Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

no to jeżeli nie musi być koniecznie 1200 to bandit 600 ma te same gabaryty, do tego 4 do 100 jest na początek absolutnie wystarczające. Trochę więcej biegami trzeba mieszać. Wygodniej Ci oczywiście będzie na wersji S z owiewkami.

Podpisuję się pod powyższym oburącz i obunóż. ;)

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borki Banditowców?

 

 

A ja chciałbym zapytać kolegów Banditowców starszych stażem na forum czy organizujecie się jakoś na dojazd do Borek z Wawy w piątek ok. 18?

 

A druga propozycja to może byśmy się spiknęli w jakimś umówionym miejscu już w samych Borkach? Ja szczerze mówiąc nikogo z Was nie znam na żywo, ale strasznie chętnie poznam wreszcie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mikolol...

wejdz do sekcji zloty -> warszawa...

sa conajmniej dwa tematy na temat wyjazdu do borek...

nie ma typowo bandyckiej grupy, jak i nie ma grupy trzymajacej wladze... ale trzech bandytow (Klaudio, rebel i Marcin) jedzie w grupie II.

Edytowane przez wr0na
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mikolol...

wejdz do sekcji zloty -> warszawa...

sa conajmniej dwa tematy na temat wyjazdu do borek...

nie ma typowo bandyckiej grupy, jak i nie ma grupy trzymajacej wladze... ale trzech bandytow (Klaudio, rebel i Marcin) jedzie w grupie II.

 

 

masz bandita ? NIE ! wypad spamuchu z naszego elitarnego topiku :lalag:

 

Nie poznasz nas po banditach, tylko pod banditami, jak za późno przyjedziesz :icon_question:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

Przeglądając net w poszukiwaniu info na temat bajka jaki chciałbym sobie zakupić w najbliższych tygodniach, dotarłem do Waszego forum i tutaj widząc członków specjalizujących się w Bandytach chciałbym zadać kilka pytań licząc na Waszą pomoc i doświadczenie.

 

Otóż myślę o zakupie Bandita 1200s. NA początku chciałbym powiedzieć, iż po pierwsze moje doświadczenie jazdy motocyklami ogranicza sie do jednego sezony na hondzie shadow, która nota bene rozbiłem lądując w rowie, a po drugie ważnym dla mnie elementem przy doborze motocykla jest mój wzrost. Mam bowiem 198cm.

 

1. Czy uważacie, że bandit 1200 będzie dla mnie wystarczająco dużym motocyklem, (może ktoś z członków forum jest równie wysoki jak ja i będzie mógł mi opowiedzieć jak się czuje podczas jazdy na takim motorze?)

2. Druga i ważniejsza rzecz to czy taki motor może opanować początkujący motocyklista, który jak wcześniej pisałem miał tylko shadowa przez jeden sezon i od 2 sezonów już nie jeździ?

 

Mój problem polega na tym, że trudno mi zacząć od czegoś mniejszego bo po prostu gabarytowo takie motocykle są dla mnie za małe.

Często spotykam się z opiniami, że bandit 1200 jak najbardziej się dla mnie nadaje, a następnie czytam np. testy gdzie doświadczeni jeźdźcy piszą, że jest to sprzęt bardzo szybki, że wystarczy odkręcić manetkę na jakimkolwiek biegu w jakimkolwiek zakresie obrotów żeby zaczęło się "piekło"

 

Chciałbym powrócić na nowo do przygody z motocyklami ale też nie chciałbym żeby ta przygoda skończyła sie szybko jakimś wypadkiem.

