Skocz do zawartości

Ostrzeżenie dla sprzedających motocykl !!!!


michal750
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

To już nie chodzi o to że kupujący motunga ukradnie,tylko co będzie jak pieprznie? Wątpliwe żeby z dobrej woli chciał zwracać koszty naprawy, zwłaszcza jak sobie krzywdę zrobi. Ale ja też tak dałem pojazd bez zabezpieczenia, he he.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem właśnie w trakcie kupowania-przymiarek na kolejne moto ... nikt nic nie kupuje i zastój taki że w niektórych miejscach mnie prawie na rękach noszą jak wchodzę i pytam czy mają jakiś fajny moto do sprzedania :icon_mrgreen: :icon_mrgreen:

 

Niestety moje obawy okazały się słuszne i 90% tego co oglądam to szrot ... a szukam w moto 4-5 letnich !!! ... Już nawet wybiłem sobie ze łba żeby polować na konkretny moto, bo to chyba nie ma sensu , musiałbym zapylać po całej Polsce ... i pewnie z finałem takim jak na tym filmie :icon_mrgreen: dobry jest :icon_mrgreen:

 

W każdym razie, wciskanie złomu z opisem och i ach ... i co to nie za wspaniały sprzęt osiągnęło chyba apogeum :blink: Ostatnio oglądałem GTR-a , - owiewki zmienione po obu bokach, śmierdzi na kilometr dzwonem a facet mi rzuca tekst żebym się szybko decydował bo ma chętnego już ... wyjmuję miernik grubości lakieru ... a on głowę po sobie i z tekstem... nie no, swoje wady ma, kiedyś .... itd. Na szczęście nie jechałem daleko do niego bo bym się wkurzył...

 

W serwisach też bryndza, widzę że biorą w rozliczeniach trupy, żeby tylko coś zepchnąć z półki i coraz mniej patrzą na stan techniczny ... ładnie umyte, nawoskowane potem to stoi u nich i straszy... aż się znajdzie jakiś kamikadze ... bo wiadomo że starsze już tak na wartości nie straci jak nówka ...

 

Nie wiem czy nie najlepszym pomysłem będzie nowy na gwarancji :icon_rolleyes: przynajmniej święty spokój potem i człowiek wie czym jeździ ...

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

U mnie było lepiej, koleś u którego kupowałem był gdzieś w trasie, powiedział przez telefon gdzie stoi motocykl, kluczyki są w portierni i "Pan sobie sprawdzi"...

icon5.png

 

KUPIE MOTOCYKL BEZ PRAWA DO REJESTRACJI ROCZNIK 2006< , KONTAKT PW!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano śro, 04 sty 2012 - 14:57

A ja jestem właśnie w trakcie kupowania-przymiarek na kolejne moto ... nikt nic nie kupuje i zastój taki że w niektórych miejscach mnie prawie na rękach noszą jak wchodzę i pytam czy mają jakiś fajny moto do sprzedania :icon_mrgreen: :icon_mrgreen:

 

Niestety moje obawy okazały się słuszne i 90% tego co oglądam to szrot ... a szukam w moto 4-5 letnich !!! ... Już nawet wybiłem sobie ze łba żeby polować na konkretny moto, bo to chyba nie ma sensu , musiałbym zapylać po całej Polsce ... i pewnie z finałem takim jak na tym filmie :icon_mrgreen: dobry jest :icon_mrgreen:

 

W każdym razie, wciskanie złomu z opisem och i ach ... i co to nie za wspaniały sprzęt osiągnęło chyba apogeum blink.gif Ostatnio oglądałem GTR-a , - owiewki zmienione po obu bokach, śmierdzi na kilometr dzwonem a facet mi rzuca tekst żebym się szybko decydował bo ma chętnego już ... wyjmuję miernik grubości lakieru ... a on głowę po sobie i z tekstem... nie no, swoje wady ma, kiedyś .... itd. Na szczęście nie jechałem daleko do niego bo bym się wkurzył...

 

W serwisach też bryndza, widzę że biorą w rozliczeniach trupy, żeby tylko coś zepchnąć z półki i coraz mniej patrzą na stan techniczny ... ładnie umyte, nawoskowane potem to stoi u nich i straszy... aż się znajdzie jakiś kamikadze ... bo wiadomo że starsze już tak na wartości nie straci jak nówka ...

 

Nie wiem czy nie najlepszym pomysłem będzie nowy na gwarancji :icon_rolleyes: przynajmniej święty spokój potem i człowiek wie czym jeździ ...

 

 

 

Niestety, winni są sami kupujący.

Nikt nie chce zapłacić uczciwych pieniędzy za dobre moto.

 

Parę lat temu proponowałem na forum, że pomogę sprowadzić motocykl z Włoch. Moja propozyzja polegała na tym, że zabieram busem 2 osoby(zawsze to taniej) które płacą za przejazd, oraz ugadujemy się na kwotę zarobku dla mnie (parę stówek). Klient widzi co kupuje i targuje cene, ja załatwiam formalności, wszystkie dodatki zostają na danym motocyklu.

