Skocz do zawartości

Pierwszy krok - robię prawko


Kaśka
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A na czym jeździsz i na czym będziesz zdawać? - Bo to jest niezwykle istotne.

W Łodzi w WORD zdeje sie na zdezelowanym Tajfunie a egzaminatorzy to buraki (nie wszyscy ale większość). Moja dziewczyna podeszła raz w Łodzi i niestety bez powodzenia. Postanowiliśmy że następne podjeścia zrobimy w Sieradzu bo tam jest inny o wiele prostszy w obsłudze i sprawniejszy motocykl.

Żałujemy że od razu nie zdecydowaliśmy żeby przygotowywać się do egzaminu w Sieradzu i na koreańskim sprzęcie straciła 17 godzin robiąc 8 na placyku.

Pech jest jeszcze w tym że sieradzki WORD ma tylu chętnych że już w tym roku nie przyjmują zapisów, więc przyszło czekać do nowego sezonu.

Tak czy siak dowiedz się na czym przyjdzie ci zdawać bo może być tak że powodzenie na egzaminie nie będzie zależało tylko od twoich umiejętności a w głównej mierze od sprawności sprzętu.

. Jak myślicie powinnam teraz wykorzystać wszystkie godziny na jazdę' date=' czy zostawić sobie część na przed egzaminem??[/quote']

Zostaw sobie ak najwiecej godzin na wiosne - lepiej podejsc do egzaminu z marszu a nie po kilkumiesięcznej przerwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na czym jeździsz i na czym będziesz zdawać? - Bo to jest niezwykle istotne.

Więc jeżdżę na kursie na jakiejś małej Hondzie 125 i niestety nie wiem na czym we Wrocku zdaje się egzamin. Jeszcze nie zdążyłam się podpytać.

Więc opinia bardzo wielu osób jest taka aby jak najwięcej godzin pozostawić sobie na wiosnę, przed egzaminem. Podobno jak ktoś zaczął robić prawko jeszcze w tym roku to i egzamin będzie zdawał na starych zasadach. Ciekawe jak to będzie z tym egzaminem. Na razie się uczę i podobno nieźle mi idzie ale to wszystko okaże się dopiero na egzaminie. Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za przydatne rady i do zobaczenia mam nadzieję, że już sama na 2 kółkach. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowiedz się koniecznie, na czym będzie się zdawać egzamin na wiosnę - bo parę godzin na takim samym sprzęcie sprawi, że będziesz bardziej pewna siebie i swoich umiejętności, a przez to troszkę mniej się będziesz denerwować na examie.

No i pewnie najlepiej będzie zachować większość godzin kursu na wiosnę - to nie do końca tak jak z rowerem, że niby się nie zapomina :?

Rozważ także korepetycje weekendowe przed egzaminem u Tomka K. - może nie jest cudotwórcą... ale niewiele mu brakuje 8)

Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ak jeździłam jako plecaczek to mi się wydawało, że jazda na motocyklu to banalnie prosta sprawa, lecz teraz już wiem, że to strasznie katorżnicza droga do tego upragnionego A.

 

Nigdy nie jezdzilem jako plecaczek, nigdy też nie jezdzilem na zadnych skuterach / komarkach. Jak pierwszy raz usiadłem na motocyklu, to był to normalny całkiem szybki motocykl i nie miałem problemów z jazdą na nim nie grożącą upadkiem czy kraksą. Także głowa go góry, na tym się da jeździć, chociaż "to się musi wywrócić, tak na zdrowy rozsądek" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu trzeba po prost "czuć" i żadne wskazówki nie pomogą, dopóki samemu się tego nie opanuje

Tu nie do końca się zgodzę bo wskazówki są bardzo istotne.

Mojej dziewczynie instruktor dopiero po 10 godzinach zmagań na placyku powiedział żeby 8 robiła na dwójce to nie bedzie tak szarpać a i info o tym na 4um tez się później pojawiło. Byliśmy razem wściekli jak diabli :) ze tyle godzin poszlo psu na bude.

Oczywiście czuć też trzeba ale wszelkie wskazówki zawsze się przydają.