 

Z góry dziękuję za rzetelną pomoc i pozdrawiam wszystkich

Metiu

 

Widze że masz ten sam problem co ja miałem na początku sezonu przy zakupie moto, tak się składa że latałem troche motorami ale nie miałem nigdy swojego i tu zbierałem doświadczenie co do odpowiedniego moto...miał być GSXR 750 pierwsze moto po zdaniu prawka na jakim jechałem o takich osągach, wteydy to było coś...odczekałem 8 lat wsiadając na jeszcze kilka maszyn od skutera śnieżnego, wodnego, Quda, Crossa, Choppera ściga i tak oto w tym sezonie jeżdząc kolegi TDM 850 powiedział koniec kupuje moto, wiedziałem co już chce co mi najbardzie odpowiada...nie wiedziałem tylko czy 600 czy 1200 przejechałem się 600 i było super później długo szukałem odpowiedniej 1200 i znalazłem pojechałem looknąc i przejechać się i bez zastanawiania wiedziałem B12 to jest to co przez tyle lat mi po głowie chodziło...po 3 miesiącach jazdy B12 powiem tak...moto cudo...bardzo silne...wygodne...a prawda jest taka jak bedzie odbijać to czy z B6 czy z B12 czy z czego innego spadniesz efekt ten sam będzie...troszke oleju w głowie i będzie ok...moto jest silne ale odrobina wprawy i przyjemnośc z jazdy gwarantowana troszke podczas deszczu trzeba uwazac alepozatym wszystko ok i do opanowania...po B6 pozostaje pewien niedosyt i każdy chce B12...ja postawiłem na B12 dziś wiem że buł to najlepszy wybór, poznaje go coraz lepiej maiałem juz kilku kupców na niego ale zostaje u mnie na bank na przyszły sezon a może i następny (zmienie go tylko chyba na nowe B12,5 ale to jeszcze jeszcze troche) PS to sa tylko moje doznania i sugestie jakie mi na myśl przychodzą po zakupie B12...Polecam B12

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po B6 pozostaje pewien niedosyt i każdy chce B12... (...)

 

no tak, gdyby suzuki wypuściło bandita 1800, to odnoszę nieodparte wrażenie, że niemal każdy z was (ludzi namawiających żółtodziobów na motocykle powyżej 100KM) pisałby "no, b12 fajne moto, ale pozostaje pewien niedosyt/ brakuje mocy: kupuj od razu b18" i temu podobne bezsensowne argumenty uzasadniające zakup przez początkującego takiego monstrum :D

przy całym szacunku: chrzanisz jak potłuczony. już w którymś wątku napisał Tomek Kulik, że zaobserwował prawidłowość wskazującą iż im większy/ cięższy/ mocniejszy motocykl dla początkującego, tym słabsze postępy w nauce jazdy

pozostawiam do przemyślenia

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, gdyby suzuki wypuściło bandita 1800, to odnoszę nieodparte wrażenie, że niemal każdy z was (ludzi namawiających żółtodziobów na motocykle powyżej 100KM) pisałby "no, b12 fajne moto, ale pozostaje pewien niedosyt/ brakuje mocy: kupuj od razu b18" i temu podobne bezsensowne argumenty uzasadniające zakup przez początkującego takiego monstrum :biggrin:

przy całym szacunku: chrzanisz jak potłuczony. już w którymś wątku napisał Tomek Kulik, że zaobserwował prawidłowość wskazującą iż im większy/ cięższy/ mocniejszy motocykl dla początkującego, tym słabsze postępy w nauce jazdy

pozostawiam do przemyślenia

jsz

 

Hmm widzisz ja napisałem swoje sugestie i opisałem swój przypadek 8 lat dojrzewałem do tej decyzji jeżdźąc na róznych moto a porada (jesli można ją tak nazwać) była dla kolegi który jeżdził już troszke wczesniej moto (to nie jest totalny zółtodziub hmm) i miał już przygode więc jest doświadczony ma pewnie już pewny pogąd na jazde i to co może się stać a głupoty wszelkie wyszły mu z głowy...pozatym kolega ma dylemat czy B6 czy B12...jeśli chodzi o pierwszy moto w życiu i na pierwszą "!!!PiErWsZĄ!!!" jazde to polecił bym skuter a pózniej jakas 400/500. Generalnie jak będziesz miał glebe jakąs 500 czy B12 przy powiedzmy 100km/h to efekt bedzie tan sam wydaje mi się. A cała reszta to rozsądek i "troszke" oleju w głowie no i ja do niczego nie namawiam :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie Panowie nie kłóćcie się :biggrin:

 

Tak jak już pisałem tak podzielone poglądy czytałem i słyszałem bardzo często.... i z tego co widzę jest to częsty dylemat.