I co? I NIC!!! :banghead:

Bo w tym kraju ludzie wolą kupić od handlarza szpeja dopiero co oderwanego od płotu, niż uczciwie dać komuś zarobić pare groszy, kupując przy okazji dobre moto.

Taka mentalnośc Polaka :banghead:

Edytowane przez tadeo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy twierdzi,ze jest znawca tematu, wirtuoz motoryzacji... więc dlaczego akurat Tobie można zaufać?

Wtope za granicą też można zaliczyć bo nie tylko polacy znają szpachel i lakiernika

Moze miałbyś większe wzięcie gdybyś napisał ile motocykli pomogłeś zakupić i jakieś opinie na Twoj temat mozna byłoby znaleźć

No i nie gwarantujesz niższej ceny niż w Polsce

Motocykle z włoch podobnie jak samochody to nic ciekawego stan zazwyczaj opłakany zaniedbane i a zresztą kto tam był to wie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niższej ceny? Wręcz przeciwnie!!!

Ceny za zdrowe moto są wyższe! Znam ten rynek doskonale, gdyż spędziłem tam parę lat. I doskonale wiem skąd wziąć motocykle po kilkaset euro które po lekkim "odświeżeniu" pasowały by do średniej rynkowej. Jak i wiem, jak kupić motocykl w świetnym stanie włącznie z dodatkami. Jednak nigdy nikogo nie oszukałem, i nie potrafię zarabiac na cudzej krzywdzie. Więc zamiast sprowadzać złom, wolałem sobie odpuścić.

 

A motocykle przy zakupie których byłem, może były i droższe, ale dobrze wyposażone, na nowych oponach i świeżym oleju. Tego w Polsce nie uświadczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sytuacja przy zakupie Transalp'a wyglądała następująco:

 

Pojechałem ze znajomym mechanikiem do Poznania, własnie pod takie garaże. Właściciel już na nas czekał, przy otwartym garażu, a moto w środku. W trójkę go wyciągaliśmy, ponieważ stał w poprzek i pomijając fakt, że jazdę próbną zrobiliśmy obydwaj, po kolei, zanim kiedy jeszcze sprzedający kasy i jakichkolwiek dokumentów na oczy nie widział, to najlepszy motyw był kiedy trzeba było umowę spisać... Poszedł po prostu do domu po kartki A4, zostawiając nas z kasą, motocyklem z kluczykami w stacyjce i otwartym garażem. Myślicie, że to wszystko? Nic bardziej mylnego... W trakcie spisywania umowy, kiedy już mieliśmy dowód rejestracyjny, okazało się, że nie ma karty pojazdu i sytuacja się powtórzyła, z tą różnicą, że tym razem mieliśmy dodatkowo dowód.

 

Kumpel nie mógł uwierzyć w to co się dzieje, a ja mu tylko powiedziałem, że od razu widać, że w porządku jesteśmy :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niższej ceny? Wręcz przeciwnie!!!

Ceny za zdrowe moto są wyższe! Znam ten rynek doskonale, gdyż spędziłem tam parę lat. I doskonale wiem skąd wziąć motocykle po kilkaset euro które po lekkim "odświeżeniu" pasowały by do średniej rynkowej. Jak i wiem, jak kupić motocykl w świetnym stanie włącznie z dodatkami. Jednak nigdy nikogo nie oszukałem, i nie potrafię zarabiac na cudzej krzywdzie. Więc zamiast sprowadzać złom, wolałem sobie odpuścić.

 

A motocykle przy zakupie których byłem, może były i droższe, ale dobrze wyposażone, na nowych oponach i świeżym oleju. Tego w Polsce nie uświadczysz.

 

Widzisz gdybym cię znał, albo gdyby moi znajomi się o tobie pozytywnie wypowiadali to na pewno skorzystałbym z twych usług - jednakże postaw się na miejscu kupującego laika który cię nie zna - zaufałbyś komuś takiemu? Komuś kogo nie znasz? Jaką masz gwarancję że jako laik nie zostaniesz oszukany?? Kupując w kraju odchodzą ci koszty typu przejazd - życie za granicą - każdy to liczy, a tak samo za granicą jak i w Polsce mogą cię wydymać. Smutna prawda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca jest tak jak mówisz.

Po pierwsze, ja nie wołałem żadnej kasy do ręki. Cały czas klient trzyma pieniądze przy sobie.

Po drógie, jak kupujesz w jakimś komisie, to sprzedający musi udzielic Ci gwarancji. A jeśli sprzedaje na eksport bez gwarancji, to od razu o tym mówi.

Przekimać można się w busie te 2-3 dni i jedziesz do domu z nowym moto. Bez podrabiania umów i innych kwiatków.

 

Bandita którego mam w awatarze, kupiłem w październiku 2010 roku. Dałem za 1999 rok 2300 euro. Plus rejestracja i transport ( transport dopiero traz, gdyż wcześniej właśnie tam mieszkałem). Drogo? Może i niezbyt okazyjna cena, ale miałem na moto szybkę givi, stelaż na 3 kufry, centralny givi MAXIA, nowy napęd, nowe gumy (michały PILOT ROAD 2 2CT) i świeżo wymieniony olej. Przez rok tylko lałem paliwo i jazda.

