DZIADU Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 Pewnie temat się wiele razy przewijał na niniejszym forum, z resztą tak samo jak wszędzie, lecz nie zauważyłem aby został ujęty obiektywnie.Media oraz cała masa "mądrych" ludzi karmi nas, że najczęstszą przyczyną wypadków jest właśnie nadmierna prędkość.Czym tak na prawdę jest nadmierna prędkość?? To jest pojęcie względne, dla jednego będzie to 70km/h na pustej drodze a u innego czerwona lampka zapala się w poniedziałek wczesnym popołudniem przy 150km/h na Łazienkowskiej.Na bezpieczną prędkość składa sie wiele czynników które wpływaja na wasze samopoczucie w danym momencie przy danej prędkości.Każdy wie, że prędkość nalezy dostosować do warunków jazdy, na ów warunki składają się miedzy innymi: 1. Natężenie ruchu2. Stan nawierzchni2. Pogoda (również warunki biometeorologiczne) Do tego nalezy zaliczyć swiadomość własnych umiejętności, sprawność oraz możliwości pojazdu którym się poruszamy oraz stan psychofizyczny naszej osoby. Wielokrotnie słyszymy, że motocyklista się zabił bo szybko jechał albo w ogóle wypadek był spowodowany po prostu nadmierną prędkością.Moim skromnym zdaniem główną przyczyną jest technika jazdy trenowana bądź nie przez tysiące przejechanych kilometrów. Jedni mają do czegoś zdolności inni nie. Szczerze mówiąc zaobserwowałem ostatnio jak to wygląda u osób o zróżnicowanym charakterze jazdy i dochodzę do wniosku iż najmniej wypadków mają właśnie ci ludzie którzy jeżdżą najszybciej. Nie nauczymy się zachowywać w określonych sytuacjach jeśli sami ich nie będziemy powodować, tak samo nie wyczujemy pojazdu w określonych warunkach jeśli nie będziemy w nich uczestniczyć. Dopiero wtedy gdy będziemy wiedzieli jak się zachować poradzimy sobie z niespodziewanym poślizgiem i unikniemy wypadku ponieważ pewne czynności wykonamy odruchowo. Zauważyłem, że to właśnie te bogdany jeżdżący ciągle 60km/h swoimi lanosami nie potrafią hamować awaryjnie oraz wychodzić z poślizgów i to właśnie oni potem pieprzą nam że jak by jechali szybciej to by już w ogóle nie żyli. W ich przypadku to prawda, jak nie potrafią jeździć to niech nie wsiadają za kierownicę, wiadomo że uczymy się stopniowo i z czasem podnosimy poprzeczkę ale należy cały czas się UCZYĆ i nie osiadać na laurach!!! Warunki mamy bardzo ciężkie do nauki ponieważ stan naszych dróg jest katastrofalny i to właśnie ON jest najczęstszą przyczyną wypadków. Dostosowanie prędkosci do warunków jazdy czyli np do nawierzchni też nie jest sprawą łatwą, gdy nie znamy drogi musimy bardzo uważnie ją obserwować ale to nie znaczy że musimy jechać 30km/h bo to też nie jest bezpieczne. Zawalidrogi również są czestą przyczyną wypadków i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. P.S. Sorka za długi wątek, to i tak jest mało ponieważ jest to temat rzeka. Pozdrawiam wszytkich pracujących nad swoimi umiejętnościami!! Cytuj Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 Wiesz, Dziadu, winę za wypadek najprościej jest zwalić na prędkość. Dlatego w wiadomościach najczęściej słyszymy, że "przyczyną wypadku była nadmierna prędkość", a nie np. dziura w jezdni czy rozlany olej albo po prostu zła technika jazdy (np. hamowania). Policji zazwyczaj nie chce się powoływać biegłych drogowych, wolą iść na łatwiznę. Ale czy jazda szybsza jest bezpieczniejsza, to już nie jest dla mnie takie oczywiste. Na pewno zawalidroga wlokący się 40 km/h stanowi zagrożenie, ale zbyt duża prędkość tak samo może być niebezpieczna. Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Anonymous Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 dochodzę do wniosku iż najmniej wypadków mają właśnie ci ludzie którzy jeżdżą najszybciejTeż się z tym zgadzam bo przeważnie tacy ludzie konczą swój żywot mając na swoim koncie jeden wypadek - śmiertelny. a po drugie strasznie uogólniłeś grupę kierowców którzy jeżdżą 60km/h , moje doświadczenia są troszke inne, znam kiku dobrych kierowców (potrafią przycisnąć) dużym stażem i ciężko po nich zaobserwować żeby nagminnie i zncznie przekraczali dozwolone prędkości - jeździli najszybciej, a co do reszty to poniekąd się zgadzam trzeba ćwiczyć i wybierać do tego odpowiednie miejsca, a najczęstrzą przyczyną wypadków jest ludzka głupota i nieuwaga i niech nikt Mi nie mówi że nie mam Racji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vasiliy Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 nalezy zaliczyć swiadomość własnych umiejętności, sprawność oraz możliwości pojazdu którym się poruszamy oraz stan psychofizyczny naszej osoby. i tu wlasnie jest pies pogrzebany. masa ludzi nie posiada tej swiadomosci, nie maja zadnych umiejetnosci - ale zdali na prawo jazdy - wiec mysla ze sa juz mistrzami kierownicy i nich ich nie zaskoczy. do tego trzeba tez dodac ze czesc kupuje odrazu duze pojemnosci i ma do tego siano we lbie - skutkow nie trzeba omawiac.. co do sprawnosci pojadu - mamy doczyniena ze zlomami sprowadzanymi z zachodzu, niemalze spawanymi z dwoch, ale niektorzy nabywcy ow motocykli kieruja sie cena badz niezlym jeszcze wygladem kompletnie nie patrzac na stan zawieszenia, silnika lub chocby nawet ogumienia :!: byle jezdil... podobnie rzecz sie ma co do leciwych sprzetow wykopanych ze stodoly czy podobnego pochodzenia.. jesli chodzi o mozliwosci pojazdu.. nie rozkminiajac nad tym zbyt wiele wiadomym jest ze wypadki powstaja na wskutek albo NIE DOCENIENIA ow mozliwosci albo PRZECENIENIA... natomiast stan psychiczny i swiadomosc czasem sie poprostu wykluczaja bo o jakiej tu swiadomosci mowic jesli na powazny motocykl wsiada polmozg, z psychą nastawiona na ostra jazde i odkrecanie manetki do oporu, ktory nie mial prawie albo wogole stycznosci z jazda na motocyklu, albo wlasnie sie przesiadl z motoroweru na sportowy motocykl... w pelni zgadzam sie ze jezdzic bezpiecznie nie znaczy wcale jezdzic super wolno. wszystko zalezy od naszego wytrenowania w jezdzie. zawsze musimy byc pewni swoich umiejetnosci no i oczywiscie motocykla ktorym jezdzimy. DOSWIADCZENIE liczy sie najbardziej :!: pozdrawiamMaciek 'vasiliy' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martius Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 Zobaczcie u niemcow - tak gdzie mozna szybciej jezdza szybciej tam gdzie nie mozna jezdza tyle ile jest ograniczenie i to sie sprawdza. U nas niestety tam gdzie jest 60 jak by sie tyle jechalo to z tylu zostaniesz zatrabiony. Ludzie jezdza slalomem miedzy samochodami aby za chwile zahamowac i tamowac ruch tym ktorzy dosuwaja sie do swiatel jadac 40 km/h. Wlasnie takie osoby nie potrafiace jezdzic w rytm swiatel a zrywnie blokuja najbardziej ruch w miastach. Mam znajomego ktory ostatnio sie mi chwalil ze zalozyl nowego chipa do samochodu i zyskal dodakowe 15 KM wiecej mial poprzednio okolo 210 KM no i jak to czuje roznice jak zyskal na przyspieszeniu itp.Jechalem z nim kilka razy - jak narzekal na to jak ludzie jezdza wciskal sie kazdemu na zdezak itp.Czlowiek jezdzi naprawde swietnie i moze nigdy w zyciu on nie bedzie mial wypadku bo ma super refleks, technike, samochod. Ale wyobrazacie sobie ile osob przez tego idiote moze zginac ?Ktos obok przestrasz sie ze ten mu wjezdza w ostaniej chwili da po hamulcach a reszta w niego. Innym razem on sie wcisnie i przyhamuje i wyhamuje bo malo jest samochodow z takimi hamulcami jak on ma i co ? - reszta przywali w niego.Inna sprawa jest indywidualna umiejetnosc