Prałat

Na mój gust, to szkoda kasy. Plastikowe mocowania zeszpecą sprzęta, wycięcia ledwo co nałożą się na lampę. Jakaś tam ochrona będzie, ale czy wyregulujesz szybę na stałe, to nie wiem. Owszem, gdybys robił VL-a w stylu draga, to jako tako...

Witam. Jest już wątek Wild Stara, także poczytaj tam.

:clap: Gladka lufa, to i druciaki wylecialy, jak z dubeltówki :biggrin: Jeżeli masz wkłady wytlumiające, to wspawaj w środku dwa pręty na krzyż i po kłopocie. Pytanie - tak szczerze, to dlaczego chcesz wyciszyć Intruza?

Moment obrotowy sobie poradzi. Ja mam 134Nm/2250 obr., ale SILNIK POTRZEBUJE OBROTÓW. Także 50 na piątce uważam za mordęgę choćby dla skrzyni. Wiem, że silnik lajtowo bulgocze wtedy, ale 50 nie jest prędkością na piątkę :)

Trudno mi sie odnieść do sprzętu, który najwyżej widziałem. Mocy w nim pewnie nie brakuje, ale trochę nie mój klimat - V4. Poza tym idealna dla mnie wysokość kanapy tak rozłożystej jak cruiserach to 70cm. Royal jest tymczasem gabarytowo zbliżony do Valkyrie, a to już nie moja kategoria. Z Wildem nie miałem żadnych problemów od pierwszej jazdy, choć się tego obawiałem. Teraz może nie jeżdżę jak wojownik uliczny, ale spoko sobie radzę. Zabawne jest to, że klienta mam, choć ani słowem nie piskałem o sprzedaży :flesje:

Chyba 10W40 Mobil, ale to żadkie jakieś. Kasator na tylnym baniaku nie trzyma ciśnienia. Posłuchalem Wilda, w którym wcześniej dwa kasatory padły - po wymianie cisza, zero klepania, czy cykania. Na zimno ladnie mi postukuje, jak rozgrzany - nieco mniej. Regulacje były, raczej żadnych zmian. Kasatory już mam, czekam tylko na okazję, by odstawić sprzeta na dwa dni. Nie treba wyjmować silnika, wystarczy położenie na prawo, spost oleju itd. Nie wiem, czy poklepuje u Ciebie Dersu od oleju. Raczej nie. 1.9 odpada z prostych względów - nie ta kasa i nigdy wersja Euro, bo mi się nie podoba. Spokojnie, to takie moje marudzenie, a i tak chyba długo pozostanę przy 1.6, bo ilez można pracować tylko na zabawki? Wsiadłbym na VTX-a i pewnie po jakimś czasie tez coś by mi nie pasiło. :D Olewka, byle mechanicznie wszystko grało.

Racja :) do wypalenia dalek droga raczej. Rdza tego też nie zeżre. A zapchanie nie przyszlo mi do glowy. Fakt, ten splot wyłapie wszystko.

No ja sie spotkałem z tym jedynie przed badaniem techn. W innym przypadku koleś napchał tego ciasno i smigał... aż mu w Wildku pompa strzeliła :)

Generalnie Wildek mi pasuje, a że klepie to nic. Akurat dzisiaj słuchałem dwóch innych - zero klepania, takze kasatory juz czekają i będzie spoko. Trzeci Wild (zatrzymalem się przy drodze koło kumpli) akurat szedł pod mlotek. Technicznie spoko, tylko trochę zaniedbany. Jakąś skrzynke miał pod siedzeniem, jakby sterowanie zapłonem. Ale wydech 2 w 1 V&H - wygląd rzeczą gustu, dźwięk basowy, taki sobie. Jeśli kiedyś zmienię Wildka, to już na coś znacznie mocniejszego. Kawa mi się widzi cholernie, ino panowie wyglądałbym juz nieco zabawnie, bo to potężniejsze jeszcze od Wilda. OGŁOSZENIE - MAM NA ZBYCIU KOLANKA WYDECHOWE.

No wypalają się, bo to zwykle druciaki. Zatem najlepiej wymienic V&H na oryginały i po kłopocie :) Ja osobiście wolę na dalszy wypad założyć stopery, a moto niech sobie bulgocze. Chyba, że podczas kontroli coś wyniknie niekorzystnego.

Byle z umiarem, a powinno pomóc. Głośna V-ka męczy uszy już po 200km, a być głuchym po 40-tce to nic przyjemnego. :)

A co potem??? Ja tez nie wiem, czy pozostanę przy Wildzie... na Kawę 2000 jestem zbyt kruchy, hondy mi się nie podobają, na H-D mnie nie stać, choć kumpel bedzie sprzedawał pięęęękneeego Road Kinga w dobrej cenie. Pozostaje Road Star 1.7 (ale pewnie wyjątkowej różnicy nie ma w porównaniu do 1.6). Pozostaje zatem jakiś naked i wszystko na ten temat.

Sluszna decyzja, ale nim kupisz, to dokładnie obejrzyj, posłuchaj, żebyś się nie rozczarował. Nie chodzi mi o stan tech. bo to z pewnością sprawdzisz. Ale Wild Star nalezy do motocykli, które albo pokochasz od pierwszego kontaktu, albo będzie to związek z rozsądku. Znam przynajmniej 3 cyklistów, którzy nie mogą się pogodzić z klepiącymi silnikami (zadna wada, te modele juz tak mają).

