Skocz do zawartości

DZIADU

Go.Naked
  • Postów

    2051
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DZIADU

  1. Artykuł potwierdził moje przekonanie o jeździe, natomiast po głebszym przeanalizowniu jego treści i dokonaniu kolejnych obserwacji mojej osoby zacząłem pracować nad swoją jazdą, pod czas której mam na pokładzie pasażerów. Przestałem z pasażerami jeździć tak jak to robię samemu. Po pierwsze i najważniejsze, to prawa fizyki których nie oszukamy (zachowanie dociążonego pojazdu), po drugie mój styl samotnej jazdy wcale nie musi nikomu pasować więc od pewnego czasu staram się jeździć bardziej neutralnie.
  2. Widziałem tą laskę na allegro, jak na CBR 600 to nawet mi się podobała :P
  3. Z jakiegoś powodu przecież mam taką a nie inną xywę :lol: A tak przy okazji, czy widzieliście kiedyś modelkę z okładek kororowych magazynow, ktora nie jest marudna???? Czuję się podwójnie usprawiedliwiony za moje marudzenie i zrzędzenie :P
  4. Żałuj stary, wszyscy się schlali i łazili po ścianach, urządziliśmy orgię na przystanku naprzeciw koscioła i zwinęła nas straż miejska na kolską. Kolejnego spotkania nie możesz przegapić :P
  5. A mnie się wstyd zrobiło po przeczytaniu twojego posta, bo to co mam do zrobienia w eFZecie mógłbym na dobrą sprawę oblecieć bez problemu w dwa tygodnie i mieć spokój z grzebaniem do samej wiosny, ale cieżko mi się zebrać, ostatnio (tydzień temu) wypolerowałem dekielek od wahacza...
  6. To i Dziadzisko też podjedzie, symbolika symboliką, lecz chętnie poznałbym osobiście kolejne osoby z forum... no chyba, że mnie tam nie chcecie...
  7. Ta kanapa kierowcy, która tam leży na asfalcie wygląda na GSXF (imbryk). Nie jestem pewien w 100% ale w 95% :P Raczej nie pochodzi ona z ciężarówki...
  8. Heh, a tego GSXFa (chyba) to jeszcze się młotkiem podklepie i po polsce ludowej pojeździ... Tak poza tym widziałem kiedyś te fotki, są niezłe, rodem z rotten. Przyznam szczerze, że w rzeczywistości jeszcze nie widziałem trupa, natomiast okropnie się czuję gdy widzę żywego trupa np. dogorywających ludzi w szpitalu. Sądzę, że denat byłby mniej przejmujący, bo on nie wydawałby z siebie przerażających dźwięków i nie wodziłby za mną oczami...
  9. Jestem w totalnym szoku!!!! Pierwszy raz miałem okazję przeczytać artykuł dotyczący niebezpieczeństw na drodze, który został napisany z głową!!! Do tej pory pisano wszędzie, że to prędkosć zabija, zawiniła prędkość, nadmierna prędkośc itd itp. Ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy, spojrzał na temat obiektywnie, przeprowadził test potwierdzający moje niezmienne od dawna zdanie, że najważniejsza jest świadomość czynników takich jak własne umiejętności, samopoczucie psychofizyczne, możliwości auta i pogoda. Tutaj nalezy dostosować nie tylko prędkość ale cały sposób prowadzenia pojazdu pamiętając oczywiście o prawach fizyki. Brawa dla autorów!!! Dzięki takim ludziom może wreszcie ciemne pospólstwo otworzy oczy i dotrze do masy racjonalny sposób myślenia o prowadzeniu pojazdu.
  10. Panowie, miałem na myśli sytuację, gdzie motłoch łazi po drodze jak po polu, poza przejściem dla pieszych i poza sygnalizatorem. Nie wiem jak u was ale w Warszawie krowy klaksonu nie słyszą, a ryk silnika tak. Często sound spod maski i z wydechu wspomagam klaksonem (bardziej zgrozą wieje) i wtedy właśnie sprzątanie ul. Wiatracznej czy też Dolnej jest skuteczne. Czym innym jest przejście dla pieszych bez sygnalizacji, jest to podobna sytuacja jak z ulicą podporządkowaną. Tutaj skupione muszą być obie strony i nie ma czasu na zamyślanie się. Jadę, widzę pieszych czekających na możliwość przejścia lub samochód czekający na włączenie się do ruchu, spogladam w lusterko, za mną sznur pojazdów, zatrzymuję się i wpuszczam ludzi na jezdnię lub 2 - 3 samochody oczekujące już od dłuższego czasu. Czasem odnoszę wrażenie, że po Warszawie oprócz mnie jeździ jeszcze tylko kilku kierowców o podobnym sposobie myślenia. Natomiast we wspomnianej wyżej sytuacji nie mam litości, wiadomo, że jest tutaj podwyższone ryzyko i sytuacjia wymaga pełnego skupienia a tym samym gotowości do awaryjnego hamowania.
