Skocz do zawartości

jurjuszi

DesmoManiax DOC Poland
  • Postów

    5353
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez jurjuszi

  1. Hehe.... a ja jade w sierpniu do fabryki Ducati :buttrock: szkoda, że nie wolno robić fotek w hali, ale jak mi się jakos uda to podrzuce na forum... pozdr
  2. Najpierw ściągnij google video player Zainstaluj go Potem wejdz jeszcze raz na ten link podany w I poscie i kliknij "download" po prawej Otworzy Ci sie tenże goole video player (czy jak mu tam), Jak kuz czly pli sie zbuforuje, to automatycznie jest juz na Twoim dysku w folderze google videos, ktory w XP pojawia sie jako podkatalog w my Video. pliki maja dziwne rozszerzenie .gvi pozdr.
  3. Mam pytanie (całkiem serio) Koleś umie jeździć, to fakt. Technicznie namiażdża rewelacyjnie, ale... Ja jestem zwolennikiem tezy, że "jeżeli pasażer czuje się bezpiecznie to znaczy, że wiezie go dobry kierowca" Oczywiście mam na myśli przeciętnego pasażera - nie mamę mojego kolegi, która jak widzi 90kmh na zegarze to już się boi, anie nie mam na myśli tego kolesia, który i przy 200 będzie siedział spokojnie. Jak to jest u motocyklistów?
  4. Wiesz, co? On ma gdzieś Twoją nogę, Twoje zdrowie i Twoje życie. Polski kierowca (puszki, czy moto) to taki typ, który dużo gada o bezpieczeństwie, kulturze na drodze, trzeźwości za kółkiem, zimowych oponach, zapalonych przez cały rok światłach, wartości życia itp. W statystykach jakoś tego jednak nie widać. Dopuki wszyscy się nie będziemy po prostu szanować doputy nic się tej materii nie poprawi. Nie pomogą ABSy, zimowe gumy, lepsze kaski, lepsze kombinezony, lepsze konstrukcje... pozdr
  5. Chodziło mi o coś innego. Po prostu ja jako laik, nie potrafiłem w czasie rozprawy w SO spunktować przeciwnika za jego błędy formalne oraz zadać dobrych pytań świadkowi. Mój pełnomocnik nie mówi mi że na 100% wygra tylko, że widzi dużą szansę wygranej. I to bardziej przemawia do mnie, niż to że ja widziałem szansę wygranej w sądzie I instancji tylko dlatego, że ja jestem OK a mój przeciwnik to zwykły krętacz i lawirant. A tak na marginesie to ja już nie mam wyjścia. Gorzej już nie będzie, jak przegram to już dokładnie wiem co i za ile :biggrin: Może być tylko lepiej. No i o ile życiowo jestem mądrzejszy :icon_rolleyes: pozdr
  6. Moja rada dla wszystkich - do sądu TYLKO z adwokatem czy radcą i żadnym kolegą czy znajomym!!! Ja mam bardzo poważną sprawę z powództwa cywilnego i wiem coś o tym. Sąd wydał mi wyrok zaocznie w trybie nakazowym w marcu 2005. Od tego gówna napisał mi adwokat (znajomy) skargę, ale ja oczywiście byłem tak pewien swoich racji i mądrości wymiaru sprawiedliwości, że olałem potrzebę bycia reprezentowanym w sądzie, bo dobrze znałem treść tej skargi i nic nie kombinowałem i myślałem, że to tak sobie przejdzie. Finał był taki, że sąd podtrzymał swoje poprzednie stanowisko i przerżnąłem w I instancji z kretesem. Tym razem udałem się do dobrej kancelarii radcowskiej w celu wniesienia apelacji. Pani radca powiedziała mi, że ona by mi to wygrała w I instancji, bo sądy często popełniają błedy formalne (dopatrzyła się ich w uzasadnieniu wyroku) lub nie przywiązują wagi do pewnych spraw widząc, że ktoś broni się sam, a ja im tego nie mogłem wypunkować. Wyczesała mi piękną apelacje wychodząc z kompletnie innego założenia niż mój znajomy adwokat (ona się po prostu specjalizuje w takich sprawach, a on nie). Sprawę w II instancji mam 13 czerwca i tym razem muszę wygrać :icon_rolleyes: Może to troche off topic, ale moją intenją było odwiedzenie Was od prób samodzielnego dochodzenia swoich praw przed sądem. Ma też znaczenie o co walczymy (koszty). P.S. Jak wygram i sąd zasądzi zwrot kosztów postępowania to wszystko wydaję na moto :biggrin:
  7. No, wreszcie jakies fakty - liczby. Byłoby świetnie, gdyby ktoś przytoczył podobne dane "pro". Wtedy mielibyśmy prawdziwą dyskusję. pozdr
  8. Na pewno mozna to tak zorganizowac. Zalozyc osobne sub-forum i dac informacje, ze za jeden glupi post na nim dostaje sie bana i koniec. Mysle jednak, ze ludzie zrozumieja to bez koniecznosci otrzymania bana. A moze tylko admin mialby prawo dopisywac kolejne wpisy.... Brrrrr... az mi sie nieprzyjemnie zrobilo. Oby nie musial... Uwazam, ze pomysl jest dobry, a co do sposobu jego realizacji jest mnostwo rozwiazan. pozdr
  9. Ja tez tak kiedys zrobilem. Zaplacilem po miesiacu. Pani w US doliczyla kilka zeta odsetek karnych. Poki Cie nie scigaja zaplac jak najszybciej. pozdr
  10. No nie wiem, czy nie upraszczasz... Jedno na pewno znajdę. Ja napisałem "wydaje mi się" bo nie znam takiej statystyki, która by to unaoczniła. Z racji wykonywanej pracy nie podejmuję dyskusji na tematy, których istoty nie mogę zmierzyć czy przedstawić liczbowo. Dlatego tak, jak pisałem wcześniej, chętni bym poszperał w statystykach. pozdr
  11. Strasznie mnie to rozbawiło, szczególnie to namiażdżenie przez miasteczko :icon_twisted: A tak serio, to bardzo ciekawy link, ciekawe czy uda mi się w ten sposób pośmigać. pozdr
  12. Bartic, powiem Ci, że mnie osobiście właśnie światło, które widzę w lusterku kojarzy się z motocyklem. Zerkam wtedy i widzę.... że to jednak maluch ze źle ustawioną lampą. Uważam, że coś w tym jest i nie chciałbym się "uodpornić" na to wrażenie. Zauważ, że jeżeli ciągle odbierasz jakieś bodźce, to po pewnym czasie przestajesz na nie zwracać uwagę, bo stają się czymś oczywistym, powszechnym i z czasem nie wyróżnającym się z otoczenia "tłem". Uważam że nawet jeśli CosmoSquig nie ma 100% racji, to jego argumentacja jest rzeczowa i godna uwagi. pozdr
  13. Drzewa sadzono przy drogach ze względów militarnych, obecnie nie mają zastosowania i nie sadzi się ich w skrajni jezdni przy nowo budowanych drogach. Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że ten szum dotyczący wycinki drzew został zainicjowany przez jednego posła z Mazur, który ma tartak - zwietrzył po prostu dobry interes, a jak wiadomo na Mazurach jest dużo wąskich dróg gęsto obsadzonych drzewami. Nie słyszałem, żeby w innych krajach wycinano zdrowe drzewa przy drogach, wydaje mi się, że odsetek wypadków kończących się na drzewach jest niezwykle niski, ale może się mylę. Jeśli ktoś ma jakieś ciekawe materiały na ten temat, chętnie poczytam. pozdr
  14. Eeee, tam. To nie działa. Taki cymbał i tak będzie wiedział swoje i miał Cię za idiotę. Sorry, ale na debilizm nie ma lekarstwa. Ja to już zlewam od kilku lat. Jestem na drodze miły i uprzejmy, a idiotów olewam (choć pod nosem czasem wiącha pójdzie ;) ). Nie chcę sobie ciśnienia podnosić od rana. Jak ktoś jest odporny na wiedzę, zadufany w sobie to niczego się nie nauczy i niczego nie zrozumie, a jeszcze całemu światu będzie udowadniał, że to właśnie on ma rację. pozdr.
  15. Wiem, wiem, ująłem to zbyt jednostronnie, jednakże brak umiejętności jeśli jest uświadomiony nie jest groźny, bo ktoś świeży może jeździć spokojnie, bez zbędnych manipulacji itp. Co do nieuzasadnionej wiary w swoje umiejętności to oczywiście prawda, chojrakowanie niepoparte techniką i predyspozycjami (bo uważam, że jedni mają talent, inni - większość są przeciętni, a jeszcze inni to totalne beztalencia, którym nawet 50 lat za kierownicą nic nie pomoże) to tak, tak zgadzam się. Zauważ jednak, że większość z nas to właśnie ci przeciętni (bo większość zawsze jest przeciętna), więc i różnice w umiejętnościch są w granicach jakiegoś normalnego rozkładu prawdopodobieństwa, więc sami stwarzamy sobie nawzajem przeciętne niebezpieczeństwo, które zawsze będzie istaniało i jest raczej stałe. Problem pojawia się jak zaczynamy się nawzajem lekceważyć a od lekceważenia przez drobne złośliwości (a stanę tak, żeby ten frajer w skórze nie mógł przejechać), poprzez większe (wsiąde mu na ogon i będę nap*****lał długimi, żeby mi zjechał), i jescze większe - chamskie (a potem zjadę mu przed machę i dam po heblach) już tylko krok do tragedii. I o to chamstwo mi chodzi. Bo o ile ktoś jedzie szybko i niebezpiecznie, to ja wychodze z założenia - "a niech sobie jedzie" - i staram się mu to ułatwić - on zadowolony i ja mam spokój. A sami wiemy jak to wygląda na co dzień w ruchu, nie? pozdr
  16. No i te przypadki przemawiają za moją opinią, że główną przyczyną wypadków nie jest prędkość tylko CHAMSTWO. pozdr
  17. Ależ o nic więcej mi nie chodziło :) Ja mam za płotem przedstawicieli kola rodzin radia maryja ;) , tylko zacząłem to już traktować z przymrużeniem oka pozdr
  18. Miałeś farta chłopie. Dobrze, że nie poważnego nikomu się nie stało. Nota bene, napisałeś jeden z ładniejszych postów na forum i merytorycznie i stylistycznie. Szkoda, że takie okoliczności do tego się przyczyniły. Powodzenia i oby nigdny więcej. Pozdr.
  19. Sprawdź sam, ale pewnie nie masz jeszcze dzieci. Jak już będziesz miał to nie będziesz pisał takich tekstów. pozdr
  20. Abstrahując od przypadku Yezoo, którego zdanie jak najbardziej rozumiem (choć mój się nie budzi), to jestem święcie przekonany, że osoby, którym przeszkadza hałas moto to te same osoby, którym nie przeszkadza zachlany menel drący ryja pod oknami przez pół nocy. Jednakowoż uważam, że jadąc między blokami, w strefie zamieszkania można się powstrzymać od hałasowania dla zabawy. Tak na marginesie, to wyniosłem się z centrum Wawy nie przez hałas tylko meneli na klatkach :icon_razz: pozdr
  21. Kumpel trafił łabędzia Transitem przy 80 km/h. Wlecił mu do środka z całą szybą. Ptak zginął, koleś wpadł do rowu, ale nic mu się nie stało na szczęście... Różnie to bywa.
  22. Hej, Ja kupiłem tu: http://www.allegro.pl/item103347975_motocy...kola_jazdy.html pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...