Skocz do zawartości

wpizd...u wylądował :P


Rekomendowane odpowiedzi

Co to za nerwowa atmosferka , jak się bedziecie tak stresować , to nie dożyjecie ................. 41 lat , he he he .

 

PS.I zaczał się mecz werbalny Młodzi Gniewni vs Starzy Wkur ....... .Fajnie się rozwija ten topic.

Czas był najwyższy już chyba.

Edytowane przez Stary Sierżant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytruna bedzie dobrze najwazniejsze to optymistyczne myslenie i mysle ze nie ma co tu płakac nad rozlanym mlekiem stało sie i juz wcale nie dziwnie sie reakcji cytryny bo jak mu sie nic nie stało to moto sie poskłada a aby doswiadczenia zdobyłes :buttrock:

 

co go greeda to nie wiem on zawsze w jakims sterylnym srodowisku sie wychowuje i nie uzneje pewnych rzeczy tak mi sie wydaje po jego wypowiedziach ktore czytam co on napisał wiec czasem fajne by było jak bys sie zastanowił co piszez...

 

a stary sierżant to spameri widze ze lubi sie przygladac a nie bawic sie motocyklem bo w koncu motocykl w reku motocyklisty to zabawka ktora sie bawisz tak jak chcesz jedni daja na gume, wala w krawęzniki a inni sie przygladaja a jak znajda ryske to dołuja i sa załamani :crossy:

 

pozdro;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytryna - miejsce na wyscig wybrane zostlo dobrze, ale czas nieszczegolnie. Kwietniowe noce sa dalej zimne i opony inaczej zachowuja sie niz normalnie. Ja tez jadac do pracy o 5 rano zaliczylem kilka dni temu widoczek wywalonego motocyklisty w downtown - tory tramwajowe okazaly sie duzo bardziej sliskie niz normalnie. I nie byl to nikt mlody, tylko stary zgred, ktory powinien juz takie rzeczy wiedziec.

Stary Sierzancie, masz moze dzieci ???

A jezeli tak to w jakim wieku ?

Ja mam 24 letniego syna i jeszcze 10 lat mlodsza corke i przekonalem sie na wlasnym ze tak powiem przykladzie ze jedyna droga wiedzy mlodego pokolenia do ich glow prowadzi przez dupe, co dupy nie zaboli to w glowie nie zamieszka. Tak jakos dziwnie czlowiek jest zaprogramowany. Zadne kazania nie pomoga wiec nie ma po co jezyka strzepic. No moze teraz moge synowi niektore rzeczy przekazac i czasem on pojdzie za moja rada, ale dalej z duzym trudem.

Najwazniejsze jest zawsze bycie cool i uznanie w oczach kolegow, z tego powodu duzo glupstw sie popelnia. No a potem troche zal jak cos sie spitoli.

Dlatego wiem ze dla cytryny byla to nauczka ktora zapamieta, nie ma co na niego napadac, jedyne co sie osiagnie to typowe reakcje obronne

jego i kolegow.

Jeszcze jedna uwaga do cytryny - warto zebys wiedzial jak najmocniej mozesz zahamowac przodem bez uslizgu i powinienes to sprawdzic gdy temperatura bedzie wyzsza w takim miejscu gdzie piasku nie bedzie.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to ,że Wy się sprzętami bawicie , więc jesteśmy z całkiem innych bajek

 

dopóki niektórzy zamiast jeżdzić jak normalny człowiek będą świrować gdzie się da i traktować motocykl jak zabaweczkę

 

Sierzancie ale mi sie wydaje ze wiekrzosc z nas wlasnie tak traktuje motocykle-no ja na 1000%

wiadomo ze troche to zabawka niebezpieczna ale adam M to podsumowal tak ze nic dodac nic ujac.

a co do cytryny to mysle ze parking to bardzo dobra miejscowka na poczatkowe zabawy :lalag: z moto w mocniejszym wydaniu trzymaj sie brachu bedzie git dobrze ze jestes caly bo zdrowie najwazniejsze moto mozna wyklepac :crossy:

a co do starej dewoty greedo to ja juz dawno spotykajac sie z jego postami przyczailem co to za miekki ch...

wiec nie zwracajcie uwagi na jego komentarze bo szkoda oczu na czytanie, a nazywajac kogos od razu debilem utwierdza tylko wszystkich w przekonaniu ze ten czlowiek nie ma nic do powiedzenia godnego uwagi.

:buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to sie czyta to ręce opadają, Stary Sierżancie trochę przesadzasz, moze dlatego że nie znasz całej historii wczorajszego zajścia. A więc spotkalismy się we trzech polatalismy po mieście pojechalaliśmy na parking pogadaliśmy i stwierdziliśmy że fajnie by było zrobic sobie sprinta. Najpierw przejechaliśmy się zobaczyć jak ma się stan nawierzchni (wyglądało ok)a potem rura :buttrock: To nie było ciągłe swirowanie po parkingu tylko jeden można powiedzieć wyścig. Niestety skończyło się jak się skończyło, reszte historii znacie. Troche jestem zdziwiony waszą reakcja, pojechać tak po chłopaku że się wywalił... motocykl ma dwa koła i czasem tak bywa, a że sobie zrobiliśmy mały sparing to też chyba nic złego raczej to normalne że chce się sprawdzić na odejście, szczególnie jeśli nikogo się nie naraża i wybiera się miejsca raczej bezpieczne i odludne. Tyle na temat a Greedo i Sierzantowi proponuje ciepłe kakałko, kapcie i przed telewizorem sobię wygodnie zasiąć odprężyć się i wyluzować bo forum nie jest od tego żeby wyzywać się nawzajem tylko żeby pogadać o tym co wszyscy tak lubimy, o tych naszych zabaweczkach.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ejjj, ludzie, zejdzcie ze Starego Sierzanta :buttrock: . Facet ma po prostu taki zawod jaki ma i nic na to nie poradzimy. Tak sobie mysle ze to taka choroba zawodowa. Cos jak ginekolog, ktory nie ma ochoty na zone po przyjsciu z pracy, tak on po obejzeniu kilku nieciekawych wypadkow jezdzi tak, ze na niego trabia, zeby zjechal z drogi. Taki "lajf". Nie zazdroszcze Ci Sierzancie zawodu :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, dajcie na luz...

 

Rozumiem i jedną stronę konfliktu i drugą (tym bardziej, że też po paru browarkach piszę, a to zawsze pomaga na zrozumienie), nie ma o co bojów toczyć.

 

Człowiek jest jeszcze młody i życie go uczy różnych rzeczy. Dlatego wyglebił, pewnie będzie to nauka, i nastepny raz w takich okolicznościach nie wyglebi, bo nie doprowadzi do takich okoliczności. A że nie płacze tylko pisze uczciewie co sie stało, to tylko dobrze, bo sie zadry na psychice nie nabawi. A refleksja i tak przyjdzie, to jest pewne. Wiem po sobie. Półtora roku temu bardzo sie zawiodlem na życiu i na rzeczywistości. Chodzilem wkurzony, niemoglem tego przetrawic, tak mnie nosiło, aż skończyłem samochodem na latarni. Wiem: głupota, niedojrzałość itd. Wysiadłem z auta cały, zobaczyłem co zrobiłem i stwierdzilem: olać to, i tak mi nie zależy. Samochód naprawilem ze środków samemu zarobionych i nie kosztowało to mało, sporo kasy, wyrzeczeń, przemyśleń, zrozumialem parę rzeczy, dojrzałem. I dopiero jak zrozumialem, że czasem należy odpuścić i wyluzować, pogodzić się z życiem, to sobie kupilem motocykl, bo wiem, że teraz już sobie na nim krzywdy sam nie zrobię. Taka kolej rzeczy. Wtedy się zdarzyło i też na początku nie lamentowałem bo byłem dobity czym innym. Ale z czasem przełożyło się na moją postawę i sporo mnie nauczyło i myślę, że i tak będzie w tym przypadku. Żałuję, że stało się jak się stało, ale wnioski zostały wyciągnięte.

 

Rozumiem też osoby, które krytykują, bo mają swój punkt widzenia: młody dzieciak, wyglebił i cieszy. Ale z 2 strony chopak szalał na parkingu a nie na ulicy, to też świadczy nie najgorzej o nim. Troszkę wyrozumiałości, o tyle dla niego proszę, bo wiem że z pewnością nie czuje się tak fantastycznie, jak wnioskują coponiektórzy po jego opisie zdarzenia...

 

Trzymam kciuki za szybki i bezpieczny powrót na 2 kółkach :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właczę się jako Stary Piernik :buttrock:

Do wszystkich którzy chcieliby by Cytrynę ukamieniować lub zakrakać - do Q*rwy Nędzy, zapomniał wół jak cielęciem był? Całe życie to się rozsądnie spędzało? Każdy z krytykantów to wzór cnót i oaza rozsądku?

