Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Proponuje wiec kurs pisania tak aby czytajacy mogli zrozumiec. :icon_mrgreen:

 

:crossy:

 

Kolego, pokaż mi fragment gdzie napisałem że widziałem klapę tego merca jeśli owy znajdziesz to stawiam Ci browara :flesje:

Z resztą dodałem linka z aukcją właśnie takiego merca więc sobie looknij jak to wygląda i daj żyć :crossy:

 

LoL widzę że ważniejsza jest pojemność samochodu niż samo zdarzenie :banghead: . Brawo brawo jesteście zajebiści

Edytowane przez Under
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj, zdążyłem ujechać 500 metrów. Dzień jak co dzień a więc korek na ul. Postępu w stronę Marynarskiej. Auta stoją, z naprzeciwka pusto więc omijam jedno, drugie, trzecie a czwarte nie włączając kierunku, nie sygnalizując wcześniej rusza dynamicznie w lewo ( kierowca chciał zawrócić, też ominąć kila aut aby skręcić w zatoczkę po lewej). Niestety nie udało mi się go ominąć, zawadziłem o lewy przedni błotnik, straciłem panowanie i gleba. Moto przygniotło mi wykręconą w drugą stronę nogę. Całe szczęście że maiłem porządne buty motocyklowe i w miejscu przygniecenia jest ochraniacz na kostkę bo tak to kiepsko by było. But oczywiście poobdzierany, slidery urwane, na kurtce i spodniach motowear nie widać śladu. Kierowca udzielił pomocy, pomógł zepchnąć moto na bok, zawiózł na ostry dyżur (noga na szczęście jedynie mocno zbita i skręcona). W moto przerysowana cała prawa strona, owiewka, kufer, lusterko, uszkodzony kierunek i dźwignia hamulca. Spisaliśmy oświadczenie w którym jest mowa że kierowca auta jest sprawcą. Po jakimś czasie pisze mi sms-a z dodatkowymi danymi do ubezpieczalni oraz że rozmawiał z policjantem, który powiedział że wina jego nie jest oczywista. Jak sądzicie, co ubezpieczyciel na to?

Edytowane przez wicia23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kierowca napisał w oświadczeniu że wina jest jego tak tak właśnie jest i nie ma znaczenia (prawnie) jak było naprawdę.

 

Niby tak...

Tylko - tak mi się wydaje - jak nie było policji, to taki kierowca może odwołać swoje oświadczenie i wtedy trzeba będzie orzec o winie.A to już zadanie dla sądu.No i to potrwa.

Żyj tak, aby nawet grabarz zapłakał na Twoim pogrzebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja juz na przykladzie kolegow sie nauczylem.

Najpierw policja, potem karetka [efekt psychologiczny hehe ;)] i zawsze jest lepiej.

Gosciu powie, ze byl w szoku odwola oswiadczenie i jeszcze sie w sadzie spotkac mozecie.

 

Niestety, tak może być jak zacznie kombinować. I pamiętaj, że to ubezpieczyciel (jego) ma na końcu wypłacić Ci odszkodowanie a to oznacza - że jeśli tylko pojawi się jakakolwiek wątpliwość - to na pewno na nią się powołają. Biegli, sąd - jak masz pecha, to to potrwa i wcale nie jest pewne, że wygrasz... :icon_rolleyes:

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tak być jak piszą koledzy. W dodatku obydwaj zachowywaliście się podobnie - nie zachowaliście ostrożności a Ty w dodatku jechałeś bez kierunku. Więcej winy było po stronie kierowcy, ale powinniście policzyć z czyjego ubezpieczenia naprawy wyjdą taniej.

Piszesz, że gość był w porządku, więc powinniście się dogadać. jeżeli Ty nie masz zniżek to może lepiej będzie jeśli weźmiesz winę na siebie a kierowca samochodu Ci coś odpali. To tylko hipotetyczne rozważania - może to on ma mniejsze zniżki.

 

Jeśli nie było na miejscu policji, to ubezpieczyciel przyjmuje Waszą wersję, jeśli oczywiście nie jest totalnie bzdurna - np rozbity kufer przy zderzeniu czołowym ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiał z policjantem.... Myślę, że rozmyślnie to rozegrał, oświadczenie odwoła i się będziecie sądzić.

Trzeba wzywać policję, poprosić świadków o pozostanie i potwierdzenie wersji zdarzeń policji jeszcze na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiał z policjantem.... Myślę, że rozmyślnie to rozegrał, oświadczenie odwoła i się będziecie sądzić.

Trzeba wzywać policję, poprosić świadków o pozostanie i potwierdzenie wersji zdarzeń policji jeszcze na miejscu.

