Skocz do zawartości

embe

Forumowicze
  • Postów

    927
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez embe

  1. W tym samym celu woziłem pod krzesekiem kawałek deseczki - do bocznej. Wybitnie poprawiała możliwość parkowania na trawce. No chyba że ktoś woli bezalkoholowe :D
  2. Dociążenie tyłu wydaje mi się niemal genialne :D Jeśli to co przymocuję będzie trzymało się na miejscu, to tak właśnie zrobię. Na ciepełko nie mogę czekać, bo w marcu mam badanie techniczne a przed nim chcę zrobić koło. Dzięki za rady... Jedna rzecz mnie tylko zastanawia. Co ja musiałbym tam położyć? Jak siadam na nim (61kg) to oczywiście przeważam, ale skąd tu wziąć 60 kilowy worek? :D
  3. Dzięki Hiszpan. Zawsze pocieszysz... jak nie tam to tu :) Na "naszym" forumtroszkę odpuściłem już ze sprawami technicznymi, bo zrobiło się tak (jakby to ująć) jak przy ognisku. Ta lista obecności gromadzi przemyślenia i ptzugody i nie chcę tego burzyć - bo to jest cenne. Wracając do mojego pytania. Przestraszyłem się po czymś takim, bo od poprzedniego właściciela (Tomek) wiem, że w mojej XJcie był kłopot z ładowaniem. Był, bo został usunięty - naprawił alternator. Jednak teraz mnie to zaniepokoiło, bo pamiętałem o tamtej "chorobie". Dzienks jeszcze raz. Szczęśliwych lotów.
  4. Moment obrotowy to właściwa dla silnika wielkość. Moc pojawia się wraz ze wzrostem obrotów. Jest jakby efektem ubocznym. Dlatego wszystko co rozumiesz pod pojęciem dynamiki motocykla kryje się w momencie. To moment podnosi koło, to moment ciągnie (pcha) do przodu. W tym wszystkim nie wiem dlaczego mówi się tyle o mocy. Normalna jazda odbywa się właściwie na momencie. Kiedyś ktoś powiedział, że "moment o. to przyspieszenie, a moc to prędkość maksymalna". To spore uproszczenie, ale coś w tym jest. Nie wiem na ile to co napisałem jest bliskie prawdy, bo zostało zaczerpnięte z silników elektrycznych :D W razie moich błędów skorygujcie a ja z pokorą przyjmę wszelką krytykę (konstruktywną). Michał, wiem że nie odpowiedziałem konkretnie na Twoje pytanie, ale może choć trochę rozjaśniłem.
  5. Zauważyłem pewien efekt w mojej Jamaszce. Silnik ma wolnych obrotów tak około 1400, ale gdy włączę światła, obroty spadają do 1200(około). Jak włączę długie, znów spadają choć już mniej. Po prostu im większy pobór prądu z wszelkich "odbiorników" tym bardziej siadają obroty. Oczywiście pozostają w rozsądnych granicach, ale mimo wszystko dziwi mnie ten stan rzeczy. Czyżby brak ładowania i wszystko leci z akumulatora?
  6. Już po zabawie. Endżin odpalił..i co ciekawe nie na jeden czy dwa...ale na wszystkie garnki :D Bardzo mnie to ucieszyło tym bardziej, że Wy - właściciele nowszych XJtek (Bronx, Damian) nie macie bezproblemowego rozruchu. Dlatego cieszę się, że moja nastolatka po odpowiednim przygotowaniu zapaliła od razu :D U mnie to były: świece - wyczyścic, osuszyć; garnki - przedmuchać troszkę; akumulator - nałądować na 101% Tyle starczyło żeby z niechętnego osła (jak mi się wydawało) zrobić rączego (żeby nie powiedzieć ryżego :mrgreen: ) konika.