 

JOGA 82 pisałeś, że jeździłeś też na TDM.

ostatnio właśnie coraz bardziej zastanawiam się nad zakupem TDM900 gdyż jest trochę większa jeszcze od bandity 1200 a silnik ma inną charakterystykę i nie jest tak mocny.

 

jakie wrażenia z jazdy nią.

 

wiem, że to forum dla miłośników Bandytów ale poniżej załączam link do pięknej i lekko stuningowanej TDMki.

 

pozdrawiam wszystkich

Metiu

 

http://www.bikepics.com/pictures/458029/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie Panowie nie kłóćcie się :)

 

Tak jak już pisałem tak podzielone poglądy czytałem i słyszałem bardzo często.... i z tego co widzę jest to częsty dylemat.

 

JOGA 82 pisałeś, że jeździłeś też na TDM.

ostatnio właśnie coraz bardziej zastanawiam się nad zakupem TDM900 gdyż jest trochę większa jeszcze od bandity 1200 a silnik ma inną charakterystykę i nie jest tak mocny.

 

jakie wrażenia z jazdy nią.

 

wiem, że to forum dla miłośników Bandytów ale poniżej załączam link do pięknej i lekko stuningowanej TDMki.

 

pozdrawiam wszystkich

Metiu

 

http://www.bikepics.com/pictures/458029/

 

No co ty nie kłócimy sie to jest zwykła wymiana zdań i poglądów hehehe a co do TDM ja jezdziłem 850 z 2001r. i hmm bardzo fajny moto słabszy od B12 jesli chodzi o moc ale przyśpieszenie też ma dobre w sumie to podobnie do B12, pozatym bardzo dobra pozycja (siedzenie podwinięte czubkiem do góry) nie nadziejesz sie na bak, w bandziorku jak mocniej przyhamujesz to plecak leci na ciebie a twoje ..... cisną sie w bak hehehe, TDM mniej pali od B12. Jedyna zasadnicza róznica to taka że TDM to takie tuystyczne enduro a B12 klasyczny naked. Co mi sie najbardzej podoba w B12 to siliniczek olejaczek praktycznie bezobsługowy patrzysz tylko w sumie w szkiełko z pzoiomem oleju no i dbasz o przeglądy :D. Dla mnie TDM Bardzo fajny turystyczny motorek na twój wzrost na bank by się nadawał PS Na dobrą TDM będziesz musiał sporo więcej kaski przeznaczyć niż na B12 i bandziorka chyba łatwiej znlaeść. Kierujesz się "uważam"w dobrym kierunku. POZDRAWIAM :lalag:

 

 

Czy zna ktoś może jakiś sklep comożna by w nim kupic tylną lampe (lexus) do B12 z 1999r. i wie jaki jest koszt takiej lampy...z góry dzięki i pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozatym kolega ma dylemat czy B6 czy B12...jeśli chodzi o pierwszy moto w życiu i na pierwszą "!!!PiErWsZĄ!!!" jazde to polecił bym skuter a pózniej jakas 400/500. Generalnie jak będziesz miał glebe jakąs 500 czy B12 przy powiedzmy 100km/h to efekt bedzie tan sam wydaje mi się. A cała reszta to rozsądek i "troszke" oleju w głowie no i ja do niczego nie namawiam :)

