Skocz do zawartości

JINLUN - Made in China


voti
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

czesc... mnie najbardziej urzeka reklama producenta:)

 

Luksusowy chopper z najwyższej półki- tak można najkrócej opisać nowość YUKI 250 Darker. Dynamiczny, chłodzony cieczą dwucylindrowy silnik, o pojemności 250 ccm, przedni tarczowy hamulec, dopracowany system hamulcowy (przedni hamulec tarczowy) , długa kierownica, chromowane detale, mnóstwo dodatków- to wszystko sprawia, że jazda 250 Darker dostarcza tylko najlepszych wrażeń z jazdy. Luksusowy wygląd, doskonałe własności jezdne. Cóż więcej chcieć?

 

 

........ no wlasnie coz wiecej chciec.........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba po grzybach :) (wybacz, nie mogłem :banghead: ).

 

Co mnie tu zaciekawiło, to porównania. qpa napisał dosc trafnie, ze mozna wziąć GN 250, za 2500 (za taką kwotę można znaleźć w dobrym stanie), włożyć drugie 2,5 wymieniając wypierdziane siedzenie nawet, ktore to tak niektorych razi i miec japoński motocykl ktory jest niezawodny.

 

Greedo zwolnij trochę, bo mi zajady ze śmiechu pękają! Logicznie biorąc, po cholerę kupować grata za 2,5 tys i wkładać w niego kolejne 2,5tys??? Nie lepiej od razu kupić za 5tys? I wcale nie mam na myśli jakiegoś chińczyka tylko japonię z piątej ręki. Gdzie tu logika? Idąc tym tokiem myślenia, jak byś kupił za 2,5tys i włożył jakieś 15-20tys. to wyjdzie Ci prawie nowy! No no... jestem pełen podziwu! Że też sam na to nie wpadłem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No szkoda ze na to nie wpadłeś. Majac 7 tysiecy do wydania i gustując w pojemnosci 250 i mocy ponizej 20 KM zrobiłbym własnie cos takiego, a jeszcze zapewne zostałoby mi na dobry kask :banghead: Tak to jest, niektorzy wolą nowe a kijowe niz sprawdzone starsze :) Na prawde wolałbym 10letnie w dobrym stanie BMW niz nowe seicetno. Choc musze przyznać ze to wszystko zalezy do czego to ma byc potrzebne. Ja na ten przykład, musze odczuwac przyjemnosc z jazdy. MZ ETZ 150 E ktora miałem 2 lata temu prawie, wyciagała te 110, predkosc rozsadna wynosiła 70. Owszem fajnie sie jezdziło, dopuki nie trzeba było pojechac szybciej. Oczywiscie nie mam sportowych aspiracji, ale do tej pory wystarczało mi 36 KM i 33 Nm momentu. 14 KM było juz troche za mało i robiło sie niebezpiecznie. Przykład z GNem podałem opierajac sie na Waszych stwierdzeniach o małych potrzebach i podziwianiu widoków, dlatego GN 250 za 2,5 a nie CB 450 za 4000.

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest, niektorzy wolą nowe a ch...owe niz sprawdzone starsze :icon_mrgreen:

Stara to jest dobra ale babka z Niemiecką rentą.....Nie sadze aby gosc po jezdzeniu cale zycie japońskim sprzetem kupil z radosci China, tylko dlatego ze chcial sobie zrobic lepiej, prawdopodobnie to jego pierwszy lub jeden z pierwszych motocykli wiec sie nie bardzo w klimacie porusza,Mial tyle kasy ile mial i chcial cos nowego ,wiec kupił. Po kiego hu..a siadacie na faceta ?? I w druga strone..do wlascicieli Made in China,chwalcie to co sprawdzone ..bo te przebiegi dookola gminy lub na grzyby o ktorych piszecie to dobre dla kolarza..Pojedz na zlot i popatrz co adrenalina robi z japonia(i ma prawo do tego)wtedy zrozumiesz na czym polega roznica miedzy posiadaniem ,a uzywaniem go....Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stara to jest dobra ale babka z Niemiecką rentą.....Nie sadze aby gosc po jezdzeniu cale zycie japońskim sprzetem kupil z radosci China, tylko dlatego ze chcial sobie zrobic lepiej, prawdopodobnie to jego pierwszy lub jeden z pierwszych motocykli wiec sie nie bardzo w klimacie porusza,Mial tyle kasy ile mial i chcial cos nowego ,wiec kupił. Po kiego hu..a siadacie na faceta ?? I w druga strone..do wlascicieli Made in China,chwalcie to co sprawdzone ..bo te przebiegi dookola gminy lub na grzyby o ktorych piszecie to dobre dla kolarza..Pojedz na zlot i popatrz co adrenalina robi z japonia(i ma prawo do tego)wtedy zrozumiesz na czym polega roznica miedzy posiadaniem ,a uzywaniem go....Pozdrawiam