  7. No właśnie... ja siedziałem na siodełku. Zaraz zrobicie ze mnie drugiego "kanadyjczyka" :) Jechałem do tyłu. To znaczy odpychałem się od ziemi... W momencie odpychania lewą nogą zorientowałem się, że postawiłem but na piasku. Moto było lekko przechylone. Bardzo lekko - jak do odepchnięcia, ale to wystarczyło. Nie miałem po prostu podparcia w nodze i poleciałem. W tej sytuacji gdybym trzymał ją stojąc obok, prawdopodobnie bym nie wyglebił. Adrenalina skoczyła i mi, ale Jamaszka leżała przy ścianie i trudno mi było sięwcisnąć tak, żeby wygodnie ją podnieść. Muszę chyba poćwiczyć na jakiejś trawce :) albo kupić jakieś wielkie sprężyny na boki. Ehh... to się najadłem strachu. Ale nie rozumiem jak można podnieśćto żelastwo :) Nie jestem jakiś herlawy, a kurcze nie mogłem. Psia mać... co jest :)
  8. Największym kłopotem jest dla mnie w tej chwili zostawienie moto bez koła. Jak ja mam go postawić, żeby mi na brzuchu nie wylądował? Już raz tak miałem. Połamałem pług pod silnikiem. Nie chcę tego powtarzać pomimo że nic większego się nie stało. Jak stoi na centralnej leci lekko na przód. Bez koła możn oprzeć na widelcu, ale moto ma tendencję do "jazdy" w przód. Napiera na widelec i w każdej chwili może wyglebić. Muszę to zrobić jakoś mądrze, ale nie mam pomysłu. Niedługo badanie techniczne. Chciałbym zrobić koło zanim tam pojadę, a tu śnieg, lód. Muszę je zdjąć... doradźcie tylko jak bezpiecznie postawić moto. O lakierowaniu pomyślę jak już kwestie "formalne" będą rozwiązane. :)
  9. Witajcie Ja dzisiaj wyglebiłem w garażu :) Poszedłem odpalaś moto po zimie...jednak gleby w planie nie było. W garażu gdzie stoi moja Jamaszka są detektory gazu i wyciągi wsysające powietrze. Chciałem moto ustawić wydechami w stronę wyciągów, żeby się za bardzo nie zagazować. Tak kręciłęm i kręciłem (jeszcze przed odpaleniem) i nie zauważyłem, że w jednym miejscu było trochę piasku.. Taki placek 20cmx10cm ...akurat na wielkość buta :) Miałem kierownicę skręconą w lewo, podparłem się lewą nogą akurat w ten piasek i mi odjechała... Cholera!! No i moto pomimo walki legło na lewym boku. Podnieść ciężko, choć to w sumie tylko 200 kg. Wyobraziłem sobie, że to jakiś ekstremalnie gruby facet, ale to nie pomogło. Byłem blisko, ale brakowało mi kilka kwantów siły :) żeby podnieść. Pomógł mi ochroniarz strzegący dzielnie garażu. Jeszcze zapytam... Jak zdaży się przewrócić ciężkawy sprzęt (taki 240kg na przykład) da sięgo samemu podnieść? Mam na myśli konkretne miejsca gdzie warto łapać. Przypuszczam, że jeszcze zdaży mi się wyglebić, dlatego dobrze byłoby wiedzieć jak sobie z tym radzić :)
  10. Dzięki za rady - przydały się! :D Wróciłem przed chwilą z garażu...cały śmierdzę benzyną, spalinami. Piękna sprawa :D A było to tak... Za górami, za lasami, za dolinami... Pojawiłem się w garażu, wstawiłem akumulator, wykręciłem świece jeszcze raz (jedna była mokrawa - co jest??) zapalniczką osuszyłem, wkręciłem, kluczyk, zapłon i start... Zakręciłem bez ssania i załapał od razu! Dosłownie od razu, ale bez ssania zgasł. Ale już byłem w domu :D Ssanie na max, 'start' i po 3, 4 obrotach wału endżin ryknął i od razu wszedł na 4000 :D W gaźnikach było sporo paliwka - tak przypuszczam i szybko wchodził na obropty. Jedyne co mi się udało, to leciutko odpuścić sanie i spadły na okolice 3000. Po kilku minutach odpuściłem ssanie całkowicie i już było 1300-1400. Brum, brum, brum, brum... :) Więcej do szczęścia mi (no bez przesady) nie potrzeba. Podsumowując mój kłopot. Jamaszka stała od grudnia bez opieki. Czasem troszkę zakręciłem wałem, żeby ruszyć zawory i tyle. Teraz nie mogłem odpalić. Wszystko ograniczyło się niemal do akumulatora. Muszę jednak przyznać, że oczyściłem świece, opaliłem je i wydmuchałem "opary" z cylindrów. Bez korzystania z pomocy PRI odpaliłem za pierwszym razem. Poprzedni właściciel (podobno) wymieniał szczotki w rozruszniku... i to chyba czuć. Skoro XJty tak ciężko odpalają, a u mnie wystarczyło świece oczyścić i aku naładować, to może faktycznie... W każdym razie serdeczne dzięki za Waszą pomoc. Pomogliście mi obudzić ją z zimowego snu :D Pozdrawiam
