Skocz do zawartości

Co jeszcze poza tymi modelami?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. To mój pierwszy założony temat na tym forum.

 

Przeszukałem dość sporą część forum i co nieco już wiem na pewne tematy.

Typ motocykla jaki mnie interesuje to turystyczne enduro, motocykl uniwersalny nadający się do jazdy po szosie jak i w lekkim terenie (las, polne drogi).

 

Ciekawe modele jakie wyszukałem to:

1. Honda Transalp

3. Honda Varadero 125

2. Suzuki V-strom 650

 

Zależy mi raczej na modelach nowszych (kilku letnie z nie wielkim przebiegiem - do ok. 20kkm).

 

Pewnie będzie zdziwienie, że obok Transalpa i DL jest 125. Nie wiem, być może taki motocykl by mi wystarczył - małe spalanie, wygodna pozycja, zadowalająca prędkość - 90 km/h średnio powinno być ok. Motocyklem mam zamiar jeździć w pojedynkę, bez większego bagażu, co najwyżej tylni kufer i w niedalekie trasy tj. nie do afryki i spowrotem ;-)

 

Jaki jest mój problem: otóż taki, że 650'tka to chyba jednak za dużo jak na pierwszy motocykl (nie licząc Simsonka), a 125 obawiam się, że może być za słaby (motor będzie również używany przez mojego ojca, który jeździł na różnych sprzętach parę lat temu - ETZ 250 to najmocniejszy i mówi, że jest to moc wystarczająca, a często po prostu nie wykorzystywana).

 

W związku z tym - czy są jakieś pośrednie motocykle tego typu tj. 250 ccm?, bo 150 kg suchego Varadero 125 ccm + paliwo + kufer i w nim coś + kierowca da średnio 250 kg - to chyba za dużo jak na taką maszynę.

Dlaczego nie 650 - jak już pisałem - byłby to mój pierwszy mtocykl więc chyba za dużo mimo ospałości silnika bo to nie jest sport ale... sporo waży, dużo kosztuje, większe spalanie. Ale moim docelowym motocyklem za kilka lat i tak jest 650 ccm (TA, DL). Sportowe motocykle tzw. przecinaki mnie w ogóle nie pociągają mimo dość młodego wieku bo ni to IMO na drogi publiczne, ani w dalszą trasę (tutaj również typowe enduro odpada), ani do lasu na grzyby...

 

Co do kwoty jaką chciałbym przeznaczyć na motor - może nie będę podawał kwoty ponieważ nie kupuję na już, a jedynie rozglądam się za motorami więc dużo może się zmienić, powiedzmy, że około 10-12 tysięcy.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe Varadero nadaje się raczej do spacerowej jazdy, szczególnie gdy zapodasz mu bagaż. Bardzo fajny motocykl, ale tylko dla ludzi, którym się nie spieszy.

 

Transalp prowadzi się łatwiej niż Vstrom, ale ma wyżej środek ciężkości - trudniej się nim manewruje. Jednak na drodze jest o tyle bezpieczniejszy, że znacznie łagodniej reaguje na gaz, nie szarpie, dobrze trzyma się drogi pomimo nierówności i hamuje w sposób przewidywalny. Również na winklach granica przyczepności jest dobrze wyczuwalna, a ewentualne przegięcie pały wcale nie musi oznaczać spotkania z poboczem, bo dość łatwo można z takich sytuacji wyprowadzić.

 

Vstroma mam i polecam, jednak na początek ten motocykl może się okazać dość wymagający. Po pierwsze silnik jest bardzo dynamiczny i szybko (jak na ten typ motocykla) reaguje na gaz. Rozsądna osoba z prędkością sobie poradzi (tj. będzie ziorać na prędkościomierz i odpuści gaz gdy zacznie się robić za szybko), ale większym problemem dla początkującego jest szarpanie silnika przy dodaniu/odjęciu gazu. Po prostu przy dużym skoku tylnego zawieszenia konieczny jest spory luz na łańcuchu, co w połączeniu ze żwawym silnikiem owocuje szarpnięciami. Trzeba mieć trochę wyczucia i przyzwyczaić się do pokonywania skrzyżowań i ciasnych zakrętów na pół sprzęgła. Kolejnym minusem Vstroma są opony (o ile ma seryjne). Zbyt gwałtowne szarpnięcie hamulca kończy się natychmiastowym poślizgiem, nawet jeśli klamki nie zaciśniesz mocno. W łukach również nie jest zbyt dobrze, bo przy mniejszych prędkościach (do ok. 50km/h) motocykl na fabrycznych gumach ma tendencję do przewracania się wgłąb zakrętu po przekroczeniu pewnego poziomu złożenia. Przy większych prędkościach prowadzi sie pewnie, ale granica przyczepności nie jest wyczuwalna tak łatwo jak w transalpie.

