Skocz do zawartości

parę pytań do tych bardziej doświadczonych


Staszek_s
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Browarny, jasne że tak, że najlepiej nie hamować i jechać przez zakręt w stałych warunkach, ale pisałem o sytuacji, kiedy należy wytracić prędkość w zakręcie i o tym, jakim sposobem to zrobić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hamowanie tyłem powoduje DOCISK a nie odciążenie tylnego koła, co zwiększa jego przyczepność. Nieznacznie ale zawsze coś.

 

hamowanie, niezależnie czy przodem, czy też tyłem powoduje dociążenie przodu a odciążenie tyłu

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja wątpliwość dotyczyła raczej wypowiedzi Sligiera o pokonywaniu łuków na torze.
Rozumiem że chodzi Ci o to czy szybciej pokonasz okrążenie pokonując zakręty ze stałą predkością czy też dohamowując i odkrecając w zakręcie. Otóż na pewno nie ponieważ zakręty na torze pokonujesz nie tak jak na ulicy (czyli jedziesz ładnie po obwodzie, można powiedzieć "przy krawężniku"), tylko scinasz je. Zaczynasz brać zakręt będąc na zewnętrznej toru i kończysz go także wypadając na zewnętrzną. Zawsze na wejściu i wyjściu z zakrętu będziesz miał większą prędkość niż w środku zakrętu. Pewnie są gdzieś jakieś wykresy na to w sieci ale najlepiej to można zaobserwować podczas wyścigu motogp kiedy to kamera jest skierowana na klamkę hamulca, wyrażnie widać że zawodnicy ściskają klamkę wchodząc w zakręt i już będąc w konkretnym złożeniu. Po prostu maxymalnie opóźniają hamowanie, z resztą najczęściej manewr wyprzedzania na torze odbywa się właśnie przy wejściu w zakręt, opóźniając hamowanie.

Edit: Jest jednak tutaj na 4um dużo chłopaków którzy na torze nawinęli znacznie więcej niż ja, więc dobrze by było aby to Oni się wypowiedzieli

Edytowane przez Sligier
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak ale sam fakt ścięcia zakrętu nie ma tu nic do rzeczy bo sprowadza się tylko do maksymalnego wydłużenia promienia łuku w stosunku do profilu danego zakrętu.

Rozumiem że wskazane jest hamowanie do samego końca tzn. aż do wejścia w zakręt ale po co dohamowywać będąc już w trakcie łuku?

SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy hamować przodem, czy tyłem to głównie zależy jakim sprzętem się poruszacie. Fizyka robi swoje rozstaw osi, rozkład ciężkości, kąt pochylenia lag itp. Inaczej się zachowuje plastik a inaczej armatura.

Przy stosowaniu przeciwskrętu to również jest różnica w zachowaniu. Każdy sprzęt trzeba wyczuć i poznać jego mocne i słabe strony.

Zakręty powinno się pokonywać bez konieczności hamowania, trzeba odpowiednio ocenić i dostosować prędkość i wychodzą jak masełko bez kombinowania. Natomiast w sytuacjach awaryjnych gdy musimy użyć hamulca na zakręcie to robimy wszystko by nie stracić przyczepności i utrzymać tor jazdy, czy ominąć przeszkoę. Każdy sposób jest dobry, który wyciągnie nas z opresji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że wskazane jest hamowanie do samego końca tzn. aż do wejścia w zakręt ale po co dohamowywać będąc już w trakcie łuku?
Dla mnie wejście w zakręt to moment jego inicjacji, kiedy to dopiero rozpoczynam kładzenie moto, wtedy prędkość jest zbyt duża aby przejechać zakręt po optymalnym torze jazdy i właśnie wtedy dohamowuję na tyle aby w szczycie zakrętu znaleźć się w max. złożeniu praktycznie na "betonkach" które oddzielają tor od pasa zieleni po wewnętrznej stronie zakrętu. Jadąc dalej w szczycie zakrętu już nie hamuję a zaczynam powoli odkręcać i w miarę jak maszyna coraz bardziej mi się prostuje odkrecam mocniej aby po wyjściu, czyli kiedy już jestem wyprostowany znaleźć się na "betonkach" po zewnętrznej stronie. nie wiem czy wystarczająco jasno to tłumaczę :buttrock: ale inaczej chyba nie potrafię. Widzę że Fat przegląda 4um, a On zdaje się regularnie jest na torze więc mam nadzije że coś doda od siebie :bigrazz: Edytowane przez Sligier
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sligier, a w normalnej jeździe: bo ja jak w zakręcie odpuszczę gaz, to naprawdę moment hamujący sinika wprowadza kompletną ruinę, moto się huśta, ja lecę do przodu i finał precyzji jazdy... No, ale ja jeźdżę i jeździlem na moto z raczej miękkimi zawiechami, może tu tkwi przyczyna?