Myślę, że nie. Jeśli Joshua albo Browarny coś dorzuci do tematu, to Wicia może twierdzić, że rozmawiał z prawnikiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze wieści, gościu zadzwonił i zaproponował spotkanie żeby jeszcze raz spisać oświadczenie, bo brakuje w nim danych jego auta. Auto jest Leasingowane, tak że właścicielem jest leasingodawca, posiadaczem firma a użytkownikiem sprawca. Te dane dobrze żeby były wszystkie. Gościu wydaje się w porządku (notabene też jeździ na moto) widać, że chce żeby wyszło OK ale wydaje mi się, że w ma jakiś problem w firmie z autem dlatego pytał policjanta o winę. Jeszce nie zgłaszałem do ubezpieczalni (sytuacja z wczoraj tak, że chyba mam jeszcze trochę czasu).

 

Może tak być jak piszą koledzy. W dodatku obydwaj zachowywaliście się podobnie - nie zachowaliście ostrożności a Ty w dodatku jechałeś bez kierunku. Więcej winy było po stronie kierowcy, ale powinniście policzyć z czyjego ubezpieczenia naprawy wyjdą taniej.

Piszesz, że gość był w porządku, więc powinniście się dogadać. jeżeli Ty nie masz zniżek to może lepiej będzie jeśli weźmiesz winę na siebie a kierowca samochodu Ci coś odpali. To tylko hipotetyczne rozważania - może to on ma mniejsze zniżki.

 

Jeśli nie było na miejscu policji, to ubezpieczyciel przyjmuje Waszą wersję, jeśli oczywiście nie jest totalnie bzdurna - np rozbity kufer przy zderzeniu czołowym ;)

 

a skąd wiesz że bez kierunku jechałem?

auto sprawcy delikatnie jedynie draśnięte na zderzaku - więc u niego naprawy żadne w zasadzie. Nie było policji a spisane oświadczenie jest zgodnie z z tym co miało miejsce - żadnej ściemy. Ja omijałem, on wyjechał gwałtownie, nie udało mi się go ominąć, zawadziłem o lewy przód i moto ślizgnęło po asfalcie na prawej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem przecinka w pierwszym poście. Teraz widzę, że to on nie włączył kierunku. Zapomnij o dogadywaniu się. Jedynym wykroczeniem mogło być najechanie na ciągłą jeśli tam była. Nie przychodzi mi do głowy, żadne inne naruszenie przepisów jakie mogłeś popełnić.

Myślę, że ktoś gościa podpuszcza, bo wcześniej zachowywał się ok. Pewnie ma żonę, która nie lubi motocykli ;) albo jak napisałeś firma się burzy jeśli auto służbowe.

Edytowane przez shuy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wicia, tam na Postępu jest przerywana czy ciągła, bo nie napisałeś?

 

Problemy gościa "w firmie" polegają zapewne na tym, że w umowie leasingowej ma wpisane, że w przypadku jakiejkolwiek kolizji i roszczeń z ubezpieczenia ma obowiązek wezwać Policję i spisać protokół. Kompletna bzdura prawna, do tego obciążająca bez sensu Policję, ale nadal często jest taki zapis w umowach. Leasingodawca zazwyczaj tłumaczy to wymogami Ubezpieczyciela (kolejna bzdura...) itd. - w praktyce chodzi o z jednej strony zniechęcenie Użytkowników do zgłaszania drobnych szkód, z drugiej uproszczenie do maksimum procedury likwidacji szkód zgłoszonych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem przecinka w pierwszym poście. Teraz widzę, że to on nie włączył kierunku. Zapomnij o dogadywaniu się. Jedynym wykroczeniem mogło być najechanie na ciągłą jeśli tam była. Nie przychodzi mi do głowy, żadne inne naruszenie przepisów jakie mogłeś popełnić.

Myślę, że ktoś gościa podpuszcza, bo wcześniej zachowywał się ok. Pewnie ma żonę, która nie lubi motocykli ;) albo jak napisałeś firma się burzy jeśli auto służbowe.

 

no więc tak, koleś dzwonił kolejny raz. Jest po rozmowie z szefem który twierdzi że nie powinien się przyznawać do winy bo ja nie powinienem tam go wymijać ...

Teraz kombinuje co tu zrobić - ma jechać na policję dowiedzieć się czy po fakcie (dziś, jutro) mogą ustalić kogo wina - chyba nie ma takiej opcji?

Wygląda na to że muszę złożyć zawiadomienie tak jak jest i czekać - pewnie będą kombinować...

wa mać, jest nauczka - wzywać policję zawsze ....

 

wicia, tam na Postępu jest przerywana czy ciągła, bo nie napisałeś?

 

przerywana linia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no więc tak, koleś dzwonił kolejny raz. Jest po rozmowie z szefem który twierdzi że nie powinien się przyznawać do winy bo ja nie powinienem tam go wymijać ...

Ważne, żeby nie zmienił "zeznań" i przed policją powiedział tą wersję, która się pokrywa z Twoją. Szef niech sobie PoRD poczyta (kierowca nie ustąpił pierwszeństwa podczas zmiany pasa ruchu) i tylko czekać na uznanie winy "puszkina".

 

Czy linia przerywana, czy nie to nie ważne. Pojazd wjechał na pas ruchu nie ustępując pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się na nim.

Edytowane przez Vatzeque
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...