Skocz do zawartości

Śmierć


Rafal5000
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Za kazdym razem. To mobilizuje do pracy nad technika i uwagi.

W czasie jazdy sie nie boje, ale zanim dojde do moto to zawsze gdzies mi sie ta mysl przewija. Jak odpalam to juz zostaje tylko koncentracja i przyjemnosc z jazdy.

Szkoda kolegi. Niestety nie ma co ukrywac i kazdy powinien wiedziec, ze jest to niebezpieczne. Trzeba pamietac jednak ze 90% [nie poparte badaniami] to nasza technika jazdy i prewencji [miejsce na hamowanie, uwazna obserwacja itd..], ale oczywiscie czasem to ktos moze zawinic.

Nie wiem po co pisze oczywiste rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wsiadam na moto nigdy nie mysle o smierci ,moze przez to ze inne mysli,adrenalina i zadowolenie z jazdy góruje.

Gdy jade pracuje nad techniką ,trzeba uruchomic 6 zmysł-mysle o tym zeby nie doszlo do wypadku,a nie do smierci.Trzeba jechać z myslą ze nikt nas nie widzi.

Mysl przejdzie jak zasypiam i przypominam sobie nie mile sytuacje z trasy lub jak widze wypadek,czytam ,słysze....

Edytowane przez KingRider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czasu pewnego zdarzenia z udziałem TIR`a jak wsiadam mam to przed oczami i zdaję sobie z tego sprawę (że mogę nie wrócić). Jak już jadę to obawa mija ale zanim wykonam jakiś manewr staram się pomyśleć 2 razy. Jak to mówi moja Asia: "o Ciebie się nie boję, że nas zabijesz... Boję się, że zrobi to ktoś inny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie jazdy sie nie boje, ale zanim dojde do moto to zawsze gdzies mi sie ta mysl przewija. Jak odpalam to juz zostaje tylko koncentracja i przyjemnosc z jazdy.

Mam podobnie (no może nie o śmierci od razu, ale o jakimś nieszczęściu) a po wypadku, nie mogłem wsiąść na moto, teraz już to powoli mija, ale raczej zawsze będzie towarzyszyć to uczucie tym którzy już mieli wypadek...

 

I tak jak wspomniałeś bardzo ważne jest koncentracja podczas jazdy bo np. mi (pewnie nie tylko) zdarzało się wpaść w stan (nazwę go "stan upojenia jazdą na moto" :flesje:) który trwa krótką chwile i dopiero po chwili 'budzimy się' z tego amoku i spostrzegamy, że w sumie nie zwracaliśmy na nic uwagę, tylko czuliśmy FUN z jazdy. (Co jest raczej niebezpieczne na drodze).

Po wypadku już czegoś takiego nie mam, stałem się bardziej czujny, mam nadzieje, że ta "czujność" będzie jeździć ze mną jak najdłużej :icon_question:

Edytowane przez Witt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jak wsiadacie na motor myślicie że już możecie nie wrócić do domu ?

 

Nie. Myślę o tym jakie są warunki, na ile można sobie pozwolić, jakie natężenie ruchu, którędy jechać.

Za to jak już podczas jazdy myśli mi odpływają na jakikolwiek temat to przypominam sobie, że mam nie dać się zabić. Pomaga na koncentrację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O smierci napewno nie ale o mozliwym wypadku zdarza sie czesciej.

 

:clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

No ja przed kazda jazda czuje taki niepokoj, co tez mi kolejna jazda przyniesie, ale jak juz jade, to juz jade i uczucie przechodzi.

 

Jednak musze przyznac, ze jazda dla mnie juz nie jest taka jak byla kiedys. Gdy sie smiga pierwszy, drugi sezon, czlek nie do konca wie, czym to wszystko pachnie i podchodzi do jazdy troche jak dziecko do czegos nowego - z zainteresowaniem, zaciekawieniem i ufnoscia. Na poczatku na moto smigalem jakos tak bardziej beztrosko. To wlasnie brak doswiadczenia powodowal, ze nie balem sie zrobic tego i owego, bo nie wiedzialem czym dana rzecz grozi. Zamiast jakiegos tam strachu - wygrywala ciekawosc.

