Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

ja pierwszy raz mialem malo zabawny/lecialem ostro swoim simsonkiem S51(jakies 5-lat temu)po przerobce na 70ccm, sportowy tlumik(az chcialo sie go sluchac) no to otro nawalem nakedem po miescie.

 

Tez przerabialem swojego simaka na 70ccm :P do tego amory tylne od MZ i jakas badziewiasta owiewka tiger na lampe :icon_exclaim: no ale jak to szło!... nie dosc wystarczajaco zeby podjechac pod 10 metrową górke o sporym nachyleniu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

no ja miałam parę dni temu na moim dopiero co sprowadzonym ZZR 1200, weszlam w zakret, chcialam polozyc maksymalnie motocykl. Piach na drodze, deszcz do tego, za duza predkosc tylnie kolo mnie wyprzedzilo i poszlammm. Smierc to mialam przed oczami zwlaszcza jak tarlam cialem po betonie. Lekarz powiedzial, ze gdyby nie kombi byloby fatalnie. Skonczylo sie drobnymi urazami, skreconym lokciem i wybitym plucem. O moto nie wspomne - stan oplakany...

P.S ale to chyba wina deszczu jednak nie moja bo pare tygodni temu wpadlam w row samochodem, coz moze mialam za duza predkosc ale padal deszcz heheh :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to można zaliczyć do gleby, ale pierwsza sytuacja podbramkowa nastąpiła gdy miałem 9 lat.

Posuwałem sobie do kumpli na hokeja po ośnieżonej dróżce. Oczywiście wszędzie zaorane pola. Jakieś 10 min wcześniej jechał kumpel na rowerze... zostawił ślad prowadzący w bok... cóż myśląc, że należy jechać tropem kolegi wpadłem w dziórę po kole ciągnikowym... głębokość ok 20-30 cm. Extremalnie szybkie chłodzenie silnika, a ja gleba na twarz w śnieg :icon_razz:. Romecika Kadeta wytaszczyłem i pojechałem dalej :icon_mrgreen:

 

A taka prawdziwa gleba to była na Simsonku SR50. Pomykam sobie 80 km/h po tej samej dróżce i widze psa. Owy pies zazwyczaj uciekał przed moto jednak nie tym razem... Biegnąc w moją stronę wykonał gwałtowny ruch w moją stronę... = pies pod kolem... Na szczęście była obok łąka i po 20-30 m ślizgu na boku, wstałem, zgasiłem moto (maszyna nawet nie zgasła xD), podniosłem Sima otrzepałem się i pojechałem dalej. Pamiątka po wywrotce widzoczna była na rękach przez ok. 2 tyg. (jechałem w t-shircie :crossy:).

 

Pozdrawiam,

 

VinA

"Generalnie rzecz biorąc, zdejmuję linkę tylko w niedzielę jak idę do kościoła..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mnie też dopadła ta przykra okoliczność.

 

Jakiś miesiąc temu jadę sobie spokojnie po ślimaku na Siekierkowskim w Wawie, ładnie złożony, słoneczko świeci i mam ostatnie 500 metrów do domu (!), a tu bach.....

 

Ktoś zgubił ładną smużkę oleju, a z tego co wiem olej przyczepności nie zwiększa :bigrazz:

Ja ładnie się położyłem, a Sztormiaczek na mnie. Nie wiedziałem, że tył tak szybko mnie wyprzedzi! Większych strat na szczęście nie ma (złamana dźwignia i dziurka w kombi, ale nie we mnie). Podniosłem się otrzepałem i szczęka mi opadła....

 

Puszkarz, który jechał za mną, nie dość, że nie zapytał mnie nawet, czy pomóc, to jeszcze na mnie trąbił, że miałem czelność się przewrócić i to nie przed nim, a na sąsiednim pasie! Normalnie szok, że hej, kultura jak widać na najwyższym poziomie. Szczerze, to lepiej chyba dla niego, że nie wysiadł, bo chyba zobaczył błysk w moim oku... :icon_eek:

 

Zaraz potem przejechało dwóch kolegów na moto i oczywiście zwolnili, popatrzyli co i jak i zapytali mnie, czy wszystko OK (dzięki chłopaki !!!).

 

Do domku dojechałem, ale żal do frajera w puszce pozostanie na zawsze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mając już simsonka już cały miesiąc, czułem się jak mistrz kierownicy :icon_razz: ale jak się coś zepsuło to dzwoniłem do kolegi :icon_razz: zmieniliśmy świecę i ogrom mocy niemieckiej maszyny przygniótł mnie dosłownie :bigrazz: za dużo gazu, bez sprzęgła i poleciałem, ładne wheelie przez parę metrów+szorowanie gołymi kolanami na szutrowej drodze, tydzien chodzic nie umiałem :P

Edytowane przez artur.h
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jak kupiłem wsk 125 w piątek klasie podstawowki to włozyłem 1 pusciłem sprzęgło i mnie przygniotła biggrin.gif

 

no to akurat w WSK normalne ja tak samo :icon_rolleyes: kumpel mówi to 6KM a nie 180 nawet jak strzelisz ze sprzęgła to sie nie podniesie spoooooko no to sprawdziłem czy mówi prawde :icon_mrgreen:

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zależy od wersji 6-8KM .......a naprawde to ani ja ani ty nie mamy racji bo nikt nie wie ile z tych 6-8 zdechło :biggrin:

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...