dirne Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Hej,przejrzalam wszystkie posty i byc moze juz mi szkla wychodza, a moze to i fakt, ze nie ma postu "kobiecego". Ale o co mi chodzi... Otoz zdarzylo mi sie ostatnio po raz pierwszy przejechac motorem (jako pasazer) wraz z moim znajomym. I dostalam jednego z wiekszych kickow w moim zyciu. Dlugo pasjonowalam sie jezdziectwem, ale wyjechalam na studia do wiekszego miasta i z konia musialam zrezygnowac. A motor to jest bardzo podobna adrenalina. Probuje studzic moj zapal, bo byc moze slomiany, ale nie daje mi to spokoju. Nie mam prawka kat B, a mysle juz o A, jezeli nie zdolam przyoszczedzic na A+B. Zastanawiam sie od czego zaczac, czy na kursie nie bede jedyna osoba, ktora wczesniej nie jezdzila motorem, a przyszla na kurs. Znajomy poleca skuter na poczatek, ale ja lubie duze konie;) Czy uwazacie, ze mozna zaczac sie uczyc kompletnie od zera? Za kierownica daje rade, nie mam tylko papierka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mrf Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Mozna zaczynac od zera, sa osoby, ktore od tego zaczynaly i sobie poradzily. Jedyna kwestia jest wybor odpowiedniej szkoly gdzie instruktor nie da Ci motocykla i nie pojdzie sobie na kawe do kanciapy tylko bedzie Cie szkolil i bedzie sie do tego przykladal. Szkoda, ze nie jestes z Wawy to problem by sie rozwiazal :( Oczywiscie co do duzych koni :biggrin: to sugeruje nie przesadzac z ta wielkoscia Reasumujac: Tak! Kobiety na motocykle :] Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Truemaker Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Dla chcacego nic trudnego, a widac, ze chcesz i to bardzo :) Ja idac na kurs tez nie mialem wieliego pojecia o jezdzie na motocyklu. Cos tam kiedys na jakims komarku i motorynce i to wszystko. Smialo wal poki jeszcze nie ma zimy, ja zapisalem sie wlasnie w takim terminie jak teraz i pod koniec kursu juz bylo zimno a na egzaminie to sie telepalem, ale nie wiem czy z zimna czy ze strachu :P Tez nie mam B a samo A :) dla mnie moze B nie byc, ale A musialo byc i to jak najszybciej :) teraz robie B ale mniejsza o to. Poza tym widze ze jestes z Wrocławia wiec mam nadzieje, ze najpozniej w przyszlym sezonie widzimy sie na drodze. pozdrawiam :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Arni Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 kazdy sie uczy od zera. Od tego jest kurs zeby nauczyc sie jezdzic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drzewulec Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Moim zdaniem lepiej jest zacząc od kat B. Katamaran jest prostrzy w prowadzeniu (wiem to nie jest argument), ale najwazniejsze jest obeznanie z ruchem drogowym. W Warszawie większośc szkół (wyjątek Pro-motor) prowadzi szkolenie na kat A w zasadzie na placu ( może 2 godziny spędzone na mieście z instruktorem jadącym w samochodzie za motocyklem !! :) ) Myślę że we Wrocławiu system szkolenia jest podobny.W ten sposób na pewno sie nie nauczysz. A propos nauki od zera, nie urodził sie taki co by umiał wszystko ( z wyjatkiem tow. Lenina), więc naprzód. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