Nie przypominam sobie, żebym chociaż raz zachwalał chińczyka, że taki cudowny jest. W rozmowach w innymi posiadaczami chińszczyzny rozmawiamy sobie o nich, jak się sprawują, co się najczęściej psuje, skąd wziąć części i podobne tematy. Nikt nikomu nie udowadnia, że mamy najlepsze maszyny na świecie, a że są tacy, którym podoba się jazda na tym, ich sprawa i trzeba to uszanować tak samo jak ja podziwiam ludzi utrzymujących z dobrej kondycji sprzęty 20letnie i starsze. Trochę mnie to na początku irytowało, że kilku gości uparło się przekonywać mnie, jak źle zrobiłem, ale jakby te ich wypowiedzi opłukać z osobistych wycieczek i przyjąć, że robią to z życzliwości, to efekt może być ciekawy. Im więcej uwag o własnych doświadczeniach, tym lepiej dla tych co już mają i tych, co chcą coś kupić i mogą wpakować się w kłopoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, adiutant pewnego znanego człowieka zapytał: " a co z Chinami ? " , odpowiedź była jednoznaczna " Chiny? Chiny niech śpią, bo jak się zbudzą to zaleją cały świat". Tym gościem był Napoleon i chyba w przeciwieństwie do co niektórych, wiedział co wtedy robi......

 

Inwestując w wyroby pochodzące z Chin, sami sobie podcinamy żyły. Jakikolwiek sprzęt nie wyprodukują, będzie on nastawiony na tzw. "masówkę". Tania siła robocza, kopiowanie technologii, niskie ceny i coraz wyższa jakość co jest zrozumiałe ( im większe zyski tym większe nakłady na rozwój ). Za parę albo parędziesiąt lat chińczycy będą klepać jakościowe towary z najwyższej półki. Przecież wielkie i znane koncerny, lokują tam własne środki w celu zwiększenia zysków. Udziałowcy są bezwzględni, kasa, kasa i jeszcze raz kasa, nie ma zmiłuj.....W wyniku świadomego lokowania nowoczesnych technologii w taką potęgę jak Chiny, kwestią czasu jest jak będą w stanie wyprodukować wszystko i wysokiej klasy. Uganiając się za kasiorą ( czyli m.in. oszczędzając i kupując tanią chińszczyznę ), przyjdzie czas że zostaniemy z ręką w nocniku i nawet HD będzie miał fabrykę w Chinach bo nie wytrzyma nacisków rynkowych. Wszystko było OK jak chinole klepali części i podzespoły jak tajlandczycy czy tajowie, ale widząc ich gotowy produkt od A do Z za tysiąc złotych, ruinując tym samym światową gospodarkę, mam ochotę pierdolnąć kogoś w łeb. Oby tak dalej Panowie Rockersi!!! A może Chinersi ?

 

Chińszczyznę to ja lubię, ale na talerzu. Mam nadzieję że chociaż jeden Chiners po mojej wypowiedzi, zastanowi się nad tym co robi......

