Skocz do zawartości

Jak się zabezpieczyć przed kupującym chcącym się przejechać ?


Rekomendowane odpowiedzi

Prawdą jest na pewno fakt, że jak sprzedający widzi profesjonalne podejście, to zmienia się jego nastawienie.

 

Kiedy kupowałem mojego bandita, przyjechałem na oględziny ubrany "po cywilnemu".

Sprzedający Włoch powiedział, że nie może mi dać moto na jazdę i że pojadę jako pasażer. Zgodziłem się, i powiedziałem, że muszę iść na chwilę do auta, i że zaraz wrócę. On w tym czasie wyjechał motocyklem przed salon trzymając w ręku jakąś skorupkę, która miała służyć mi jako kask.

Kiedy zobaczył mnie w pełnym rynsztunku (mimo 28 stopni!) i kasku w ręku, na chwilę zbaraniał, po czym powiedział żebym jednak jechał sam, tylko ostrożnie :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdą jest na pewno fakt, że jak sprzedający widzi profesjonalne podejście, to zmienia się jego nastawienie.

 

coś w tym jest ... przyjeżdżasz obejrzeć auto -igłę- , witasz się z pewnym siebie i uśmiechniętym właścicielem ...... wyciągasz miernik lakieru, sprawdzasz daty z pasów i szyb, .... - sprzedający zmienia nastawienie - :icon_mrgreen: hehe :icon_mrgreen:

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak-nie ma złotego środka, każda transakcja jest obciązona jakimś ryzykiem, mozna je tylko minimalizować. W tym kraju mozna być załadowanym w dupala przez milego gościa, pasjonata motocykli(kolega tak pozbył się pieknego rocznego ktm'a sx-f, chłopaczek zostawił mu za to kradziony skuter którym przyjechał), a mozna zrobić dobry deal z Abrabem (kupiłem kiedyś auto od Araba, Egipcjalnina, bez jazdy próbnej, bo nieubezpieczone, okazało się super okazją, sprzedałem po jakimś czasie z zyskiem). Można się zarzekać, że nie damy sprzętu bez 100% ceny w kieszeni, ale jak się chce sprzedać to się przymyka oko na zasady. Tak samo, gdy bardzo chcemy kupić i juz cieszyć się nowym nabytkiem to zdarza się przymknac oko na wady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motocykl jaki sprzedaję jest to cb 500 więc kasa mała, jednak nie chciałbym żeby ktoś mi go uszkodził już nie wspominam nawet o kradzieży, zwłaszcza, iż oglądającymi są głównie osoby, które dopiero planują rozpocząć przygodę z motocyklami i dopiero co zrobiły prawko. Wydaje mi się, że kupujący jest o tyle w lepszej sytuacji, że wie gdzie mieszkam, widzi jak z garażu wystawiam moto, więc nawet gdybym próbował go w wała zrobić to wie gdzie mnie znaleźć, natomiast Ja nie mam takiej pewności co do kupującego dokumenty da się podrobić, więc jako takim najlepszym zabezpieczeniem będzie gotówka i tak też informuję ludzi, że przejażdżka możliwa jest w formie pasażera lub kaucja w wysokości wartości motocykla oraz podpisanie umowy użyczenia. Jednak wydaje mi się, że lepiej by było podpisać umowę kupna-sprzedaży...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę wredny i zapytam ... :icon_mrgreen: :icon_mrgreen: ... a co jeśli kupujący jednak postanowi że chce się sam przejechać ?

 

:icon_razz: :icon_mrgreen: :icon_mrgreen:

To mu powiem, że jak kupi to będzie mógł się przejechać. :)

 

Czy ja gdzieś pisałem, że ufam kupującym? Generalnie w życiu jak gościa nie znam to stosuję zasady ograniczonego zaufania.

 

Pisałem zresztą w innym poście, że się trochę naciąłem przy sprzedaży auta.

Edytowane przez ryhu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sprzedawałem Gs500, przyjechał kolo kupić, i mówi że lata bladym i ogólnie jest zajebisty. Wsiadł i się wyjebał, nie chciał kupić, ale mu pomogłem z moim starym.

 

Tak to zwykle jest z tymi co mówią że latają na sportach i że są zajebiści :wink: :laugh: :laugh:

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest wszystko nic,ja ładnych pare lat temu sprzedawałem wózek widłowy elektryczny.Klient przyjechał po niego za małą ciężarówką a ja miałem za mały wózek do załadunku tamtego.Postawiłem widlaka na pace na kraju a że auto za liche wpadliśmy na pomysł aby nim przejechać po pace.

No i stało się najgorsze ,w trakcie jazdy zwarły styki.A że burty były otwarte będąc w podbramkowej sytuacji byłem zmuszony wyskoczyć z niego pozwalając aby spadł z auta.

Widok był nie do pozazdroszczenia.Wózek leży na plecach,kwas z aku się leje,odważnik pęknięty.Kolo patrzy na mnie ja na niego,łzy w oczach.

Po dojściu do siebie postawilsmy go na koła no i test,chodzi!

