Skocz do zawartości

Motocykl musi być słychać!!


DZIADU
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba po raz pierwszy wypowiadam sie na temat emocjonalny a nie pragmatyczny na tym forum, ale co tam..

 

Ja uwielbiam glosny ale o wlasciwym tonie i charakterze wydech.

 

I oczywiscie to pieprzenie o glosnym wydechu "ratujacym zycie" i "zwracajacym uwage" jest oczywiscie pretekstem dla ludzi bojacych sie po prostu przyznac:

GLOSNY, PIEKNY TON WYDECHU JEST JEDNYM Z NAJBARDZIEJ CHWYTAJACYCH ZA SERCE I PODNIECAJACYCH ASPEKTOW CALEJ PRZYGODY Z MOTOCYKLAMI.

 

Chyba najbardziej targajacym dusze rykiem silnika jaki znam jest moj ukochany Moto Guzzi V11Sport wyposazony w Stucchi X-over, Ferraci racing cans, Power Commander i racing headers na overrun przy karkolomnym zjezdzie z 6,000 stopowej Gory Cyprysowej na polnocnym wybrzezu Vancouver .

 

Wiele letnich nocy spedzilem jezdzac w gore i w dol raz za razem aby tylko slyszec ten niepowtarzalny dzwiek odbijajacy sie tysiacami rewerberacji od obu scian cyprysowej puszczy. Nawet muzyka Wagnera temu sie nie rowna.

 

Niewiele jest jeszcze innych motocykli majacych podobnej klasy porywajacy dzwiek ale warto tu wymienic z pewnoscia Norton Rotary Racer, grupa Moto GP na koncu dlugiej prostej, Ducati 996R z Termignoni tlumikami, Benelli Tornado Tre z Racing Arrow Cans.

No i oczywiscie Sopwith Camel z I Wojny Sw.

 

UWAGA; To co napisalem w tym temacie jest tylko moja osobista opinia i moze byc albo nie byc zgodne z obiektywna prawda.

 

Przy okazji, dla Adama M. zwracajacego uwage na problem przemeczenia glosnym wydechem przy dluzszej jezdzie:

 

Najglosniejszy motocykl drogowy jakim jezdzilem to wlasnie moj Guzzi z tlumikami Ferraci. Jestem pewien ze na WOT daja one co najmniej 120 db, ale..

 

Gdy jedziesz na trasie z wlasciwymi zatyczkami w uszach powyzej 160 km/h to bardziej slyszysz wycie wiatru niz wydech. No problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....

InnyFakt, to że przelot w moim oryginalnym tłumiku ma o 1/2 większą średnicę niż np. w B12...

 

:) ;) :D ... Ty już dobrze wiesz co... :)

 

Nigdy nie stosowałem otwartych wydechów które mnie po prostu wk...ją na maxa. Zwłaszcza jak napisał Maniek jazda za takim pacanem przez wiecej niż 50 km... potem zepsuty wieczór murowany.

Mi wystarczy jezdzenie na długich które i tak mam słabe ale za to 2 lampy a nie jedna.

Jakoś się przyzwyczaiłem że na naszych drogach każdy chce mnie zabić lub co najmniej okaleczyć i muszę to zaakceptować i już i żadne duperele typu tłumik wiele nie pomogą - tu pozdrawiam kierowcę białego escorta który wczoraj rano na trasie Białystok-Wawa szedł twardo na czołówkę i uratowało mnie ostre hamowanie i zjazd na pobocze :D:):) ale i tak zrobiłem 200 km w 90 minut z przejazdem przez wawe :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jedziesz na trasie z wlasciwymi zatyczkami w uszach powyzej 160 km/h to bardziej slyszysz wycie wiatru niz wydech. No problem.

 

Gorzej, gdy wibracje z wydechu przenoszą się na żołądek - może się zebrać na mdłości. Jeździłem trochę z zatyczkami i właściwie nic wtedy nie słyszałem, ale na polskich drogach jest to raczej niebezpieczne, bo oczy i uszy trzeba mieć ze wszystkich stron

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poprzednio mialem motocykl z cichym wydechem i przez to stracilem pokrywe kufra, teraz mam glosny i nie mam tego problemu, inn a sprawa ze nie jestem dla nikogo uciazliwy, bo nikt za mna nie jedzie dluzszy czas, a jak pojade w grupie to se pojade na koncu, no chyba ze beda jechac jak slimaki to pojade przodem i poczekam pozniej na nich gdzies na piwku. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

inn a sprawa ze nie jestem dla nikogo uciazliwy

ja tez jestem samotnikiem więc nikomu nie dokuczam :)