Bez przesady, każdy z nas popełnia niezbyt mądre czyny i zachowania. Cytryna prawdopodobnie niezbyt rozsądnie się zachował, ale raz, że przy stopniu zagrożenia jakie stworzył to nie powód to równania go z trawą, a dwa -może to go coś nauczy. I TYLE. NIC ponad to.

A stopień krytyki jaki poniektórzy prezentują, wydaje mi się naprawdę zbyt wysoki jak na zaistniałą sytuację :clap:

A co do zarzutów Starego Sierżanta, że przez takich uważają nas za wariatów i dawców, to może powiem coś nieprawomyślnego i dla niektórych szokującego, ale ja osobiście lubię być tym wariatem oraz dawcą. To co myślą o mnie inni (poza sferą zawodową) to mi totalnie zwisa i powiewa. Lubię z jednej strony to zaskoczenie innych gdy przepuszczam na przejściu starszą osobę, lub wpuszczam kogoś "kwitnącego" na podporządkowanej, a z drugiej strony uwielbiam gdy na trasie poznańskiej wszystkie TIR-y mi ustępują drogi, a osobówki w popłochu zmykają na boki, bo przecież jedzie niepoczytalny "dawca" i jedyne co można uczynić to trzymać się od niego jak najdalej, bo "i siebie zabije i na pewno innych".

Tak, uwielbiam tą opinię "dawcy" i wariata, bo pomaga mi przeżyć na drodze (szczególnie jak jest wspierana długimi światłami i głośnymi wydechami).

Owszem, ma ona kilka minusów w niektórych sytuacjach (np. podczas wypadku generalnie w przypadku braku dowodów przeciwnych winny jest raczej motonita), ale "per saldo" uważam, że taka opinia pomaga na trasie :lalag: :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do zarzutów Starego Sierżanta, że przez takich uważają nas za wariatów i dawców, to może powiem coś nieprawomyślnego i dla niektórych szokującego, ale ja osobiście lubię być tym wariatem oraz dawcą.

I wcale nie głupie to, co piszesz. :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:P

Właczę się jako Stary Piernik :buttrock:

Do wszystkich którzy chcieliby by Cytrynę ukamieniować lub zakrakać - do Q*rwy Nędzy, zapomniał wół jak cielęciem był? Całe życie to się rozsądnie spędzało? Każdy z krytykantów to wzór cnót i oaza rozsądku?

Bez przesady, każdy z nas popełnia niezbyt mądre czyny i zachowania. Cytryna prawdopodobnie niezbyt rozsądnie się zachował, ale raz, że przy stopniu zagrożenia jakie stworzył to nie powód to równania go z trawą, a dwa -może to go coś nauczy. I TYLE. NIC ponad to.

A stopień krytyki jaki poniektórzy prezentują, wydaje mi się naprawdę zbyt wysoki jak na zaistniałą sytuację :wink:

A co do zarzutów Starego Sierżanta, że przez takich uważają nas za wariatów i dawców, to może powiem coś nieprawomyślnego i dla niektórych szokującego, ale ja osobiście lubię być tym wariatem oraz dawcą. To co myślą o mnie inni (poza sferą zawodową) to mi totalnie zwisa i powiewa. Lubię z jednej strony to zaskoczenie innych gdy przepuszczam na przejściu starszą osobę, lub wpuszczam kogoś "kwitnącego" na podporządkowanej, a z drugiej strony uwielbiam gdy na trasie poznańskiej wszystkie TIR-y mi ustępują drogi, a osobówki w popłochu zmykają na boki, bo przecież jedzie niepoczytalny "dawca" i jedyne co można uczynić to trzymać się od niego jak najdalej, bo "i siebie zabije i na pewno innych".

Tak, uwielbiam tą opinię "dawcy" i wariata, bo pomaga mi przeżyć na drodze (szczególnie jak jest wspierana długimi światłami i głośnymi wydechami).

Owszem, ma ona kilka minusów w niektórych sytuacjach (np. podczas wypadku generalnie w przypadku braku dowodów przeciwnych winny jest raczej motonita), ale "per saldo" uważam, że taka opinia pomaga na trasie :) :crossy:

 

 

cała prawda :lalag: :clap: :) :bigrazz: :icon_eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...