Skocz do zawartości

GRASS

Forumowicze
  • Postów

    3513
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez GRASS

  1. GRASS

    Siemanko!

    No to wypada oficjalnie - cześć, sąsiad :bigrazz:
  2. Temat rzeka i od zawsze, ale warto wracać. I nawet nie co do przepisów, ale na chłopski rozum. Czy 20, czy 30 godzin (a te dawne 10 to już w ogóle, ale też i inne czasy były, jakiegoś "japończyka" na ulicy zobaczyć wówczas, to wydarzenie kwartału było). Niekoniecznie dotyczy to tylko motocykli, bo jakie umiejętności po kursie B ma "świeżo upieczony" kierowca auta? Żadne, jeżeli tylko z samochodem miał do czynienia na kursie. Dlatego te "zielone listki" powinny być koniecznością dla nowych (nie wstydem, przynajmniej inni użytkownicy widzą, że to jeszcze prawie jak eLka i uważać trzeba) . Tylko jak z moto w takim razie? Wg mnie - 30 godzin byłoby dobre, pod warunkiem, że ostatnie 10 wygląda jak szkolenie na przykład z SMS - i MOŻE wtedy po takim kursie się chociaż w pewnym stopniu wie, czym jest jazda 2oo. A tak, to zawsze będzie tylko 'wyjeździć godziny i zdać', a potem dopiero się uczyć, często na własnych błędach. I nie kierowałabym się tu myśleniem o kasie, że trzeba bulić za coś dodatkowego. Chce się jeździć, ma się już odłożoną kasę na motocykl, to niech się ma też na dodatkowe godziny, jeżeli się jeszcze nie czuje bluesa, a potem inwestować w siebie dalej i gdzie można - łapać się na inne szkolenia (wiem, z tym to tragedia u nas). Też, niestety, jestem jedna z tych, co to po kilku godzinach kursu jazda na egzamin. Ale tak nie powinno być w sumie. Nie powinno być też tak, że jak ktoś nie zdał, to potem się tłumaczy, że na kursie miał inny motocykl, a na egzaminie inny. To są zazwyczaj motocykle podobnej pojemności, mocy, prowadzenia i to nie powinno być przeszkodą. Owszem, stres większy, wiem. U nas teraz mała afera, bo ludzie zdający na B maja pretensje, że uczyli się na Aveo, a WORD ma teraz yarisy. Co to za różnica? Niestety, jak ktoś by mi tak narzekał na dzień dobry - chyba bym nie dopuściła do egzaminu. :D Poza tym, czy z auto, czy z moto - jedni mają do tego rękę i łeb, inni całe życie mogą być totalnie anty, z brakiem predyspozycji do prowadzenia jakiegokolwiek pojazdu, nawet jeżeli jeżdżą już latami i na szczęście ani sobie,ani nikomu krzywdy nie zrobili, to jednak ma się wrażenie, że wciąż są na etapie nauki jazdy.
  3. Czytam po raz drugi całość, wczoraj i dzisiaj, ale nadal jako "powód" widzę tylko: Nie śledzę Twoich postów gdzie indziej i nie mam zielonego pojęcia, jak, kiedy, gdzie, co było przyczyną Twojej traumy. Wyliczanie urazów nic mi nie mówi (no,oprócz tego, że to powód do dumy i chwały, bo taki wydźwięk tematu) i dla nikogo przestrogą nie będzie, jakieś takie to nijakie... :icon_rolleyes: Skoro możesz to pisać, to całkiem ok chyba z Tobą już, ale zdrówka nie zaszkodzi :bigrazz:
  4. Skoro nie dałeś tego w "szkoła jazdy, stunt, wypadki", to można się pośmiać przy piwie? :D Bo chodzi o promocję strony, nie sam fakt SMS, rozumiem :bigrazz: . p.s. Brałam udział w pierwszej edycji, nie pamiętam - 2006 czy 2007. Pewnie, że lepsze to niż nic :).
