w postaci GS500, czy na przykład VF500 od Hondy. W sumie różnica może nie kolosalna, ale zawsze to te 30KM. Wydaje mi się, że różnica 500-R1 jest bliska różnicy 50-500 lub nawet 0-500. Łatwiej będzie ujeżdżać R1 wiedząc co nas czeka, niż odkrywać całkowicie nowe lądy startując z niczego na np. GPZ500. Najgroźniej jest podobno na "pierwszej japonii". Jest jednak prosta metoda - kawał szmaty w rurę wsadzić i nawet na R1 można śmigać :)

...prosze, prosze. Nie znam zbyt wielu trabantowiczów, a tutaj na forum spotykam :) U mnie jest nawet 12V fabrycznie, także nie mam takiego kłopotu. Czy cewki do Trabiego są aż tak drogie, że nie mogłeś kupić wersji 12 woltowej? U mnie jedna będzie prawdopodobnie do wymiany, bo coś zacieplutka ostatnio się robi.

No...wiesz. Cierpliwość u motocyklisty (szczególnie normalnego - czyt. niezamożnego) jest baardzo pożądaną cechą :) Ja czekałem na prawdę sporo. Miałem w tym temacie już różne przygody...i jakoś jeżdżę. Masz motocykl, zbierasz na większy - to piękna sytuacja. Smutniej byłoby, gdybyś miał tylko rower :)

No to z tego obrazu jak nic wyłania mi się Kawasaki GPZ500S. Gustujesz w nieosłoniętych motocyklach, ale MZ nie jeździ z prędkościami jakie umożliwiają japońskie konstrukcje. Kolega na CB450S powiedział, że następny motocykl kupi z owiewką. Wygląd w niektórych sytuacjach schodzi na drugi plan. Moim zdaniem owiewka bardzo przydaje się do turystyki. Wiatr, deszcz. Możesz w końcu spotkać różną pogodę. Ewentualnie zamiast GPZ możesz poszukać Hondy CB500S, ale to już trochę droższy sprzęt. Droższy, ale młodszy. Za 8000 spokojnie byś kupił. Może nawet za 7000. Mimo wszystko obstawałbym za GPZ500, bo to sprawdzony i bardzo dobry sprzęt. Sporo w swoim czasie pisano na temat jego sportowych aspiracji. Na forum jest kilku użytkowników. Jest nawet wątek dotyczący owego motocykla: http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.ph...ighlight=gpz500 Poza tym był jeszcze temat prędkości na golasach: http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.php?t=12795 Poczytaj i wyciągnij wnioski. Pozdrawiam

Musiałbyś użyć cewki od stareńkiego Trabancika...bo posiadam taki wehikuł z '85 roku i instalacja jest 12Voltowa :clap:

Cieszę się, że moje "głupie" pytanie wywołało temat cewek. :clap: Czewgoś zawsze się nauczę. Dzięki Hiszpan za wyjaśnienia, to do mnie trafia.

Ja bym się skłonił w kierunku nieco bardziej usportowionego GPZ500 z 60KM. Przez pierwsze kilometry trzeba by było trochę bardziej uważać, ale na dłuższą metę będzie to lepszy motocykl turystyczny niż GS500. Zwierzak opowiadał mi, że (chyba z Wrocławia) jechał w dwa GSy do W-wy z prędkością 150 (metrów na godzinę - to dla tych którzy czytają forum służbowo :mrgreen: ). Biorąc pod uwagę, że jest to sprzęt nieosłonięty, jest to dla mnie niezły osiąg. Jeśli już jednak wczodzić w rejony GS500... na myśl przychodzi mi CB500 Hondy. Mocniejsza od GSa, przypuszczam też, że nieco lepsza technicznie. Napisz nam King jakie masz preferencje co do pozycji w siodle, braku/obecności owiewki, przyspieszeń, turystyki itd. Opisz po prostu czego oczekiwałbyś od swojego motocykla. Pomimo że są podobne, różnią się szczegółami, które troszkę rozgraniczają je umożliwiając różne zastosowania oprócz samej nauki jazdy i oswajania się. No jeszcze kwestia ceny. Za kwotę którą wymieniłeś da się znaleźć CB450S a za ciut więcej GPZ500. Jeśli poczekasz rok i dozbierasz do poziomu 7000 masz już GS500 i CB500. To jest temat rzeka :clap: Pisz śmiało i wszystko obgadamy. Odezwąsięjeszcze posiadacze konkretnych sprzęciorów i dowiesz się wszystkiego.