  11. Dzięki raz jeszcze za odpowiedzi. Już wiem "jak to działa" i nie będę walił młotkiem :) Wrócę jeszcze do samej roboty. 100 PLN za prostowanie, no dobra. Czy lakierowanie jest konieczne? Moje obręcze są czarne wewnątrz, z czystym paskiem (nielakierowanym) na brzegach. Coś jakby custom :) Nie są całe jednego koloru jak w nowych sportach. Tak się zastanawiam nad tymi dwiema stówkami. No i muszę jeszcze jakoś moto zabezpieczyć gdy będzie stać bez koła. Coś pod widelec podłożyć czy jak? Jeszcze nie mam zamiaru wybierać się w podróże bo tu śnieg, tu lodzik. Wolę nie kusić losu. Także przyjadę samochodem (jeśli dostanę odgórnązgodę :) ) lub po prostu autobusem. Postaram się trafić :) I jeszcze raz fenkju Pipcyk, wywód był bardzo ciekawy, poważnie :)
  12. ...to jeszcze ja. Czy To są okolice tej niebiesko-żółtej estakady przez Al. Prymasa 1000lecia? Tam w okolicy kojarzę serwis/komis Motocykle Bema 65. (4 posty pod rząd - piszę do siebe :) )
  13. Damian, jeśli mogę prosić - daj mi jakieś namiary na swoją firemkę. Adres jest, oukej. Chcę jednak wiedzieć jak tam dojechać. Z góry dzięki. (czy może po prostu zadzwonić?)
  14. Dzięki za odzew. Świece mam już opalone, cylindry "wysuszone". Akumulator naładowany. Teraz czekam na trochę czasu żeby odwiedzić konika i spróbować co i jak. Nie wiem ile amper tak średnio bierze rozrusznik. Maksymalny prąd ładowania dla aku mam 21 A. Myślę, że rozrusznik nie weźmie więcej niż 200W...ale wtedy i tak potrzebowałbym jakieś 16 cholernych amper. Ale gdyby odpalać do spółki z akumulatora i prostownika, czy prądy się nie dodadzą? (dziś już nie mogę myśleć) Może po prostu spróbuję odpalić normalnie :) Trzymajcie sięciepło
  15. O uszy obił mi się jeszcze jeden sposób. Powiedzcie, czy można przy tak ciężkim odpalaniu silnika wesprzeć się prostownikiem? Podłączyć do aku, ustawić prąd i wruuuum? Wiem, że jest to wykonalne, tylko czy bez szkody dla moto?
  16. Wybaczcie ten "pees"... to chyba jakaś odmiana ślepoty :D Podtrzymuję jednak kwestię ośki, tarcz i ceny.
  17. Do zwierzaka: Panie Michale materiałoznawstwo jakie jest każdy widzi, a życie pozostaje życiem i jak w wielu sytuacjach są różne patenty. Nie chcę się zagłębiać w molekularną budowę stopu, ale po prostu usunąć z felgi tego guza :) Kuba, dzięki za opinię, Damian dzięki za ofertę. Poza tym...koło przywieźć z ośką? Bez tarcz? I jeszcze ośmielę się zapytać o koszt takiej naprawy. Nie mam zamiaru narzekać na cenę jak w przypadku lakierowania owiewek (jakoś niedawno było przerabiane). Po prostu dobrze byłoby się przygotować na siłę "ciosu" dla mojego portfela :) Trochę żartuję oczywiście. Pozdrawiam pees: byłbym zapomniał, po adres zgłosić się na priv?
  18. Czekam w takim razie z nadzieją, że Pipcyk zajrzy do tego wątku. :)
  19. Witajcie, Postaram się krótko i węzłowato. Przednie koło rąbnęło o dziurę w asfalcie niszcząc oponę i gniotąc felgę. Nie jest to duże uszkodzenie (wecz bardzo małe), jednak na tyle dokuczliwe, że w przeciągu kilku dni ciśnienie spada mi z około 1.7 do 0.6, także muszę usunąć. Poprzednie opony były miększe i pompowanie wystarczało na ponad dwa tygodnie - chyba po prostu lepiej przylegeły do wgniecenia. Teraz mam twardawe miszeliny i kłopot się wzmaga. Idzie sezon i trzeba to usunąć. No to pytanie: Czy felgę aluminiową można "stuknąć" młotkiem tak jak stalową bez szkody dla wytrzymałości, struktury materiału? Mam na myśli jakieś mirkopęknięcia które kiedyś mogłyby się odezwać itd. Uszkodzenie jest na prawe bardzo małe dlatego o to pytam. Wiem, że poprawna metoda to prostowanie na gorąco. Z góry dzięki za odp.
