Rafciu

Skąd ja to znam, brak narzędzi i upierdliwi klienci:P

Faktycznie oba zawody nieco sie różnią i wiedza która jest potrzebna do ich wykonania jest całkiem innym. ALe jest wiele podobieństw na ten temat bo i tu i tu są cwaniaki i ludzie którzy za wszelką cene chcą zarobić nie robiąc nic ewentualnie udając że coś robią. Niestety ale tak jest i powtórzę to co pisałem wcześniej. Jeżeli znaleźliście serwis lub mechanika który na prawde sumiennie wykonuje swoje obowiązki i odpowiednio "opiekuje" sie Waszym sprzętem to trzymajcie go nogami i rękami:) Pozdro.

Ale silnik nie wytwarza aż takiego nadciśnienia żeby wypychało uszczelniacze albo uszczelki. Prędzej wprowadzili to dla lepszego przewietrzania silnika niż miało by to wpływ na uszczelki.

Szczególnie jak dobrze wykonuje sie swoją prace. A twierdzenie że musze mieć zrobione dobrze i "tanio" jest zupełnie nie na miejscu. Nikt sie nie będzie przed Tobą płaszczył za psi ch.. tylko zrobi na odpierdol. Jaka praca taka płaca i odnosi sie to zarówno do pracodawcy jak i klienta. Jeżeli chcesz mieć dobrego mechanika za pan brat to musisz płacić i nie narzekać. Niestety ale takie są realia. Z resztą i tak najczęściej jest tak że klient mimo iż płacze że drogo to i tak wróci (jeżeli jest dobrze zrobione). Choć z drugiej strony często jest tak że mimo dużej kasy nie jesteśmy zadowoleni z roboty.

A czy ten licznik jest na tyle wiarygodny że można mu wierzyć? Faktycznie 10 km/h to dość sporo ale może to jest w jego granicach błędu i nie należy sie tym sugerować?

Dobry fachowiec za byle ch.. nie będzie robił:D

jak masz troche pojęcia to czemu miałbyś tego nie złożyć? Z resztą wyjęcie napinacza to nic strasznego:)

Dokładnie. taki magnes tylko z grubsza wyłapie opiłki. Filtr jest odpowiedzialny za dokładne oczyszczanie oleju z zanieczyszczeń stałych. Ale chyba nie masz plastikowego korka spustowego bo o spustowych mowa:P

