Skocz do zawartości

murdoch2

Forumowicze
  • Postów

    365
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez murdoch2

  1. Michoa, Co do przełożeń śmiało próbuj najlepiej na tyle po mojemu. Nie wiem jak wygladają i czy są w ogóle róznice w skrzyniach biegów pomiędzy XT a TTR ale w swojej TTR po kupnie z przełożeń szosowych (15/45) zapodałem 15/50 i moto miało rewelacyjne przełożenia na off. Krótka dwójeczka , która wczesniej przy kazdym wychodzeniu z ostrego winkla bez ślizgu szarpała łańcuchem po zmianie była już fajnie dobrana. A prędkośc max wcale tak nie ucierpiała bo 120 spokojnie to sobie latało na czarnym z zapasem jeszcze sporym obrotów. Co do oleju. Ja latałem na pólsyntetyku ale przy tej konstrukcji silnika, wyzyłowaniu i prawdopodobnych sporych przebiegach spokojnie w minerala też bym wszedł. Co do stanu oleju. Moto z suchą mają tak, ze nie za każdym razem ten stan będzie na bagnecie czy w oczku taki sam (zakładamy, że nie pije i nie ma ubytków) takze sprawdzaj na nagrzanym silniku ale jak czasami zabraknie Ci na bagnecie nie panikuj. Bo jak nie ma wycieków/nie pije to 2,5 litra Ci nie zniknie nagle - sprawdź na spokojnie po chwili. Przy suchej misce moze nawet byc go sporo poniżej min na bagnecie a smarowanie i tak będzie jak trzeba. CO do legendarnej niezawodności...nic nie jest wieczne. XT z pewnością wytzryma duuuużo więcej niz wiele innych konstrukcji (zwłaszcza nowszych - wyzyłowanych) ale wszytsko kiedyś ma swój koniec :buttrock: . Jak dbasz tak masz :crossy: Pozdro PS A napisz jak ci sie tym (po DRZ-cie) lata w ciężkim terenie?
  2. I całe szczęscie...Oby długo i bezawaryjnie latała. Powodzenia
  3. Miałem TTR600, jeździłem XT dla porównania...i nie ma co porównywać. W terenie (powiedzmy bardziej wymagającym) zupełnie inaczej sie tym lata. Na plus TTR oczywiśćie. Jedyny plus wtedy jaki widze w XT to guzik. Nawet pozycja na Xt jest bardziej "podróżna". Zawias to lata świetlne. Ogólnie jak Bartek85 pisze TTR jest drogim w utrzymaniu motocyklem (części). A nawet silnik jak trafi robić skrzynie to już nie będzie tak tanio jak sie wydaje. Układ korbowo-tłokowy tak. Ale reszta - naprawy dla szejka :biggrin: Brak zamienników, A ASO to złodziejstwo. Jeśli sie tym nie upala w żwirach i nie atakuje trialowych kawałków to mimo wszystko całkiem fajne moto. Zwłaszcza jak sie nie uprawia hardenduro i lubi sie toszkę dalej polatać po szutrach /czasami po czarnym - bo wygodna jest. Zależy też od wzrostu zawodnika -jest drabina - 94 w siodle (większość enduraków/wyczynów ma niedużo mniej) ale szeroki (w stosunku do wyczynów) zbiornik robi wrażenie że jest wyższa i często braknie podparnia w trudnych kawałkach. Do tego po glebie opornie to pali i idzie sie zarypać. Ma fajny zawias, prowadzi sie przyjemnie (też uważam, ze do XT nie ma zbytnio co porównywać) i o wiele lepiej reaguje na gaz od XT -ma m.in. inną średnica gardzieli. Ja swoją wspominam bardzo dobrze - jazdę nią. Do czasu jak poznałem pewnego, dobrze jeżdżącego gościa - wtedy WR 400 a po chwili zanabył EXC 520 :crossy: i wtedy dopiero zobaczyłem róznicę. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dopóki sie nie spróbuje czegoś lepszego to to co sie ma wydaje sie dobre (mam na myśli posiadanie takie XT czy TTR i temu podobne). TTR ogólnie to "miekkie" moto i już na pewno nie za cene 7-10 tysia jak niektórzy wołają. Sa za tę kase zdecydowanie lepsze motory.
  4. A nie idzie tego czymś płaskim - coś w rodzaju dobrego, cienkiego dłuta ruszyć dziobiąc w miejsce styku ze sztycą?? Albo palnik i lekko tą bieżnię podgrzać.....
