Skocz do zawartości

Poskakałem na KTMie -może czas na motocross? (Uwaga foty!)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator
Pozdrówka. fachura.

 

Heh, dzięki Jacio i cała ekipa :oops:

Co do pytania, co jeszcze? Hohoho, panie, ile to jeszcze rzeczy można spróbować, np żużel :lol: albo wyścigi szosowe :lol: :lol: . No a tak serio, może kiedyś uda mi się spełnić marzenie życiowe, czyli udział w długodystansowym rajdzie enduro...

Czas pokaże, choć sytuacja finansowa raczej na to nie wskazuje, delikatnie mówiąc :cry: Może w baaaaardzo odległej przyszłości...

pozdrawiam

PS - Jacio, fotki miały być bardziej dresiarskie, ale zapomniałem zamontować w goglach ciemną szybkę :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fotki bombastyczne. Też próbowałem (może nie aż tak, ale zawsze) i wiem że frajda jest nieziemska (zwłaszcza po szczęśliwym lądowaniu :( ). Mańka już dopadło i kupuje sprzęt, a mnie powstrzymuje jedynie brak kasy od zafundowania sobie na stałę "instant adrenaline machine".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To połowa forum już się do enduraków przymierza. Ja w odległej przyszłości (jak spłacę Ducię) to też postaram się taką maszynę sobie sprawić. Może uda mi się wcześniej kupić jakąś ruinę do dobicia za psie pieniądze, żeby w ogóle się oswoić z tego typu motocyklem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
Dominiku czy taka jazda na Ktm to jest dla Ciebie szalenstwo czy wszystko jest pod pelna kontrola? Widzialem jak jezdzisz na szosie' date=' pelna odpowiedzialnosc i rozwaga, zero szalenstwa, wzor cnot. Jak to jest z jazda po bezdrozach? Pozdr[/quote']

 

Hmmm, no to jest własnie bardzo ciekawe pytanie. Bo o ile na szosie jadę, jak jadę (czyli raczej omijam ekstremalne zachowania), o tyle w lesie czy na torze motocrossowym strach mija i zaczyna się zabawa. Może na szosie jak ciota nie jeżdżę, ale faktycznie, zupełnie inaczej zachowuję się w enduro i crossie.

 

Doszedłem kiedyś do takiego oto wniosku: na motocyklu szosowym po prostu nie potrafię dobrze jeździć. Motocykla też najszybszego nie mam. Olśniło mnie to na szczęście dość szybko. Instynkt samozachowawczy oraz tzw. zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za bliskich powstrzymują mnie przed jazdą ponad swoje umiejętności i możliwości motocykla. Stąd takie wrażenie, jakie odnieśliście Wy (ekipa, która musiała się za mną wlec z Poznania do Bolesławca), że jadę ostrożenie. Co oczywiście nie znaczy, że nie lubię na czarnym-twardym odkręcić, tyle że na szosie nie tyle rajcuje mnie prędkość, co zakręty (Dyzio, pamiętasz Bieszczady :wink:)

 

Co do terenu i motocrossu to już zupełnie inna historia. Skakania na torze po prostu nie da się robić bez kontroli i pewnych nabytych w treningu umiejętności, bo to kończy się tym, o czym już wspomniałem wcześniej, czyli złym lądowaniem. Najczęściej błąd polega na odpuszczeniu gazu, nie "złamaniu" motocykla i lądowaniu na przednim kole, co kończy się bardzo belsnym uderzeniem klatką piersiową w kierownicę, a w najlepszym wypadku przelotką przez kierownicę (inne błędy to wyskoczenie motocykla spod tyłka, lądowanie i zsunięcie się nóg z podnóżków, nie skontrowanie odbijającej po lądowaniu kierownicy i wiele innych fantastycznych acz bolesnych figur). Brzmi to jak banał, bo przecież ci, co śmigają choćby na Torze Poznań dobrze wiedzą, że tam też nie da się szybko i bezpiecznie jeździć bez umiejętności i kontroli nad swoją jazdą.

 

Podobnie jest w lesie. Jadę tam tak szybko i tak agresywnie pokonuję napotkane przeszkody, na ile pozwalają mi umiejętności i samokontrola oraz uczucie przyjemności (adrenalina). A że pare lat już na enduro jeżdżę, więc jeżdżę podobno już nie najgorzej.

 

Z rozmów kumplami z TSM Sokół i moich obserwacji na trasie wynika, że w terenie jeżdżę szybko i ostro, ale czasem robię duży błąd. Tzn. mam takie małe chwile zawahania, które niekiedy źle się kończą, bo akurat wtedy trzeba było mocno odkręcić. To się nazywa potocznie strachem... A jego trzeba zwalczać umiejętnościami.

 

Tylko w moim klubie jest bodaj pięć osób, które jeżdżą lepiej ode mnie, w stawce pucharowej takich osób jest kilkadziesiąt, jeżdżących amatorsko kilkaset, a na świecie kilkadziesiąt tysięcy. Czyli jeszcze długa droga heheh :(

 

Po tych wszystkich latach jazdy w terenie doszedłem do takiej konkluzji: kontrola nad swoimi poczynaniami idzie wprost proporcjonalnie do wrostu umiejętności. Im więcej potrafimy, tym rozsądniej te umiejętności wykorzystujemy. I jeśli potrafi się wyważyć proporcje między tymi wartościami, osiąga się to na czym nam najbardziej zależy - przewagę nad innymi. Ci, którzy tego nie rozumieją, są świetnymi, agresywnymi, szybkimi i wysoko latającymi zawodnikami. Tylko dlaczego zawsze zaliczają mega-dzwony, łamią kości, niszczą motocykle y prawie nigdy nie dojeżdżają do mety...?