 

widzisz, miał przygodę - ale czy aby na pewno wyciągnął z niej wnioski? jeździł - ale ile? doradzając czy polecając poważne, mocne i mocarne motocykle jakoś dziwnie niemal zawsze powtarza się ten tekst o "oleju w głowie" - a przecież rzadko kiedy odpowiadający zna pytającego i jego poziom odpowiedzialności. napisać można wszystko, a jak będzie rozumiał przeczytaną poradę pytający - to już etap łapania czarnego kota w ciemnym pokoju. mam kolegę, który kupił motocykl, sam mu doradzałem. miał wypadek - a facet rozsądny, nie jakiś napalony małolat. wyobraź sobie, jakiego miałem moralnego kaca, że poniekąd dzięki mnie jechał wtedy motocyklem... stąd między innymi mam bardzo ostrożne podejście do udzielania tego typu porad

jak będzie miał glebę przy 100kmh, to może efekt będzie taki sam. ale na gołej 500 zanim te 100kmh osiągnie, to już poczuje prędkość - a na gsf1200 nie mając doświadczenia może nie zauważyć, że "to już tyle" na budziku. i tu tkwi zagrożenie, a nie w samej mocy motocykla. jechałem dużym banditem, więc wiem co mówię

dlatego jestem zdania, że z pewną dozą ostrożności można polecić małego bandziora - dużego lepiej zostawić na późniejszy okres zbierania motocyklowych doświadczeń

 

Panowie Panowie nie kłóćcie się :)

 

nie kłócimy się, tylko dyskutujemy :icon_biggrin:

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą mam do Was pytanie, które zadaję w związku z moimi doświadczeniami.

 

Naprawdę jestem rozsądnym człowiekiem. Mam wielki respekt do motocykla i tego co można na nim doświadczyć oraz tego co można sobie na nim zrobić.

Miałem b. poważny wypadek (teraz będziecie się śmiać) na rowerze... (lubię też jakieś inne sporty jak np. skakanie właśnie na bajku)

także mam za sobą całą popękaną czachę, cofnięty lekko oczodół etc., niektórych zębów do dzisiaj jeszcze nie czuję :bigrazz:

 

Ale pomimo tych doświadczeń i rozsądku mam wrażenie, że czasami coś potrafi mnie "ponieść" tak jak na motorze.

 

nie macie takich momentów?

kiedy chęć odkręcenia jest od Was niemalże silniejsza?

 

tak sobie dywaguję i jestem ciekaw Waszych opinii. Nie bierzcie mnie tylko za idiotę, który odkręca bądź odkręcał bezmyślnie.

 

chodzi mi tylko o to, że motocykle mają w sobie jakąś taką silę, która totalnie podświadomie kusi jeźdźca do jej wykorzystania.

 

Metiu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olej w głowie olejem w głowie, ale przede wszystkim liczą się pewne umiejętności, które naprawdę łatwiej nabyć na mniejszej maszynie. Przykładowo, łatwiej chyba zacząć kręcić ósemki na "250" niż na "1200".

 

Reasumując, cieszę się, że przed B6 pojeździłem na ETZ 251, ale trochę żałuję, że w międzyczasie nie było jakiegoś GS-a 500. Zastanawiam się też, czy byłbym już gotów na B12(,5) czy lepiej byłoby przedtem pojeździć jakąś "750".

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzisz, miał przygodę - ale czy aby na pewno wyciągnął z niej wnioski? jeździł - ale ile? doradzając czy polecając poważne, mocne i mocarne motocykle jakoś dziwnie niemal zawsze powtarza się ten tekst o "oleju w głowie" - a przecież rzadko kiedy odpowiadający zna pytającego i jego poziom odpowiedzialności. napisać można wszystko, a jak będzie rozumiał przeczytaną poradę pytający - to już etap łapania czarnego kota w ciemnym pokoju. mam kolegę, który kupił motocykl, sam mu doradzałem. miał wypadek - a facet rozsądny, nie jakiś napalony małolat. wyobraź sobie, jakiego miałem moralnego kaca, że poniekąd dzięki mnie jechał wtedy motocyklem... stąd między innymi mam bardzo ostrożne podejście do udzielania tego typu porad

jak będzie miał glebę przy 100kmh, to może efekt będzie taki sam. ale na gołej 500 zanim te 100kmh osiągnie, to już poczuje prędkość - a na gsf1200 nie mając doświadczenia może nie zauważyć, że "to już tyle" na budziku. i tu tkwi zagrożenie, a nie w samej mocy motocykla. jechałem dużym banditem, więc wiem co mówię

dlatego jestem zdania, że z pewną dozą ostrożności można polecić małego bandziora - dużego lepiej zostawić na późniejszy okres zbierania motocyklowych doświadczeń

nie kłócimy się, tylko dyskutujemy :icon_mrgreen:

jsz

 