 

Whisky

 

I jeszcze jedno.........jakiś ciołek może wpaść na pomysł porównania Chin do Japonii. Jest jedna potężna różnica. Japońce żeby zaistnieć na rynku motoryzacyjnym wyprzedzili wszystkich producentów zaawansowaną technologią. Nie klepali byle gówna na zasadzie " przyślij mi swój produkt, a my skopiujemy go w milionach egzemplarzy za pół darmo". Dlatego dzisiaj, żółtki z wyspy, mają uzasadnioną i stonowaną pozycję na rynku ogólnoświatowym i nie zasypują go byle gównem. Podniecacie się tematem, który z rangi naszej przyszłości w ogóle nie powinien mieć miejsca. Dyskutujecie nad jakością, cenami i innymi pierdołami bez jednego słowa na temat degradacji gospodarczej. Żenada!!!!

 

I tyle......

Edytowane przez Whisky Boy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet sam nie wiesz, ile chińszczyzny kupujesz nieświadomie. Rozkręć pierwszego lepszego kompa, telewizor, DVD czy co tam jeszcze chcesz i zobacz, ile takich malutkich produktów made in china kupiłeś nawet pod bardzo znaną i "oryginalną" marką. Nawet zwykły zegarek elektroniczny. Chińczycy już mają świat w kieszeni, tylko ten świat jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Chiny i Indie będą nową ameryką i japonią razem wziętymi. Nie powiem, że bardzo mnie to cieszy, ale tak jest i nic na to nie poradzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskutujecie nad jakością, cenami i innymi pierdołami bez jednego słowa na temat degradacji gospodarczej. Żenada!!!!

 

 

 

Przeciez to oczywiste że zalewa nas chińszczyzna. Ja osobiscie staram sie przed nią bronić na ile moge, na tyle na ile mam świadomość co pochodzi z Chin, Tajwanu itp. Zwyczajnie nie lubie tandety, bo mimo ze nie stac mnie na zbyt wiele, staram sie unikać produktów jednorazowych. Nie wziąłeś tylko pod uwage faktu, ze te technologie, oczywiscie przestarzałe, ktos im sprzedaje. Wydaje mi sie tez ze duza role w wyborze towarów grają oczywiscie pieniadze, a zaraz po nich swiadomosc ludzi. A statystyczny Polak patrzy krótkowzrocznie, kierujac sie jedynie ceną (pisałem o tym pare postów temu). Nie wziąłes jeszcze pod uwage ze w gospodarce nic nie ginie i nie lubi ona próżni. Skoro jest zapotrzebowanie na tandete, to ktos ja produkuje. Ludzie to tez nie bezmyślne bydlęta i to kwestia krótkiego czasu kiedy zaczna bardziej stawiac na jakosc kosztem ceny, niż na cene kosztem jakosci (zauważając w koncu zasade pozornych oszczędności). Zreszta nie dramatyzowałbym az tak bardzo, bo w Chinach w koncu tez zacznie byc parcie na płace - polecam artykuł w ostatnim Wproście - jest m.in. o tym :buttrock: Mały cytat: "Dość wspomnieć, że w unijnym systemieRapex który umożliwia gromadzenie i wymianę danych o niebezpiecznych produktach na rynkach całej wspólnoty, spośród tysięcy takich informacji około 50% dotyczy produktów <<made in China>>, wytwarzanych na ogół dla znanych światowych marek". Na prawde polecam szczególnie Tobie Whisky Boy cały tekst bo te sprawy jakości i psucia rynków nie są czarno-białe. Zgadzam się oczywiscie ze nie należy łączyc produktów wyrabianych tylko przez chinskie firmy z tymi robionymi na zlecenie swiatowych koncernów, jednak jak widac jakość jest ta sama.