  5. Obiecuję, że szczerze pogratuluję :biggrin:
  6. Ale żyjesz i mieszkasz w państwie, gdzie jednak jakieś prawo obowiązuje, czy podoba się to Tobie czy nie. Szkoła pewnie też nie przypadła do gustu, choć jest obowiązek nauki w SP. Też ttrzeba było powiedzieć, że nauczysz się sam w domu. Ale cóż, głupie gadanie o braku prawka i jeździe z rozwagą, nie tylko w Twoim przypadku, tłumaczy wiek, nie moja sprawa ;) Choć brak prawka jest tylko czystym lenistwem, niczym więcej, do buntu też trzeba dorosnąć.
  7. Nie szlachetne pobudki, nie obawa o bezpieczeństwo, tylko chamskie ostrzeżenia :bigrazz:
  8. Skąd Wy bierzecie ten wieczny mit o dresach? Nie mówię, że jeżdżę dzień i noc i od dekady i wszędzie, ale chyba z dwa lata nie spotkałam już nikogo tak wyglądającego. Teraz lansem obok litra jest jednak posiadanie ciuchów motocyklowych (pod kolor,a jakże ;) ), ale chociaż coś na plus (nie oceniam już stylu jazdy i umiejętności). Ad rem - Trauma, nie dasz sobie powiedzieć słowa krytyki. Nikt tu nie będzie Cię pochwalał za taką zmianę sprzęta w takim czasie, w takim wieku i bez prawka. Poza tym doradzają Tobie i opieprzają Cię ludzie, którzy nie wsiedli na 2oo chwilę temu i to, czym jeżdżą, nie jest ich pierwszym ani drugim sprzętem. Nie możesz pojąć, że to niby wbijanie szpil to zwykłe ostrzeżenie? PROWADZIĆ motocykl każdy może, ale UMIEĆ JEŹDZIĆ - już nie. Oczywiście, wierzę, że będziesz jeździć, nie przywalisz w coś, nie wyglebisz się. Ale jaka to będzie jazda i przyjemność? A z tym prawkiem już nie przesadzaj. Jak będą chcieli Cię zatrzymywać, to też raczej pierwszy Twój odruch to będzie ucieczka. Poza tym dziwne, że do tej pory Cię nie zatrzymali chociażby do zwykłej kontroli drogowej. Im więcej się jeździ, tym więcej takich "normalnych" sytuacji. Nie miałej jeszcze takiej, tak przynajmniej wynika z tego, co piszesz. A to, że miałeś okazję jechać, czy się przejechac innymi sprzętami - to o niczym nie świadczy. Na pewno nie o doświadczeniu. Jesteś bardzo młody, nie masz prawka, wspomnianego doświadczenia niewiele, odbijasz piłeczkę, żeby bronić tyłka i starasz się wyjść z twarzą z popełnionego faux pas, jakim był zakup bladego, więc nie oczekuj pochwał zbyt wielu. Ale jasne, to Twój wybór i gadać inni mogą. Ze swojej strony powiem tyle, że ja bym osobiście się na takie moto nie porywała. Ale to ja. Bezpiecznego sezonu. Ze szczególnym naciskiem na BEZPIECZNEGO.
  9. GWE 17C1 Bez wytężania oczu na numery z tej fotki :bigrazz: I nic nie pomoże, czy tu się ujawnia z numerem, czy nie :biggrin: p.s. Swoją drogą - gratulacje tras ;)
  10. GWE szybciej, i nie trzeba nawet się wpatrywać, żeby akurat to określić ;)
  11. Mario, sorry, ale jak bruździsz w gniazdo motocyklowe robiąc sobie jaja z pogrzebu i uważasz, że to inteligentny eksperyment oraz "porównując tezy prawdziwe lub nie", zakładając osobny idiotyczny wątek, totalnie zaśmiecający - to wybacz, ale poziom myślenia na moje masz poniżej tej marchewki. Napisałam Tobie w tamtym wątku, co myślę o tej interpretacji. Czy Wy takie stare pierdy już jesteście, że narzekanie i święte oburzenie pozostało?