  5. Wymieniałem w swoim koło zimy na tyle. Kupowałem w sklepie bogato z łożyskami stojącym - jakaś Agroma. Za łożysko jak pisałem jakies 20 zeta a uszelniacz chyba po 3,5. Bym tak nie szperał, ale po rozebraniu ku mojemu zdziwieniu (sprzęt był ciągany z Francji tu nie jeżdzony) łożysko Made in Poland siedziało.Tu u Ciebie to róznicy nie ma nawet wg mnie licząc specjalnej, Ale jak ja robiłem to "oryginał" drożej wychodził Nade mną piszacy Pablo ostatnio wymeniał w PDS-ie - poszperał podobnie i też za grosze zrobił. Wystarczy że łożysko nie jest "dedykowane" i nie ma wtedy +50%/100% ceny. A jakościowo jest często to samo.
  6. Łożyska kół proponuje wziąć polskie z jakiegoś sklepu z łożyskami za 20 zeta plus ze 2-3 zł za uszczelniacze.
  7. Ale za wiele nie siedze bo na siedząco zwłaszcza po dziurawym szutrze szybko bym skapitulował :banghead: Szkoda, że daleko (jak dla wyczyna :biggrin: ), wypilibyśmy je razem :flesje: . To ja ten jeden palec ręki biorę bo zrobiłem ttr (silnik) co trzeba dla siebie i po chwili...sprzedałem bo na pomarańcze zachorowałem. W tym przypadku widać, że kolega mimo wszystko więcej będzie śmigał po czarnym a teren "od święta" także rzeczywisćie moze i na początek lepiej w duala... Ale duże XT.... w terenie....? już chyba wolałbym pod kolegi paramerty zdecydowanie z powrotem TTR w teren o niebo lepsza, silnik od XT, zawias to lata swietlne do XT i na trasie daje radę. Tyle , ze musi zadbana być bo w częściach TTR też tania nie jest (oprócz silnikowych). Albo co byłoby zdecydowanie lepszym wyborem niż stare dualowe szejsety - zataczając koło wracamy do DR-Zty eS-ki :clap:
  8. Dokładnie. Ja na swojej desce w terenie jak nawine ok 120-150 km wtedy na "ogonie" dopiero zaczynam odczuwać lekki dyskomfort ale do tragedii to jeszcze sporo km zostało. Ale to zależy włąśne co to za jazda, jaki teren i ile na nogach sie w nim przeleci.
  9. Spokojnie taką przelotową łapie- nawet na krótkim przełożeniu. A to mozesz ustawić wg potrzeb i kilka km więcej przelotowej będziesz miał gdy "dłuższy" napęd założysz. Tyle , że jak będziesz tym często w takie traski latał to musisz pamiętać, ze serwis będzie częstym gościem w kalendarzu a co za tym idzie i częstotliwość przeglądów/wymianek tego i owego gdy km sie nawija. W terenie robisz 100 w 3-4-5 godzin (i sie ubawiłeś dobrze) albo i więcej a na czarnym ...godzinka i pękła stówka
  10. Pewnie, że sie da tylko czy to będzie cokolwiek przyjemne.... Wyczynowe lekkie motory są...lekkie przez to podatne na wiatr na czarnym, mają k....sko twarde, wąskie i niewygodne siedzenia. A opony..to zależy w ogóle na czym bedziesz latać. na kostce jak wczesniej nie polecam. Szczerze to w ogóle nie polecam takich wycieczek po czarnym wyczynem (chyba że zabawa w SM) ale ludzie tym po 500-1000-1500 km potrafią robić w jedną strone (oczywiście nie na raz) tyle że rozumien po drogach podłej jakośći czy szutrowycha. Jak dużo zamierzasz latać po czarnym to kurcze nie wiem czy lepiej nie brać czegoś jednak bardziej cywilizowanego...