Transalp ma też większe możliwości terenowe. Vstrom za to jest najszybszym turystycznym enduro w klasie 650 :) Na szosie naprawdę daje radę, acz trzeba pogodzić się z jego niedociągnięciami.

 

Polecam Twojej uwadze jeszcze BMW F650GS. Roczniki 2002-2004 daje się wyrwać za bardzo dobre pieniądze. Ten motocykl świetnie się prowadzi, jest komfortowy, mało pali, i MA ABS!!! W terenie radzi sobie bardzo nieźle. Jeśli moc z początku uznasz za zbyt dużą, możesz poprosić serwis o przestawienie elektroniki sterującej silnikiem tak, aby silnik miał 34 zamiast 48KM. Jak mocy zacznie brakować, to sobie odblokujesz. Przy okazji w ustawieniu 34KM motocykl jest znacznie mniej wrażliwy na złe paliwo.

 

Miałem transalpa, F650GS, teraz mam Vstroma. Z tej trójki na początek według mnie najfajniejsze jest BMW. W drugiej kolejności trampek, a w trzeciej Vstrom. Wszystkie 3 motocykle mają swoje mocne strony i pewnych zastosowaniach każdy z nich może być liderem, niemniej dla początkującego F650GS rządzi.

 

Polecam Twojej uwadze jeszcze Suzuki DRZ400S, lub tańszy DR350. Turystycznie da się tym jeździć (jak coś to mam foty - kawałek Europy na tym myknąłem), a jednocześnie ten sprzęt jest świetny w mieście i dużo lepszy od 650tek w terenie. Jest lekki i łatwy do opanowania, a moc jest wręcz idealna do tego typu motocykla - nie utrudnia życia, jest łatwa do opanowania dla początkującego, ale jednocześnie potrafi nieźle dać czadu :buttrock:

DRZ wybaczy wiele błędów (znacznie więcej niż np. transalp), a jak już nawet się przewrócisz, to motocyklowi najprawdopodobniej zupełnie nic się nie stanie. Ja na moim parę razy leżałem (także na asfalcie) i wciąż wyglądał jak nowy.

 

Jak masz jakieś konkretne pytania to wal śmiało. Motocykle o których piszesz mam dość dobrze przewałkowane, więc postaram się pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemanko !

 

Kolega b. dobrze sie wypowiedzial !

 

Ja rowniez polecilbym Ci BMW GS 650 a zwlaszcza z ABS'em bez bym nie kupowal. Pytanie tylko czy za ta cene ja dostaniesz ? Wlasnie sprawdzilem na szybko w ebay niestety nie ma, co zreszta nic nie znaczy.

 

W przyszlosci jak Juz pojezdzisz to moze nawet Varadero 1000. Albo wlasnie BMW boxerek. Pytanie tylko, czy bedziesz chcial zmienic marke ? Zawsze dziwilem sie dlaczego w Niemczech i zreszta nietylko GS 1150 czy obecnie GS 1200 sa najlepiej sprzedajacymi sie motocyklami. Gdy zrobilem nim troche trasy odpowiedz sama sie znalazla, tyle ludzi naprawde sie nie myli. Kwestja kompromisu z wibracja silnika.

 

pozdrawiam

 

:wink:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za rzeczowe odpowiedzi!

 

Transalp, BMW GS 650 jak i mniejszy V-strom nie są jeszcze motocyklami dla mnie dziś, ani za rok jak i za dwa lata a może nawet i trochę więcej i chodzi tutaj o kilka powodów: cena, koszty eksploatacji, brak umiejętności (które wolałbym zdobyć na czymś mniejszym, tańszym) oraz to, że byłoby to teraz wyciąganie armaty aby zabić muchę (nie jestem "zrzeszony" w żadnej grupie motocyklowej, a wybieranie się w pojedynkę wiele set km poza dom nie jest rozsądne, a do takich celów owe 650 są raczej przeznaczone).

 

Sprawą priorytetową jest motocykl tego właśnie typu, uniwersalny, mało awaryjny o niewielkiej pojemności oraz o umiarkowanym spalaniu i łagodnym charakterze jak również ważna jest konstrukcja i tutaj te Suzuki wydają się być całkiem sensowną propozycją ponieważ jak napisałeś CosmoSquig przy przewrotce nie będzie tak wielkich strat jak w przypadku motocykla dobrze obudowanego. Mile widziana również konstrukcja mało skomplikowana (jaką z pewnością jest Transalp) chociaż pewnie nowsze konstrukcje motocykli są skomplikowane i nie pozwalają na własnoręczne naprawy (obserwuję to po rynku samochodów gdzie dojście do czegokolwiek w nowszych modelach jest coraz to trudniejsze).