  12. (Sorry za cytowanie całości, ale....) ....Wg mnie akcja jest trafiona na ponad 90%. Plakaty są całkiem, całkiem - nawet ten z warzywkiem. Kampania jest lekko przewrotna, lekko dobitna, kierowana do potencjalnych "dawców" (nie znoszę tego słowa, ale się przyjęło, niech będzie) - ale plakaty będą widzieć też puszkarze, MOŻE i w tym kierunku coś to da. Zrozum, różne akcje typu "Płytka wyobraźnia to kalectwo", "Trzeźwy poranek", "Dojedź motocyklem do końca wakacji", czy kiedyś popularne "czarne punkty" na drodze ku przestrodze (owszem, wszystkie dawno straciły na znaczeniu) - nie są wycelowane jak palec wskazujący i oskarżycielski w konkretną osobę, mają uświadamiać (choć wiadomo, jaki jest olew). Nie odbieraj tej akcji jako obrazę Twojej szanownej osoby, przestań postrzegać motocyklistów jako grupę uprzywilejowaną. Jeżeli zgłaszasz VETO, to weź się sam zorganizuj i wymyśl projekt kampanii, która Twoim zdaniem mogłaby być odpowiednia i prześlij gdzie trzeba, uzasadnij i nie marudź. Krzykaczy zawsze pełno, a jak samemu wziąć tyłek w troki i coś zrobić - amba. Ja nie zauważyłam i nie odebrałam tej kampanii jako cios w motocyklistów, wręcz przeciwnie. Zachodnie kampanie są bardziej obrazowe, przecież tak chętnie się wkleja na forum linki do filmów czy plakatów z innych krajów, oceniając "zajebiste, dlaczego nie u nas", a jak u nas zaczyna się podobnie, może jeszcze trochę nieudolnie - to pozostaje jedno - skrytykować, bo tak najprościej. A wyzywanie niebieskich od tępaków to rzeczywiście poziom... Masz pretensje do całego świata innych użytkowników dróg, że jazdę na motocyklu Tobie utrudniają - przestań jeździć, może lepiej się poczujesz. wiem, złośliwe, ale jedyna rada logiczna, jaka mi się nasunęła. Z jedym tylko się zgodzę w Twoim poście, że większe skupienie na moto niż w aucie, racja. Ale tylko w tej jednej rzeczy. Nie unoś się i nie bierz odpowiedzialności za cały świat motocyklowy, bo nie podołasz.
  13. Ożesz....tak skromnie się chwalisz, że przegapiłam (nie motocykl), a tu już wątek rozbudowany i ukierunkowany oczywiście :bigrazz: No to kupiłeś se motora. Fajny jest. :lalag: :flesje:
  14. http://www.bikez.com/ Wpisz moto. Fakt, ogólne info, fot sporo, trochę się uda określić.
  15. Skoro pytasz o Berika - ja w takim jeżdżę (choć oczywiście damski), wersja popularnie określana "moto GP official". Dwuczęściowy, bez garbu, protektory oczywiście standard -plecy, ramiona, łokcie (do nagarstków), kolana (do końca nogawek), biodra, gąbka na tyłku. Materiałowe wstawki w kroku, pod kolanami i na wewnętrznej stronie łokcia, czyli nie masz uczucia skrępowania i "pancerza". Wygodny, dobrze się ułożył bardzo szybko. Nie przeciera się, nie "łamie" w zagięciach, brud (zwłaszcza na białych wstawkach szybko widoczne), nie wżera się, dobrze się czyści, nie traci nic z właściwości podczas jazdy w deszczu, nie nasiąka wybitnie (choć ma sporo perforacji, zwłaszcza kurtka) , łapie wilgoć, pewnie (ale wyschnąć musi, to normalne :D ), jest ok. No cóż, w czasie upałów, jeżeli zsiądziesz z moto i połazisz w nim, to się gotujesz lekko, jak w każdym ;) . Nic się nie pruje, suwaki w porządku, z pierdółek innych i szczegółów mniej istotnych - kieszonka jak w wiekszości kombi - jedna jedyna wewnętrzna w kurtce ;). A, może to nieistotne, ale zaryzykowałam i kupiłam przez net lekką używkę (naprawdę nówka niemal, bez śladów użytkowania, a że dobrze traktowany był, to świadczy chociażby, że przysłany w oryginalnym pokrowcu Berika), a cena niemal tysiak mniej niż ze sklepu. I to tyle o kombiku. Ja jestem zadowolona.
