Skocz do zawartości

Sihaja

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    993
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Sihaja

  1. Ha! Nie ma to jak dobrze dobrane antydepresanty ;) Pozdrawiam i życzę aby szło dalej ku dobremu.
  2. Majkel... Pierwsza kwestia: jaki lek. Nie ma tu znaczenia czy silniejszy, czy słabszy. ma znaczenie z jakiej grupy i o jakim mechanizmie działania. Niestety w necie czyta się różne rzeczy, a później ludzie mądrzejsi od lekarza nie będą beać "bo sie uzależnie". Uzależniają - owszem - benzodiazepiny, które dodaje się jako uspokajające. Po miesiącu przy tych o krótkim czasie działaniamoże być już problem. Ale antydepresanty po prostu się odstawia... U niektórych ludzi może pojawić się zespół odstawienny, ale to nie jest typowe uzależnienie i wystarczy stopniowe zmniejszanie dawki.
  3. Leki lekom nie równe, antydepresanty nie uzależniają. Uzależnić mogą niektóre uspokajacze. A to tez nie natychmiast. Nie pisz, proszę, takich rzeczy, bo takie opinie z którejś ręki nie wiadomo o czym więcej mogą zaszkodzić, niż pomóc.
  4. Dzięki Janku. Pewnie, ze póki co odpuszczam. To już mój drugi sezon bez moto - stąd sprzedaż ST. W tamtym roku zdążyłam objechać na wymianę pasków ;> I to było na tyle. Do stanu "dobrze" jeszcze mi trochę brakuje, ale już się w miarę normalnie ruszam no i jestem w na tyle dobrej formie, że zaczynam ćwiczenia. Jestem upartym stworzeniem, dlatego planuję przyszły sezon. Przynajmniej mam motywację, żeby zasuwać na rehabilitację.;] A rozsądek podpowiada, że trzeba coś zmienić. Stąd pytanie. Im więcej czasu na przemyślenia i planowanie (a później ewentualne przeróbki) tym większa szansa powodzenia. Raz jeszcze dzięki za sugestie :)
  5. Czyli jakiego? ;) Póki co nie odważe się jeszcze założyć kasku. No i jak na razie musze siedziec prosto. Przechylanie się do przodu nie wchodzi w grę. A jesli miałabym nie mieć Ducati... to mogę w ogóle nie jeździć. A juz mnie tu BMW straszą za plecami.
  6. Hej chłopcy (i dziewczęta). Rozważam zakup Monstera. Nie w tej chwili, ale muszę dobrze przemyśleć sprawę. Moje ST4 już drugi sezon oglądam tylko w garażu. Poza okazyjnymi przejażdżkami brata jedynie się kurzy. Nawalił mi kręgosłup. Sam z siebie, bez żadnego urazu. Rehabiliuję się już rok i jest postęp. Na tyle duży że myślę o jeździe w przyszłym sezonie. Do tego czasu czeka mnie jeszcze dużo ćwiczeń i zabiegów. Na ST4 juz nie wsiądę. Dojrzałam do decyzji o sprzedaży. Pochylona pozycja za bardzo obciąża szyję. Wszelkie sporty również mogę tylko oglądać. Multistrada jest paskudna, razi mój zmysł estetyki. Odpada. Pozostaje Monster, na którym można trzymac się względnie prosto. Teraz myślę jaki. Zielona nie jestem, ogarne mocniejsze sprzęty, ale nie odczuwam potrzeby podnoszenia sobie samooceny pojemnością silnika. Zastanawiam sie po prostu czy po przesiadce z ST4 696 nie będzie za delikatny.
  7. Jedno ale: Jest prawda i jest prawda sądowa. Na salach dzieja się absurdy i zapadają po prostu niedorzeczne wyroki. Sama poznałam dziewczynę, która dostała wyrok, bo jej babsztyl wtargnął pod samochód zza autobusu. Stało się to na ruchliwej dwupasmówce 70 km/h i daleko od przejścia dla pieszych. Baba, która wtargnęła pod samochód skończyła ze złamaną nogą. Policja jedno, przepisy to samo, a sąd co innego. Pewnie byłoby inaczej, gdyby dziewczyna nie była pewna swych racji i wzięła prawnika. A tak, prawnik babsztyla zrobił z niej miazgę, a ona nawet nie zauwazyła co się dzieje.