 

DR350 widzę, że chyba nie jest już produkowany i dostępne są jedynie starsze roczniki więc raczej odpada.

 

Chyba pozostaje Suzuki DRZ400S i małe Varadero (przynajmniej dla mnie, bo dla ojca mogła by być 650, tylko, że...). Chociaż co do Suzuki to nie wiem czy nie było by zbyt mocne jak na początek chociaż konstrukcja ciekawa..., szkoda, że nie produkują turystycznego enduro o pojemnościach 250/350 :-( taki varadero z silnikiem 250 byłby idealny (i mam tutaj na myśli wszystkich producentów). Łatwiejszy wybór mają chyba zwolennicy motocykli sportowych, typowo szosowych i nie koniecznie chodzi o pojemności ale o asortyment producentów oraz dostepność tego typu motocykli z drugiej ręki (choćby GS500, ale to nie dla mnie motocykl)

 

Musiałbym przyjrzeć się bliżej Varadero oraz temu Suzuki i zbaczyć co oba potrafią choć nie ukrywam, że chętniej jeździłbym na DRZ400S ze względu na spore możliwości w terenie, a i sam motocykl nie za ciężki no i wierząc w Twoje zapewnienia CosmoSquig co do możliwości uprawiania turystyki szosowej.

 

Do marki raczej bym się nie przywiązywał, najważniejszy jest motocykl.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez tmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZR400S to następca DR350. Konstrukcja obu motocykli jest prosta - przede wszystkim ze względu na zasilanie gaźnikiem.

 

Słusznie kombinujesz, że nie ma co zaczynać od zbyt dużej mocy. Jednak jeśli byś się decydował na 125ccm, to raczej bym Ci polecał np. yamahę DT125 - lżejsza i szybsza od Viaderka, odporna na gleby i można nią poświrować w terenie.

 

Jeśli natomiast 125ccm to za mało (a 400ccm za dużo), to chyba pozostają Ci tylko DR350 i może Kawasaki KDX250 (choć nie wiem kiedy to moto było produkowane?). W czym przeszkadza fakt, że DR350 nie jest już produkowane? Dostęp do części i tak będziesz miał bezproblemowy.

 

Pojemności pomiędzy 125ccm i 650ccm zbyt wielu nie ma z tego względu, że tak skonstruowane są przepisy w UE. Albo masz prawko do 125ccm i latasz na 125ccm, albo masz prawko bez limitów i wówczas najmniejszą słuszną pojemnością dla turystyka jest 650ccm (ze względów użytkowych po prostu). Ew. w Niemczech masz jeszcze etap przejściowy, czyli duży motocykl (zwykle 650) ograniczony do 34KM.

Pojemności pomiędzy 125 i 650 to w zasadzie jedynie motocykle bardziej terenowe (nie mówię tu o typowych szosówkach), w których pierwszą rolę odgrywają nie przepisy prawka, a relacja mocy do wagi sprzęta.

 

Przypatrz się jeszcze sprzętowi pod tytułem KTM LC4 - w poprzednich latach były produkowane różne pojemności, także takie, o jakie Tobie chodzi. Z modeli produkowanych obecnie LC4 jest tylko w wersji 640ccm (no i 990ccm :biggrin: ). Pozostałe modele KTMa (tj. nie LC4) na szosę raczej się nie nadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jaki jest mój problem: otóż taki, że 650'tka to chyba jednak za dużo jak na pierwszy motocykl

 