  16. W porządku, zgoda, ale chłopak nie jest kimś, kto pod tyłkiem będzie miał pierwszy motocykl. Bo pewnie porady poszłyby w kierunku gsa, cebuli, er piątki, czy freewinda, i innych, sam dobrze wiesz ;) Nie chodzi o polecanie motocykli bardziej niszowych, choć może się przewinąć i chociażby rs 250 jako kompromis (bardzo dobry zresztą) :biggrin: Jeżeli jeździł, to psychomotoryka nie jest totalnie zielona (a teren to dobry podkład, nawet ta 80-tka), tak sądzę (bo to na odległość doradzanie to faktycznie wróżenie z fusów przypomina). Na wszystkim sobie krzywdę można zrobić, ale nie ma co demonizować tych wymienionych przeze mnie. Nie teoretyzuję, bo poza hornetem miałam okazję jeździć na nich. A koleżanki, nawet w wieku podobnym do zainteresowanego - zaczynały od takich i było ok, bez porażki. A chłop nie jest chuchro, nie wpadł tu pisząc jednozdaniowo "chcę R6 na pierwszy motocykl, doradźcie". Wiele osób zaczyna od tego typu nakedów albo jest wierna takim właśnie 2oo, bo naprawdę są w porządku. Nie ma co demonizować i pouczać z perspektywy teorii :) Zazwyczaj w dyskusjach, kiedy ktoś wybiera jeden z pierwszych motocykli i jest młody (i kończy prawko...kończ waść!! i miej legal najpierw, to fakt :biggrin: ), to takie sprowadzanie do parteru trochę, w dobrych intencjach, mam nadzieję :)
  17. Wiek jak wiek, nie do końca zawsze biega, czy ktoś za młody, czy starszy...Nie jechać po chłopaku, jako jeden z niewielu się rozpisał i przyznaje do wielu rzeczy :biggrin: Latałeś jakimiś sprzętami - swoimi lub cudzymi, ale ile przejechałeś? Masz doświadczenie kilkuset km, kilku tysięcy, czy kilkudziesięciu tysięcy? Gdzie byś tą R6 jeździł? Po okolicy? Obwodnicach? Zdefragmentowanych pseudoautostradach czy zamkniętych pasach? Miasto? Do czego ma Ci służyć, poza tym, że się podoba? Prędzej czy później, posiadając ją, kumple Cię sprowokują, żebyś odkręcił czy pokazał, co R6 potrafi, bo inaczej dupa będziesz - i deklaracje, że znasz swoje możliwości i masz łeb na karku - pójdą się....wiadomo co ;) 14 koła na moto - tu masz możliwości jakieś. Nie do końca jest tak, że nie stać na zmianę i trzeba mysleć długofalowo, że moto będzie służyło lata. Zerknij na tańszą i nieco spokojniejszą półkę motocykli. Musi być plastik? Nie może być naked? Nie trzeba gsa oczywiście, ale nieśmiertelne hornety, bandity, SVki - nie mogą być? (fazery to jednak droższe ustrojstwo :icon_rolleyes: ) Na moje - spodoba Ci się każdy nich, a potem sobie zmieniaj na R6 czy coś innego z tej półki. No chyba, że rzeczywiście celujesz w coś mocniejszego i plastikowego, to jak niektórzy doradzali - cebra f, no Twój wybór i tyle. Siadaj na motocykl, który opanujesz z miejsca, skoro jakieś doświadczenie masz, lepiej tak niż na coś, co opanuje Ciebie. Dobrego wyboru, pozdrawiam.
