krzysmci Opublikowano 21 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2007 Z serii wyprzedzanie (omijanie) z prawej:Jadę lokalną drogą za autem, który zatrzymał się by skręcić w lewo w drogę gruntową. Z tejże drogi chce wyjechać inne auto także skręcić w lewo czyli wjechać na drogę w kierunku w którym właśnie jechałem. Jako, że było miejsce wolne z prawej, zacząłem omijać stojący przede mną wóz, który w tym samym czasie by zrobić sobie swobodny wjazd na drogę gruntową przepuszcza wpierw wyjeżdżającego z tej drogi. Przepuszczany pojazd wyjeżdża spotykając mnie wyjeżdżającego zza pojazdu.Było blisko...Z serii wyprzedzanie z lewej:Jadą dwa TIRy, ja za nimi . Postanowiłem wyprzedzić, daję kierunek, przyspieszam i zmieniam pas, a tu TIR zaczyna wyprzedzać poprzedzającego go TIRa , który wcale nie jechał tak wolno (koło 80km/h). Tego się nie spodziewałem. Zdążyłem wyhamowac i powrócić na swój pas. Gdybym miał szybszą maszynę mogłoby się skończyć dużo gorzej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pablo-Kamikaze Opublikowano 22 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2007 (edytowane) z serii "uwaga na pieszych" Więc jadę sobie po mieście pomarańczowe światełko się zapaliło tuż przede mną więc lecę przez skrzyżowanie dalej :rolleyes: z drugiej strony zatrzymało się autko. Przy pasach z drugiej strony krzyżówki stali sobie piesi i gdy minąłem krzyżówkę byłem 4m przed nimi 5 młodych łepków stwierdziło - co tam, że czerwone autko stoi i można przejść :banghead: . Ja mając ok60km/h na budziku nie zdążyłem nawet klaksonu wdusić tylko hampel i próba jeszcze ominięcia z lewej strony :) najlepsze jednak, że goście nawet nie zerknęli i dalej swoje albo myśleli, że wyhamuje bo się wcale nie przejęli. Jak już przechyliłem się na lewo chcąc ominąć oni dalej swoje i centralnie przed kołem grupka chłopaczków. Nie widziałem innego wyjścia więc hampel max w złożeniu i motorek mi uciekł przy ok 25km/h spod dupska i na szczęście nikogo nie zgarnąłem na tych pasach. Gorzej sprzęt - crash-padów nie miałem :D olej wyleciał bo sprzęt przeleciał przez rynienkę od zjadu na przystanek autobusowy za pasami i przez to poszła pokrywka silnika, owiewki przetarta lewa strona. Strata do przeżycia i kolejna nauczka na przyszłość. Może i mogłem od razu odkręcić i by usłyszeli, ale i pojechałbym dalej cały, ale gdyby tak się nie stało i i tak by wyszli na pasy to jeszcze gorzej mogło się skończyć więc nie ma nad czym rozmyślać :wink: Uważajcie bo piesi i inni uczestnicy ruchu nie przestrzegają zasad także związanymi z kolorem świateł, rozumiem jeszcze przelecieć na pomarańczowym bo czasami trzeba bo się nie wyhamuje ale łamanie zasad na czerwonym to już przesada :banghead: uważajcie na siebie :clap: Edytowane 22 Lipca 2007 przez Pablo-Kamikaze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krycek Opublikowano 22 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 22 Lipca 2007 Uważajcie bo piesi i inni uczestnicy ruchu nie przestrzegają zasad także związanymi z kolorem świateł, Zrozumiałem Twoją wypowiedź tak że przejchałeś na pomarańczowym światle, a na zielonym już weszli piesi z drugiej strony! Czy Oni weszli jeszcze na swoim czerwonym? (co bardziej logiczne biorąc pod uwagę Twoje żółte światło)? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pablo-Kamikaze Opublikowano 23 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2007 (edytowane) Zrozumiałem Twoją wypowiedź tak że przejchałeś na pomarańczowym światle, a na zielonym już weszli piesi z drugiej strony! Czy Oni weszli jeszcze na swoim czerwonym? (co bardziej logiczne biorąc pod uwagę Twoje żółte światło)? na czerwonym wyszli :biggrin: jakby poczekali na zielone to bym cały krzyżówkę minął :flesje:i oczywiście w poście wyżej nie chodziło o czerwone autko :biggrin: tylko przecinek mi zjadło i miało być:...co tam, że czerwone, autko stoi i można przejść... :biggrin: Edytowane 23 Lipca 2007 przez Pablo-Kamikaze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