Ale trzeba też zwrócić uwage na dzieciaka z klasą:clap: że tak to nazwe. Nie jeden mechanik mógłby sie uczyć od młodego dzieciaka który podpatrując to i owo, czytając to i tamto, pracując tu i ówdzie ma wiekszą wiedze od starego dziada który sie uważa za nie wiadomo kogo a tak na prawde gówno wie. Oczywiście z pełnym szacunkiem do osób starszych ale czasem tak bywa. Ja sam pracowałem w warsztacie samochodowym i bardzo często klient stał nade mną z miną ewidętnie znaczącą jego niezadowolenie no bo robi to gówniaż bez wiedzy!!! Ja zawsze wszystko robie jak dla siebie. tak sie nauczyłem i tak mam. Nie przeszkadza mi że klient z niepewną miną patrzy na moją robote bo wiem że nie mam sobie nic do zarzucenia a nieraz dostałem napiwek po robocie. Bo zrobiłem szybko, to o co klient prosił i powiedziałem to co jeszcze jest do zrobienia. Obecnie pracuje w warsztacie zajmującym sie naprawą chłodnic. Tam jest zupełnie to samo. Z motocyklowym warsztatem nie miałem jeszcze doczynienia ale dostałem taką propozycje, jednak tylko na sezon niestety. Co do klientów niektórzy są bardzo upierdliwi a niektórzy wręcz wkurzający bo uważają sie za wszystko wiedzących. I tu mnie najbardziej boli że taki facet (kobiety sie nie zdarzają) zamiast zrobić sam to przyjeżdża do warsztatu i rozkazuje> to powinno być tak, tamto tak. Jeżeli chce rozkazywać to zapraszam do rządu gdzie pełno jest takich cwaniaków. Jeśli chodzi o zarobki to mimo mojego młodego wieku nie narzekam. Szef płaci mi nie za wiek i szkołe tylko za wiedze czysto praktyczną którą sie wykazuje i za pracowitość. Oczywiście musze wspomnieć o ludziach którzy pozwolili mi zdobyć taką wiedze. Nigdy nie było tak że na początku zostawili mnie na pastwe losu "zrobi to zrobi, nie to trudno". Na początku sprawdzali po mnie nawet śrubki czy je odpowiednio dokręciłem. Po tym okresie "przejściowym" tłumaczyli mi co i jak, z czym to zjeść itd. A później to już było zrób to w tym, zrób tamto w tamtym. Oczywiście jeżeli czegoś nie wiedziałem (mam takie prawo) zawsze ktoś przyszedł i mi pomógł (wytłumaczył, pokazał). Więc jak widać są jeszcze ludzie którzy dbają o renome swojego warsztatu, o klientów i jak najbardziej o pracowników. Musze również wspomnieć o praktykach w "domu volvo". Tam róznież nie byłem pozostawiony bez opieki a kadra pracownicza jest na prawde na poziomie. Klienci nie mieli wstępu na warsztat ale można sobie było popatrzeć przez szybe:P Z resztą tam nie trzeba patrzeć. Klient oddając samochód na prawde miał pewność że wszystko jest zrobione tak jak sobie tego życzył, a na dodatek samochód jest pachnący i czysty. A i musze również wspomnieć o opowieści (prawdziwej) zasłyszanej właśnie w volvo że pewien klient oddał samochód do naprawy bo coś tam (nie wiem co było z nim nie tak). Samochód został zrobiony dzień przed terminem. Co do ceny też nic nie wiem, niemniej jednak klient za jakiś czas po odebraniu samochodu wraca i dostaje sie do serwisu tyłem!!! Rzuca okiem na cały warsztat i podniesionym głosem pyta "kto robił samochód taki i taki, to i tamto", no więc jeden z mechaników niepewnie (myślał że co spierdzielił) powiedział że to on. Klient wyciąga pół litra i wręcza mechanikowi za dobrą robote:) więc wg mnie flaszka, piwo czy nawet drobny napiwek jest jak najbardziej w porządku i nie jest to łapówka tylko po prostu forma uznania w oczach zadowolonego klienta. Może to troche brzmieć jak biografia ale to jest dokładnie to, co mi sie przytrafiło na "polskim rynku pracy":clap: Oczywiście nie brakuje warsztatów które partolą robote a klientowi wciskaja kit właśnie w stylu ten typ tak ma, to tak ma być. A najbardziej denerwujące jest to że nie wiedzą z kim mają do czynienia i że nie każdemu można wcisnąć taki kit. Niestety tak jest i chyba tak będzie bo polak kombinuje jak może. Więc moim zdaniem jeżeli znaleźliśmy dobrego mechanika, warsztat czy serwis to trzymajmy sie go jak najdłużej, a piwo czy coś innego to nie łapówka. Pozdro

Jasne widzisz ale co z tego?:bigrazz: Po łańcuszku na oko niewiele widać. Jeżeli masz dostęp do serwisówki to poczytaj na temat łańcuszka. Zapewne będzie napisane jak go zmierzyć i na ilu ogniwach i jaka jest dopuszczalna dla niego wartość. Jeżeli nie masz serwisówki to najlepiej sprawdzić napinacz, to da Ci w miare obiektywną ocene wyciągnięcia łańcuszka:)