  18. Dobra, 4.04. jest "motoserce" - w Bydzi, Toronto, Inie i we Włocławku. Jedziemy/jedziecie tam, gdzie mamy bliżej, czy tam, gdzie kogoś lubimy i z kim się trzymamy, a od kogo z daleka, hę? Bo tak to całe umawianie się na terminy i wyjazdy w sezonie (nie pierwszym w tej tendencji), to o kant tyłka potłuc oczywiście, lepsze niezobowiązujące "ustawki" :biggrin: Dlatego się nie zrzeszam poza netem :bigrazz:
  19. Nie będę cytować za dużo, bo muli passkudnie o tej porze :icon_evil: Tomgor, wątek nie jest głupi sam w sobie, ale samo zastanawianie się nad kwestią "czy warto umierać za hobby" - tak. Taki dramatyczno-łzawo-egzystencjalny myk u progu wiossny. Na zasadzie "co by było gdyby", a to zazwyczaj bezcelowe samo w sobie. Ale pewnie z 80 procent tu piszących, czy nawet motocyklistów, może z raz miało taką lub podobną myśl, nawet przez uno momento. Dobra, każdy w swoim mniej lub bardziej inteligentnym deklu motocyklisty sam siebie o to zapyta, ok. I sam sobie odpowie, czy warto. Głośno mało kto się przyzna, prędzej będzie jechał po temacie. Mnie z lekka wkurza co innego - mędrkowanie o technice jazdy i prędkości przy tematach wypadków lub takich jak ten. Przy tematach typu - ile miałeś vmax w lajfie, kto jeździ zimą, kto robił najdłuższy dystans jednorazowo, jak wkurzać i "nauczać" katamarany niepokorne i tępe - wszyscy maksymalni bohaterowie pokazowi "JA,JA,JA!!". A jak temat wypadku - hipokryzja pełną gębą - "zapier*alał to zginął" i inne mądrości ludowe. Nikt z nas nie jeździ przepisowo - idę o zakład (nawet taki, na który mnie nie stać). NIKT, a nie "czasami się zdarza łamać przepisy". Zazwyczaj się łamie. Nie jesteśmy też wybrańcami na uprzywilejowanych pojazdach - albo jeździmy jak skutery 50km/h, albo wykorzystujemy możliwości 2oo w różnym procencie i własny łeb (nie wnikam w umiejętności, bo to poniekąd kolejny temat-rzeka)). Tak więc świadomość, że coś "może gdzieś nagle" się wydarzyć - jest i powinna być, ale bez paniki i ciśnienia. Jak ktoś się boi na 100% - niech sobie podaruje 2oo, jak na 99% - jest w miarę normalny. Kolizje aut (gdzie lampa, zderzak, wqrw) - się zdarzają non stop. Odpowiednik takiej kolizji, kiedy auto i moto - to zawsze wypadek już z różnym skutkiem i artykuł na oneciewpinteriigazecie z komentarzami debilnymi generującymi niechęć na linii auto-moto i całe te legendy o świętych krowach, ślepych kierowcach, zazdrości i odwiecznej wojnie,itp. Każdy prawie miał sytuacje,gdzie lajf sobie przed oczami przewinął, wielu miało pobyt w szpitalu, część się nie wypowie w temacie już nigdy. Ale chyba nikt nie podpisze deklaracji, że "za hobby padnę", prędzej - "dla hobby pożyję", bo warto jak najdłużej, ot co :wink: Z psyche miał ok i był najnormalniejszy sub sole. Pasja była bardzo blisska serducha, emocje zagadały i stąd komentarz....Uwierz, nie chciał zginąć (to prędzej było dookreślenie , że jak już - to w taki sposób). I żadna prędkość, zapierdalanie i kozaczenie - 70km, podłe drogi, piach na zakręcie, uślizg i samochód z przeciwka nie w tym miejscu i czasie...i the end. Bywa. (nie znalazłam odpowiedniej emotikonki, więc bez)