  20. Zdażyło mi się (z resztą nie pierwszy raz) zapędzić tak, że zapomniałem o czym jest wątek. Facet pyta co zrobić jak prostownik mu "skacze" do góry... sory :) Ten typ tak ma. Poprawę obiecuję.
  21. Nie obraźcie się, że jeszcze od siebie dorzucę (w ramach usprawiedliwienia)... Napisałem że nie ma sensu stotować żarówki, bo uświadomiłem sobie, że przy regulowanym prostowniku nie potrzeba takich opcji :). Mój ma od 0 do 6,3A. Jak to niezdrowa ambicja może człowieka zapędzić? No proszę... dowiedziałem się o sobie czegoś nowego :) Pozdrawiam (szczególnie elektrotechników)
  22. Fakt...zapędziłem się. Napisałem wcześniej, że prostownik jest źródłem napięciowym...czyli utrzymuje stale 12V, co nie oznacza że ma stały prąd. Prąd leci w zależności od potrzeb jak w zwykłym gniazdku. W praktyce nie ma sensu podpinać żadncyh żarówek, bo tylko zwiększy to zużycie energii przez prostownik. Z tego wniosek, że trzeba mieć po prostu prostownik o regulowanym prądzie lub ten z malejącym prądem
  23. ...tak gwoli jasności: ja piszę o prostowniku samochodowym, który jest źródłem napięciowym (dającym stale coś w okolicach 12V) o regulowanym prądzie. Gdy ktoś ma nieregulowany, może wstawić żarówkę.
  24. OK...spróbuję :) Zakładamy teoretyczną sytuację: Masz akumulator i chcesz go naładować. Prostownik (jakiś przykładowy) daje 12V i prąd 2A. Akumulator chcesz ładować prądem 1A przy napięciu 12V, czyli gdzieś trzeba się pozbyć niechcianego ampera (1A). Ponieważ prąd rozpływa się po równolegle dołączonych gałęziach (tak jak woda w rurach pod określonym ciśnieniem), musimy w gałąź z żarówką puścić prąd 1A. To oznacza, że musisz wstawić żarówkę przeznaczoną do napięcia 12V o takiej mocy, żeby pobierała z "sieci" prąd 1A. Mamy napięcie 12Volt i prąd 1A. Mnożymy (U*I) i otrzymujemy moc żarówki wynoszącą 1(A)*12(V) >> 12Watt. Wsadzasz 12 watową żarówkę równolegle z akumulatorem i ona powinna pobierać z prostownika 1 amper pozostawiając drugi amper dla akumulatora. Na obydwu odbiornikach będzie 12 volt. Zamiast żarówki można zastosować rezystor (opornik). Obliczasz jego wartość wg. wzoru >> R= (U/I) czyli z prawa Ohma. Jak zewrzesz + i - prostownika cały prąd popłynie przez to połączenie, bo stanowi dla prądu mniejszy opór. Żeby w ogóle prąd popłynął do akumulatora, opór w gałęzi równoległej musi być umiarkowany i ustalony tak, żeby dokładnie tyle ile chcesz zostało wytracone na oporniku. W gałęzi z opornikiem masz te 12 Volt. Jeśli prostownik daje 2A, to opornik musi mieć (12/2) ohmów oporu, czyli 6 ohmów, itd. Ale to są już spore prądy... lepiej kombinować z żarówką. Pozdrawiam (jeśli napisałem jakąśgłupotę wybaczcie, jestem chory i ciężko m dziśi bystro myśleć :)
  25. Wydawało mi się, że to właśnie napisałem :) JEśli nie wyraziłem się jasno to sory. Pete Linde (jak widzę) bez kłopotu zrozumiał, ale jeszcze powtórzę innymi słowy. Żeby ładować akumulator (na przykład nieregulowanym) prostownikiem trzeba włączyć żarówkę równolegle - wtedy otrzymamy mniejszy prąd na akumulatorze podczas gdy napięcie pozostanie bez zmian. Nie wiem jakie zastosowanie mogło by mieć połączenie żarówki szeregowo? To tyle... już się nie wymądzrzam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...