frytura Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 ja zaczynałam od zera tzn. interesowałam się motocyklami odkąd mój ex mnie tym zaraził i nawet mieliśmy razem robić prawko... stanęło na tym, że ja się zawzięłam i zrobiłam wszystko pięknie mój instruktor był rewelacyjny wszystko elegancko wytłumaczył i poświęcił czas - w końcu za to było płacone, ale gdy już skumał, że nie jestem zupełnie zielona on robił swoje a ja po placu jeździłam sama i nawet mi to pasowało, bo jeździłam tyle póki mnie ktoś nie zgonił:) często dłużej...:) Egzamin zdałam bez problemu za pierwszym podejściem, choć wiadomo stres był. Osobiście radzę Ci robić razem A i B, bo kiedy mi po 3 latach jeżdżenia autem znów kazano uczyć się tych durnych testów... to myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok, bo nie mają za wiele wspólnego z jazdą... Nie ma co się zastanawiać! trzeba wsiadać na motocykl i do dzieła! jak się sprężysz to jeszcze w tym roku dasz radę! Chyba, że będziesz kontemplować przez parę miesięcy. Mi też najpierw radzili skuter, ale co mi tam! Ja od razu do konkretów!Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Unix Opublikowano 28 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2007 ja zaczynalem od zera na kursie A... ale mialem juz od 6 lat kategorie B, i to jest ulatwienie jesli chodzi o znajomosc przepisow i porzuszania sie w ruchu. Samej jazdy na motocyklu nauczylem sie po godzinie, potem juz tylko nudne krecenie sie po placu do konca kursu + 2 wypady na miasto.Duzo latwiej by Ci bylo jakbys juz miala B... taka moja opinia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Buber Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 (edytowane) Chcesz to pytaj moją lubą - na forum ksywka Piaffe (ona do stajni teraz motorze jeździ :buttrock: )Jej pierwsze moto to była moja honda 650 - 200kg wagi :banghead: Dała rade spoko, zdała od pierwszego podejścia - no ale już jakis czas kierowiec B (i to dobry!) była, to była oswojona z ruchem. Spoko wodza! Tylko znajdź kogos kto ci da pojeździć poza lekcjami, gdzieś na uboczu. Dużo pomoga w oswojeniu się z moto. Powodzenia! Edytowane 29 Sierpnia 2007 przez Buber Cytuj Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dirne Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Tez nie mam B a samo A :) dla mnie moze B nie byc, ale A musialo byc i to jak najszybciej :) teraz robie B ale mniejsza o to. Poza tym widze ze jestes z Wrocławia wiec mam nadzieje, ze najpozniej w przyszlym sezonie widzimy sie na drodze. pozdrawiam :) dla mnie poki co tez nie musi byc B, poza tym ja moge wszystko, jakby mi ktos na to wszystko dawal;) kurs -wiosna, na wakacje- arbeit macht motor;) taki jest plan. trzymajcie kciuki Chcesz to pytaj moją lubą - na forum ksywka Piaffe (ona do stajni teraz motorze jeździ :icon_question: )Jej pierwsze moto to była moja honda 650 - 200kg wagi :icon_eek: Dała rade spoko, zdała od pierwszego podejścia - no ale już jakis czas kierowiec B (i to dobry!) była, to była oswojona z ruchem. Spoko wodza! Tylko znajdź kogos kto ci da pojeździć poza lekcjami, gdzieś na uboczu. Dużo pomoga w oswojeniu się z moto. o tak, szukam. dlatego miedzy innymi zapisalam sie na forum. znajomy jest z Zielonej Gory, dlatego nie ma co na niego liczyc. a wszyscy moi znajomi jezdza co najwyzej tramwajem, ewent. rowerem. licze na Wasze wsparcia duchowe, zeby przeczekac zime w samozaparciu. bylabym wdzieczna za wszelkie linki, literature, lubie podejsc do tematu od teoretycznej czesci. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Nie mam prawka kat B, a mysle juz o A, jezeli nie zdolam przyoszczedzic na A+B. Zastanawiam sie od czego zaczac, czy na kursie nie bede jedyna osoba, ktora wczesniej nie jezdzila motorem, a przyszla na kurs. Myślę że jest wiele osób, które zaczynają od zera... Znajomy poleca skuter na poczatek, ale ja lubie duze konie;) Czy uwazacie, ze mozna zaczac sie uczyc kompletnie od zera? Za kierownica daje rade, nie mam tylko papierka. Skuter to dobry pomysł. Pozwala się oswoić z jazdą na dwóch kółkach. W zeszłym roku kupiliśmy mojej dziewczynie skuter. Wtedy jeszcze nie myślała o tym żeby robić prawo jazdy. Początki były trudne, bała się jeździć szybciej niż 40 km/h ale jak się potem rozbrykała to jazda max 60 km/h zaczęła ją wkurzać i stwierdziła że zapisze się na kurs. W sobotę zdaje egzamin, praktyczny. W zeszłą sobotę sprzedaliśmy skuter i szukamy CB500-tki dla niej ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dirne Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Skuter to dobry pomysł. Pozwala się oswoić z jazdą na dwóch kółkach. W zeszłym roku kupiliśmy mojej dziewczynie skuter. Wtedy jeszcze nie myślała o tym żeby robić prawo jazdy. Początki były trudne, bała się jeździć szybciej niż 40 km/h ale jak się potem rozbrykała to jazda max 60 km/h zaczęła ją wkurzać i stwierdziła że zapisze się na kurs. W sobotę zdaje egzamin, praktyczny. W zeszłą sobotę sprzedaliśmy skuter i szukamy CB500-tki dla niej ... hehe, wniosek z tego taki, ze trzeba mi chlopaka z motorem;) jej, naprawde bardzo mi milo za ten odzew. wszystkie te posty utwierdzaja mnie w przekonaniu, ze to jest wyjatkowo fajna sprawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daroq Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Znajomy poleca skuter na poczatek, ale ja lubie duze konie;) Musisz uważać na zbyt "duże konie". Bo niektóre motocykle mogą okazać się trudne do okiełznania (jak np. K- 750), niekoniecznie ze wzgl. na moc, ale na chakterystykę m.in. sprzęgła. Na początek może jakiś kucyk 125ccm, albo Suza Gs500- jest mała, poręczna i delikatna jak dziewczynka (zaraz odezwą się protesty właścicieli ''gjeesów'', ale taka jest prawda, jeździ się nim aksamitnie...), oczywiście jeżeli nie odkręcasz za bardzo manetki. Ale pamiętaj, jazda na wprost to żadna filozofia. A jaki typ motocykla Cię interesuje? :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_SB_ Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Jak najbardziej - kobiety na motocykle! Koleżanka teraz kończy robić A+B, wcześniej tylko plecaczkowała. Na pewno sobie da rady, ty też sobie dasz radę. A jeśli moto się okaże za duży, za mocny - to trzeba kupić lżejszy i słabszy i tyle.BTW - od razu koleżanka zyskuje w oczach, jeśli dosiada stalowego rumaka :crossy: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dirne Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Na początek może jakiś kucyk 125ccm, albo Suza Gs500- jest mała, poręczna i delikatna jak dziewczynka (zaraz odezwą się protesty właścicieli ''gjeesów'', ale taka jest prawda, jeździ się nim aksamitnie...), oczywiście jeżeli nie odkręcasz za bardzo manetki. Ale pamiętaj, jazda na wprost to żadna filozofia. A jaki typ motocykla Cię interesuje? narazie nic mnie nie interesuje, poki co to moge sobie kupic model w sklepie "wszystko za 5 zl". ale jak sie skonczy rok akademicki i wystartuje na jakichs robotach wakacyjnych, to moze... http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M523301 enduro Musisz uważać na zbyt "duże konie". a odnosnie duzych koni- to bylo w kontekscie skuterow;) oczywiscie nie bede brala sie za cos, z czym nie bede dawala sobie rady. taki ze mnie kozak nie jest;))) pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
daroq Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 29 Sierpnia 2007 Enduro... Ja od zawsze ubustwiałem nakedy, i nic więcej. A jak się nie ma kasy to proponuję trochę starsze modele niż 2006 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.