atr32 Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 Witam, Zrobiłem prawo jazdy, kupiłem motor i czekałem tylko na plastik który wczoraj odebrałem.Ale właśnie dostałem stracha przed wyjechaniem na ulicę bo:Pierwszego dnia świąt jadać samochodem do rodziny miałem dzwona ;-(A było to tak:Ostry zakręt (ponad 90 stopni) w lewo, ograniczenie do 40km i zero widoczności (betonowe ogrodzenie od wewnętrznej). Będąc już na zakręcie tuż przed sobą zobaczyłem pędzącego już w poślizgu poloneza na moim pasie. Uciekłem w buraki, ale koleś miał taką prędkość, że zupełnie wyrzuciło go z drogi i uderzył mnie w bok. Samochód do kasacji. Trafił mnie bardziej w tył na którym na szczęście nikogo nie było. Z obrażeń tylko siniaki na kolanach. Koleś w raz z rodziną miał bonus od Boga, bo gdyby nie odbił się od mojego samochodu to skończyłby na drzewie. I tu moje pytanie, czy ktoś z forum uciekał już kiedyś motocyklem w przysłowiowe “buraki” i czy kończy się to dużymi obrażeniami? Andrzej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MYCIOR Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 hej Ja tak miałem przy moim pierwszym dzwonie w którym złamałem kręgosłup , bo zamiast buraków był mostek betonowy. Tak samo jak ty kolesia wyniosło na mnie, a ja ratowałem sie ucieczka do rowu, a ni eudąło mi si edo końca. pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ukasz Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 No oczywiście wszystko zależy od tego, co też bedzie poza drogą... kiedyś śmigaliśmy ekipą, jechałem jako zamykający grupę, dojeżdżaliśmy do lewego zakrętu, który wyglądał całkiem niewinnie, ale jak się okazało zakręcał praktycznie pod kątem prostym (no jakoś tak to bardzo złudnie wyglądało...) no i dwie jadące z przodu maszyny poszły w pole, my jadąc za nimi zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak i zdążyliśmy wytracić prędkość (gdyby nie oni, to też bym nie zwolnił i poleciał "w buraki"). Na szczęście na poboczu był piach, miękka gleba, nikomu nic się nie stało, skończyło się tylko na strachu... qmple, o ile pamiętam, utrzymali się nawet na kołach... byleby nie panikować :evil:No ale oczywiście wszystko zależy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
IG x] Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 To akurat nie byla ucieczka lecz nadmierna prędkość :evil: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bekriss Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 I tu moje pytanie, czy ktoś z forum uciekał już kiedyś motocyklem w przysłowiowe “buraki” i czy kończy się to dużymi obrażeniami?Ja wylecialem z drogi. Wjechalem w dopiero co wyrabany las. Nic ale to nic mi sie nie stalo. Nie uderzylem w zaden z pozostalych pni a zatrzymalem sie przed ulozonymi klodami drzew. Wypadlem przy 60km/h i wyladowalem w trzcim z kolei rowie przeciwpozarowym. Przez pierszy przejechalem a raczej zaoralem go motocyklem na drugim wypadlem z siodla. Upadlem lekko na plecy i bardziej na bark bak lecac glowa skierowana do kierunku i plecami do dolu (wylatujac przez kierownice przytrzymalem dluzej prwa reke na manetce i mnie jakos obrucilo). Wladowalem dokladnie za trzecm rowem przed belami drzew poniewaz juz mnie obracalo w locie a uderzenie barkiem o wzniesieni za rowem przyspieszylo ten efekt i wyladowalem na nogach bez zadnych obrazen siniakow, zlamac. To bylo szczescie ale nie oznacza to ze nie moze sie skonczyc duzymi obrazeniami typu zlamania, wstrzasnienie mozgu, utrata przytomnosci itd. Lepiej starac sie nie wyglebic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mr-z Opublikowano 6 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2007 jade sobie spokojnie max 40-50 osiedlową uliczką jakies 100m dalej zatrzymała się puszka przy prawej krawędzi no to spoko jeszcze lekko zwolniłem kierunek i wyprzedam juz moze max 5m od puszki a tu nagle bez kierunku gosci w lewo na maxa daje i zawraca :icon_mrgreen: :| to ja po heblach lekko bokiem sie przesunołem i dobrze ze z lewej było sporo miesca poza asfaltem bo gośc dopiero jak stał w poprzek asfaltu sie zorientował co się dzieje :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shipp Opublikowano 7 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2007 U mnie na odwrót było. Stoję sobie puszką przy prawej krawędzi jezdni, włączony kierunek prawy i czekam, aż gościu wycofa i zwolni miejsce na parkingu. Lewą stroną normalny ruch. Kiedy miejsce się zwolniło, ruszyłem. Aż tu nagle huk i jakiś koleś w kasku leci mi na maskę! Moto zostało na prawym błotniku. Kopniakiem wywalił mi lampę kierunku, sobie porysował lakier i na szczęście nic więcej się nie stało.No nic, ja nie popatrzyłem w lusterko, on pomimo, że nie było miejsca, wepchał się i stało się. A że bracia-motocykliści i nie stało się nikomu nic złego, podaliśmy sobie łapy i... zostaliśmy przyjaciółmi :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemek3578 Opublikowano 7 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2007 shipp- no to bardzo ładnie z Twojej strony :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
16valve Opublikowano 7 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2007 Kiedyś , jeżdżąc jeszcze na ETZ - 250, odwoziłem młodszych kuzynów na biwak.Przed zabraniem pierwszego oczywiście poinstruowałem jak należy zachowywać się na motocyklu , czyli jak "układać" się w zakrętach itp. Ostrożnie dowiozłem pierwszego nad Wartę. Jadę po następnego i myśląc , że starszy z kuzynów będzie już kumał co i jak ruszam znowu w tą samą trasę. Wchodząc w pierwszy niezbyt ostry zakręt czuję jak Bartek wchodzi mi na plecy i próbuje łapać pion, motor trochę obładowany , kuzyn ma jeszcze plecak na sobie i czuję , że nie dam rady wejsć w ten zakręt , ograniczyłem tylko prędkość i cóż , lecę w "buraki" a dokładnie w zaorane pole. Zatrzymaliśmy sie po dwudziestu metrach. Z uszczelniaczy lag prysnął olej , motor trochę porył glebę , ale nie przewróciliśmy się . Strachu jednak było sporo , obaj trzęslismy się jeszcze przez parę minut. Kuzyn dostał opiernicz w wersji hard , ale może nie będę tego cytował.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matias Opublikowano 12 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2007 Niedawno prowadząc puszkę zobaczyłem jak auto jadące z przeciwka pędzi wprost na latarnię. Ratowałem się mocnym hamowaniem bo bałem się, że skoszona latarnia spadnie prosto na mnie. Słup wprawdzie tylko mocno się wygiął, ale rzeczywiście niewiele brakowało by spadł na mój pas jezdni. Tak czy siak rozsądna prędkość pozwoliła mi dobrze zareagować. Gdybym wtedy za...lał nie byłoby mowy o żadnym ratowaniu się bo wszystko działo się nagle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
trajka66 Opublikowano 12 Stycznia 2007 Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2007 Nie ma co porównywac wypadku motocyklowego z samochodowym, bo nie od dzisiaj wiadomo ze w samochodzie ma sie nieporownywalnie wieksze szanse na przezycie, a co za tym idzie są tez mniejsze obrażenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.