ja tez mam miekkie ale hamowanie silnika nie husta mnie wcale. to chyba kwestia stosowania sie do podstawowej zasady: w luk wjezdzasz juz na odpowiednim biegu i lekko korygujesz gazem, ktory odkrecasz mocniej kiedy luk zaczyna sie prostowac. Moze masz nieodpowiedni bieg do zakretu i stad odpuszczanie gazu tak Cie rzuca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na bujanie przy zamykaniu gazu w zakręcie ma też wpływ samo moto a ściślej biorąc rodzaj silnika i napędu. Wiadomo, że przy kardanie reakcja na zamknięcie gazu powoduje lekkie bujanie :flesje: Drugą sprawą jest reakcja silnika R4 czy dużej V2 za zamknięcie przepustnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że Fat przegląda 4um, a On zdaje się regularnie jest na torze więc mam nadzije że coś doda od siebie :flesje:

Przeglądam przeglądam, ale po pierwsze wcale tak regularnie na tor nie jeżdżę, a po drugie i tak robisz lepsze czasy niż ja :flesje: Poza tym jestem kiepskim teoretykiem, wolę praktykować. Tym niemniej podstawowa zasada latania po winklach mówi, że jak już się raz ruszy manetkę w winklu, to powinna ona zostać w ruchu cały czas. Czyli albo jedziemy stałym gazem, albo płynnie przyspieszamy. Dodawanie i odejmowanie gazu w pochyleniu wprowadza motocykl w bujanie (zmiany w rozkładzie masy), ale o tym już pisali koledzy wcześniej. Tyle moich mądrości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądam przeglądam, ale po pierwsze wcale tak regularnie na tor nie jeżdżę, a po drugie i tak robisz lepsze czasy niż ja :flesje: Poza tym jestem kiepskim teoretykiem, wolę praktykować. Tym niemniej podstawowa zasada latania po winklach mówi, że jak już się raz ruszy manetkę w winklu, to powinna ona zostać w ruchu cały czas. Czyli albo jedziemy stałym gazem, albo płynnie przyspieszamy. Dodawanie i odejmowanie gazu w pochyleniu wprowadza motocykl w bujanie (zmiany w rozkładzie masy), ale o tym już pisali koledzy wcześniej. Tyle moich mądrości :flesje:

No tak to też zależy od zakrętu bo o ile dobrze pamiętam to np. pokonując dużą patelnię (długi zakręt) jest etap złamania który robiłem na zamkniętej przepustnicy, potem jest tesz kilkanaście/dziesąt metrów który przejeżdzałem na stałym gazie i dopiero po tych kilkunastu/dziesięcu metrach następuje moment wyjścia w którym to już odkręcam manetę coraz mocniej w miarę jak prostuję motocykl. Z kolei taki Sławiniak, który jest dość ostrym ale krótkim zakrętem robiłem tak że do samego złamania zakrętu na zamkniętej przepustnicy, dohamowując przodem, krótkie dotknięcie kolanem asfaltu w szczycie i już odkręcam bo od razu wychodzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...