  8. Przeczytałeś to, co napisałam czy tylko postanowiłeś sięprzyczepić, bo zawsze masz rację? Porównałam kilka różnych silników w kontekście jazdy i spalania. Bo jakbyś nie zauwazył wątek jest o opłacalności. Chyba oczywiste, ze dwulitrowa benzyna żłopie paliwo, więc logiczne jest zestawienie trochę mniejszego silnika, który wciąż jako benzynowy może być żwawszy.Takie z reszta brałam pod uwagę w czasie poszukiwań samochodu. Dodatkowo nie pisałam o super nowoczesnych samochodach, bo gdyby mnie byo na taki stać, nie patrzyłabym ile pali. Problemem jest uogólnianie i ładowanie wszystkiego, co Tobie się nie podoba do worka "wiejski złom". Na tak jednoznaczne stwierdzenie pasowałoby mieć równie jednoznaczne dowody. Tymczasem stwierdzenie, że jakiś silnik "się zbiera" to tez słaby argument. Nie ważne czy diesel czy benzyna, ale parametry tegoż silnika w sestawieniu z choćby masą samochodu. W moim maleństwie 2 litry HDI dają nezłego kopa i ubaw z dresów za kierownicą "wypasionych" audi na starcie spod świateł. Kiedy kupowałam wszyscy przestrzegali przed rzekomą awaryjnością. (Przed zakupem Ducati tez tak mówili.) Póki co awarii zero a oszczędnośc na paliwie ogromna. W połaczeniu z frajdą z jazdy (na tyle na ile można mieć frajdę z jazdy samochodem) wniosek jest jeden: mój wybór był słuszny.
  9. pozostaje współczuć. Jak kupowałam swojego niektórzy odradzali diesla i jeszcze że francuski... Zapowiadał się dramat. Tymczasem auto bezawaryjne, fruwa jak głupie a oszczędność na spalaniu ogromna. Ostatnio porównywaliśmy moje 2.0 z benzyną 1,6... i nie ma porównania. diesel lepszy i dynamiką i spalaniem. w porównaniu z analogicznym benzynowym 2.0 - mniej frajdy ale i duuuużo mniejsze koszty. Ja tam bym się nie zamieniła. (nawet pomimo gorszego brzmienia diesla.)
  10. Banaś... Nie mów mi do czego by mnie przycisnęło, a do czego nie. Mam swoje zasady i dla mnie są one ważniejsze niż kasa. Rok temu oddałam kilkanaście tysięcy, które uznałam, ze mi się nie należą. Mimo to, ze wszyscy w okół mówili co innego. Te kilkanaście tysięcy nie było wtedy kroplą w moim majątku. Miało duże znaczenie. Ale są sprawy ważniejsze, niż kasa. Dbanie o własną dupę nie usprawiedliwia wszystkiego. To kwestia progu przyzwoitości, albo frajerstwa - jak kto woli. Z jednej strony poczucie odpowiedzialności, z drugiej egoizm... albo zwykły brak zastanowienia. I podejrzewam, ze tak było w tym przypadku, skoro pojawiło się później ostrzeżenie.
  11. Czytam to co piszecie i oczom nie wierzę. Nie oceniam po fotkach, bo to guzik warte, ale jeśli ex-właściciel pisze, ze walnięta była rama... ...to teksty, ze i gorsze złomy można znaleźć, po porstu sa nie na miejscu. Czy to oznacza, ze ktoś, kto się na tym nie zna może kupić i nieświadomie narażać się na ryzyko? Ja rozumiem, ze nie można brać odpowiedzialności za gościa, który później kupuje np. moto z ramą trzymającą się na szpachli, ze rozsądny człowiek sprawdzi dokładnie i weźmie speca jak sam się nie zna... Ale gdzie się podziała zwykła przyzwoitość? Ciężko się dziwić, że przy tak szerokim przyzwoleniu społecznym mamy rynek jaki mamy. To my tworzymy ten rynek i my go regulujemy. Dzięki powszechnemu olewowi i zgodzie na oszukiwanie (byle innych, byle nie mnie), mamy tak, jak mamy. I pewnie jeszcze długo mieć będziemy. Co zaś do autora tematu, to juz kiedyś pisałam: wiedząc jak jest, nie sprzedałabym złoma w całości "na części". To faktycznie jest kwestia odpowiedzialności. Coż, sprzęt poszedł, dobrze, że i ostrzeżenie dotrze przynajmniej do niektórych.
  12. http://otomoto.pl/peugeot-206-2-0-hdi-xt-C28495443.html Samochód z rocznika 2003. Kupiony w Polsce, dla wcześniejszego właściciela sprowadzony z Francji. Przebieg: niecałe 168 tys km i wciąż rośnie Wersja pięciodrzwiowa. Na wyposażeniu: klimatyzacja (klimatronik) ABS centralny zamek radio fabryczne kierownica wielofunkcyjna wspomaganie kierownicy światła przeciwmgłowe czujnik zmierzchu czujnik deszczu elektryczne szyby podgrzewanie tylnej szyby i lusterek welurowa tapicerka Samochód używany na co dzień, zadbany, garażowany. Regularnie wymieniane płyny i olej, dwa lata temu po zakupie - rozrząd (przy przebiegu 129140 km) i serwo, w ubiegłym roku wymienione tarcze hamulcowe (brembo) i pełny serwis klimatyzacji. Aktualnie nie wymaga żadnych prac. Dodatkowo: większe tarcze hamulcowe (pochodzą ze sportowej wersji RC), spisują się rewelacyjnie. Poprawki stylistyczne: ładniejsze zegary z aluminiową obwódką, skórzana profilowana kierownica z wersji RC, skórzany mieszek i aluminiowa gałka zmiany biegów, aluminiowe nakładki na pedały.
  13. Pytanie do używających: jak się to spisuje w czasie jazdy? Jak z ewentualnym ograniczeniem ruchów głowy?
  14. Gratulacje. Teraz jeszcze życzę rozsądku i dobrej zabawy :)
  15. A nie mówili "nie kupuj Ducati" ? Nie wiesz, że to więcej u mechanika stoi, niż da się tym jeździć? Gratuluję zakupu :) A co do uwag kolegów, to musisz przywyknąć. Kiedyś rozglądając się z a moto dla byłego wysłuchałam w salonie, gdzie jakieś japońskie opatrzone szlifierki sprzedawali, ze Ducati stale się psuje. Wyraziłam grzeczne zdziwienie, pokręciłam głową, ze pojęcia nie miałam, podziękowałam za uświadomienie mnie i wyszłam ledwo utrzymując powagę. Byłam ubrana w klubową koszulkę... Ale pan z Hondy czy innego Kawasaki wiedział lepiej ;)
  16. Słuchaj, a może nie tędy droga? To, że dopasowana kurtka przez chwilę jest znośna, nie znaczy, że podczas jazdy też będzie wygodna. Może po prostu ten model na Ciebie nie pasuje i już? To niby tylko kurtka i nie musi układać się idealnie, ale jednak zdarza się, że po prostu uszyta jest na kogoś o innej sylwetce. Moja rada: Przymierz inne kurtki. Nawet poza zasiegiem cenowym (pamiętając, ze maja być dopasowane a nie luźne). Jak jest możliwość, to usiądź w zapietej na moto. Może okazać się, ze to po prosu nie model dla Ciebie. Może w ciuchu który będzie leżał dobrze nagle Cie olśni o co chodzi? Wtedy zawsze mozesz szukać czegoś lepiej pasującego ale jeszcze w zasięgu finansowym. A ostatecznie lepiej zacisnąć zęby i dołożyć 100 zł i kupić coś droższego, niż wydać co masz na źle leżącą kurtkę, a później odkładać i wydawać kase na nową. Czasem w sklepach mozna znaleźć modele, o których istnieniu nie wiedzieliśmy, czasem trafiają się przeceny... Powodzenia!
  17. Kolejny śmiertelny wypadek. Droga była zamknieta, wiem tylko tyle, co z sieci. http://nowysacz.nasz...lista,id,t.html http://www.gazetakra...t.html?cookie=1
  18. Sąd uznał, że kierowca potrącił pieszego. To był jedyny argument. Tyle, ze piesza miała prawnika, a kierowca pewny swego wyszedł złożyć zeznania i... został zakrzyczany. Prawnik pieszej o szczególnej ostrożności nawijał, o tym, ze kierowca powinien uważać, że to jego klientka została poszkodowana (miała złamana nogę). Nie poszło o argumenty, ale o "występ" w sądzie, do którego kierowca nie był przygotowany. Słyszałam od znajomej prawniczki, ze takie rzeczy zdarzają się często. Stąd moja rada.
  19. Jedno jedyne ale. Wszystko zdaje się ewidentne ładne i piękne. Niech Cię to nie zwiedzie i do sądu koniecznie idź z adwokatem. Widziałam skutki takiej sprawy. Tam nawet policja stwierdziła winę pieszej (baba wbiegła na trójpasmową jezdnię w miejscu gdzie przechodzenie jest niedozwolone, w dodatku zza dostawczaka.), ale piesza się poszła sądzić. I wygrała! Kierowca samochodu dostał 2 lata w zawiasach i bulił odszkodowanie. Za własna niewiedze i pewność, ze prawda jest po jego stronie.
  20. ROTFL Monitor oplułam :biggrin: Ale ująłeś to idealnie ;) Nie chcę się czepiać, ale to chyba nie o to chodzi w korzystaniu ze sportowego motocykla, żeby trasę wawa-Radom robic. (na 6 biegu). Po to, żeby bujać się pomiędzy miastami, w kolumnie samochodów, to własnie samochodem można. I tu ma Cwikoł rację: optymalnym rozwiązaniem byłby automat. :)
  21. Pogrążasz się, Kolego. Umiesz ósemki robić i od razu taki sprzęt. I usilnie przekonujesz siebie i innych, że wszystko jest super, a Ty wiesz co robisz. Zapisz się na ten kurs doszkalający jak najszybciej. No i życzę szczęścia.
  22. Nie, nie pomyślałam tak, a właśnie takie warunki mi postawiono. I doskonale rozumiałam sprzedającego wtedy, teraz sama zrobię to samo. Bo niech i kupujący jest uczciwy, ale ma pecha, wyrąbie w coś, zwinie go karetka a ja? Mam kieszenie za kasa przeszukiwać? Albo niech spowoduje wypadek. Cokolwiek. Scenariuszy można wymyślić tysiące. W znacznej części zostajesz bez moto/ ze złoemm i bez kasy. O takich warunkach informuje się zanim kupujący wyruszy. Umowa nie musi być kupna-sprzedaży, wręcz powinna dotyczyć jazdy próbnej. Przez podpisaniem nikt nie broni (a ja bym zalecała) sprawdzić dokumenty i motocykla i sprzedającego. I faktycznie optymalnie, żeby ktoś ze sprzedającym został. Piszemy tu o ograniczonym zaufaniu, obydwie strony powinny się zabezpieczyć. Poza tym nikt nie wsiada na moto na jazdę, zanim go nie oglądnie. Jak widać, ze złom, to po grzyba jechać na test? Zawsze tez można umówić się wcześniej do sprawdzenia w serwisie. Wtedy przynajmniej mniej- więcej wiadomo co i jak, ile moto faktycznie moze być warte. Jazda próbna zawsze się wiąże z ryzykiem. A niech testujący plamę oleju zaliczy, albo mu sarenka z chaszczy wyskoczy. IMO powinien być to ostatni test przed zakupem. Tyle.
  23. Ja tam swojego HDI na nic nie zamienię. Pojeździłam ostatnio z przymusu kilkoma innymi samochodami i z radością wróciłam do swojego. Może i cena ropy wyższa. Ale spalanie 6,2 w mieście działa uspokajająco. Do tego masa Peugeota 206 jest na tyle niewielka, że z dwulitrowym silnikiem bardzo fajnie fruwa. Piszecie, ze używki lepiej nie ryzykować. Mój - kupiony w zeszłym roku - spisuje się super. Inna sprawa, ze 3 m-ce dzien w dzień kopałam na allegro i miałam super pomoc (dzięki, Cwikoł!). Dopisane po chwili namysłu: No dobra. Dziś jechałam 2 litrowa benzynką. Zachwycił mnie (znowu) ten dźwięk, możliwość zrywniejszego startu spod świateł... Ale przy spalaniu 13l/100 km w mieście chyba nie miałabym za co jeść. Mimo to lubię ten raz w roku odstawiać go na przegląd (wtedy mam okazję nim pojeździć) ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...