jazdy na torze a inna umiejetnosc jazdy i wspolgranie z innymi uczestnikami ruchu miejskiego.Co by bylo gdyby w druzynie pilkarskiej byl jeden Maradona super specjalista ale nie potrafiacy zgrac sie z druzyna ? Ja bym takiego wywalil bo cala druzne by rozwalil i jej gre.Dlaczego do komandosow nie biora gigantow i super rambo ? Dlatego ze to jednostka gdzie trzeba walczyc zespolowo i wspolgrac z towarzyszami a nie byc super indywidualista - przez indywidualistow sie ginie.Czy myslicie ze kierowca rajdowy na ulicy jezdi jak wariat ? - Wcale nie jak wariaci jezdza osobnicy ktorzy uwazaja sie za rajdowcow a nigdy by sukcesu nie zrobili w sporcie dlatego lecza kompleksy na ulicy. Ja bym raczej proponowal wprowadzic taka sciagalnosc za mandaty jak w niemczech i wprowadzic tam taki rygor w jezdie jak u nich i by bylo znacznie mniej wypadkow i mniej ulice by byly zakorkowane.Moze jak by ludzie musieli brac kredyty na mandaty to by i kultura jazdy sie poprawila. Cale spoleczenstwo jezdzace slabo ale ze soba wspolgrajace daje wiecej niz super jezdzace a kazdy sobie. Ale w takim spoleczenstwie jeden idiota moze zachwiac calym cyklem jazdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Astarte Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 Mnie osobiście wkurzaja osoby jeżdżące zbyt wolno - denerwuje sie czlowiek przez takiego kogos i robi wszystko żeby go wyprzedzic - nieważne czy bedzie to pod góre, czy przed zakretem, byle tylko byc przed i nie denerwowac sie. Czasem tak mam :twisted: , ale staram sie powstrzymywac ... I przez takich dziadkow w kapeluszu jest najwiecej wypadków, a jak sie juz cos stanie to oczywisci nie jego wina, bo ona ma dłuzej prawo jazdy niz ty "szczylu" żyjesz (szkoda tylko ze w jego młodosci widziano 1 samochod na miesiac :lol: ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wicher Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 Wczoraj jechalismy z kolegą samochodem przez miasto. Trzymaliśmy przepisowe 50 km/h. Na światłach przed nami stoi koleś na Kawasaki ZX 6. Zapaliło się zielone i na odcinku do następnych świateł może miał coś grubo ponad setkę. Co z tego :!: Zanim nastąpiła zmiana kolejnych światel znowu staliśmy za nim.Sytuacja ta powtarzała się kilkakrotnie, do momentu kiedy wyjechaliśmy na droge szybkiego ruchu. Wtedy została po nim tylko smuga :mrgreen: Takze po mieście nie ma co głupieć i świrować, bo raz, ze nie zyskuje sie za wiele na czasie, a po drugie stwarza się nadmierne zagrozenie, dla innych uczestników ruchu.Nie mówię tutaj o jakimś gęstym korku ulicznym, w którym motocyklem zawsze można się gdzieś wcisnąc, lub wskoczyć w jakąś lukę......ale w normalnych warunkach, przy zachowanej jakiejś płynności ruchu, jakieś nerwowe i bezsensowne manewry są zbyteczne To samo tyczy się jazdy drogą szybkiego ruchu, czy też inną trasą drugorzędną.Nie zawsze ten co jedzie najszybciej,dotrze do celu jako pierwszy. Ma na to wpływ wiele czynników, przede wszystkim tez to, że nie jest na drodze sam, co czasami też powoduje pewnego rodzaju utrudnienia w jeździe.Doliczmy do tego inne niesprzyjające, warunki panujące na drodze i okaze się, ze ten najszybszy wcale nie jest najskuteczniejszy. Ja zazwyczaj na danej trasie, która jadę i która znam, obieram sobie coś takiego jak prędkość skuteczna...........ale to już inna historia :mrgreen: Cytuj Najlepszym dowodem na istnienie obcej inteligencji w kosmosie jest to, że nas nie odwiedzają... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martius Opublikowano 8 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 8 Października 2004 I przez takich dziadkow w kapeluszu jest najwiecej wypadków, a jak sie juz cos stanie to oczywisci nie jego wina, bo ona ma dłuzej prawo jazdy niz ty "szczylu" żyjesz (szkoda tylko ze w jego młodosci widziano 1 samochod na miesiac :lol: ) Statystyki mowia co innego - nie to co my uwazamy w danej chwili. Najwiecej wypadkow tez nie powoduja osoby poczatkujace ani najstarsze ale osoby ktore jezdza juz 2-4 lat i wtedy zaczynaja uwazac ze potrafia jezdzic i jezdza ponad swoje umiejetnosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DZIADU Opublikowano 9 Października 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 2004 I przez takich dziadkow w kapeluszu jest najwiecej wypadków, a jak sie juz cos stanie to oczywisci nie jego wina, bo ona ma dłuzej prawo jazdy niz ty "szczylu" żyjesz (szkoda tylko ze w jego młodosci widziano 1 samochod na miesiac :lol: ) Statystyki mowia co innego - nie to co my uwazamy w danej chwili. Najwiecej wypadkow tez nie powoduja osoby poczatkujace ani najstarsze ale osoby ktore jezdza juz 2-4 lat i wtedy zaczynaja uwazac ze potrafia jezdzic i jezdza ponad swoje umiejetnosci. I tutaj uważam iż trzeba mieć zawsze świadomość własnych umiejętności oraz wiedzieć co robić w danych warunkach. Szczerze mówiąc to prawko mam od 6 lat od tego właśnie momentu zacząłem jeździć pewnie i ćwiczć swoje umiejętnści. Wraz z biegiem czasu zaczynam jeździć szybciej i coraz bardziej ofensywnie nie boję się prędkości, o gęsią skórkę przyprawiają mnie pecyniarze wlekący się lewym pasem ponieważ są całkowicie nie przewidywalni. Uważam też, że nie powinniśmy nigdy osiąść na laurach i twierdzić, że nic już nas nie zaskoczy, takiemu osobnikowi należałoby od razu zakazać jazdy nawet chulajnogą. Więc po raz kolejny dochodzimy do wniosku, że bezpieczna jazda to przede wszystkim technika oraz świadomość pewnych zagadnień a nie zmuszanie motłochu do wolniejszej jazdy ponieważ tak samo z wolną jak i szybką jazdą wielu sobie nie radzi. Cytuj Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miro_N Opublikowano 9 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2004 Tak, jak zauważył Dziadu, temat nie jest odkrywczy, ale zawsze na czasie. Zmieniają się ludzie (znak czasu-pośpiech, szybkie życie, szkoda, że czasem i krótkie), zmienia się sprzęt, jego osiągi, możliwości, zmieniają się drogi - te, niestety, w większości na gorsze. Nic nie zastąpi rozsądku, warto o tym pamiętać podkręcając obroty, bo tak też będziemy robić, bo prędkość nas rajcuje i tyle. Trzeba tylko patrzeć i myśleć. I umieć sobie odpuścić, przede wszystkmi w mieście, w ogóle w terenie zabudowanym, gdzie ktokolwiek lub cokolwiek może wypaść zza każdego rogu, krzaka, itp. To truizm, wiem, ale przypomnieł mi się post o jadącym spokojnie chopperku, który potrącił śmiertelnie dziecko, bo wyskoczyło z nienacka. Czasem nic nie można zrobić, ale warto chociaż wiedzieć, że zrobiło się wszystko, co w naszej mocy.Dużo jeżdżę, dużo widzę, cały czas staram się uczyć. I tak popełniam błędy, całe szczęście, że jak dotąd tylko sprzęt (akurat auto) ucierpiał.Bardzo trafne określenie Wujka - prędkość skuteczna. Potwierdzam, bo sam robiłem takie eksperymenty na długich trasach, zresztą, o tym też już sporo napisano. Przykład: trasa ok.600 km. Róznica w czasie przejazdu "na maxa",a tak na 85-90% (ten sam pojazd, zbliżone warunki drogowe) wynosiła...15min. Tyle, co dobra przerwa. Komfort subiektywnego i obiektywnego bezpieczeństwa w czasie jazdy wzrósł o 100%.To się rozpisałem, ale może dzięki takim tematom choć parę osób pojmie, jak ważne jest zrozumienie, że na drodze są kierowcy i posiadacze prawa jazdy (choć i to nie jest takie pewne :D ). Jeśli umiesz poznać, że masz przed sobą cieniasa, to nie miej pretensji, jak ci wytnie numer. Ty jesteś od niego mądrzejszy. Znam