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, Greedo z Tobą, z tym że dołożył bym jeszcze jeden aspekt, o którym nie wspomniałeś. Oprócz amatorów tandety, konsumentami chińskiej produkcji są też ludzie zmuszeni do tego z powodów ekonomicznych. Wyobraź sobie, że ja nigdy nie słuchałem disco polo, nie ubierałem się w kolorowy dres, nie noszę białych skarpetek do dżinsowej marynarki /takiej też nie mam/ i staram się kupować markowe sprzęty z jak najwyższej półki, oczywiście na pułapie, na jaki mnie stać a nie za wszelką cenę. Nie chcę popaść z tandety w snobizm, jak to się zdarza wielu ludziom, popadającym z jednej skrajności w drugą. Pewnie, gdyby jakieś japońskie czy inne motocykle przyzwoitej marki były chociaż trochę tańsze, to pewnie rozłożył bym część ceny na raty i nie kupował bym chińskiego, ale wybacz, prawie 40 tys. na sprzęta służącego tylko mnie, nie całej rodzinie i tylko dla sezonowej rekreacji a nie okrągły rok, /jak mój samochód/, to dla mnie stanowczo za drogo. A ja stety czy niestety, postanowiłem kupić nowe moto. Oczywiście, nie mam nic do urzywanych rzeczy, sam czasem kupię coś ciekawego z second handu, ale ludzie coraz bardziej i coraz częściej chcą kupować nowe towary, a nie być ciągle w świecie tymi dojadającymi resztki z pańskiego stołu.

 

Stan, nie podjudzaj. :bigrazz:

Wystarczy już kłótni nic nie dających :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie chłopoki. Poczytałem troszkę waszych postów... obecnie jestem posiadaczem yamahy drag star 650, ale mój pierwszy motor to był właśnie jinlun 250. Ja jestem w tej dobrej sytuacji że udało mi się jakoś uskrobać kase na moją maszynę więc jeżdżę tym czym jeżdżę... ale troszkę przywiązania pozostało do jinluna - w końcu to był mój pierwszy motor (sentyment :bigrazz: ) i dlatego cieszę się że większość z was czerpie w pełni radość z jazdy na chińczykach. Mam nadzieje że w miarę nie psują się wam wasze maszyny, śrubki się zbytnio nie odkręcają itd. Życze wam przejechania tysięcy kilometrów bez awari... a tak w ogóle to czy ktoś ma przekroczone już 15.000km? Ja jak sprzedawałem jinluna to miałem 5500km. Pozdrawaim i do zobaczenia na trasie :crossy: . Wpadne tu jeszcze kiedyś do was ;) :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ir1 Nareszcie ktoś nie pałający nienawiścią do chińskich motocykli :biggrin: Może napisz, jakie masz doświadczenia z jinlunem? Sądząc z tonu, chyba nie sprawiał dużych problemów? Daj znać co Ci się psuło i w jakich momentach czy warunkach? Bo z moich obserwacji wynika, że w większości jinlunów lecą prawie te same elementy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ir1 Nareszcie ktoś nie pałający nienawiścią do chińskich motocykli :buttrock: Może napisz, jakie masz doświadczenia z jinlunem? Sądząc z tonu, chyba nie sprawiał dużych problemów? Daj znać co Ci się psuło i w jakich momentach czy warunkach? Bo z moich obserwacji wynika, że w większości jinlunów lecą prawie te same elementy.

 

Oczywiście że nie pałam nienawiścią... ja to w ogóle miałem u siebie jakiś problem ze sprzęgłem, szarpało przy ruszaniu nawet jak puszczałem bardzo powoli. Dosłownie "łapało" sprzęgło. Co to było nie wiem do dziś :bigrazz: . A poza tym klasycznie to co u wszystkich: dokręcanie śrubek. W sumie to więcej problemów z tego co w tej chwili pamiętam nie miałem. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj zrobilem 30km Fym'em 150. Hmm,, prawie zaliczylem glebe.. sytuacja taka, zamieniamy sie motorkami z bratem na trasie i ruszamy, jade z tylu. Po chwili gdy osiagam jakies 60km/h to nagle dosyc glosny trzask i zachwialo motocyklem - mysle sobie o k**** pewnie cos sie odkrecilo hehe wiec czym predzej zatrzymuje sie. Patrze, a tutaj nozka jest spuszczona ! Czujnik jest, ale najwyrazniej niedziala. Naszczescie obylo sie bez uszkodzen sprzetu i czlowieka. ehhh