squod Opublikowano 23 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2007 To i ja sie podlacze i opisze jedna historie :D Jade na trasie (brak jakichkolwiek skrzyzowan wjazdow, zjazdow itp.) przede mna dwa autka odleglosc miedzy nimi jakies 50 metrow Lewy kierunek i biore pierwszego marudera, dolatuje do drugiego kierunek lewy wlaczony i zaczynam wyprzedzac - koles w tym samym momencie w hamulce i kierunek w lewo i zjezdza mi dorge ja w hamulce odbijam odruchowo w prawo na heblach i mijam go o wlos z prawej strony gdzie w tyl juz wiezdza mi pierwszy samochod ktory wcale nie hamowal widzac cala sytuacje jeszcze przyspieszyl .... Okazalo sie ze Pan zawracal i nie widzial mnie w co watpie (po prostu nie spojrzal w lusterko)starszy Pan obiecal ze bedzie czujny ... no ciekawe :bigrazz: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drogowiec Opublikowano 23 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2007 (...) zgodnie z moją wiedzą uślizg /blokada tylnego koła jest niebezpieczniejsza(..)Mylę się?Mylisz się. Przy blokadzie dowolnego koła można zaliczyć zarówno low, jak i highside'a. Jednak przy blokadzie tyłu masz jeszcze czym kierować (przednie koł się toczy i jest sterowalne). Przy blokadzie przodu motocykl jest niesterowalny, więc rzadko kiedy nie skończy się to glebą. Pozdrówka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bulka Opublikowano 23 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2007 Witam... Nie wiedzialem gdzie to dać, ale daje tutaj... Dziś miałem ślizga:( żeby było śmieszniej to gdzieś przy 30-40km/h :|Na skrzyżowaniu skręcałem w lewo ( to było gdzieś ok. godz. 22:20) było rozsypane troszkę piasku... przednie koło mi sie uślizgnęło... no i leże :/ dobrze że miałem kurtkę i rękawice... gdyby nie to, cały był bym poździerany.... KUPUJE SPODNIE NA MOTO BO TO NIE SĄ ŻARTY!! :bigrazz::( moja pszczółka też się troszkę poobdzierała.... :wink: Cytuj http:// www. youtube.com/watch?v=58UQ3PZctuA Passion of motorcycles :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krycek Opublikowano 24 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2007 (edytowane) Witam. Kontynuuję OT chociaż jak dyskusja się rozwinie w tą stronę to wydzielę nowy wątek. Mylisz się. Przy blokadzie dowolnego koła można zaliczyć zarówno low, jak i highside'a. Hmm - tu jestem zaskoczony. Nie żebym Ci nie wierzył, ale czy możesz rozwinąć ten temat, bądź odesłać mnie do jakichś materiałów. Wszystkie artykuły jakie czytałem na ten temat mówiły wyłącznie o blokadzie/uślizgu tylnego koła w kontekście highside. Na moje wyczycie blokada przodu i ewentualne późniejsze odzyskanie przyczepności nie doprowadzą do higside'u ani nawet do shimmy, a jedynie do wytrącenia przedniego koła z równowagi i dobicie do ogranicznika co spowoduje położenie motocykla i lowside. Chętnię jednak poszerzę swoją wiedzę. Jednak przy blokadzie tyłu masz jeszcze czym kierować (przednie koł się toczy i jest sterowalne). Przy blokadzie przodu motocykl jest niesterowalny, więc rzadko kiedy nie skończy się to glebą. Tu oczywiście zgoda. Zgodnie z moją wiedzą:- uślizg tyłu jest łatwiej wywołać - bo tylne koło jest podczas hamowania odciążone- uślizg tyłu łatwiej opanować i kontrolować (ze względu na dalszą możliwość sterowania motocyklem)- skutki błędu są gorsze przy uślizgu tylniego koła (zakładając oczywiście że uślizg tyłu = groźba highside'a lub lowside'a, uślizg przodu = groźba tylko lowside'a - ale tu właśnie zasiałeś mi ziarno wątpliwości). Pozdrówka Również pozdrawiam. Edytowane 24 Lipca 2007 przez krycek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przem_ko1111 