Teraz juz wiem duzo wiecej po 5 sezonach jazdy i juz jest zupelnie inaczej. Teraz wiem, ze z podporzadkowanej moze bryka zajechac droge, ze przy wyprzedzaniu ktos moze Cie nie widziec i tez zaczac wyprzedzac, wiem w ktorych miejscach, mimo pozornej mozliwosci wyprzedzania jednak nie warto, bo moze gdzies z bocznej drozki cos wyjechac, wyjsc pieszy itd. Juz jezdze ostrozniej, z wieksza swiadomoscia tego, co sie moze stac na drodze. Nieco lepiej rozrozniam miejsca, w ktorych mozna troche wiecej ponaginac prawo :notworthy:.

Takze konkludujac... Nie mysle jako tako o smierci wsiadajac na maszyne. Raczej mam tylko swiadomosc, ze kiedys cos moze mi sie stac. Zas na sprzeta wsiadam ze swiadomoscia zagrozen jakie na drogach czyhaja i juz jadac duzo czesciej na drodze dostrzegam manewry zbyt ryzykowane do wykonania oraz sytuacje potencjalnie dla mnie grozne.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kretyński temat :/

 

nie, nie myślę. myślę o warunkach na drodze, o najbliższym skrzyżowaniu, winklu, puszce obok, tej za mną i tej do wyprzedzenia. myślę o tym, żeby prowadzić łagodnie, bo za mną siedzi plecaczek i Ona też ma mieć przyjemność z jazdy, nie tylko skurczone na uchwycie ręce. myślę o tysiącu rzeczy związanych z prowadzeniem motocykla, w ruchu, na drodze publicznej, która jest w takim stanie jak to typowe dla naszego kraju

gdybym myślał o śmierci nie wychodziłbym z domu i pilnował, żeby mi sufit nie spadł na łeb :notworthy:

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po swoich przejsciach widze szrzej i analizuje dokładniej. Jak tak patrze wstecz, to na początku mojej "kariery" robiło sie takie rzeczy ,których nie zrobiłbył teraz za nic.

Czasem jak jade w grupe to nieraz podaczas obserwowania manewrów kolegów , az zaciskam zęby,ale z drugiej strony jak zaczynałem to nierzadko byłem 3 x głupszy.

O śmierci nie mysle , ale mysle o tym co sie moze stać.Teraz kazdy pojazd na drodze uznaje za podjazd który chce mnie zabis , a ja sie mam nie dać.Tak samo z pieszymi - dla mnie to kazdy jest jak świeta krowa i tak samo kazdy moze mi wleźc pod moto.Mialem nawet sytuacje ze NIE na przejsciu babka sie na mnie patrzyła jak jade i czekała, a jak juz byłem blisko to wlazła tuz przed moto.

Teraz tym bardziej musimy uwazać, bo aut jest duzooo wicej niz 5 lat temu, a i kierowcy to coraz wieksze cepy.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, podczas jazdy nie myślę o śmerci. Czasem po jeździe przypominam jaką manianę odwaliłem, ze aż mi wstyd.

 

I tak jak wspomniałeś bardzo ważne jest koncentracja podczas jazdy bo np. mi (pewnie nie tylko) zdarzało się wpaść w stan (nazwę go "stan upojenia jazdą na moto" :notworthy:) który trwa krótką chwile i dopiero po chwili 'budzimy się' z tego amoku i spostrzegamy, że w sumie nie zwracaliśmy na nic uwagę, tylko czuliśmy FUN z jazdy. (Co jest raczej niebezpieczne na drodze).

 

Tak wpaśc w trans, nietylko Tobie się to zdarza. Ja miałem tak, że ruszyłem z pod zielonego jade w myśli mam zielone i zastanawiam się czemu samochody przede mną jadą w poprzek skrzyżowania. Nagle sie kapnęlem, że to jest następne skrzyżowanie ja jade zdecydowanie zbyt szybko jak na tą pogodę i mam czerwone. Skończyło się szczęsliwie.

 

Kolega zrobił to samo, tylko on jakims cudem minął samochód, który się zatrzymał na czerwonym. Wjechał na chodnik między latarnię, a ten samochód.

 

Pewnie nikt sie tu nie przyzna co naprawde wymodził ;p i zaraz sie posypie na mnie, ze co ja robie zamiast jechać. Jade!!