teorię, że im szybciej jedziesz, tym trudniej cię trafić...Prawda. do momentu, gdy przestajesz być celem, a jesteś pociskiem. Szczęśliwych powrotów wszystkim. PozdrawiamMiro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dud Opublikowano 9 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2004 zabójcza prędkość to ta niedostosowana do przepisów.... tak by sie niby mogło wydawać na logikę bo jeśli nie to po co sa znaki z ograniczeniami prędkosci??? (oprócz tego by policja kasowała delikwentów w najmniej oczekiwanym momencie....)jeśli jedziesz 150kmh i nagle pojawią ci sie liscie na zakręcie to masz "mały problem" a jeśli jedziesz 50 kmh to jeszcze możesz sobie nawet na nie nasikać po drodze..... wybór bezpiecznej prędkości zależy od tego wszystkiego co było mówionepisane wcześniej... p.s. a propo bezpiecznej prędkości .... pod koniec wakacji wracam sobie do wrocławia swoim chartem i widzę w lusterku świecący punkt to ja juz cały szczęśliwy że coś śmignie i się nie myliłem przejechał obok to ja w miłym geście ręka do góry .... facet widocznie zauwazył i na zakręcie zawrócił w moją stronę i na gumie śmiga... ja cały szczęśliwy tylko patrzę jak czesze wszystkie samochody na jednym kole.... znów zawrócił i jechał w tym samym kierunku co ja i znowu na koło i znów bierze wszystkich akurat wracałem z rodzicami oni byli w samochodzie przedemną... ale miałem ubaw jak matka opisywała tego " dawcę mordercę i Bóg wie co jeszcze...." :D 8) :mrgreen: pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tradasace Opublikowano 10 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 10 Października 2004 Zabójcza prędkość to prędkość , przy której kierowca lub pasażer pojazdu odniósł obrażenia w wyniku których zmarł.Media definiują to nieco inaczej : prędkość , w wyniku której doszło do tragicznej w skutkach kolizji . Ale w tym miejscu należy podkreślić , że wypadek - katastrofa - tragedia to : splot okoliczności skojarzonych w czasie o nieprzewidzianych - niekorzystnych skutkach.Dlatego idiotyczne wydaje się stwierdzenie , że przyczyną wypadku była tylko i wyłącznie prędkość pojazdu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DZIADU Opublikowano 10 Października 2004 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Października 2004 zabójcza prędkość to ta niedostosowana do przepisów.... pozdro Raczej zabójcza to ta niedostosowana do warunków jazdy i umiejętności, nie chcę kreować się na niewiadomo kogo, ale nie wyobrażam sobie jechać na Trasie Łazienkowskiej po suchej nawierzchni wyremontowanej 4 lata temu z przepisową prędkością 60 a miejscami 50km/h. Szczerze mówiąc, to osobnika który wydał decyzję o wprowadzeniu niniejszego ograniczenia na tej drodze powiesiłbym za jaja. Łazienkowska to przykład pierwszy z brzegu lecz takich kwiatków jest dużo, dużo więcej. Owszem, czasem zdaża się prawidłowo oznaczona droga, postawiony jest znak ograniczenia prędkości do 40km/h obowiązujących na zakręcie, po suchej nawierzchni można jechać tam szybciej, lecz w określonych warunkach okazuje się że prędkość ze znaku drogowego okazuje się być maksymalną do bezpiecznego pokonania powyższego odcinka drogi. Więc jeszcze raz powtarzam, przepisy to jest jedna rzecz, należy się zgodzić iż czasem niektóre ograniczenia mają sens, ale podstawową sprawą są warunki jazdy, do których na tle własnych umiejętności musimy dostosować prędkość, wtedy możemy mówić o prędkości bezpiecznej. Dodać należy sprawność oraz możliwości sprzętu o których pisałem wcześniej. Porównajmy do siebie dwa motocykle, Jawę TS 350 i Yamahę R1. Załóżmy, że obydwoma motocyklami poruszają się kierowcy trzeźwi o bardzo podobnych umiejętnościach i refleksie. Teraz pozostaje pytanie, u którego zacznie się poziom tzw zabójcej prędkości???? Jak już wcześniej pisałem, to jest pojęcie względne, ze 100km/h Jawka zatrzyma się na podobnym odcinku jak R1 z 200km/h. Nalezy dodac że kierowcy w sytuacji niebezpiecznej muszą reagować w identycznym czasie, pierwszy z uwagi na sprawność hamulców w swoim sprzęcie a drugi z uwagi na prędkość z jaką się porusza. Obaj hamują awaryjnie, obaj wychodza z opresji cało i jadą dalej. Kogo w tym momencie można nazwać zabójczym pociskiem??? Moje wywody nie mają na celu zbuntować was drodzy koledzy i koleżanki, abyście wszyscy zaczeli średnio dwukrotnie przekraczać prędkość. W moim wątku chodzi o pracę nad sobą, własnymi umiejętnościami oraz wyrobieniem umiejętności obiektywnej oceny samego siebie. Przemierzając kolejne kilometry zbieracie coraz większe doświadczenie oraz poznajecie sprzęt. Najważniejsza jest obiektywna samoocena, nie należy się sugerować i przejmować tym co mówią w telewizji, piszą w gazetach i wywieszają na słupach przy drodze. Na bieżąco nalezy monitorować sytuacje ciągle zmieniającą się na drodze, znaki drogowe mają na celu dać nam wskazówki i czasem pomóc w podjęciu decyzji a nie bezpośrednio i bezkrytycznie kierować naszymi poczynaniami na jezdni. Cytuj Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vasiliy Opublikowano 10 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 10 Października 2004 znaki drogowe mają na celu dać nam wskazówki i czasem pomóc w podjęciu decyzji a nie bezpośrednio i bezkrytycznie kierować naszymi poczynaniami na jezdni.teoretycznie nie jest to prawda, bo znaki NAKAZUJĄ i ZAKAZUJĄ (ostrzegaja tez) czyli jednak zmuszaja nas do poczynan na jezdni - ale to w teorii praktycznie jednak to prawda, bo tak jak pisales znaki ograniczenia predkosci czasem sa postawione w tak niewiarygodnie glupich miejscach ze zastanawiam sie ile ktos musial miec w bani zeby go tam postawic (po co ten znak tam stoi wyjasnia sie jednak 200 metrow za znakiem, za krzakami stoi radiowoz i ktos mierzy w nas suszarka). z drugiej strony jednak gdy przed niezbyt widocznym zakretem stoi ograniczenie do 30 to trzeba byc oczywiscie przezornym i przyhamowac, majac na mysli ze jednak po cos ten znak tu stoi, szczegolnie biorac pod uwage czesto zmieniajace sie warunki atmosferyczne w Polsce - bo to tez jest brane pod uwage gdy ma miejsce stawiania znakow. to jak reagujemy na znaki zalezy tylko od nas, ale najlepiej, gdy nie znamy trasy i nie jestesmy pewni co czeka nas za zakretem, poprostu do znakow sie dostosowac w wiekszym niz mniejszym stopniu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Agulka Opublikowano 14 Października 2004 Udostępnij Opublikowano 14 Października 2004 Do tego nalezy zaliczyć swiadomość własnych umiejętności, sprawność oraz możliwości pojazdu którym się poruszamy oraz stan psychofizyczny naszej osoby. Wielokrotnie słyszymy, że motocyklista się zabił bo szybko jechał albo w ogóle wypadek był spowodowany po prostu nadmierną prędkością. Może czasami tak, prędkość jest przyczyną,ale wlaśnie niektórzy są nieświadomi swoich umiejętności i chcą się popisać jaki to jest jego rekord w szybkości. Albo poprostu kierowcy samochodów robia to specjalnie ,zajeżdżają drogę motocykliście,i mówią "hehe wyprzedzilem go"mówiąc to ze złością na ustach.Niestety takie głupki też sie zdarzają :banghead: Dziurawa droga, koleiny i wystające wlazy(a czasami ich brak) do kanałów to paskuctwo na naszych drogach.I my płacimy pieniądze na nasze drogi a oni dodają bardzo dużoaż za dużo gumy z opon i jakiegoś innego syfu do asaltu żeby bylo taniej a "zaoszczędzone" pieniądze ida do kieszeni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.