  11. :clap: Świetnie napisane stary. Ot cała prawda o rynku używek i urokach mienia wyczyna. No i aż miło poczytać obiektywne (wg mnie prawdziwe) zdanie o DRZ-E. Mam na myśli trwalość i serwisowanie. Wyżyłowany silnik ma swoje ograniczenia i wymagania. A nie ciągle te echy i achy an jej temat. Jeden ma świetny egzemplarz, do jego umiejętnosci i terenu wystarczy - chwali, drugi sie wpie**olił i wyzywa. I tak może być przy każdej sztuce- niezależnie od znaczka. Browarek dla Ciebie michoa :flesje:
  12. Odpowiadam. EXC 400 to rozsądny wybór. Albo DRZ ale wersja E. Ale gwarancją że nic poważnie złego sobie na poczatku nie zrobisz jest nie to czy to będzie 250 czy 400 ale Twój mózg. Nie jesteś szczaw i myśle, że porafisz panować nad emocjami. Jak napisałeś - jestes rozsądny. Do tego Twoje gabaryty - klesiem 65 kilo i 165 cm inaczej taka 400 tka będzie zamiatać niż Tobą. I to podstawa. Gdybym Ci polecił 450 czy 520/530 to byłoby niepoważne czy jakąkolwiek inną 450 tke. To są potworki , bardzo dzikie zwłaszcza w crosowej odmianie. MIałem 350tkę XT i wiem jakie lata świetlne dzielą te stare dualowe pozycje od takiej 400 tki. Ale te 400 tki nie sa wcale zabójcze , to motocykle które daje sie kontrolowac . Zabić to możesz sie i na 125 w 2 suwie. DRZ- e -miałem okazję chwilę wsiąć na tą bez guzika też bardzo fajna - porównywalne do exc 400. Dual zwłaszcz 350 stary to wersja dla tych co trochę tu (szosa), trochę tu (teren) czyli dobrze naprawdę nigdzie. Zresztą wiem po sobie - nie ma złotego środka. Na asfalt jodełki bo kostka to koszty i samobójstwo ale w terenie dramat - jak ktoś ceni życie a lubi trosze szybciej pojechać to samo Ci powie. Ale dla Ciebie właśnie taka wersja sie kroi aby i tu i tu polatać. Z czasem sie pewnie wyklaruje co bardziej wilka ciągnie. Słuchaj głosu.... :icon_biggrin: PS. KAT to KAT i kropka :crossy: . Ale DRZ to fajna maszyna. Jak chcesz to S-kę kupuj, choć to takie jak dla mnie lekko grzebnięte stare DR :biggrin: (sorry) . Szukaj wtedy mocniejszej wersji E. KOsztami serwisu z tego co sie czyta bija katy na głowę a lata tak samo (nie no podobnie - znaczy trochę gorzej :biggrin: bo przecież KAT jest the best :bigrazz: ).
  13. No to ja podłechce Twój wewnętrzny głos. Słuchaj go i bierz EXC 400. Mam, bardzo chwalę i polecam. Trwały, sporo wylata jak sie dba, bezawaryjny. Z oddawaniem mocy przewidywalny, na dole przyjemny jak sie odwija to różki pokaże.Początkujący ale nie dzieciak sobie z nim poradzi. Przy Twoich gabarytach minimum po mojemu. W słabsze sie nie pchaj. Lekki, ma guzik - co zwłaszcza na poczatku jest wybawieniem jak będziesz np na żwirce czy innych błotkach musiał co chwila kopać po wyjebkach sprzęta - wtedy dopiero docenisz czerwone błogosławieństwo. Świetny zawias, wąski b. poręczny. Naprawdę fajny sprzęt. Można tym jeździć całkiem spokojnie a można i ostro. Ma wszytsko co potrzeba , żeby zaraz nie marudzić , że tego i owego brakuje. ubezpieczenie OC to grosze przy innych kosztach, które sa wprost proporcjonalne do wykorzystania sprzęta i umiejetnosci ridera. Ale o tym już duzo było. Każdy wyczyn podobnie będzie kosztował. Dual mniej . Ale jak sie ma troszkę sianka na przyjemnosci warto dołożyć, bo żaden dual nie da Ci tego do porządna maszyna w teren. Słuchaj głosu z wewnątrz :icon_twisted:
  14. No tak. To Ci nie pomoge. Miałem też zajawkę na śmierdziela ale to spalanie mnie odwiodło, nie miałem chęci jeździć zastanawiając sie ile w zbiorniku zostało albo z paliwem na plecach. Lekki 4T jak dla mnie jest złotym środkiem. Pozdro
  15. Tak Was czytam i dochodze do wniosku.... KTM to zrobił gniot nie silnik - np RFS-a, przynajmniej w porównaniu do DRZ jednorazówkę....To jest takie typowe dla mnie podejście ze skrajności w skrajność. Mówię o enduro czyli EXC-DRZE. W kacie wszyscy fanatyczni wyznawcy manuala wieszają psy jak sie przyznasz, ze przeciągasz olej i zawory pow 1-1,5 tysia, co kilka mth każą wymieniać pół silnika. A tu drugi biegum.... Olej po 6 tysiach ( ile tam w sumie go wchodzi?) , zawory po 24 tyś. Szczerze DRZ to musi być naprawde zajebiście twarda sztuka jak przy takim serwisie i dość ciężkim traktowaniu wytrzyma do tych zaworów. A wg producenta ma wytrzymać. Ja osobiście uważam ze to za długo przy dość ostrej jeździe czekać na 6 tysia na olej czy te zawory. Ale i tak szacun dla tej konstrukcji. Bo tacy autriacy wszytstko zrzucają na właściciela, dojącgo, napędzając tym sobie serwisy i sprzedaż częsci a jak coś jebnie to wtedy taki ci powie, ze oleju po tysiącu nie wymieniłeś i dlatego.A w suzuki odwrotnie... Ja fanatykiem nie jestem, aczolwiek olej robie w moim co 1-1,5 tysia i zawory przy okazji - koszt nieduży a smarowanie to podstawa. Ale z tymi mth i wymiankami to już nie z tych co co chila wynieniają. Suzuki zrobiło kawał dobrego sprzęta, który kosztował jeszcze pamiętam w 2008 roku zajebiste pieniądze (niecałe 20 tysia nówka stała u mnie) a je*any ekoterror psychicznej uniu nam tak dobry motorek skasował.... Sory za OT Pozdro