 

 

Gorzej, gdy wibracje z wydechu przenoszą się na żołądek

 

u mnie przeniosły sie na początku na całe moto, po 40 km byłem spraliżowany :-D :-D i wykręciła mi się śruba mocująca bak hehe dopiero jak dałem podkładkę z gumy podśrubę mocującą obejmę wszystko wróciło do normy

 

 

GLOSNY, PIEKNY TON WYDECHU JEST JEDNYM Z NAJBARDZIEJ CHWYTAJACYCH ZA SERCE I PODNIECAJACYCH ASPEKTOW CALEJ PRZYGODY Z MOTOCYKLAMI

 

no tak, wszyscy o tym zapomnieli, ja też :oops: , nie podobają mi się dźwięki głośnych czopperowskich wydechów, ale to oczywiście sprawa gustu. niedługo zapodam linę do próbki dźwiękowej mojej puchy :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... a jak pojade w grupie to se pojade na koncu, no chyba ze beda jechac jak slimaki to pojade przodem i poczekam pozniej na nich gdzies na piwku.  :P

 

Redziu a jak znajdziesz się w grupie gdzie wszyscy będą mieli puste wydechy to jak? :-D bedziecie się zmieniać co 5 minut kto jedzie pierwszy a kto ostatni :):):)

 

dla mnie jasne- pusty wydech=samotny jezdziec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najglosniejszy motocykl drogowy jakim jezdzilem to wlasnie moj Guzzi z tlumikami Ferraci. Jestem pewien ze na WOT daja one co najmniej 120 db, ale...

 

 

Ja mierzyłem swojego VSa (na tjuningowych wydech :) ) i przy pełnym otwarciu przepustnicy i dużych obrotach było 124 dB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no w mieście poprawia bezpieczeństwo w zdecydowany sposób. Nikt mi nie wmówi, że nie poprawia! Puszkarze już z daleka się rozsuwają, przegazówka i od razu widać, jak koleś w lusterko zerka. Daj tak znać o swojej obecności na motocyklu pracującym jak suszarka...

No właśnie! Ja mam założony wydech z jakiejś Hondy 1000 i może nie jest najgłośniejszy, ale brzmi pięęęknie! Jak zrobię małą "przegazówkę" w korku, to nikt się nie spodziewa, że to jedzie niepozorna GS'ina :) :) ....i w dodatku z babą na pokładzie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezdzenie bez zatyczek w uszach jest ogromnym bledem

 

Chętnie podtrzymam ten wątek. Moje wrażenia z jazdy bez zatyczek są takie, że po 200-300 km jestem zmęczony od huku. Jazda z zatyczkami daje duży komfort (350 km bez zmęczenia ), ale nie wiem co się dzieje dookoła, nie słyszę jak mnie ktoś nagle wyprzedza i nie czuję obrotów silnika (jakoś tak się nauczyłem jeździć na słuch). Sam nie wiem co jest lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii zastosowania świateł długich w korku, to musze się zgodzić, sam wielokrotnie jadac w korku dawałem krótkie sygnały "poganiaczem", natomiast jazde non stop na drogowych uważam za głupotę i chamstwo i tyle.

Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

natomiast jazde non stop na drogowych uważam za głupotę i chamstwo i tyle.

I Amen Dziadu! Racja bezsporna- w koncu moc swiatel (mijania i drogowych) jest tak uregulowana aby mozna bylo okreslic m.in. bezpieczna odleglosc miedzy pojazdami zblizajacymi sie do siebie...Nie robmy 'jajek' ze smiganiem na 'dlugich'- moze mam cos ze wzrokiem ale nie potrafie okreslic jadac samochodem odleglosci w lusterku do zblizajacego sie z tylu motocyklisty na 'drogowkach' (szczegolnie na 'plastiku'). Z reguly i tak praktykowane jest minimalne podnoszenie swiatel- tak dla lepszej widocznosci w nocy- a co w dzien? Mysle, ze to jest niepotrzebne.

 

A co do zatyczek- to pomimo, iz i tak pod tylkiem dokladnie czuje wierzgajace tloki i obroty silnika- nie potrafie jezdzic z nimi w uszach. Nie 'czuje' jakos motocykla, i tyle. Moze to po prostu kwestia wprawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...