  20. Tak a propos pytania w tytule wątku, a nie dywagacji, jak jeździć, żeby przeżyć (bo to się przewija w co drugim wątku niemal). Swojego czasu mój bliski Przyjaciel na jednym z forów motocyklowych napisał posta ( po śmierci innego motocyklisty): „Nie myślcie, czemu on tak chciał, wiedział, co robi, był tego świadom [...] Odszedł kochając to, co robił... ja też tak chcę... nieważne, czy za szybko, czy nie... ważne, że tak. Nie wiem, może wielu z Was tego nie zrozumie (sam mam dwójkę małych dzieci), ale to jest coś, ta chwila, dla której warto było żyć. [...] Nigdy nie będę żałował niczego w życiu [..]”. No. Kilka tygodni później zginął na 2oo, czyli - jak napisał, tak chciał. I teraz jeżdżę, gdzie krzyż z cytatem, też własne Jego słowa: "Na motocyklu człowiek czuje, że żyje. Zwłaszcza, gdy zapomni się, że każdy zakręt może być ostatnim." Czyli co? Śmierć wymarzona, nie? :evil: Głupie pytanie i wątek :icon_evil:
  21. W końcu normalny rower :icon_razz: :icon_mrgreen: Gratulacje Mariusz :flesje: :clap:
  22. Dołączam do tych dziewic i prawiczków w tym sezonie - jeszcze się nie zaczął, bo część tu, część tam...nic zusammen do kupy jeszcze :biggrin: . Ale mówiąc szczerze, nic na siłę, nie pierwszy sezon, nie ostatni, 2-3 tygodnie w tą czy tą nie robi:) Poza tym małż Azbest sprzedał banditora, zanim coś nowego będzie, minie trochę czasu, więc do tej pory pewnie będziemy się wozić na zmianę na mojej popierdółce, też jakieś urozmaicenie, czemu nie i bez ciśnienia ;) Część z Was widziałam na Grudziądzkiej w sobotę - na pewno Marka i Darka w czyimś towarzystwie, oprócz tego kilka osób spoza forum i powiem szczerze - jadąc puszką nie było zazdrości, tylko radocha, że sezon rozpoczęty, a że czynnego udziału nie miałam - mi nie urąga, nie wstyd i żal tyłka nie ściska, bo i tak - do zobaczenia już za chwileczkę, już za momencik :icon_twisted: :biggrin: Buźka :flesje: p.s.1 Municypalni doblo stoją z tym ustrojstwem :icon_evil: By chociaż tymi skuterami, co dostali, pojeździli po parku, na zadupiach i chociaż patrol taki byłby konstruktywny, ale jak zwykle - byle się nie narobić i zarobić (w przeciwieństwie do skrzynek nie mają plus minus 20 km tolerancji, tylko jak ograniczenie 40, to dupną np. za 43 :evil: Azbesta złapali, mnie też złapali, dzień po dniu niemal, jakieś 20 więcej, a budżet jeden domowy, cholera :biggrin: p.s.2 Asia - gratki zmiany :crossy: p.s.3 - Wiroś - NAJLEPSZEGO i SZEROKOŚCI!!! :flesje:
  23. Co do wątpliwości, czy "na sygnale" oraz "jak było naprawdę", to może jeszcze link do info z KWP: http://www.kujawsko-pomorska.policja.gov.p...a_kawasaki.html Dowiadywałam się, że punktów trochę zdjęli (zresztą, co to za różnica w tym przypadku). Głupota nie podlega dyskusji raczej, tajnie nagrywany nie był, jeżeli już, to można się zastanawiać nad pościgiem, bo generalnie w przypadku motocyklistów jest zasada, że nie powinno się gonić, tylko przekazać kolejnemu patrolowi na trasie. Jednak życie swoje, bo gdzie po okolicznych miejscowościach i na drogach lokalnych w pobliżu inny patrol? Odpuścić, a potem szukać wiatru nie tylko w polu albo czatować pól sezonu na moto na lewych blachach lub jechać do wypadku, w którym większą sobie niż na końcu filmiku krzywdę zrobił, lub co gorsza komuś? Gonić i stwarzać zagrożenie? Taki mały pat. Dobrze, że nikomu po drodze nic się stało, jemu - też dobrze, że nic, a teraz niech ponosi konsekwencje i już.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...