 

Sorry za przydługi wywód, ale pytanie aadamusa było naprawdę na temat, zmusiło mnie do głębszych przemyśleń i nie mogłem się oprzeć w podzieleniu się nimi.

 

Przykład kontroli nr 1: Usiadłem na kanapie podczas skoku, a więc czułem, że mam zapas czasu na reakcję:

Dominik-motocross57.jpg

 

Przykład kontroli nr 2: Płaski, długi na więcej niż 10 metrów skok, podczas którego naciskając na lewy podnożek doprowadzam do "złamania" motocykla, czyli tyłek moto ucieka w prawo, tuż przed lądowaniem trzeba wyprostować motocykl, żeby spadł oboma kołami w jednej lini. Inne lądowanie kończy się glebą podobną do highside'u w jeździe na torze szosowym

Dominik-motocross64.jpg

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłączam się do słów uznania dla spokojnej jazdy Dominika na szosie. Miałem okazję trochę z nim po Poznaniu pośmigać i byłem zdziwiony. Poza przekraczaniem dozwolonej prędkości to Dominik nie łamał żadnego przepisu. Wszędzie wzorowo wrzucał kierunki, nie wciskał się na trzeciego, nie zajeżdżał...Do tej pory to myślałem, że tylko Ukasz tak jeździ, ale ostatnio nawet i jego trochę ponosi (jak wyprzedzanie w deszczu na ciągłych ślizgich liniach :wink: ). Ale Ukasza rozumiem - młodzieńcza fantazja :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nooo, na paradzie w Łęczycy ładnie blokował ruch, żebyśmy mogli dumnie przejechać kawalkadą przez główne ulice ... wzór cnót :wink: , i do tego zaczął smalić lacza na skrzyżowaniu .... świętoszek :( , no ale parada, to parada, a normalna jazda to zupełnie inna historia.

PZDR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie, co dzieje się z przednim i tylnym zawieszeniem KTMa po twardym lądowaniu - praktycznie "sprasowują" się do zera, normalnie "low rider" hehe. Tutaj doskonale uchwycił to fotograf, rzadko taka sztuka udaje się cyfrówką, nawet najszybszą:

 

No prosze co znaczy obciążenie dynamiczne hehe 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jeszcze motocykla,na wiosne planowalem kopic Aprilie Rs 125 albo jakiegos skuterka 125,ale coraz bardziej mnie ciagnie do takich szalenstw.No moze nie az takich jak na zdjeciach bo tutaj trzeba miec troche umiejetnosci...bardzo spodobal mi sie KTM 125 i chyba go kupie jezeli starczy kasy.Niedaleko mam tor motocrossowy otwarty w soboty dla kazdego,kto chce poszalec,wiec moze motocross wciagnie mnie na dluzej :wink:

Mam pytanie odnosnie sterowania motocyklem w powietrzu.Nie kapuje za bardzo,jezeli chce przchylic motocykl do tylu to wciskam gaz???Ale co gaz ma do przechylania motocykla skoro tylnie kolo jest w powietrzu???Na jakiej zasadzie to dziala???Myslalem ze wystarczy odpowiednio balansowac cialem...sorry za takie durne pytanie,ale jestem zielony w tych tematach :(

Acha,fotki sa zajebiste!!!Ile lat juz jezdzisz na motocyklach???

Pozdro!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator
Mam pytanie odnosnie sterowania motocyklem w powietrzu.Nie kapuje za bardzo' date='jezeli chce przchylic motocykl do tylu to wciskam gaz???Ale co gaz ma do przechylania motocykla skoro tylnie kolo jest w powietrzu???Na jakiej zasadzie to dziala???Myslalem ze wystarczy odpowiednio balansowac cialem...sorry za takie durne pytanie,ale jestem zielony w tych tematach :(

Acha,fotki sa zaje**ste!!!Ile lat juz jezdzisz na motocyklach???

Pozdro!!![/quote']

 

Nie wiem dokładnie, dlaczego tak się dzieje, że jak dodasz w powietrzu gazu to motocykl wychyla się do tyłu. Być może jest to kwestią tego, że wał nadaje siłę odśrodkową i ciągnie mootcykl do tyłu? Jest to jednak niezaprzeczalny fakt, choć mi, jako zupełnej nodze w kwestach teoretyczno-mechanicznych bardzo trudno to wyjasnić. Coby nie powiedzieć - dodanie gazu w powietrzu to odchylenie motocykal do tyłu, wciśnięcie hamulca nożnego - do przodu. Oczywiście balans ciałem na podnóżnakch jest niezbędny, a operowanie gazem i hamulcem to tylko działanie wspomagające.

Może ktoś obstukany w prawach fuzyki dokładniej to wyjaśni?

PS - na crossówkach i enduro jeżdżę od 1998. Na motocyklach jako takich w ogóle - nie pamiętam, od dawna. Pamiętam namtomiast swój pierwszy "skok" na crossówce - jakieś 30 cm w górę i 50 cm w dal, ale adrenalina była ogromna, podobnie jak podczas pokonywania pierwszego w życiu bagienka :wink:

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...