Pytam gościa czy jest jeszcze zainteresowany kupnem a on po chwili namysłu mówi że tak.No cóż procedura od nowa..................no i wziął.

Lepszego kupca już chyba w życiu nie będę miał.

Jakie styki się zwarły ? Od gazu czy jak ? Bo nie za bardzo kumam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rynku jest za dużo kretaczy cwaniaków i złodziei ze strony sprzedajacych. To nie kupujacy jedzie z zamiarem zrobienia przekrętu mając zamiar kupić sprzęt często pokonujac kilkaset km tylko sprzedajacy wciskajac masę kłamstw i głupot. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia.. Nigdy nie leżał, nie katowany, nie stawiany na koło a rzeczywistosc okazuje się zupełnie odmienna. Na forach tematycznych sam opisuje jak to mu rama pękła z zejscia do poziomu, gdzie on ma kupic owiewki i lampe bo te połamał od konkretnego szlifa, nie mówiąc o szrotach za grosze podpicowanych do sprzedaży. Naklejki nieoryginalne odbiegajace jakością i pokryciem lakieru, zacieki od malowania, silnik z przebiegiem 10kkm sie poci, wyskakuje dwójka, trzeci właściciel i żaden nie zrobił nawet 1000km na sezon i wiele, wiele innych przykładów.

Uczciwych sprzedajacych jest może 2% na całym rynku w tym kraju wiec nie dziw sie że nikt o zdrowych zmysłach nie odda całej czy nawet połowy kwoty za przejażdźkę a może się tak zdarzyć że po powrocie z jazdy próbnej okaże się że sprzedający zapomniał juz o kaucji i nic o tym nie wie a w razie awantury wzywa policję bo mu chciałeś motocykl ukraść lub wyłudzic.

 

Zunio, zgodze sie z tym co tu napisales, niemniej slepi w karty nie graja. Pewne rzeczy jestes w stanie jujz sprawdzic przed jazda probna, jezeli to o czym piszesz wyzej Cie nie odstraszylo i w dalszym ciagi chcesz ta jazde probn azrobic to albo zakochales sie w szrocie od pierwszego wejrzenia albo motocykl jest OK i sprzedajacy mowil prawde.

 

Mimo tego mozna za pobicie beknac, bezu wzgladu czy bylo.....

Myślisz ze dałbyś radę odjechać bez żadnych konsekwencji z usmiechem na twarzy ?

 

Nie gra roli. Jezeli zgruzowal by sprzeta podczas J.P. to zawsze sa sposoby aby sprawe zalatwic.

Od tego sa przelewy bankowe, oraz adwokaci, inna rzecz, ze mozna sprawe wygrac, a kasy na oczy nie zobaczyc i w tym miejscu bledne kolo sie zamyka.

 

1. Ja tam jako kupujący to bym nawet na oględziny z kasą w kieszeni nie przyjeżdżał bo jak trafisz na hó.a co cie chce okraść to nawet do jazdy próbnej nie dojdzie tylko od razu na powitanie dostaniesz w ryj i się obudzisz bez kasy.

 

2. Normalna cywilizowana transakcja to i tak przebiega przelewem. Po decyzji zakupu jest umowa kupna-sprzedaży, która nabiera mocy w momencie przelana środków na konto sprzedającego. I gdzie tu miejsce na kasę na stół.

 

1. Owszem mozesz zaryzykowac, pytanie ylko co zrobisz, gdy przejedziesz 600 km pociagiem aby obejrzec maszyne a sprzedajacy powie Ci bez kasy nie da rady ?

 

2. Od czasu do czasu na forum pyta ktos czy kupic sprzet przez neta, sprzedajacy przelewa kase ( z regoly ) Western Union - zycze wiec szczescia, choc final jest znany.

 

Swego czasu robilem transakcje ( nie pojazdu ) kupujacy przyszedl do matki, poszli razem do banku, on dal jej kase a ona wplacila na moje konto, ja dalem zielone swiatlo i wszyscy byli zadowoleni.

 

ER5 to moje pierwsze moto.

Jak będę sprzedawał to jazda próbna będzie wchodziła w grę tylko ze mną (kupujący jako pasażer) nawet jeżeli kładłby kasę na stół. Zwyczajnie nie lubię prowokować nieprzyjemnych sytuacji.

I preferuję generalnie transakcje bezgotówkowe. Chociaż to zależy od kwoty.

Ta sama sytuacja dotyczy aut a te już sprzedawałem dwukrotnie.

 

Wybacz ale nigdy nie kupibym zadnego pojazdu uzywanego nie robiac jazdy probnej, nowe z salonu co innego.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postawcie się w roli kupującego i pomyślcie jak byście zareagowali na propozycję jazdy próbnej po podpisaniu umowy i wpłaceniu kasy za moto... Nie pomyślelibyście że sprzedający to cwaniak który chce Was w coś wkręcić - bo ja bym tak właśnie pomyślał.

 

Nie, nie pomyślałam tak, a właśnie takie warunki mi postawiono.

I doskonale rozumiałam sprzedającego wtedy, teraz sama zrobię to samo. Bo niech i kupujący jest uczciwy, ale ma pecha, wyrąbie w coś, zwinie go karetka a ja? Mam kieszenie za kasa przeszukiwać?