 

Ale Polak musi znaleźć okazję, a potem płacz i zgrzytanie zębów. A ja nadal cieszę się bezawaryjną jazdą.

Edytowane przez tadeo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie była taka sytuacja jak sprzedawałem Bandita pierwszego.

Nigdy nie spotykałem się z zainteresowanymi w miejscu w którym go trzymałem.

 

Większość "zainteresowanych" robiła wielkie oczy, kiedy nie pozwalałem im na jazdę próbną. "Ale jakto...", napewno coś ukrywam itp. W ogłoszeniu napisałem że jazda owszem, ale po wpłacie całkowitej wartości motocykla do mojej kieszeni.

Jeden gość upierał się na jazdę i że pojedzie jego znajomy - instruktor jazdy - więc nic się nie stanie. Ale kiedy powiedziałem, że niema takiej opcji zrozumiał. Koniec końców, kupił ode mnie motocykl. W umowie spisałem dodatkowy punkt, w którym zagwarantowałem zwrot pełnej sumy pieniedzy, jeśli w przeciągu 24 h przyjedzie do mnie z motocyklem w stanie nie pogorszonym i z papierem z serwisu, że coś jest z nim nietak.

 

Koleś był tak napalony, że nie przeczytał nawet umowy którą napisałem, po tym jak dostał dowód i poszliśmy do motocykla nie sprawdził nic, kompletnie nr ramy itd. Wsiadł i odrazu chciał jechać :)

Na drugi dzień dostałem tylko smsa, że w serwisie powiedzieli że jest OK i że bierze. Później spotkałem go jeszcze kilka razy na ulicy. Tutaj sytuacja w drugą stronę. Mogłem na umowie spisać cokolwiek, sprzedać moto kradzione z papierami od motorynki. Kupujący też czasem są łatwowierni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Przeglądając różne strony i posty o tej tematyce nasunęło mi się też parę przemyśleń dotyczących rzeczy, które umieszczamy w sieci. Z tego co można zobaczyć przy okazji kradzieży motocykli widać, że proces kradzieży motocykla zaczyna się dużo wcześniej. Złodzieje wiedzą dokładnie po co przychodzą i jakie czekają ich przeszkody; a na wszystko są przygotowani. Do czego zmierzam: nawet na forum podajemy jakie mamy maszyny i skąd jesteśmy (małe miejscowości mają gorzej bo łatwiej zlokalizować). Nawet ostatnia sprawa gościa "189km/h przy szkole - pomógł internet"... Umieszczając zdjęcia, dane czy adresy liczmy się z tym, że sami podajemy się na tacy. Złodziej wiedząc na co jest popyt ma od razu listę potencjalnych 'zbywców', model, rok i lokalizację. Znalezienie kogoś na podstawie ksywki, youtuba, danych z postów etc. nie jest takie trudne, a jeśli ktoś dodatkowo bawi się w portale społecznościowe to ustalenie dokładnych danych i np. godziny przebywania w domu, jest banalne.

 

Dlaczego kradzieże zdarzają się często przy okazji sprzedaży? Bo takie miejsca zwiedzić przy okazji oględzin jest najłatwiej: dokładny adres, zabezpieczenia, pies obronny itp. Ale pisząc w różnych miejscach, dzieląc wrażenia z jazdy, przesyłając zdjęcia czy filmy sami się niejako wystawiamy.

 

Sama kradzież trwa nie więcej niż minutę, głównie dlatego, że złodziej nie działa w ciemno. I nie ma zasady czy to garaż, strzeżony parking, blokada, rok czy model moto, nie łudźmy się. Szansa na znalezienie sprzętu jest znikoma, a części mogą trafić w obieg spokojnie nawet po roku.

 

Oczywiście nie można dać się zwariować, ale trzeba mieć na uwadze, że wszystko co trafia do sieci tu pozostaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego kradzieże zdarzają się często przy okazji sprzedaży? Bo takie miejsca zwiedzić przy okazji oględzin jest najłatwiej: dokładny adres, zabezpieczenia, pies obronny itp. Ale pisząc w różnych miejscach, dzieląc wrażenia z jazdy, przesyłając zdjęcia czy filmy sami się niejako wystawiamy.

 

Niestety wstawienie sprzedawanego motocykla do serwisu / komisu i odpalenie doli za pośrednictwo jest w naszym kraju jeszcze egzotyką ... efekty są takie jak opisujesz ... a małe / średnie firmy "motocyklowe" padają z braku klientów ...

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

U mnie było lepiej, koleś u którego kupowałem był gdzieś w trasie, powiedział przez telefon gdzie stoi motocykl, kluczyki są w portierni i "Pan sobie sprawdzi"...

Moze miał AC ?

Sprawdziłem czy interesant ma telefon na karte czy w abonamencie . W abonamencie , to może wpadać :D . Na oględziny ustawiłem się na statoilu , a zatrzymałem 10 tysi , dowód i kolegę na czas jazdy .

Edytowane przez janosikkk

Kochany pamiętniczku , właśnie spadł śnieg . I dlatego postanowiłem sobie kupić nowy motocykl :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...