Opublikowano 25 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2007 Wczoraj jadąc około 60 km/h drogą, na której są dwie linie ciągłe. Za mną jechał samochód ale mnie wyprzedził, ja miałem zamiar 100 m dalej skręcać w prawo w drogę polną, przyspieszyłem trochę bo daleko był jeszcze jeden samochód to myslę sobie - zdąrzę zanim do mnie dojedzie, wyhamuję i skręcę. Zjazd w tą drogę był akurat przed mostem, a na dodatek most ten jest łukiem w prawo więc nie ciekawie zjeżdzać zaraz przed samym łukiem w jakąś dróżkę gdzie trzeba wyhamować prawie, że do zera. A więc hamuję, zapatrzyłem się w ten samochód, który się do mnie szybko zbliżył, obserwowałem go więcej niż drogę i miejsce gdzie mam wyhamować i skręcić. Przedni hamulec dociskam coraz mocniej, dodałem tylny i jeszcze mocniej przedni ("przegapiłem zjazd") - a dodatkowo zjeżdzałem w prawo bo obawiałem się samochodu za mną, że mnie nie zauważy (oczywiście miałem kierunkowskaz włączony). Zjechałem do prawej krawędzi i wziuuut, przednie koło poslizgnęło się na piasku, który naniosły wyjeżdzające z tej dróżki samochody. Moto na prawą stronę i leżę. Zdarzenie przyjąłem raczej z uśmiechem na twarzy zwłaszcza, że nie było strat żadnych bo piasek tam był wyjątkowo sypki i bez kamieni itp., wylądowałem na poboczu i moto też. Teraz jedynie zastanawiam się co mają na myśli Ci, którzy twierdzą, że poślizg tylnego koła jest o wiele groźniejszy od przedniego skoro ja przy prędkości ok. 30 km/h w ciągu ułamka sekundu leżałem nie wiedząc nawet co się dzieje.I zdecydowanie wolę poślizg tylnego koła bo z przednim miałem już dwie przygody obie zakończone upadkiem!, a tył zablokował mi się kiedyś na asfalcie na łuku (źle wyregulowany tylny hamulec, bardzo delikatny) i jakoś nic się nie stało, a o przygodach latając bokiem na utwardzonych polnych drogach nie wspominając. Mówię NIE blokadzie przedniego koła! :) Wczoraj jadąc około 60 km/h drogą, na której są dwie linie ciągłe. Za mną jechał samochód ale mnie wyprzedził, ja miałem zamiar 100 m dalej skręcać w prawo w drogę polną, przyspieszyłem trochę bo daleko był jeszcze jeden samochód to myslę sobie - zdąrzę zanim do mnie dojedzie, wyhamuję i skręcę. Zjazd w tą drogę był akurat przed mostem, a na dodatek most ten jest łukiem w prawo więc nie ciekawie zjeżdzać zaraz przed samym łukiem w jakąś dróżkę gdzie trzeba wyhamować prawie, że do zera. A więc hamuję, zapatrzyłem się w ten samochód, który się do mnie szybko zbliżył, obserwowałem go więcej niż drogę i miejsce gdzie mam wyhamować i skręcić. Przedni hamulec dociskam coraz mocniej, dodałem tylny i jeszcze mocniej przedni ("przegapiłem zjazd") - a dodatkowo zjeżdzałem w prawo bo obawiałem się samochodu za mną, że mnie nie zauważy (oczywiście miałem kierunkowskaz włączony). Zjechałem do prawej krawędzi i wziuuut, przednie koło poslizgnęło się na piasku, który naniosły wyjeżdzające z tej dróżki samochody. Moto na prawą stronę i leżę. Zdarzenie przyjąłem raczej z uśmiechem na twarzy zwłaszcza, że nie było strat żadnych bo piasek tam był wyjątkowo sypki i bez kamieni itp., wylądowałem na poboczu i moto też. Teraz jedynie zastanawiam się co mają na myśli Ci, którzy twierdzą, że poślizg tylnego koła jest o wiele groźniejszy od przedniego skoro ja przy prędkości ok. 30 km/h w ciągu ułamka sekundu leżałem nie wiedząc nawet co się dzieje.I zdecydowanie wolę poślizg tylnego koła bo z przednim miałem już dwie przygody obie zakończone upadkiem!, a tył zablokował mi się kiedyś na asfalcie na łuku (źle wyregulowany tylny hamulec, bardzo delikatny) i jakoś nic się nie stało, a o przygodach latając bokiem na utwardzonych polnych drogach nie wspominając. Mówię NIE blokadzie przedniego koła! :icon_razz: Mnie zdażyło się sytuacja następująca. Wszedłem ok. 120 w zakręt na szczycie górki. Przede mną rząd samochodów stojących na światłach. Pamietam moment hamowania na przód, głowy bym nie dał czy nie dołozyłem tyłu, i następnie widok motoru odjeżdżającego ode mnie wprost pod naczepę tira. Żadnych sygnałów blokowania koła, absolutnie NIC. Skończyło się złamanym obojczykiem, rozkwaszonym biodrem, motor podrapany mocniej. Mozliwe, że na górce, będąc jeszcze w złożeniu, przód wpadł w rozmiękczoną słońcem smołę; lewa strona motoru zebrała tego trochę.Gdybym znał pewną przyczynę żyło by mi sie łatwiej. Kiedy jej nie znam mam poważny dyskomfort. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lisek Opublikowano 25 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2007 2 dni temu.... jadę w terenie zabudowanym około 100kmh teren dobrze mi znany jeżdze tędy z 6 lat. Jadąc zawsze obserwuje pobocze, zauważam ciągnik ktory stoi na drodze gruntowej, nie zwalniam bo stoi... 2 s po tym ciągnik rusza wymuszając mi pierszeństwo :/Wyhamowałem ile sie dało i jakimś cudem zmiesciłem sie na poboczu które było dosłowanie kilku centymetrowe i dalej głęboki rów... miałem masę szczęscia bo ciągnika nie dało sie wyminąc w inny sposób wjechał z jakąś beczką (pewnie szambo ) i zajął całą szosę :\ mogę tylko siebie winic że miałem tyle na liczniku ile miałem... pomimo że hamulce mam jak igła mocne (klocki carbon loraine) i moto staje w miejscu ... teraz jeżdze wolniej bo niestety ciągnik na drodze to spore niebezpieczeństwo... wystraszyłem sie i to mocno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 25 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2007 (edytowane) Gdybym znał pewną przyczynę żyło by mi sie łatwiej. Kiedy jej nie znam mam poważny dyskomfort jak na moje oko, to do przyczyn zaliczyłbym:- zbyt duża prędkość na ślepym zakręcie, to oczywiste; pozostaje cieszyć się, że tylko o _tyle_ wyprzedziłeś swojego anioła stróża :banghead: - hamowanie w złożeniu, i to hamowanie gwałtowne, paniczne i niekontrolowanei dość. nie żaden kiepski asfalt, nie żadne stojące samochody, tylko bezmyślność (prędkość) i błąd w prowadzeniu (niekontrolowane hamowanie) BTW niedawno widziałem artykuł nt. hamowania na motocyklu. na wstępie znalazła się tam informacja, że hamulce nie służą do _zatrzymywania_ się, ale do _zwalniania_. IMHO ciekawe spostrzeżenie, i przydatne jeśli je umiejętnie stosować :lalag: jsz Edytowane 25 Lipca 2007 przez jeszua Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johny Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2007 No ja już normalnie ku*wa nie wiem co robić :icon_mrgreen: ;) Dzisiaj, Wawa, skręt z Pl. Zbawiciela na Mokotowską i dalej na rozjeździe w lewo na Kruczą. Z Mokotowskiej jakiś transit czy inne gówno planuje wjazd na przecięcie z Kruczą. Ja długie, mignąłem, kierunkowskaz, gość omiótł mnie wzrokiem, spojrzał w lewo, czy coś nie jedzie z Kruczej. Myślę, będzie skręcał, po moim przejeźdźie.Oki, lecim. Zmiana z długich na trzy światła, złożenie się w lewo i............. ;) Do k*rwy nędzy, ten Ch.* rusza :) Pochylenie jeszcze bardziej, kita na maksa, jego zderzak od mojej stopy przeleciał na jakieś 5 cm.Było cieplutko. Dla mądrali - jechałem ok. 45-55/h (i wiem, że jest ogranicczenie w dzień do 50km/h i należy prędkość dostosować itp ble, ble, ble :) ) Jakie wnioski?1. Droga jest pełna idiotów, to że ktoś na ciebie patrzy, to nie znaczy, że cię zobaczył ;) 2. Hm... :buttrock: pomimo ciepełka lajtowe ubranko, typu pikny pomarańczowy T-shirt, raczej nie powinno na mnie gościć,3. W każdej takiej sytuacji należy zawrócić (czego niestety nie zrobiłem) i zaj**ać gnoja. Opisze to prasa, jeśli gnój nie przeżyje pewno kilka latek latek przyjdzie odsiedzieć, ale gdy kilku motonitów tak samo zrobi, ludzie będą się faktycznie rozglądać za nami ;) 4. Pieprzyć trzy światła, głośne wydechy itp. Montuję koguta policyjnego i syrenę :buttrock: ps. Moje dziewczę prosiło mnnie żebym dzisiaj nie jeździł, gdyz miała jakiś przerażajacy sen. Może jako piaty punkt powinienem dodać - słuchać czasami rodziny ? Eee tam, raczej bez przesady :P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maestro Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Było ich sporo, ale tylko trzy z ostatnich wydarzeń wymienię:1. Sznurek samochodów... przygotowany jestem do wyprzedzania, gdy zrobi się chwila wolnego, a tu nagle 3-4 samochody dalej, ni stąd ni zowąd kolo zahamował i skręcił w prawo w polną, za nim samochód sportowy depnął po heblach aż czarny dym poleciał... przede mną samochód też depnął... i ja przeleciałem obok samochodu jadącego przede mną i dopiero zatrzymałem przed następnym wozem... jednym z błędów moich było, że jeżdżę więcej samochodem i za słabo w pierwszej chwili wcisnąłem przedni hamulec2. przymierzam do wyprzedzania ciagnika, ale czułem coś... nie widziałem polnej drogi... to heja... ale nie..." coś nie tak" czuję... dałem po heblach, a ciagnik skręcił w lewo (bez kierunkowskazów) wjeżdżając na pole przez płytki rów melioracyjny... przeczucie mnie uratowało3. Na przyszłej A1... jadę chyba za Transitem, szykując do wyprzedzania... widzę światła stop u niego... tu nie powinno być hamowania, zrezygnowałem z wyprzedzania, dałem po hamulcach i okazało się, że ktoś stanął sobie... Transit przyhamował jeszcze mocniej i gwałtowny unik zahaczając przeciwległy pas ruchu, mijając stojący samochód.. gdybym zdecydował na wyprzedzanie, to walnąłby mnie w bok, a ja pod TIR, bo akurat znad przeciwka klika z nich jechało dobra ocena sytuacji i przeczucie (przewidywanie sytuacji) niech każdemu towarzyszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jeszua Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2007 (edytowane) przeczucie mnie uratowało dobra ocena sytuacji i przeczucie (przewidywanie sytuacji) niech każdemu towarzyszy i to jest to, co się nazywa _doświadczeniem_. nie wiesz, ale coś ci podpowiada, że w tym obrazku zakradł się fałszywy ton - muzyka drogi nie gra jak trzeba. hamujesz, chociaż miałeś wyprzedzać. zwiększasz bez widocznej potrzeby odstęp. ułamek sekundy później okazuje się, że miałeś racjępodświadoma ocena sytuacji na drodze gra wielokrotnie większą rolę, niż wyuczone nawet na dobrym kursie jazdy odruchy; ile ja razy się łapałem na tym, że robię coś takiego - jak omijanie kogoś, kto jeszcze chwilę wcześniej nie hamował; jak hamowanie na prostej drodze do wyprzedzania, kiedy okazuje się że tam skręcał jakiś malczan... ja już nawet nie pamiętam takich sytuacji na drodze. pewnie, cienias jestem, przelotowa to góra 100-110kmh :bigrazz: ale coś jeszcze wam powiem: ustawiajcie autopilota. jakoś w ub roku dostałem fotki od gościa z wawy, któremu fiacik zaparkował w tyle moto: 2 płyty, 8 śrub w kręgosłupie. od początku tego sezonu "ustawiam autopilota" - jakiekolwiek hamowanie, czy to przed skrzyżowaniem, czy w korku, zawsze staram się _świadomie_ kończyć na boku pasa. pewnie, czasem jakiś frustrat postanowi urządzić wyścig spod świateł, ale co mnie to :clap: wyrabiam ten odruch, żeby nikt nie wgniótł mnie (i plecaczka) w bagażnik poprzedzającej furmanki, bo "się zagapił". jeszcze jeden odruch, który ma szansę zadziałać w sytuacji zagrożenia: nad takimi warto pracować _wcześniej_jsz Edytowane 23 Sierpnia 2007 przez jeszua Cytuj „Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.” [R. Kapuściński] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
konikkonik Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Udostępnij Opublikowano 23 Sierpnia 2007 Po przeczytaniu tematu i wielu innych w tym guście mam USZCZYPLIWĄ RADĘ NIE JEŹDZIJCIE NA MOTOCYKLACH TO JEST STRASZNIE NIEBEZPIECZNE.. Pozdrawiam.. :bigrazz: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.