  11. Poprzedni temat dotyczył niedopilnowanych zwierząt pałętających się po jezdni. Niniejszy temat dedykuję zwierzętom należącym do grupy tzw ssaków naczelnych, mówiąc w skrócie ludziom. Nie wiem jak wy, ale ja mam sposób na stare raszple z siatami telepiące się po jezdni w naj mniej odpowiednich miejscach. Od dłuuugiego czasu przestałem już trąbić i straszyć hamowaniem z piskiem opon. Od kliklu lat stosuję metodę polegającą na redukcji biegu i wciskania/odkręcania gazu. Chodzi tu głównie o ryczenie silnika i jak na razie ten sposób jest najskuteczniejszy, ponieważ ciemna chołota nie zwraca uwagi na klakson a w momencie gdy słyszą ryk silnika i zbliżający się pojazd, nagle dostają kopa w dupę i zwijają wory z jezdni w tempie exspresowym. A wy jak pędzicie bydło z jezdni?? P.S. Najlepszym miejscem polowań na motłoch w Warszawie jest ul. Wiatraczna :D
  12. To, że stare to nie znaczy od razu że śmieć. Wyobraź sobie, że kiedyś robiono lepsze samochody. Nawet jeśli auto jest z roku 90' to nie oznacza to, że nie będzie miało wygaru. Przy takim 12 letnim Eclipse GSX (w dobrym stanie) mogą się schować wszystkie nowiutkie mondea, laguny i 325. Powiem więcej, jak by dorwać Lancera z 94r w wersji 1,8T 4X4 to mogłyby mnie ganiać na mieście tylko EVO, Imprezki GT i inne cudeńka za grubo ponad 100 tys zł.
  13. 5 sec do 100km/h to na motocyklu jak by ktoś dał w morde ale auto o takich osiągach musi duuuużooo kosztować. Tak czy inaczej w biegu na 400m 911 Turbo łykam starą eFZetą, B12 też powinieneś dać radę.
  14. NEXIA mojego staruszka jest w 100% seryjna (poza radiem na kasety którego nie wożę), jesli chodzi o wyciskanie ostatnich potów to niestety prawda, tym autem trzeba jechać na 100% możliwości by osiągnąć jako takie tempo jazdy.
  15. HEHEHE i znów objechałem tą słabiutką Nexią kolejnego pecyniarza w aucie dla ludu (prostego) polo z wyjcem i spolierem HAHAHA ale miał durną minę jak się spotkaliśmy kilka skrzyżowań dalej (ja czekałem grzecznie na zielone a on skręcał w prawo). NEXIUS EXTRIMUS RIDERUS
  16. Ja ciebie też pozdrawiam syneczku, kiedyś jeszcze w zeszlym stuleciu to ja jeździłem Junakiem... :)
  17. HAHAHA trafiłeś w sedno stary, wyobraź sobie że istnieje odrębna kategoria kierowców tzw "KIEROWCA FOLKSWAGIENA". Na drogach spotykamy różne typy np: bogdanów w lanosach, baby w gustownych matizach, pedałów w żółtych niby sportingach i megankach kupe wszelkiej maści. Kierowcy aut dla ludu (prostego) to specyficzne typki, zwróciłem na nich uwagę gdy przez pewien czas jeździłem zawodowo jako kierowca i miałem z nimi często do czynienia. Najczęściej VW wybierają właśnie buraki przekonani o swoim aucie, że jest najlepsze bo niemieckie i z tego powodu cała droga należy do nich. Żyją jeszcze czasami gdy golf 1.6 dezel był najlepszym autem w całej wsi. Tak czy inaczej gdy widzę na drodze VW to mam się na baczności ponieważ nigdy nie wiadomo co taki typ zrobi. Jeśli chodzi o komplexy to też coś w tym jest. Nie ogranicza się to tylko do aut dla ludu, często spotykamy inne toczydła, np corsy, punta fabie i inne tego typu wynalazki poobwieszane spolierami, na megaalusach i wydechem średnicy wiadra. Ten fenomen jest czymś na wzór komplexu małego członka u ich właścicieli, taki klient na pytanie: "jaki masz silnik??" odpowiada: "1,4 lub 1,2". Wniosek - im groźniej wygląda sportingowa fura to należy się spodziewać że tym mniej pod maską :smile2: :smile2: :smile2: Niejednokrotnie takich ryczących i ospolierowanych typków zganiałem z lewego pasa... seryjną NEXIĄ na felgach 13" i z 8 zaworowym silnikiem 1,5 75KM albo po prostu objeżdżałem bez wysiłku spod świateł ku wielkiemu zdziwieniu ich wypindrzonych i utlenionych lasek :smile2: :smile2:
  18. To wcale nie musi być wina łożysk główki ramy. Dzięki takim upierdliwym stukom schudłem o 100zł i napieprzylem się z wymianą łożysk głowki ramy w mojej FZ, jak się później okazało zupełnie nie potrzebnie. Zjawisko występuje tylko pod czas hamowania i po kilku dniach doszedłem gdzie tkwi czort. Jak zwykle w szczegółach ;) Mam u siebie zamontowane gówniane klocki hamulcowe Ferrodo, nie są zbyt dobrze dopasowane do zacisku i mają tam luz dzięki któremu wydają z siebie ów upierdliwe stuki pod czas hamowania, po prostu latają w zacisku jak przysłowiowy żyd po pustym sklepie. Jak je zedrę to zmienie na EBC, a jak trafię 6 w totka to kupie Nissiny:P
  19. Wy tu gadu gadu o głupotach a robota czeka, trzeba zawieźć A3 do pana Waldka, wyklepać a w niedziele na giełdę!!!! ;)
  20. Nie spotkałem się jeszcze z jakąś rurką z gaźnika gdzieś tam, to o czym piszesz zaczyna mi przsypominać czasy junaka gdy trzeba było przelewać gaźnik przed odpaleniem. Po wciśnięciu na kilka chwil zatapiaka pływaka zaczynało wylewać się przezeń poaliwo, w jawce pod gaźnikiem była zlewka dzięki której benzynka spływała sobie na ziemię a nie na cylinder. Czy ów magiczna pomarańczowa rurka to coś w stylu tej zlewki do przelewania gaźnika???? Nic nie kumam... 8O 8O
  21. Nie opisałes dokładnie skąd leje się to paliwo i w jakich ilościach, jeżeli pod motocyklem masz plamę benzyny to na pewno niejest to z rurki odpowietrzającej bak. Przy gaźniku jest tylko wężyk doprowadzający paliwo, jeśli jest on nieszczelny to mogą się też mieć zakłucenia w normalnej pracy silnika. Z tego co piszesz, to motocykl ma swoje lata, kup po prostu u gumiarza albo w sklepie motoryzacyjnym metr przewodu paliwowego i wymień, będzie cię to kosztowało 5zł i 15 min pracy. jeśli to nie powmoże to nie mam pojęcia skąd może kapać to cholerne paliwo.
  22. Na pierwsze: sprawdź szczelność całego układu doprowadzenia paliwa, w najgorszym wypadku masz gdzieś dziurę w zbiorniku, w tym przypadku pomorze lutowanie. Na drugie pytanie pytaniem: czy nie wiążesz tego faktu z tym, że jest już zimno jak w d.. u eskimosa?? Każdy motocykl jaki spotkałem do tej pory puszczał chmurkę pary na zimnym silniku w zimną pogodę, katamarany też tak robią, te z katalizatorami oraz te bez katalizatora.
  23. Mam to ustrojstwo w eFZecie, fabrycznie przewidzieli rozdzielacz i jeden zaworek więc z równomiernym ciśnieniem w lagach niema problemu. Jest to ciekawy bajer dzięki któremu mogę regulować sztywność zawieszenia. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem stosowania tulejek napinających sprężyny. Orócz tego, że skracają one skok zawieszenia (na polskich drogach jest to ważne) to kojarzą mi się z wiejskimi tjuninkowcami sprzedającymi wkładki usztywniające sprężyny do samochodów na allegro. Najważniejszym elementem poprawnego działania jest kompletna szczelność całego układu, muszą być sprawne zaworki, wszystkie oringi i simmeringi lag (powiadasz że są ok). Nie użytkuję eFZety w warunkach wyczynowych, natomiast zauważyłem poprawną różnicę w pracy przedniego zawieszenia przy prędkościach pow 170km/h (wcześniej pływało teraz nie pływa). Jeśli chodzi o ciśnienie w lagach to ciężko mi coś doradzić bo ja sam tak na wyczucie pompowałem, nie znalazłem żadnych danych dotyczących tego elementu (przynajmniej po polsku). Postaraj się nie pompować tego kompresorem na stacji bo granica przesady jest tu bardzo cienka i możesz nie zauważyć kiedy ją przekroczysz, proponuję podpompowqć trochę zwykłą pompką z manometrem, przejechać się i ocenić, spróbować więcej lub upuścić tak aby dostroić sobie zawias do własnych potrzeb.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...