 

podczas jazdy sa wibracje, niezbyt przyjemne trza przyznac, najlepiej sie smiga przy okolo 60km/h. Bardzo brakowalo mi przyspieszenia i porzadnego dzwieku z wydechu! Sprzet jest zdecydowane za lekki jak na choppera, niezbyt pewnie sie prowadzi, a srodek ciezkosci jest wysoko polozony - w przeciwienstwie do Virazki ktora sie wprost kleji do drogi. Hamulce - przedni dobry (smiem twierdzic ze lepszy niz ten w Virazce), hamulcem z tylu nie ma sensu sie wysilac bo gowno daje, ledwo spowalnia nawet przy duzym nacisku. Sprzet jest ok jak za ta kase (w koncu nowy), ale jesli mialbym tym jezdzic codziennie to chyba bym sie pochlastal.

Jakosc materialow koszmarna, wiadomo dlatego taka cena.

Edytowane przez Unix
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na prawde wolałbym 10letnie w dobrym stanie BMW niz nowe seicetno. Choc musze przyznać ze to wszystko zalezy do czego to ma byc potrzebne.

Jak słusznie zauważyłeś, wszystko zależy od tego, do czego dany pojazd ma służyć. Do lansu przed panienkami itp. na pewno lepsze będzie stare BMW. Ale pomyśl: jeżeli w moim konkretnym przypadku samochód miałby być wykorzystowany głównie do dojazdów 3 km do najbliższej stacji metra (i ewentualnie po bułki to sklepu), to czy nie rozsądniejszy byłby zakup nowego/w miarę młodego seicento (albo innego auta podobnej klasy)?

 

A wracając do tematu, to muszę przyznać, że niektóre pojazdy (motocykle/skutery) rodem z Państwa Środka bardzo podobają mi się wizualnie, aczkolwiek jeszcze nie mam zaufania do Chińczyków w kwestii technologii, jakości itp., ale może z czasem to się zmieni.

 

PS. Nie obraźcie sie, ale jestescie troche jak centomaniacy :bigrazz: Oni tez udowadniaja swiatu ze sa zadowoleni z wyboru i ze to najlepsze na swiecie samochody, ktore wystarczy usprawnic.

Ci "centomaniacy" to, jak się domyślam, fani fiata cinquecento (albo cc i sc)? Widzisz, to jest tak, że każdemu co innego pasuje i najważniejsze, żeby każdy był zadowolony. Jeden lubi metro i SKM, drugi woli stać w korkach, organista lubi ogórki, a ksiądz jego córki - ważne, że wszyscy są szczęśliwi. :D

 

Rozumiem, że po Twojej niefortunnej przygodzie masz uraz do wszelkiej maści "chińczyków", ale powiedz, czy uważasz, że ci wszyscy ludzie (chociażby zrzeszeni na tym forum), którzy nabyli takowe pojazdy, lepiej byliby zrobili, nie kupując żadnych motocykli? :)

 

Najważniejsza jest idea, wspólna pasja, która ma nas wszystkich łączyć, a nie dzielić. :)

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się kiedyś nie zabije na swoim motorze, to na pewno wykończe się na zdrowiu jeżdżąc na nim. Wczoraj jako że ładnie świeciło słońce, wybrałem się w podróż żeby odwiedzić moją ciocię która mieszka ode mnie 230km. Posiedziałem u niej godzinę i wracałem. Zrobiłem w sumie wczoraj około 460 km. Mimo że było ładnie na dworze to 0 stopni Celsjusza dawało się we znaki. Nawet dwa swetry i skórzane ubranie nie pomogły. Mam nadzieje że na jakimś zapaleniu płuc się nie skończy. Ale oprócz tego że było zimno, wycieczkę zaliczam do udanej. Wyliczyłem sobie że moja maszyna w mieście w zimie jaką teraz mamy pali około 4.4l paliwa, a wczoraj w trasie spalił mi około 4.2l. Myślę że to dobry wynik. W sumie w tym roku zrobiłem już około 900km :P :icon_mrgreen: . Niech to ocieplenie przyjdzie jak najszybciej... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...