  16. Lampą sie nie sugerowłem bo to niekoniecznie pewnik że nie po wymiance. Ale reszta rzeczywiście jak piszesz. Plastiki zbiornika w 2004 sa jakby troszke dłuzsze z przodu - bardziej ku przodowi idą niż w 2005. Cały czas sie człowiek uczy :icon_rolleyes: Sybirbia. Latałem teraz 400-tką (połamała mnie niedawno - w zasadze sam sie na niej połamałem- zobaczymy jak sie pozrastam i czy nie będzie trzeba jej sprzedawać :banghead: ) Nie liczyłem nigdy ile godzin na zbiorniku bo nie lataliśmy cięgiem po torze czy żwirach. W enduro zależy od stylu to do rezerwy spokojnie 100 km robi, czasami mniej, często więcej. To wystarcza na sporo zabawy. Rozrzut w spalaniu 4,5-7,5 max mi wychodzi l/100. Srednio koło 5 bez problemu w enduro. Pzdr
  17. Luzy to tez 0,1 robimy i tak jest wg nas najlepiej. A palenie na guzik to nie tylko to. U mnie np (pewnie podczas grzebanie przez poprzedniego właściciela) za luźno była napięta sprzężynka od auto deko i nie uchylał on zaworu przy starcie. Zawory ustawiane, aku nowy a on jak ciężko tak dalej ciązko palił. Po naciagnięcu sprzężynki, za każdym razem hula az miło na guziku. Przy tych małych aku to jak troche postoi ( w zależności też od kondycji reszty) też może nie radzić od zbyt małego prądu. Gawron, po czym wiesz, ze to 2004 a nie np 2005? BO że to >2004 to oczywista, ale który konkretnie rok z fotki....
  18. Wiem, że to nie giełda ale... Może ma ktoś na sprzedanie kierę renthala do EXC - oryginała? Nie pali sie bo sezoni tak poszedł sie j....ć ale kupiłbym używkę jakby co. Pzdr
  19. Na wszystkie :icon_twisted: A na pooważnie to masz wybity rocznik w wielu miejscach: np na cylindrze, pokrywach filtrów oleju, z lewej strony na karterze na wysok. dźwigni zmiany biegów masz numer - jak podasz na tel w serwisie to jak bedzie wporzo gość po nim CI powie jaki to model (czy sx czy exc, pojemność, czy przekładka z anglika :biggrin: itd.) Pierwsze chyba 2 cyfry tego numeru to rok. Możesz od razu mu z ramy spisać.Dalej masz rok wybity na pokrywach przednich lag- od góry. Na plastikach jak pod spód zerkniesz (np zbiornik, boczki od strony chłodnic, pokrywa airboxa, zadupek od strony koła, pod siedzeniem itp. Wiadomo, że może być co nieco pozmieniane od gleb ale jak wszystko bedzie z innego rocznika to coś mówi. Na module zapłonowym jak jest naklejka to tez jest wydrukowany rocznik. No i podstwowe elementy które zmienione zostały w modelu na 2004 rok. Ale gdy papierów nie ma i nie będzie naklejki to musisz zwrócić uwagę na szczegóły rocznika i jedynie sobie ten silnik sprawdzić. Jak będzie znakowanie w/w częsci z rokiem silnika pasowały to szansa jest , ze to nie rzeźbiony składak. Albo olej to co Ci wyżej napisałem i jak bez kwitów będzie w piknym stanie kup bez zastanawiania sie czy ten czy inny rocznik na plastikach - silnik tylko bym sprawdził w serwisie - numer - Czy to exc czy sx i z dołożonymi biegami i jaka pojemność. Ale potem kolejny kupiec będzie ci szukał wtedy dziury w całym i drapał w głowę jak składak będzie. A co do linka to nic nie powiem poza tym, że lampa nie oryginalna, za kiepskie - mało dokładne fotki. Jeśli bez papierów wchodzi w grę to rzeczywiście masz większe pole manerwu. Pozdro
  20. Hehe, ja napisałem tylko to co mozesz wyczytać na forach a jak poczytałeś tu u Nas to powienieś wyrobić sobie zdanie nt katów. Moje zdanie jest takie, ze w tym przedziale nie sil sie na 525, czy byle młodszy. 520-tka od pocz produkcji jest bardzo udanym wg mnie oczywiście motocyklem także patrz na stan. Jedno kolanko w nowszych , czy cieńsze lagi w pierwszych EXC w zawiasie nijak nie wpłyną na Twoje odczucia przy lataniu w enduro. Takze jak znajdziesz ładną sztukę (najlepiej z importu) w pierwszych 520-tkach - tych z transparentnym bakiem (nie wiem dlaczego KAt sie z tego później wycofał- teraz znowu wraca- jest to bardzo pomocne)to czasami warto dać więcej nawet jak nie będzie to okazją bo potem i tak wyjdziesz na swoje w eksploatacji. Chyba , zę wolisz kupić na podjechanym silniku taniej i sobie zrobić. To też jest wyjście bo finalnie czy w wersji zadbanej - jak zrobisz po zakupie porządny przegląd z wymiankami profilaktycznymi czy zrobisz sztukę lekko dojechaną to finalnie pewnie podobnie wyjdzie. Wg mnie to szukaj oryginała w ładnym stanie.I trochę gotówy zostaw na pakiet startowy. Kat w wielu miejscach jest znakowany na częściach takze zwracaj uwagę na wszystko bo rzeźb jest pełno na rynku. Jak dobrze kupisz będziesz zadowolony.