No dokładnie. Nie ma co rozbierać silnika jeżeli to może być nieprawidłowy luz na zaworach. U Ciebie jest zapewne zwykły mechaniczny napinacz na sprężyne z zapadką. Więc przed odkręceniem całego napinacza odkręć taką śrube na nim. Pod tą srubą jest sprężyna napinająca więc uważaj żeby Ci nie wyskoczyła:P Potem elegancko odkręcasz cały napinacz, delikatnie wyjmujesz i już na oko widać ile jest wysunięty. Jeżeli jest jeszcze troche ząbków do pełnego wysunięcia to łańcuszek może jeszcze spokojnie jeździć i to raczej nie jego wina. więc najpierw sprawdź luzy zaworowe, później napinacz:) Aha i pamiętaj żeby tak ustawić wał żeby żadna z krzywek wałka nie naciskała na zawory bo jak odkręcisz napinacz to sie wszystko popier....:bigrazz: I przy okazji sprawdź ustawienie rozrządu:) pozdro

No opiłki będą zawsze takie drobne ale bedą. To normalne i takie wklejenie magnesu w korek też jest dobrym pomysłem zamiast> płacić 20 zł za korek + 20 zł za przesyłke = 40 zł> prawie pełny bak w mojej kawie:P Śruba sie namagnesuje ale nie na długo. A jeszcze lepiej by było jakbyśmy dorwali taki mały magnes neodymowy który jest cholernie mocny. Chyba pomyśle o takim korku w swojej kawie:P

Jeden mi przysłał zdjęcie. Gorszy jak mój bo przetarty na wylot.

To jedź do producenta > japan:P

Ale gniazda jak i same zawory dolotowe są cały czas chłodzone świeżo napływającym ładunkiem więc moim zdaniem to nie problem gniazd i ich chłodzenia tylko warsztatu.

No i dupa blada. Ślizg łańcucha napędowego po prostu zgubiłem. Pękł, rozpad sie na części i w czasie jazdy wysunął. Dzwoniłem do gości którzy mają klry na części i mają dać mi znać ale domyślam sie że ślizgi będą podobne do moich czyli wytarte. Ponawiam pytanie gdzie można zregenerować to ustrojstwo? Ewentualnie od jakiego innego motocykla dobrać?? Pozdrawiam

No właśnie zajżyj do zaworów. Mogą być powypalane, a póki masz głowice na wierzchu to nie problem je rozpiąć i sprawdzić.

No nie to co moja:/ była tak pokrzywiona że trzeba było zdjąć lekko ponad 1mm materiału. Więc głowice póki masz na wierzchu też sprawdź.

Poprzedni pękł i nie było to zbyt miłe:P

No właśnie ja mam ten dida z allegro i cholera wie jak z nim będzie. Coś niecoś słyszałem że weszła podróba dida i być moze z nich korzystamy. Nie wiem jak to jest cholera ale jak sie zaraz wyciągnie to bede wiedział:)

KLR 600, przy ostrej jeździe po lesie 5 litrów.

No tak wiem, łańcuszek nawet do nich nie dotyka ale podczas pracy silnika na pewno nieco sie wychyla i spotyka sie z tym ślizgiem. Odpaliłem dzisiaj moto po rocznym przestoju i cyka pięknie. po prostu miód:) Jak myślisz nitomen można jeździć z takim niemrawym ślizgiem?

Gdzie moge kupić lub zregenerować ślizgi łańcuszka balansowego i napędowego?? Napędowy jeszcze jako tako sie trzyma ale ten od wałków balansujących już jest na wykończeniu i nie moge nic na ten temat w necie wyszukać. Może ktoś wie coś na ten temat?

Skoro teraz jest uboga to przesłona ją wzbogaci ale o jaką wartość trudno powiedzieć. Poza tym po prostu go zablokujesz. Ja na Twoim miejscu pokombinowałbym z dyszami. Np dobrał od innego gaźnika.

Ten stop aluminium spawa sie tak pięknie że to poezja. Jak sie ma czym to sie spawa.