Albo niech spowoduje wypadek. Cokolwiek. Scenariuszy można wymyślić tysiące. W znacznej części zostajesz bez moto/ ze złoemm i bez kasy.

 

Na rynku jest za dużo kretaczy cwaniaków i złodziei ze strony sprzedajacych. To nie kupujacy jedzie z zamiarem zrobienia przekrętu mając zamiar kupić sprzęt często pokonujac kilkaset km (...)

 

O takich warunkach informuje się zanim kupujący wyruszy.

 

Umowa nie musi być kupna-sprzedaży, wręcz powinna dotyczyć jazdy próbnej. Przez podpisaniem nikt nie broni (a ja bym zalecała) sprawdzić dokumenty i motocykla i sprzedającego. I faktycznie optymalnie, żeby ktoś ze sprzedającym został. Piszemy tu o ograniczonym zaufaniu, obydwie strony powinny się zabezpieczyć.

 

Poza tym nikt nie wsiada na moto na jazdę, zanim go nie oglądnie. Jak widać, ze złom, to po grzyba jechać na test?

Zawsze tez można umówić się wcześniej do sprawdzenia w serwisie. Wtedy przynajmniej mniej- więcej wiadomo co i jak, ile moto faktycznie moze być warte.

Jazda próbna zawsze się wiąże z ryzykiem. A niech testujący plamę oleju zaliczy, albo mu sarenka z chaszczy wyskoczy.

IMO powinien być to ostatni test przed zakupem. Tyle.

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczniki odpowiedzialne za napęd.Jak się spieką to wózek jedzie sam.Co prawda można rozłączyć zasilanie od akumulatorów ale pod warunkiem że jest pod ręką.

A co się dzieje jak wciśniesz hamulec ? Chyba powinen stanąć , ale za to mogą kable pewno się stopić jak prąd nie będzie zużywany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co się dzieje jak wciśniesz hamulec ? Chyba powinen stanąć , ale za to mogą kable pewno się stopić jak prąd nie będzie zużywany

Normalnie jak wcisniesz hamulec to przełącznik wyłącza prąd .Jak styki zewrą to go hamulcem nie zatrzymasz chyba że są słabe akumulatory.

Styki zwierają jak są przypalone albo jak napęd jest obciążony na maxa przy niskiej prędkości jazdy tak jak w moim przypadku.Auto sie przechyliło pod obciązeniem i wózek ciągnął po woli pod górkę.To tak w dużym skrócie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko umowa użyczenia pojazdu na jazdę próbną ( po obejrzeniu dokumentu tożsamości i spisaniu tych danych do umowy) + kasa (równowartość motocykla). Nigdy nic na gębę. Ponadto w umowie użyczenia winno się wpisać dokładny czas (co do minuty) "jazdy testowej", bo jak oglądający nałapie przy okazji zdjęć na fotoradarach, a Ty nie będziesz wiedział, kogo wskazać, to Ty za to oberwiesz. Jak nie chce na te warunki przystać, niech spada. Mam to gdzieś, co o mnie myśli w tym momencie.

Ja miałam taką syt. Koleś nie chciał podpisać umowy użyczenia i nie miał przy sobie gotówki, więc przystał na to, żeby to jego przewieziono jako pasażera i pokazano, jak motor się zachowuje. A co dalej?? Kupił motocykl.

Jak kupowałam swoje drugie moto, nigdy nie jechałam na oglądactwo z kasą sama. A jak dałam komuś ją w kopercie "do łapy", sobie zostawiałam spisaną wcześniej listę numerów banknotów. Pewnie, że i to "zabezpieczenie" może nie wystarczyć, ale zawsze to lepiej, niż zostać frajerem, który "oddał" swoje mienie złodziejowi lub nieudacznikowi gratis (nie zapominając o innych nieszczęśliwych wypadkach).

Dysponuję umową użyczenia sprawdzoną przez rzecznika praw konsumenta, więc jakby co, chętnie udostępnię.

Edytowane przez Agnich

...Gott weiss ich will kein Engel sein...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba idioty szukasz albo sam nim jesteś albo trafiłeś na takiego przy sprzedaży . Zasada jest taka 'kto ma kasę ten dyktuje warunki" oczywiscie z rozsądkiem

Z perspektywy kupujacego nikt o zdrowycjh zmysłach nie podpisze papierów przed jazdą testową szczególnie motocykla.

Z drugiej strony ciekawa informacja jak pozbyć się złomu albo kradzionego pojazdu.

Żal mi Cię, idiotą mogę w takim razie być, jeśli Twoje samopoczucie się poprawi...gość,który kupił ode mnie moto był z kolegą "fachowcem".

Chciał się przejechać..ale sam przyznał,że to jego pierwszy sprzęt..."fachowiec" pokiwał głową ze zrozumieniem i sam przyznał, że robi tak samo.

Obaj nie mieli żadnych wątpliwości, co do sytuacji...ha...w sumie trzech idiotów się spotkało.

<p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...