  21. Do enduro zdecydowanie EXC z uwagi na łagodniejszą chaarakterystyke silnika, ilośc biegów i zawieszenie. Mając jakieś tam doświadczenie z 400/450/520 zdecydowanie polecam 520/525. Jeśli chodzi o "najmniejszą obsługowość" to silniki RFS są idiotoodporne i przy odpowiedniej "pielęgnacji" sporo znoszą. A ich awaryjnośc bardziej zalezy od tego jak traktujesz i jach dbasz. Choć słyszy sie że 400 tka (z racji mniejszej mocy) i 520 sa najtrwalsze. Materiałowo to to samo , wiele częsci po identycznych. W sx 450 (jesli sie mylę poprawcie) nasz tytanowe zaowry. EXC leci na stalowych. Omijałbym nowesz silniki XC4 z poczatku produkcji czyli 530. BAGINS - z tym GMP na śrubie w wale to nie do konca wychodzi. U mnie ciężko ustawić wg niej GMP, u kumpla też było nie tak. Sprzwdź wtedy dla pewności że masz ten GMP np wykręcając świece. Pozdro
  22. Hehe, no nie sposób sie z Tobą nie zgodzić :flesje: . Wszystko zależy od przeznaczenia i potrzeb. Ale skoro kolega rzucił exc i CRF to zakładam (tak mi sie wydaje) że chce harda a nie duala starego. Zgadza sie DRZ w wersji E lub bez E to udane i fajne mato, absolutnie nie neguję. I tu właśnie jesteśmy w momencie włsnych doświadczeń, Chłopakom sie KTMy sypał i na tej podstawie masz zdanie wyrobione. Zakładam, że serwisiwane jak trzeba. U nas śmigają bez problemu dlatego nie powiem o tym sprzęcie złego słowa. Pozdro
  23. Ale to wyższa półka która przynajmniej wylata trochę w mocniejszym moto. Możesz kupić za 200-250 zestaw ale wtedy sie wyciąga jak guma od gaci a zęby w oczach sie ostrzą. Zaworki...to już kwestia własnego podejścia. Jeśli nie są sklepane przylgnie - ostre i wygladają ok można nie wymieniać jak sie nie chce. Ja wymieniłem profilaktycznie , choć kumpel mechanik z ASO (innej marki) który to mi robił rozbierając go powiedział, co było widać, że tylko sobie koszty robię bo silnik w środku był w super stanie. A jego zdaniem wymiana zaworów to taka sama ruletka jak zostawienie starych bo widział już kilka urwanych świeżych zaworków. Ale każdy moze to oceniać po swojemu. Do tego dodam po naszych sprzętach prostotę budowy - wcale nie trzeba specjalistycznego warsztatu do tego bo jego budowa to typowy najprostszy silnik 4T z poj wałkiem. I naprawdę wysokąą trwałośc i bezawaryjność. Bardzo odporne i wytrzymałe plastiki, które w razie czego są naprawdę relatywnie tanie (zamienniki). A prędzej można taki silnik wykończyć zaniedbując tak prosty zabieg jak częste pranie i nasączanie filtra powietrza lub jego wymianę jak sie zaczyna rwać co spowoduje porysowanie cylka czy gniazd zaworowych przez dostający sie kurz i piach niż przez ostrą jazdę. Mam nadzieję, że co niektórych to przekona, że jazda KTM-em nie wymaga bycia szejkiem. Pozdro
  24. Nikt z nikogo nie chce tu zrobic idioty czy czegoś podobnego, kolego. Ja po prostu jestem uczulony na te stare stereotypy powielane czasami. Żeby uczciwą opinię wystawić trzeba po prostu mieć doświadczenie i tyle. Dlatego nie wypowiadam sie na temat 2-suwów bo takowych (poza wilele lat temu cudów z bloku wschodniego - MZ/ETZ, CZ, JAWA, IŻ, WSK)nie miałem. Jestem tu akurat szczaw i tyle. Ale o EXC mogę pogadać. Koszty....są podobne w wyczynach. Kumpel zmieniał w XT 350 tłoka i wcale specjalnie taniej nie dał niz do EXC (bo do takich moto często tylko już drogi serwis zostaje). Robota podobna - zrobisz sam albo dasz komuś zarobić. Co do EXC na sezon... jak i do kazdego wyczyna. To mogą być koszty 1 tys albo i 4-5 tyś(gdy sie remont trafi) nie mówię o paliwie. I zależy ile sie lata i gdzie. Część kosztów