Dokladnie. Ja tez jeżdże bez sakw, ale w trasę zakładam. Tankbag do twojego sprzęta? Oszalałeś? Wałek? Kucze, wałek do cruisera, ale nie do powercruisera na moje oko. Pomysl nad sakwami j.w.

Sprawdź, czy masz te wkłady owinięte watą na wysokości karbowania - to dużo daje, przetestowałem. Poza tym przejrzyj wątek wild stara; tam ktoś - chyba Kusz - podesłał linka z pomysłem na wyciszenie V&H. Zwykła blaszka, a podobno wiele daje.

Da się na tym jeździć ;) Za motocyklem z pustymi wydechami zawsze jest głośno, fakt. Ale na tej maszynie siedząc, dźwięk zostawiasz za sobą.

Dajcie już spokoj temu chlodzeniu :icon_mrgreen: Poruszylem ten wątek, ale nie w kategoriach 1/0. Tylko ciecz, a powietrze kicha. Nie napisalem tak. Do latania po miescie ciecz byłaby lepsza, ot co. To nie znaczy, że Drag sobie nie poradzi. :icon_biggrin: Gmole? Przewaznie zgrywają się z szerokością kiery (przeważnie!), takze nie powinno byc problemów. Chyba że ktoś sobie na gmole jeszcze podnózki wywali - ze skrzydłami trzeba juz pasa startowego szukać :crossy: Ktos napisał, że to nie przystoi przeciskać się cruiserem miedzy autami? A dlaczego? Jak mogę, to się pcham, a kanony piękna idą na bok. Trzeba kierowców przyzwyczajać do uczestników ruch na 2 kołach.

Kwestia przyzwyczajenia, uwierz mi na słowo. Poza tym na trasę zakłada się stopery i jest po sprawie. Zależy czego kto szuka. Jazda na cruserze ma w sobie coś z "patrz na mnie", a wydech w tym pomaga.

Vulcan, Shadow, Intrudery, Maraudery, Volusie - chłodzenie cieczą. Z powietrzem też sobie solniki radzą, ale do czestych przejazdów po zatloczonym mieście mimio wszystko wybrałbym chłodnicę. Nie szykuj się aż tak strategicznie - nie tak diabeł straszny.

Drag 1100 - fajny sprzęt, ale pomyśl też o chodziwie - te silniki lubią podmuch na żebra, a w mieście tego trudno uświadczyć. Lepiej już polatać na czymś z chlodnicą. Jak pojeździsz, dasz radę. Także bez obaw. A skuterki i tak będą lepsze, ale jazda na cruiserze nie jest wyścigiem z czasem... chyba, że kupisz Warriora :icon_mrgreen:

Czołem! Nie okreslileś, jaki to byłby cruiser. A jest różnica w ujeżdżaniu np. Hondy Shadow vs Mawasaki 1600 - masa w korkach robi swoje. Poza tym nie uzyskasz jednoznacznej odp. na swoje pytania, bo sedno sprawy nie leży w motocyklu ale w umiejętnościach kierujacego. Także wyczyny w mieście dl ajednych będą normalną jazdą, dla innych szczytem desperacji. Jeżeli rzeczywiście chcesz po mieście jeździć do pracy i czasem za miasto, to pomyśl nad turystykiem. Ja z przejazdem przez miasta nie mam problemów, zawsze przecisnę się prędzej od puszek, chociaz do plastików nie mam szans. Szerokość motocykla...hmmm... raczej kierownicy, bo z nią jest większy klopot (lusterka w samochodach). Ogólnie rzecz biorąc - na plastiku łatwiej niż na cruiserze, ale przecież nie do korków zostały zbudowane, tylko do otwartej przestrzeni.

Poszukaj jeszcze jakiegoś dobrego blacharza. Widziałem ostatnio dwa sprzęty z przerobionym bakiem: - XVS 650 - zlikwidowana konsola - VS800 - ładnie, ale wstawiony pas blachy był tej samej szerokości na całej długości i przy siedzeniu brakowalo mi zwężenia.

Kumplowi kiedyś w 1100 taka kontrolka się zapaliła na moment, kiedy droga była nieco wyboista, ale potem już się nic nie pojawiło. Jeżeli ciągle świeci, to lepiej zajrzeć (odkrywczy jestem :icon_twisted: ), ale stawiałbym na jakies mało skomplikowane sprawy... luzy z pewnością nie.

Mialem dziś znowu styczność z Midnightstarem 1.9 - wrażenie robi, ale ta europ. wersja wygląda, jakby ja poskładano ze wszystkich części, jakie byly na magazynie. W piguły nakładek, osłonek, a każda z innej bajki - jedna czarna, druga chromowana, inna w srebrnym macie. Bryła jest nawet ładna i ma zachowaną konsekwentnie linię, ale stylistyka pozostałych elementów mi się nie podoba. Kierownica z grubej rurki - rewelka :) Ogólnie - cruiser z masą części od nakeda :icon_razz: