radosniak Opublikowano 7 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2008 Drążyć temat można i można a i tak znajdą siętakie bubki, którym niektórych rzeczy do łba młotkiem nie wbijesz... :rolleyes: oczywiście, że nie wbijesz, bo każdy ma prawo do własnego zdania i niekoniecznie opinia kilku osób jest tą jedyną i prawidłową. To trochę jak z szerzeniem chrześcijaństwa... :) ale bez obrazy ;) ludzie rodzą się z różnymi umiejętnościami. niektórzy mimo jazdy na różnych sprzętach nigdy nie będą dobrymi motocyklistami. inni mają to coś i uczą się szybciej niż reszta. Zaczynając mniejszego moto nieszczęście też może się zdarzyć, kwestia pecha/szczęścia. Oczywiście ryzyko niższe, bo prędkości nie te, ale jeśli kogoś prędkość nie przeraża, myśli szybko, a zakręty bierze na miarę swoich możliwości, to czemu nie? każdy ma prawo do wyboru, nie ma jednej jedynej drogi rozwoju. pomijam ludzi bez wyobraźni, dla których moto to przedłużenie tego, w co Matka Natura nie obdarzyła, jak rozum czy..., niemniej nie każdego stać na kupno sprzętu, by po roku sprzedać go ze stratą i zamienić na większy. Ważne, by do moto podchodzić realnie, a nie jak do wspomnianej gry komputerowej. Do dziś to forum wydawało mi się w dużej mierze porządne, ale zaczyna męczyć zamknięcie się pewnych osób na poglądy innych. Szanuję Wasze doświadczenie, ale reguły potwierdzane są przez wyjątki, więc nie uogólniajmy. A kompleksy może mają właśnie Ci, którzy musieli robić kroczek po kroczku, by czegokolwiek się na motocyklu nauczyć...? A nie starczyło odwagi na większy krok? Chociaż Wy to pewnie nazwiecie rozwagą. Pozdrawiam tych za i tych przeciw, po to jest forum by wyrażać opinie, nie się obrażać... pozdr,r Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Engels Opublikowano 7 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2008 Taaaaaaa, i zawsze znajdzie sie ten jeden ktory po komarze przesiadl sie na MZ 250 a napisze, ze jego pierwstym byla Hayabusa ktora po trzech dniach mial ogarnieta :rolleyes: lub od litra i daje rade :) lub cos o ulozeniu i olju w glowie ( chyba tym silnikowym, pytanie tylko czy mineralnym czy fulsyntetyku ;) ) gigantomania kompleksow, he, he A temat bym przykleil :crossy: Nie MZ 250 tylko FZ 750 :P To raz... A dwa nie z Komara tylko z Simsona SR2E z rocznika 1962 (patrz fotki na BikePics...) ! Proszę mi tu nie wyzywać Simaka od Komarów czy innych robali ! :icon_mrgreen: I nigdzie nie napisałem że ogarnąłem ten sprzęt w trzy dni... Ani nawet sezon ;p Ogólnie to cały czas się uczę... I dopiero w sumie po tych paru latach trochę szybciej zacząłem jeździć... Ale to też tam gdzie na to warunki pozawalają i... Może się niektórzy będą śmiać, niech się śmieją... Ale "Budzika nie zamknąłem" jeszcze w moim sprzęcie (choć tak dużo to w sumie nie brakowało... Jeszcze zależy jak się rozumie pojęcie niedużo :) ), bo nie czułem się na siłach i w sumie nie czułem jeszcze takiej potrzeby... Pewnie w przyszłości jak trafię na super drogę to sobie wreszcie "zamknę ten budzik" ale póki co nie zrobiłem tego i dobrze mi z tym :icon_razz: :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Macjek Opublikowano 7 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2008 Trwa dyskusja czy stukonne sprzety sa do ogarniecia na pierwsze moto, ale wydaje mi sie, ze pytanie zostalo blednie postawione. Jesli chce sie nauczyc poprawnie jezdzic motocyklem (bezpiecznie, rozwaznie i dobrze brac zakrety), a przy tym miec z tego jak najwiecej przyjemnosci, to czy jest sens kupowac stukonne moto jako pierwsze? Choc sam zaczalem od horneta, to zastanawiam sie czy szybszych postepow nie zrobilbym na dwugarowej 500? Tak wiec czy gsem, cebula, etc. rzeczywiscie latwiej sie jezdzi niz fazerem/banditem/hornetem/cbrf? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wachu666 Opublikowano 7 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2008 Ja ze swojej strony dodam, ze jak ja robilem A1 to moja matka w wieku 41 lat robila ze mna A. Zdala za pierwszym razem i moj ojciec na pierwsze moto kupil jej Honde CBF600. Nie dosiegala do ziemi wiec trzeba bylo troche opuscic... Efekt: 3 gleby. Nie takie powazne podczas jazdy. Wszystkie parkingowki. Po prostu przy wysokich obrotach zredukowala z 2. biegu na 1. i kolo sie zablokowalo i gleba. Albo raz zapomniala przed domem wystawic nog przy zatrzymaniu i sie przewrocila. Moto na szczescie cale bo ma crashpady. Mama sie troche boi ale jakos daje rade. Powiedziec o niej, ze ogarnela 600-te to gruba przesada ale dzielnie zaklada pelne kombi i powoli sie uczy. Dodam tylko, ze podrozuje duzym SUVem i jest naprawde dobrym kierowca puszek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Jak już tak pieprzymy sobie od rzeczy, to ja też popie**olę troszkę. Wydaje mi się, że mocne moto jako pierwsze najlepiej ograniają ludzie w wieku 25 - 35 lat. A dlaczego tak mi się wydaje? Otóż pewność siebie jest domeną ludzi bardzo młodych (18 - 22) i przeżywających drugą młodość związaną z tzw. kryzysem 30-stolatka (35 - 40). Ci pierwsi udowadniają światu, że już mogą i już są dorości a ci drudzy że jeszcze mogą i jeszcze są bardzo młodzi. Tak więc właśnie 25 - 35 lat to wiek, kiedy ludzie (moi znajomi) wykazuja/wykazywali się największą dozą rozsądku i potrafią faktycznie chłodno kalkulować i nie przeginać. To tyle z mojej strony jeśli chodzi o mentalny aspekt potrzeby szybkiego i mocnego motocykla. Nie opieram tego na żadnych badaniach tylko własnych obserwacjach siebie i bliskich znajomych. Cały czas mówimy oczywiście o I motocyklu. Ja też zacząłem się bawić w motocykle niedawno. Miałem to szczęcie, że w wieku 20 lat nie miałem kasy, a w wieku 31 lat trafiłem na osoby, które umiały mi pewne rzeczy wytłumaczyć normalnie, bez moralizatorstwa (które zawsze mnie wkur***a i robie wtedy odwrotnie :) ).Tak więc często racje mają w tym wątku osoby, które piszą że zaczynały od R6 i sobie radzą. Mają, ale nie do końca (oczywiście są osoby, które mają ponadprzeciętne wrodzone zdolności) jeśli chodzi o naukę techniki jazdy, wyczucia równowagi i inne fizyczne warunki które są jakimiś plusami w czasie jazdy motocyklem. Taki pocziwy GS czy raczej lekka acz sztywna Cagiva River nadal umożliwiają mi więcej niż ST2. No niestety stwierdzm, że tamtymi motorkami znacznie lepiej się składam, ostrzej jeżdżę i finalnie mam więcej zabawy. Z Duką jest inaczej, jest super na długie trasy, gdzie nic się nie dzieje i tam się na niej naprawde komfortowo czuję. Owszem parę razy wykonałem nią gwałtowny manewr (odruchowo) przy małej prędkości i zaskoczyła mnie łatwość jego wykonania i precyzja, ale... nigdy nie odważyłbym się na świadome spróbowanie takiego myku, gdybym wcześniej nie opanował tego właśnie na lekkiej i poręcznej Cagivie. To takie moje luźne przemyślenia.Co do rzekomego "oleju w głowie" to sorry, ale ja czegoś takiego nie mam. Tam jest płyn mózgowo-rdzeniowy :) pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin1sport Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 (edytowane) Ja ze swojej strony dodam, ze jak ja robilem A1 to moja matka w wieku 41 lat robila ze mna A. Zdala za pierwszym razem i moj ojciec na pierwsze moto kupil jej Honde CBF600. Nie dosiegala do ziemi wiec trzeba bylo troche opuscic... Efekt: 3 gleby. Nie takie powazne podczas jazdy. Wszystkie parkingowki. Po prostu przy wysokich obrotach zredukowala z 2. biegu na 1. i kolo sie zablokowalo i gleba. Albo raz zapomniala przed domem wystawic nog przy zatrzymaniu i sie przewrocila. Moto na szczescie cale bo ma crashpady. Mama sie troche boi ale jakos daje rade. Powiedziec o niej, ze ogarnela 600-te to gruba przesada ale dzielnie zaklada pelne kombi i powoli sie uczy. Dodam tylko, ze podrozuje duzym SUVem i jest naprawde dobrym kierowca puszek.To gratulej Ci takiej odważnej mamy i wytwałej, która mimo gleb się nie poddaje. Większość mam się boi o nas jak wsiadamy na moto, a tutaj sama próbuje sił w motocyklach dających maga frajdy.PS. Każdy chciałby mieć taką mamę :) . Jak już tak pieprzymy sobie od rzeczy, to ja też popie**olę troszkę. Wydaje mi się, że mocne moto jako pierwsze najlepiej ograniają ludzie w wieku 25 - 35 lat. A dlaczego tak mi się wydaje? Otóż pewność siebie jest domeną ludzi bardzo młodych (18 - 22) i przeżywających drugą młodość związaną z tzw. kryzysem 30-stolatka (35 - 40). Ci pierwsi udowadniają światu, że już mogą i już są dorości a ci drudzy że jeszcze mogą i jeszcze są bardzo młodzi. Tak więc właśnie 25 - 35 lat to wiek, kiedy ludzie (moi znajomi) wykazuja/wykazywali się największą dozą rozsądku i potrafią faktycznie chłodno kalkulować i nie przeginać. To tyle z mojej strony jeśli chodzi o mentalny aspekt potrzeby szybkiego i mocnego motocykla. Nie opieram tego na żadnych badaniach tylko własnych obserwacjach siebie i bliskich znajomych. Cały czas mówimy oczywiście o I motocyklu. Ja też zacząłem się bawić w motocykle niedawno. Miałem to szczęcie, że w wieku 20 lat nie miałem kasy, a w wieku 31 lat trafiłem na osoby, które umiały mi pewne rzeczy wytłumaczyć normalnie, bez moralizatorstwa (które zawsze mnie wkur***a i robie wtedy odwrotnie :) ).Tak więc często racje mają w tym wątku osoby, które piszą że zaczynały od R6 i sobie radzą. Mają, ale nie do końca (oczywiście są osoby, które mają ponadprzeciętne wrodzone zdolności) jeśli chodzi o naukę techniki jazdy, wyczucia równowagi i inne fizyczne warunki które są jakimiś plusami w czasie jazdy motocyklem. Taki pocziwy GS czy raczej lekka acz sztywna Cagiva River nadal umożliwiają mi więcej niż ST2. No niestety stwierdzm, że tamtymi motorkami znacznie lepiej się składam, ostrzej jeżdżę i finalnie mam więcej zabawy. Z Duką jest inaczej, jest super na długie trasy, gdzie nic się nie dzieje i tam się na niej naprawde komfortowo czuję. Owszem parę razy wykonałem nią gwałtowny manewr (odruchowo) przy małej prędkości i zaskoczyła mnie łatwość jego wykonania i precyzja, ale... nigdy nie odważyłbym się na świadome spróbowanie takiego myku, gdybym wcześniej nie opanował tego właśnie na lekkiej i poręcznej Cagivie. To takie moje luźne przemyślenia.Co do rzekomego "oleju w głowie" to sorry, ale ja czegoś takiego nie mam. Tam jest płyn mózgowo-rdzeniowy :( pozdr Tak z mojej strony, to uważaj na siebie, bo już za rok możesz przeżywać kryzys trzydziestolatka :buttrock: . Edytowane 8 Lipca 2008 przez Marcin1sport Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patriko Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 oczywiście, że nie wbijesz, bo każdy ma prawo do własnego zdania i niekoniecznie opinia kilku osób jest tą jedyną i prawidłową. To trochę jak z szerzeniem chrześcijaństwa... :) ale bez obrazy :) ludzie rodzą się z różnymi umiejętnościami. niektórzy mimo jazdy na różnych sprzętach nigdy nie będą dobrymi motocyklistami... Nie zapominaj, że dzisiaj motocykl to MODA nie PASJA. Kiedyś motocykle były dla ludzi z pasją a dzisiaj każdy jeden snob, który ma kupę hajsu w kieszeni chce mieć motocykl bo to modne i "penerskie". Ile taki ma w sobie miłości do motocykli? A ile ma miłości do motocykli człowiek, który zaczyna w wieku dajmy 25 lat od jakiejś bardzo dojrzałej pojemności wymagającej bardzo dużo doświadczenia i umiejętności? W sumie to mam w du*ie takie czcze gadanie bo mnie wku*wia takie pie*dolenie. Skoro uważasz, że możesz i umiesz to droga wolna. Ja przy Twoim zniczu się nie zatrzymam. I jeszcze jedno, słuchaj rad starszych, dużo bardziej dojrzałych motocyklistów. Warto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jurjuszi Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Tak z mojej strony, to uważaj na siebie, bo już za rok możesz przeżywać kryzys trzydziestolatka :) .Hehe... no wiem :) lol pozdr Cytuj "Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Engels Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Nie zapominaj, że dzisiaj motocykl to MODA nie PASJA. Kiedyś motocykle były dla ludzi z pasją a dzisiaj każdy jeden snob, który ma kupę hajsu w kieszeni chce mieć motocykl bo to modne i "penerskie". Ile taki ma w sobie miłości do motocykli? A ile ma miłości do motocykli człowiek, który zaczyna w wieku dajmy 25 lat od jakiejś bardzo dojrzałej pojemności wymagającej bardzo dużo doświadczenia i umiejętności? W sumie to mam w du*ie takie czcze gadanie bo mnie wku*wia takie pie*dolenie. Skoro uważasz, że możesz i umiesz to droga wolna. Ja przy Twoim zniczu się nie zatrzymam. I jeszcze jedno, słuchaj rad starszych, dużo bardziej dojrzałych motocyklistów. Warto. A niby dlaczego nie mogę mieć/czuć miłości do motocykli, dlatego że zacząłem (jeżdzić !) na dużym moto (wcześniej Kochałem Komarka i Simsonka [tego nadal Kocham :clap: ]... :) ) właśnie w wieku 25 lat..? Zacząłbym wcześniej ale studiując dziennie uzbierać ponad 10 tyś nie jest łatwo i zajęło mi parę latek :P I dlatego między innymi zacząłem od większej pojemności ponieważ... Nie stać mnie zwyczajnie na zmianę moto co sezon/dwa... Po prostu, dbam o swój sprzęt i powoli się go "upgraduje" jak kasa wpada... Stalowy oplot przewodów, tacza nowa, oponki, malowanie owiewek (choć to miałem do tego motywację => Szlif :crossy: ) itp... itd... W planie są Crash Pady... A jak umrę to już żaden znicz mi nie będzie potrzebny..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slo_mo Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Możemy tak pisać do rana, a każdy będzie miał trochę racji ale:- czy ucząc się pływać wrzuca się ludzi na głęboką wodę?- czy idąc do szkoły uczy się dzieci najpierw pierwiastkowania, a potem alfabetu?- czy..... W moim przekonaniu na wszystko jest czas i miejsce, a przygodę z dwoma kółkami należy (a nawet trzeba) zacząć od mniejszych pojemności i ilości kucyków. Dopiero po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów i zdobyciu niezbędnych umiejętności można myśleć o zmianie na mocniejszy sprzęt (bo co takiego uczą nas na kursie?? Zmiany biegów i hamowania). Jest grupa ludzi która po takiej wypowiedzi powie, że przecież nie ma $$ żeby zmieniać motocykl co 2-3 lata. Ja na to mam zawsze jedną odpowiedź - lepiej żyć i kombinować kasę na zmianę moto, niż skończyć jako kolejna cyferka w czarnych statystykach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
radosniak Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Nie zapominaj, że dzisiaj motocykl to MODA nie PASJA. Kiedyś motocykle były dla ludzi z pasją a dzisiaj każdy jeden snob, który ma kupę hajsu w kieszeni chce mieć motocykl bo to modne i "penerskie". Ile taki ma w sobie miłości do motocykli? A ile ma miłości do motocykli człowiek, który zaczyna w wieku dajmy 25 lat od jakiejś bardzo dojrzałej pojemności wymagającej bardzo dużo doświadczenia i umiejętności? W sumie to mam w du*ie takie czcze gadanie bo mnie wku*wia takie pie*dolenie. Skoro uważasz, że możesz i umiesz to droga wolna. Ja przy Twoim zniczu się nie zatrzymam. I jeszcze jedno, słuchaj rad starszych, dużo bardziej dojrzałych motocyklistów. Warto. A co ma miłość do tego tematu? A temat mody i szpanerstwa to temat rzeka i nijak sie ma do rozsadnego startu na mocniejszym moto, tu sie zdadzam. Co do słuchania starszych motocyklistów - mają doświadczenie i warto ich słuchać, to jasne. Ale zamiast moralizować i krytykować, lepiej wyrazić opinię. Jeśli ktoś jest inteligentny i szuka wiedzy to skorzysta. Dla ludzi, ktorzy szukają tylko środka do lansu i tak żadne argumenty nie trafią. Uważam, że mogę i umiem. Wszystko w ramach rozsądku. A co do znicza - nie skomentuję. Pozdr,r Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patriko Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Nie zrozumieliśmy się i nie mam zamiaru rozpoczynać kolejnej wojny. Dla mnie siadanie na ultra mocnego sprzęta to głupota. Jeżdżę od najmłodszych lat nawet sam nie wiem dokładnie od kiedy bo od zawsze miałem motocykl i WIEM, że nie jesteś w stanie przewidzieć a przede wszystkim w pełni dobrze reagować i panować nad takim motocyklem. Nie będę rozwijał bo to tak jak wspomniano temat również rzeka, nie miałem zamiaru nikogo urazić i wkażdym bądź razie życzę szerokiej drogi :P :D Do zobaczenia na trasie :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
radosniak Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Nie zrozumieliśmy się i nie mam zamiaru rozpoczynać kolejnej wojny. Dla mnie siadanie na ultra mocnego sprzęta to głupota. Jeżdżę od najmłodszych lat nawet sam nie wiem dokładnie od kiedy bo od zawsze miałem motocykl i WIEM, że nie jesteś w stanie przewidzieć a przede wszystkim w pełni dobrze reagować i panować nad takim motocyklem. Nie będę rozwijał bo to tak jak wspomniano temat również rzeka, nie miałem zamiaru nikogo urazić i wkażdym bądź razie życzę szerokiej drogi :flesje: :icon_question: Do zobaczenia na trasie :buttrock: Kontrola nad maszyną w pełni chyba nigdy nie jest możliwa, ale masz rację, że im mniejsze moto tym mniejsze ryzyko popełnieda tragicznego w skutkach błedu. Mniejsze prędkości i słabsze przyspieszenia ograniczają też wahclarz możliwych zagrożeń. Tak czy inaczej żyjemy w wolnym świecie. Ważne, by dokonywane wybory, jeśli bezmyślne, nie krzywdziły ludzi postronnych. Przyczepności :banghead: r. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Edie Opublikowano 8 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 8 Lipca 2008 Sam kiedys chcialem 600 na dobry poczatek, ale czytajac forum, robiac kurs pj kat a, uswiadomilem sobie ze to nie tak latwo. po 1 powinnismy sie zastanowic po co nam to moto, gdzie chcemy jezdzic, bo po co mi 600 skoro bede jezdzil po latanych, dziurawych, pochylych drogach, gdzie zakrety sa zarosniete i nie wiem co jest za nim..... Doszedlem do wniosku ze (bo mam troche rozumu w glowie- co stawiali za argument), ze jesli takowa 600 bym mial i jezdzil spokojnie to moge kupic rower(zieloni sie nie przyczepia :icon_mrgreen: ), bo przecież szkoda motocykla, zamecze bidule, a tak naprawde gowno sie naucze. Po spokojnych kilku tys km ten motocykl bylby tak wytyrany jak bym nim na safarii byl(tak mi sie wydaje, jak cos prosze o korekte). To tak samo jakbym sobie kupil ferrari i jezdzil na 3 do 60-70 km. Bo nie stac mnie aby kupic sobie wczesniej alfe, potem bmw. Szanujac siebie pamietajmy tez o motocyklach, bo to nie tylko 2oo, ale nasz przyjaciel :buttrock: , od tego jak nim jezdzimy, jezdzilismy zalezy jak on sie odwdzieczy w trasie.Ja juz jestem prawie zdecydowany. Pierwsze moto bedzie prawdopodobnie sporotwa 250, a jak nie to moze jakis pojemniejszy naked.Nie warto oszczedzac na wlasnym zyciu, wiem ze wielu pomysli ma kase, to tak mowi, ale tez tej kasy nie mam jak lodu, ale sa rzeczy wazniejsze.a po 2 w Polsce ceny 2oo chyba tak szybko nie spadaja,(podobno w Anglii ceny uzywanych szybko spadaja- prawda to??) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Patriko Opublikowano 12 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 12 Lipca 2008 Kontrola nad maszyną w pełni chyba nigdy nie jest możliwa, ale masz rację, że im mniejsze moto tym mniejsze ryzyko popełnieda tragicznego w skutkach błedu. Mniejsze prędkości i słabsze przyspieszenia ograniczają też wahclarz możliwych zagrożeń. Tak czy inaczej żyjemy w wolnym świecie. Ważne, by dokonywane wybory, jeśli bezmyślne, nie krzywdziły ludzi postronnych. Przyczepności :notworthy: r. Bardzo dobrze powiedziane :banghead: :banghead: Obiema ręcami się podpisuję :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.