masz "uniwersalnych" tj. napęd - zetaw powiedzmy 350-400 - jednemu starczy na sezon innemu na 2 opony....zależy co kupisz - komplet powiedzmy 400-500 - też zależy gdzie jeździsz. Jednemu pójdzie 1 innemu 2 /sezon inny 2 lata na tym polata. klocki - 35-50 na tarczę, ślizgi łańcucha po 30-60 zł szt - te tak ostro nie schodzą, Łańcuszek rozrządu 130-300 zależy co kto woli. Co sezon/dwa wymianka Oleum - w enduro co np 1 tyś km - 1,25 l po ok 50zł/l filtry 2 szt ok 40-50 z wysłaniem za kpl Regulacja /sprawdzenie zaworów - co oliwa - śruby- jak sam nic nie płacisz. Łożyska w kole - 25 zeta/szt za polskie plus jakieś 3 zł za uszczelniacz - sezon wylata Łożyska główki ok 100-120 zeta kpl/ ASO 2-2,5 x drozej Uszczelniacze lag - zależy jakie kupisz . brałem NAk-i i sezon wylatały - chyba ok 50 zł z wysłaniem, olej do lag ok 50 zł/t- prawie cały na 2 lagi idzie. PDS-a jeszcze nie tykałem, ale kpl naprawczy na aukcjach chyba coś koło 250-350 zeta. Ale to po mojemu doś trwałe - żaden z nas nie robił jeszcze. bateryjka do licznika ze 30 zł na sezon :biggrin: Aku na 2-3 sezony szt 40-100 zł. Mam chińczyka za 45 zeta i chodzi. Spray do filtra powietrza 30-40 zeta - schodzi róznie zależy gdzie sie lata. Ale szyścić i srayować jak najczęściej. Pominąłem coś istotnego...? Podpowiedzcie. NIe licze wielu innych rzeczy które sie np mogą urwać czy połamać bo to nie "program obowiązkowy" i wszaędzie sie może trafić. Paliwa nie licze, ale spalanie exc w enduro zależne od jazdy 5-7 litrów umownie na 100km Silnik. Tu zależy na co trafi sie i ile trzeba będzie po otwarciu na starcie zainwestować ale to rzeczywiście moze kosztować. Ale tu każdy może wg własnego uznania podejść. Też zależy czy kupujesz coś młodczego powiedzmy za 15 tysia czy za np 8. Jak na słuch chodzi OK (co w EXC przy kuturze pracy równej sieczkarni :biggrin: jest trudne do określenia) można sprawdzić zaworki, łańcuszek i latać. Przyznaję sie, jak tak pierwszy sezon przelatałem, dopiero przed kolejnym gdy decyzja zapadła o trzymaniu dłużej otworzyłem górę. Ale na dziś otworzyłbym na poczatku górę i przynajmniej pomierzył , obejrzał to i owo. Tyle , że to tyczy sie każdego wyczyna. Tłok (ceny ze stycznia jak byłem w temacie) 600-800, zawory stalowe -ASO ok chyba 500-600/kpl, sprężynki, podkładki jakieś 70-100 na zawór, łańcuszek pisałem, , uszczelki TOP ok 130 (OMP nie polecam) na sztuki oryginały trochę drożej.Planowanie głowicy, polerka gniazd - zależy jak u kogo. Łożyska na wałek rozrządu 30-50 zeta szt, łaożyska na dzwigienkach zaworowych - pod 100/szt. Mogę poszukać koszty dołu ale to sam możesz sprawdzić bo ja nie robiłem, podobnie przez wcześniej wymieniony okres żaden z nas nic nie robił na sprzęgle, skrzyni. (nic oprócz profilaktycznie otwieranej i wymienianego co trzeba na górze). A teraz finał za który pewnie od wyznawców serwisówek mi sie oberwie. Zestaw tłokowy po mojemu spokojnie jest w stanie 10-15 tyś km zrobić, dół sądzę że nawet więcej. Jak na ostrego wyczyna to wg mnie dobry wynik. Dlatego ważne aby mieć zapas gotówy po zakupie moto. Jak sie będzie miało pecha to na starcie trochę sie włoży (choć profilaktycznie należy mimo wszytsko to i owo wymienić) ale po takiej robocie jest trochę km w spokoju do nawinięcia. Z naszych wydumek koszt utrzymania może przy np 1500-2500 km na sezon wynieść Cie 1000 może bardziej pod 1500 zeta, ale też tak jak ten teraz u mnie po przeglądzie będzie w granicach 4 tysia. Kolejny będzie raczej dużo tańszy - chyba , że będe miał pecha. Znowu podkreślam to zależy jak , gdzie i ile sie lata