Łączę życzenie pomyślności w przyszłym roku bo moja dziewczyna też bedzie walczyć - tyle że w Sieradzu. A propos: może ktoś zdawał w tym mieście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

 

Też jestem w trakcie robienia kursu i....

 

A tak zapytam na koniec, czy to jest normalne, że kursanta zostawia się samego na 8:?:

 

 

no własnie, myslalam ze to normalne, ale jak Panowie powyżej wyjaśniają, okazuje się, że nie....

Mój instruktor na początku pokazał mi gdzie jest sprzegło, gaz, hamulce, zmiana biegów.... na pierwszej godzinie zdjął linkę gazu , popchnął moto żebym ruszyła i wskazując na 8 powiedział "to jest Twoje zadanie na dzisiaj". Pomijając sporadzyczne uwagi w temacie podpierania się nogami nie pomaga mi w żaden sposób... wyjeździłam połowę godzin a wcale się nie czuję szczególnie pewnie czy nawet wiele lepiej niż przed pierwszą godzinę. Ok, może problemem jest to, że mam dość długie przerwy pomiędzy kolejnymi jazdami, w miedzyczasie miałam urlop, kilka jazd było odwołanych.

Chciałam zdać jeszcze w tym roku, przed śniegiem, ale raczej mi się to nie uda.

 

Dziękuję Tomkowi K. za rady, dzisiaj mam jazdy- spróbuję wykorzystać. Pewnie jakieś doszkalające jazdy by sie przydały, bo mój instruktor raczej mnie jeździć nie nauczy.

Pozdrowienia

Magda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny miały pecha, co mnie dziwi. Ja bym na pewno nie zostawiał samej dziewczyny na motorze - no chyba, żeby aparat fotograficzny przynieść. :)

Jednak szczerze mówiąc to instruktor na placu powinien dokładnie wyjaśnić co i jak tak jak Tomek K.

Ja właśnie kończe jazdy - jaki efekt przekonam się niebawem (jak pogoda pozwoli). Lekcje na placu też odbywałem praktycznie sam. Instruktor pomagał przez 5 minut i zajął się kursantem na placu dla B. W sumie jednak nie był mi potrzebny. Cały plac jest po to, żeby wyrobić sobie odruchy. Nie ma potrzeby 20 razy powtarzać "kolana do baku". To przyjdzie samo w miarę upływu godzin.

 

Sama 8 jest sytuacją nie spotykaną w praktyce i myślę , że na egzaminie pojawiła się po to, żeby nie myślał o włączeniu kierunków, zerknięciu za siebie itd. tylko robił to odruchowo. Może potraktował mnie tak bo mam już B i nie musiał mi tłumaczyć, że maszynę obsługuje się płynnie itd.

 

Inna sprawa, że rolą instruktora jest też zapewnienie komfortu - za to też mu płacą. Jeśli instruktor ma Cię w *** na placu, to bardzo ryzykujesz wyjeżdżając z nim na miasto i powierzając mu życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma potrzeby 20 razy powtarzać "kolana do baku". To przyjdzie samo w miarę upływu godzin.

 

nie sposób się z Tobą nie zgodzic. Problem w tym, żeby ktoś Ci powiedział, że kolana masz miec do baku i tylko tak a nie inaczej. Ja na kursie sie tego nie dowiedzialam... a jestem na pólmetku (o zgrozo) z reszta dokladny obraz kursu dla mnie idealnego opisala Lady Shadow w podanym w tym temacie linku ;)

 

Z ciekawostek mój instruktor odwołał dzisiaj jazdy, bo.......... padało :roll: (czasem pokropiło) no i on by musiał 2 godziny czekac... :D

 

Z ciekawostek 2: mój instruktor uważa, że na placu się jeździ bez gazu 8O - jak to jest? Z mojego punktu widzenia, jeżeli moto mi 'zdycha' jak nie dam trochę gazu to się położe, albo co najmniej moja ósemka będzie się składała z 15 takich ósemek. Pomocy...

 

Pozdrawiam

Magda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama 8 jest sytuacją nie spotykaną w praktyce i myślę , że na egzaminie pojawiła się po to, żeby nie myślał o włączeniu kierunków, zerknięciu za siebie itd. tylko robił to odruchowo

Problem w tym, że w Łodzi odpuszczono kursantom i egzaminowanym włączanie kierunków i oglądanie się na 8 bo motocykl sam w sobie jest takim utrudnieniem że wystarczy. Jeździ się nim jak taczką - taka wspaniała jest kierownica.

W Sieradzu już natomiast jest Yamaha SR250 i podobno tak się łatwo prowadzi, że już należy włączać keirunki i się oglądać na 8. CZY TO NIE PARANOJA?

Dodam jeszcze że wszyscy z Łodzi uciekają do innych miast gdzie nie trzeba zdawać na Tajfunach tylko na sprzętach dla ludzi, a łódzkim WORDZIE miałbyć w październiku tego roku przetarg na nowy motocykla, ale dyrektor WORDu powiedział, że nie będą robić przetargu bo ich jedyny Tajfun (jeden motocykl na prawie milionowe miasto :-D ) ma tylko 12 tys. przebiegu.

Kurcze przecież codziennie do innych miast uciekaja im tysiące złotych. Ale co go tam jak on ma nie od liczby egzaminów płacone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda - ludzie są ludźmi. Zmień instruktora, bo nawet jeżeli zna się na jeździe to nie potrafi Ci tego przekazać. Nawet ostatnia godzina jazd przed egzaminem z dobrym instruktorem może pomóc.

Odnośnie gazu - musisz wziąć ze sobą na egzamin 1 grosz. W ciągu kilku sekund można ustawić obroty na wystarczająco wysokim poziomie. Każdy motocyklista lub kierowca maluch powie ci jak to zrobić.

 

Yareck - masz rację TO JEST PARANOJA. Przynajmniej instruktorzy powinni wymagać poprawnej jazdy a na egzaminie można sobie odpuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rownież życze powodzenia.ja też marze o prawie jazdy..tez trochę się obawiam że zostawią mnie tam na pastwę losu!pokażą gdzie co jest i na tym koniec.będę trzymała kciuki!może powinnaś wyperswadować temu panu czego oczekujesz..ja jak wybiore odpowiednie miejsce musze porozmawiac i dowiedziec sie jak to bedzie wyglądało..bo nie chciałabym sie zniechęcic.nie boję się wywrotek!ale wolałabym żeby ich nie było!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie tyle, jest to z grubsza podany program pierwszej połowy pierwszej lekcji. Idę do garażu...

No nie rozśmieszaj mnie, Tomek! I nie udawaj, że to jest norma, którą każdy instruktor powinien wyłożyć kursantowi, bo taką normę wyrabiasz tylko ty i przy okazji doprowadzasz do szału wszystkich tych, którym do Warszawy jest za daleko. I zamiast nauczyć się porządnej jazdy u Ciebie, szlag nas trafia u instruktorów-matołów ;)

A tak poważnie, to dzięki za rady-dopiero po lekturze forum nauczyłam się tej cholernej ósemki, bo instruktor pokazał mi gdzie co jest na motocyklu i poszedł sobie w cholere. Jak go pytałam, jak mam jechać na 8, to stwierdził, że "samo przyjdzie"...... :D

Kaśkanie stresuj się, i tak nauczysz się jeździć dopiero po kursie. Kurs jest po to, żebyś poznała przepisy, podstawy(hmm...) jazdy i zdała egzamin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśkanie stresuj się, i tak nauczysz się jeździć dopiero po kursie.

Otóż to :!:

Aż mi się śmiać nieco chce z hipokryzji jaka były kursy jakieś 11 lat temu kiedy je robiłem prawko. 8 to dwa pachołki - a jakim okręgiem je objedziesz to już twoja brocha. Osiem godzin kursu praktycznego z czego ze dwie godziny poszły psu na bude bo instruktor nie mógł odpalić WSKi po czym jak mu się to udało to mówił:"Niech ci teraz k***a nie zgaśnie" i szedł do swojego kantorka. Nie byłożadnego miasta ani slalomu. Ach co to były za czasy? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...