patrzac na wlasna droge poprzez motocykle, coraz bardziej wydaje mi sie, ze wszyscy (nie wylaczajac mnie samego) poza profesjonalistami myla sie troche. nim napisze, co mam napisac, zaznacze, ze zwykle zgadzam sie z cosmo i generalnie podpisuje sie pod tym, co pisze. stad nie bede powtarzal jego slow. sam zaczynalem od 650 (f-dakar) i mozna spokojnie zaczynac od tego sprzetu. kwestia jednak nie jest przezycie i danie rady, a pozniejszy progres. przy cywilizowanych manierach f650 szybko zaczyna sie wydawac, ze nauczylo sie jezdzic i przychodzi ochota na wiekszy sprzet. nic bardziej mylnego. w moim przekonaniu nawet f650 jest za duzym (za ciezkim) motocyklem, by bezbolesnie nauczyc sie techniki (na asfalcie problem jest zdecydowanie mniejszy, niz na luznych nawierzchniach, ale istnieje). by tak naprawde nauczyc sie jezdzic, trzeba szukac kresow wlasnych mozliwosci i w przypadku ciezkich motocykli wszystko dzieje sie przy wiekszych predkosciach, szybciej i kazdy upadek bardziej boli. a nie da sie jezdzic na krawedzi i zostac w siodle. pisza niektorzy, ze mozna spokojnie, powoli, z wyczuciem... tylko po co wowczas cokolwiek innego, niz jakis tam lekki cruiser? w tym kontekscie troche paranoidalnie brzmi dla mnie w ogole wspominanie o ktm'ach. sensownie za to brzmi pisanie o suzuki. warto o drz pomyslec takze w tym kontekscie, ze jesli na tym sprzecie zdarzy sie przyziemienie, to wszelkie naprawy, czy kosmetyka kosztuja mniej. dla mnie to elementarna mantra: w przypadku cruiserow, chopperow i turystykow, upadek wyklucza sie ze wstepnych kalkulacji; w enduro (i moze w sportach, chociaz sporty i kolesie na nich jezdzacy to dla mnie jedna wielka przyroda-zagadka) gleba to elementarna skladowa nauki. stawialbym na drz takze dlatego, ze polska (czy wogole region europy srodkowej) nie jest tak rozleglym krajem, by na drz nie dalo sie gdzies dojechac, a na zadupiu fun bedzie wielokroc wiekszy, niz na ciezszych sprzetach i mniejszy stres, ze cos tam sie utraci - gwarantuje to. tak czy inaczej, taka jest moja opinia.

 

 

Gdy zrobilem nim troche trasy odpowiedz sama sie znalazla, tyle ludzi naprawde sie nie myli. Kwestja kompromisu z wibracja silnika.

 

nie chce wdawac sie w polemike, jednak trudno mi nie napisac, ze jesli tych, ktorzy jezdza triumph'ami albo suzuki jest mniej, to nie znaczy, iz sie myla. i nawet niekoniecznie musza poddawac sie kompromisom.

 

fakt, ze protestantow jest mniej niz katolikow, nie dowodzi nieomylnosci tych drugich. swiadczy jedynie o tym, ze instytucja kosciola katolickiego sprawniej indoktrynuje (i wczesniej zaczela).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze Kawa KLE500 - motek to spokojny i w las i na wypadzik wakacyjny, lekki i przyjemny, oraz XT600. Bardziej w teren, ale lekki, prosty w konstrukcji, dośc mocny więc i z niezłymi osiągami sę oswoisz.

A jeździ się głową, więc krótko po tym, jak 350 przestanie wystarczać na trasce, będziesz miał jakby ten zapas do wykorzystania na poważnie. Cenowo chyba raczej tez nie popłyniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze WR 400 F ... http://www.bikez.com/motorcycles/yamaha_wr_400_f_2000.php

Sama na taka poluje, bo mam ten sam problem, szukam czegos mocniejszego, bo przygoda na DT juz mi sie znudzila, myslalam wlasnie o WR lub EXC 400, bo po ostatnim testowaniu bardzo mi sie spodobal :o)

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moze WR 400 F ... http://www.bikez.com/motorcycles/yamaha_wr_400_f_2000.php

Sama na taka poluje, bo mam ten sam problem, szukam czegos mocniejszego, bo przygoda na DT juz mi sie znudzila, myslalam wlasnie o WR lub EXC 400, bo po ostatnim testowaniu bardzo mi sie spodobal :o)

Pozdr

buhahahaha, wspanialy porada dla osoby szukajacej pierwszego turystycznego enduro. brawo!

to ja proponuje suzuki RM 250 Bartek Oglaza Edition. albo nie - Hayabusę z NOSem;)

albo moze pomysl o tej WR-ce. na trasie Polska-Chorwacja zmienisz osiem razy olej, raz tlok, trzy komplety opon-kostek, ale bedzie jazda z niezlym sznytem. no i z busem, ktory Ci powiezie klamoty...

pozdro

dub

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie że "się nadaje", tylko że da się ujechać 600km na dzień i mieć z tego frajdę :)

...Cosmo... tak w kwestii frajdy... jak wygląda sprawa z 'czterema' literami... po przejechaniu tych przykładowych 600 kaemów... w wąskim siodle DR czy DRZ?

 

pozdr,

w

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...