Zgadzam sie z tobą w 100% dosiadałem wielu maszyn a nie czuje sie i nie mam za wprawnego motocykliste, ale w moim przypadku podpowiadało mi coś kup B12 i tak zrobiłem myśle że dobrze zrobiłem, poznaje go powoli z rozwagą mam wielki respekt do tej maszyny, i robie wszystko powoli, myśle ze na przyszły sezon bede sie na nim czół juz swobodnie. Jak do tej pory nie maiłem praktycznie żadnej nerwowej sytuacji. Każdy sam wybiera a my powinismy mówić o naszych sugestiach i doświadczeniach. POZDRAWIAM

 

 

A swoją drogą mam do Was pytanie, które zadaję w związku z moimi doświadczeniami.

 

Naprawdę jestem rozsądnym człowiekiem. Mam wielki respekt do motocykla i tego co można na nim doświadczyć oraz tego co można sobie na nim zrobić.

Miałem b. poważny wypadek (teraz będziecie się śmiać) na rowerze... (lubię też jakieś inne sporty jak np. skakanie właśnie na bajku)

także mam za sobą całą popękaną czachę, cofnięty lekko oczodół etc., niektórych zębów do dzisiaj jeszcze nie czuję :icon_mrgreen:

 

Ale pomimo tych doświadczeń i rozsądku mam wrażenie, że czasami coś potrafi mnie "ponieść" tak jak na motorze.

 

nie macie takich momentów?

kiedy chęć odkręcenia jest od Was niemalże silniejsza?

 

tak sobie dywaguję i jestem ciekaw Waszych opinii. Nie bierzcie mnie tylko za idiotę, który odkręca bądź odkręcał bezmyślnie.

 

chodzi mi tylko o to, że motocykle mają w sobie jakąś taką silę, która totalnie podświadomie kusi jeźdźca do jej wykorzystania.

 

Metiu

 

Wiadomo wszystko jest dla ludzi, i ja swoje moto poznaje i na trasie i na placu, wiem juz kiedy koło zrywa się na I biegu, II biegu, gdyby nie było tego "poniesienisa" to wierz mi nie istaniały by dwa kółka bo co pozwoli wielu zwykłym smiertelnikom poleciec do 100km/h w lekko ponad 3 sec a do 200 w 10sec i osiagać predkości 250/300 km/h, ferarri porshe? Myśle że każdy kto bierze się za moto to o tym mysli jakie to uczucie jak to jest, potem to realizuje, działa to mysle troszke jak to ktoś już na frorum powiedział "jak narkotyk tyle że trzeba go odpowiednio dawkowac żeby nie przedawkowac"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie macie takich momentów?

kiedy chęć odkręcenia jest od Was niemalże silniejsza?

 

tak sobie dywaguję i jestem ciekaw Waszych opinii. Nie bierzcie mnie tylko za idiotę, który odkręca bądź odkręcał bezmyślnie.

 

Taa... proste!

Jednym z pierwszych wniosków, do których doszłem jak już trochę pojeździłem i wyczuwałem maszynę, to (taka moja złota myśl):

 

Motorem przepisowo jeździć się nie da

 

i tyle! nic dodać nic ująć...

Owszem, czasem odkręcam, ale tylko gdy mam szeroko, gładko i pusto... gdy tylko nie czuję się pewnie to odpuszczam, bo nie sztuka rozpędzić się do 150 w kilka sekund... i co dalej? Ważne, żeby jeszcze mieć gdzie wyhamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...