Edytowane przez audioterrorysta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poświęcam całą swoją uwagę na obserowanie drogi, nie ma miejsca na myślenie o śmierci czy innych takich. To też daje to przyjemne uczucie wolności, jestem tylko ja i droga... Nie ma miejsca na rozmyślania o nie wiadomo czym.

Ryzyko, jak mi się wydaje, jest nieodłączną częścią motocyklizmu. Ale to też mnie w pewien sposób pcha na moto, człowiek czuje, że żyje... (co nie oznacza, że tego ryzyka nie ograniczam do minimum :notworthy:).

:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę o tym, żeby prowadzić łagodnie, bo za mną siedzi plecaczek i Ona też ma mieć przyjemność z jazdy, nie tylko skurczone na uchwycie ręce.

 

w przewazajacej czesci zgadzam sie z tym co mowisz nie tylko na tym forum na rozne tematy, ale tu bardzo dobrze widac iz motocykliste traktujesz tendencyjnie i uwazasz ze tylko Ty jezdzisz ostroznie i uwaznie zeby delektowanie jazda bylo priorytetem a cala reszta motocyklistow to tylko dzida, kolo i kolejny gowniarz ktory mial dzwona...

 

byc moze faktycznie masz czas reakcji na poziomie -2sekundy i umiesz przewidziec butelke na drodze, lezacy kawal szpeja czy tez jezdzisz 5km/h z bocznymi wozkami przejezdzajac przez las zeby nie dostac od przebiegajacego dzika po nogach i nie zostac kaleka, byc moze faktycznie potrafisz przewidziec stojac w korku ze tir stojacy obok i nie widzacy Ciebie zechce skrecic, byc moze masz z tylu latarnie ktora nie pozwala na wjechanie w Ciebie jak stoisz na skrzyzowaniu, byc moze nie wyprzedzasz samochodow i nie przejezdzasz obok nich jak im strzela opona - ale nie wszyscy drogi jeszua są takimi przewidujacymi motocyklistami i mimo tego iz wydaje sie ze sa ostrozni czasem przytrafia im sie wypadek losowy z winy kogos innego.

 

ja z roku na rok pokonuje coraz mniej km na moto wlasnie z racji tego iz widzac codziennie z racji zawodu kilkadziesiat efektow wypadkow dostrzegam iz jedynie moje manewry na drodze byly szczesliwym zbiegiem okolicznosci a nie umiejetnoscimi i ostrozna jazda...

 

jesli chodzi o plecaczka i czasem rozmawiam z motocyklista ktory stracil zone czy brata ktory siedzial z tylu i dostal sie pod tira nie z powodu motocyklisty ale osoby trzeciej - to w zasadzie przestalem zabierac zone na moto i jak chce z nia jechac to jade autem ... ja ryzyko podejmuje ze wzgledu na nasze krakowskie korki a przyjemnosc z jazdy juz nie jest taka jak kiedys ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..umiesz przewidziec butelke na drodze, lezacy kawal szpeja czy tez jezdzisz 5km/h z bocznymi wozkami przejezdzajac przez las zeby nie dostac od przebiegajacego dzika po nogach i nie zostac kaleka, byc moze faktycznie potrafisz przewidziec stojac w korku ze tir stojacy obok i nie widzacy Ciebie zechce skrecic, byc moze masz z tylu latarnie ktora nie pozwala na wjechanie w Ciebie jak stoisz na skrzyzowaniu, byc moze nie wyprzedzasz samochodow i nie przejezdzasz obok nich jak im strzela opona ..

 

Jeśli mogę się odnieść do tego co napisałeś... Właśnie dlatego wsiadając na moto NIE myślę o śmierci! Zginąć można na miliony różnych "sposobów", ale czy jest to powód by o tym za każdym razem myśleć? Równie dobrze można by zadać pytanie: Czy wychodząc z domu myślisz o tym że możesz nie wrócić? Pewnie argumentów "za" można by znaleźć całe mnóstwo.. można przecież wpaść pod samochód, tramwaj, dostać ataku serca, poślizgnąć się na kasztanie, lub akurat nie mieć w kieszeni fajki czy paru złotych na wino!

Pewnie, jedne rzeczy są bardziej, inne mniej prawdopodobne i należałoby minimalizować ryzyko tych "bardziej". Wystarcza mi świadomość tego że kiedyś umrę, ale nie widzę sensu rozmyślać czy nastąpi to za 50, 25 lat, rok, miesiąc, a może kilka minut...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...