ale tyczy sie każdego wyczyna czy to będzie honda, yamaha, kawa itd. Dla kogoś po starych niewysilonych dualach wydawać sie to moze szokiem ale dla osób znających temat to oczywista oczywistość, że to kosztowny sport. To jak z nowymi dizlami. Mają ogień, są mocne, ciche, palą rozsądnie/w przeliczeniu na KM ale jak pierdolnie coś to boli okrutnie. Wysilone jednostki są mniej trwałe i wymagają lepszego/częstszego/droższego serwisu. Wszędzie tak jest. Coś za coś. Choć mimo, ze wielu nie uwierzy to utrzymanie EXC moze być tańsze niz np TTR 600, którą poprzednio miałem, która ma owszem trwały, tani w serwisowaniu silnik ale cała reszta jest dosłownie z gównolitu, miękka i kurwesko droga w częsciach bo tylko serwis zostaje - używek jak na lekarstwo a zamienników (oprócz silnika) brak - i np orygnalna lampa przód ASO 400 zeta - sam reflektor bez owieweki, zadupek z boczkami 600 zeta a za palący sie moduł juz tysiącami trzeba kłaśc, o cenie zrobiena zawiasu nie wspomne. Patrząc na jeden sezon jazdy wttr i pierwszy w ktm to utrzymanie kata wyszło mnie taniej. A to z dzisiejszej perspektywy dual niż wyczyn. Choć w momencie debiutu był wyczynem pełną gębą. Ale życie życiem i wielu userów sobie podaruje częśc z tych pozycji. Moto będzie latać do pewnego czasu a potem ktoś musi mieć w końcu pecha. Jeśli coś pominąłem albo nie tak napisałem proszę mnie poprawić. Guzio Wrzuć na luz. Nie piję do starych 2paków (informacja wyczytana) co niby chodzą tylko zero-jedynkowo ani niczego podobnego. Chodziło mi w wypowiedzi tylko o to że 4T ma szeroki zakres użytecznych obrotów i jedzie od dołu. Tylko o to. Pozdro
  25. Dla uściślenia mówiłem o 4T EXC (rzekomo kosztowniejszy niż 2T - wszyscy twierdzą) Jak to czytam co koledzy wymodzili to od razu mam przed oczami Czarka z kultowym już tekstem "Byłeś kiedys w Ameryce? A ja znam kogoś kto był i opowiedział mi to i owo....." :notworthy: Powiedzcie mi pany (Shinigami i m_filek) czy przelataliści choć 1 pełen sezon na EXC 4T? Koszt eksploatacji w enduro ( tak kolega określił przeznaczenie) i przygotowanie moto po zakupie- przed sezonem?? Pisze to po raz n-ty. Latam drugi sezon na swoim, mamy w paczce jeszcze 520 (2001 - 3ci sezon) i 450 (2006 - 2gi sezon). Jak na enduro w naszym wydaniu (mimo , ze gór nie mamy) lekko nie mają. Dlatego myśle, że w miarę obiektywnie mogę sie wypowiedzieć. Z PRAKTYKI naszej pełni świadomy i trzeźwy pisze , że KTX EXC 4T jeśli kupi sie w dobrym stanie, przejrzy i na bieżąco wg zaleceń (ale też bez fanatyzmu - wymiany tłoka co kilka mth nie uznaje - myslę o oliwie, filtrach, zaworkach itp..) - serwisuje jest motocyklem trwałym i bezawaryjnym, i absolutnie w niczym specjalnie droższy w naprawach /eksploatacji niż reszta topowych wyczynów. Gdybym był sam to nie obiektywne mogłoby być co piszę ale z drugiej strony jestem nerwus i jak mi sie sprzęt je*ie co chwila a widze, że nie warto w niego wkładac to go sprzedaje i kupuje kolejny. To tylko sprzęt... Poczytać wystarczy trochę i każdy kto nie kupił ruiny a potem dbał wypowada sie o EXC na RFS-ie dobrze. Co do części nie będę dyskutował, zapraszam do lektury np alledrogo i porównania klamotów.... Swojego profilaktycznie otwierałem przed tym sezonem, wymieniałem to i owo- jestem na bieżąco i żadnych wiele droższych częsci do innych 4t tu nie ma. Kompletne bzdury kolego piszesz i tyle. Każdy wymaga dbania, odpowiedniego serwisu - jak dbasz tak masz. Tu sie nie da jak w starych dualachj jeździć, jeździć i... jeździć a olej, zawory? jaki olej ,jakie zawory? To akurat tu podstawa, niestety. Były dawno, dawno temu takie czasy że było to drogie ale teraz wszystko jest na zbliżonym poziomie, a dostępność szeroka. Dalej. Nigdy (poza wodą w paliwie)nie zdażyo sie aby któryś z naszych sprzętów o siłach nie dojechał na kołach (nawet na kapciu, czy po utopieniu - udało sie uruchamiać każdego i wracał). Dla jasności ja zaproponowałem żeby sobie kupił 400-te na początek , niekoniecznie 525, ale jak chce to niech od razu wali z grubej rury jego wybór- co mu będę żałował- a moja sugestia stąd, że świadom bardzo dobrze jestem co siedzi w 520-tce. Od czego zaczynałem? od dojechanej 350 XT - po dłuuuugiej przerwie. A dlaczego? Bo nie miałem kasy. Tylko dlatego. Jeździłerm 350-tkami (XT, DR) i mając pewne doświadczenie właśnie uważam, że mając 10 koła do wydania właśnie powinien od razu kupować nowszego wyczyna np 400-te (albo nowe 250- nie latałem tym a podobno fajne) a nie archaiczne stare 350-tki. Chcesz porównywać DR 350 choćby do exc/DRZ? No proszę. Z całym szacunkiem do tych sprzętów -daj spokój. Z czym do ludu? Dla mnie z obecnej prespektywy te motocykle mają tylko 1 zaletę nad nowszymi konstrukcjami- Serwis - i tylko to. Reszta to temat dobry ale na 10-15 lat wstecz. Dziś nie za te pieniądze. Co do DRZ-ty kolego. Miałem przyjemność dosiadać, całkiem fajny sprzęcik. Ale ostrożny byłbym z tym jechaniem na ręcznym przy jej opisywaniu Takie to zajebiste i bezawaryjne? w ogóle sie nie psuje? Cudo po prostu. Tylko ciekawe kto pisze tyle postów z róznymi problemami na róznych forach tym bardziej że DRZty akurat 50% rynku używek nie stanowią.. OK serwis mają rzadszy...ale skoro aż tak istotne jest czy olej zmienisz po 1 czy po 2 tysiakach ( a 1,25 l do ruiny chyba nie doprowadzi) to od razu trzeba sie zastanowić po cholere pchać sie w ogóle w jakiekolwiek koszty. Każdy ostro upalany sprzęt sie psuje, zużywa i wymaga nakładów. Za te pieniądze na rynku masz WR/DRZ/EXC itd wszystko w podobnym stanie upodlenia, większość już ku kresu. Trzeba mieć szczęscia wiele a jak sie wtopi to dorżnięta DRZ moze o wiele więcej na stracie kosztować niż WR/EXC - zależy co sie kupi. U nas sie w większości dorzyna sprzęta za taką kasę i do "żyda" a ten jak z oszczędności nie wymieni tego i owego bo ledwo na moto uzbierał za chwilę zaliczy bum, nie ma kasy na naprawe i pisze potem, że to trup kosztowny. Znowu to samo trzeba pisać, że to ile kosztuje utrzymanie i jak wyglądają koszty utrzymania wyczyna (zakładam już uznanej marki) zależy nie tak od tego jaka to marka a jak sie upala. Niech kolega Tomek jeszcze moze nam określi czy jest w stanie w sezonie wyskoczyć 1-2 tysie na utrzymanie klamota czy nie ? Bo jak tak to po cholere mu stara dualowa DR-ka? Jak nie to niech kupuje takową wtedy i żałuje wszystkiego zajebistego w jeździe dobrym wyczynem co go wtedy ominie. Nie znam sie na 2t , sporo teorii nalizałem gdy miałem na to chwilowo zajawkę, ale to tylko teoria i sie wymądrzać tu nie będę.Z pewnością na tory, do technicznej , trialowej zabawy lepsze sprzęty - w końcu z opinią doświadczonych, potrafiących to i owo chłopaków polemizować nie będę. Ale w enduro, gdzie choćby zasięg ma spore znaczenie plus charakterystyka 4T - bierz dobre, lekkie, nienarowiste, z rozruchajem nowsze konstrukcyjnie w 4t enduro i bedzie Pan zadowolony. Kolego przemyśl czy akurat 525 - żebyś potem o ewentualne problemy zdrowotne miał tylko do siebie pretensje :wink: A na takie wyssane bzdury o EXC (na RFS-ie) 4T jak tu Pany piszecie nie będę siedział cicho. Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...