Skocz do zawartości

Wałęsa miał wypadek


DrPlama
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Helikopter lata do każdego wypadku,jeśli jest taka konieczność.W zeszłym roku przywiózł chłopaka po wypadku motocyklowym do Szpitala Bródnowskiego.Niestety zmarł na stole.Mam nadzieję że Wałęsa będzie zdrów.

Nie czytam komentarzy na onecie.To jakaś masakra.Internetowe anonimowe mendy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie ja uważam,że na wypadku Wałęsy zapewne skorzystamy, bowiem cała machina bezlitośnie i celnie uderza w puszki i kierowców( wytykając im gapiostwo, złośliwość i brak patrzenia w lusterka). pokazowo kierowca rav 4 zostanie ukarany,i jestem pewien że będzie to kara surowa i nad wyraz.

nam przez chociaż 3 dni media współczuły i były za nami.

swoja drogą odniosłem wrażenie, że każdy zacznie nosić jakąś nazwiskową przepustkę, gwarantującą zespół zdolnych lekarzy.

swoją drogą, jarek wracaj do życia, jakiekolwiek ono nie będzie po wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszelkie spekulacje na temat reakcji służb w momencie wypadku wydają mi się abstrakcją z prostego względu: niby skąd te służby mają wiedzieć, że mają do czynienia z VIPem? Leży nieprzytomny koleś po wypadku, ludzie dzwonią z miejsca wypadku, wokół pełno części... na kasku raczej nie ma danych, a i z twarzy raczej mało kto kojarzy.

 

Natomiast jeżeli chodzi o to, co się dzieje z pacjentem potem, to już inna sprawa. Trzeba mieć człowiekiem ogromnej wiary, żeby wierzyć, że taka sama opieka przysługuje osobom znanym, jak i szarym zjadaczom chleba :bigrazz:

 

Tak czy siak, mam nadzieję, że wróci do pełnego zdrowia i jeszcze będzie śmigał, czego z całego serca mu życzę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co obilo mi sie o uszy to smigal Fireblade'm, jako, ze do ubogich nie nalezal wnioskuje, ze mogl miec ABS, wiec drogi hamowania nie ustalisz.

 

:crossy:

Masz rację.

Nie zamierzam usprawiedliwiać nieuwagi kierowcy Toyoty warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że samo włączanie się do ruchu troszkę czasu zajmuje. Załóżmy, że pięć sekund. W tym czasie motocyklista jadący dla przykładu z prędkością 120km/h przejedzie około 170 metrów. Dlaczego piszę o 120km/h? Bo pewnie sam jechałbym tyle... ;)

Mam pytanie odnośnie przepisów.

Bywa, że obok domu w którym mieszkam śmigają motocykliści, rozpędzając się do kilkudziesięciu km/h. Tak się składa, że do ulicy którą jadą dochodzą z jednej strony kolejne podporządkowane ulice a zabudowa jest dosyć gęsta(domki jednorodzinne, wysokie ogrodzenia, żywopłoty ograniczające widoczność). Samochód wyjeżdżający z podporządkowanej ulicy i skręcający w lewo po pierwsze nie widzi nadjeżdżającego motocyklisty a po drugie nie jest w stanie włączyć się do ruchu wystarczająco szybko by uniknąć kolizji(dobrze jeśli motocykl ma przerabiany tłumik bo wtedy chociaż go słychać, gorzej jeśli jest fabryczny).

Jak w takiej sytuacji wygląda kwestia winy? Czy winien jest kierowca samochodu, który, bądź co bądź, wymusił pierwszeństwo czy też motocyklisty, który zamiast dozwolone 50km/h jechał 90km/h?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację.

Nie zamierzam usprawiedliwiać nieuwagi kierowcy Toyoty warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że samo włączanie się do ruchu troszkę czasu zajmuje. Załóżmy, że pięć sekund. W tym czasie motocyklista jadący dla przykładu z prędkością 120km/h przejedzie około 170 metrów. Dlaczego piszę o 120km/h? Bo pewnie sam jechałbym tyle... ;)

Mam pytanie odnośnie przepisów.

Bywa, że obok domu w którym mieszkam śmigają motocykliści, rozpędzając się do kilkudziesięciu km/h. Tak się składa, że do ulicy którą jadą dochodzą z jednej strony kolejne podporządkowane ulice a zabudowa jest dosyć gęsta(domki jednorodzinne, wysokie ogrodzenia, żywopłoty ograniczające widoczność). Samochód wyjeżdżający z podporządkowanej ulicy i skręcający w lewo po pierwsze nie widzi nadjeżdżającego motocyklisty a po drugie nie jest w stanie włączyć się do ruchu wystarczająco szybko by uniknąć kolizji(dobrze jeśli motocykl ma przerabiany tłumik bo wtedy chociaż go słychać, gorzej jeśli jest fabryczny).

Jak w takiej sytuacji wygląda kwestia winy? Czy winien jest kierowca samochodu, który, bądź co bądź, wymusił pierwszeństwo czy też motocyklisty, który zamiast dozwolone 50km/h jechał 90km/h?

 

Wina ewidentna kierowcy samochodu ponieważ wymusił pierwszeństwo przejazdu i sprawa jest bezdyskusyjna.

Człowiek mądrzeje z wiekiem i zwykle jest to wieko od trumny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że wyjdzie z tego w miarę jak najlepiej.

 

 

a dla wszystkich nauka: uważać wszędzie i na każdym kroku.

widzisz stojącą na poboczu drogi ciężarówkę - zwolnij, nie gnaj na złamanie karku.

 

nigdy nie wiesz...

 

Wina ewidentna kierowcy samochodu ponieważ wymusił pierwszeństwo przejazdu i sprawa jest bezdyskusyjna.

 

bzdura.

współudział i wina obu kierowców.

[oczywiście, przy założeniu że kierujący motocyklem przekroczył dopuszczalną prędkość i to wyraźnie bo prawie o 100%]

s*am na polityczną poprawność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współudział to bzdura.

 

Miałem wypadek zeszłej jesieni. Wyjechał mi dziad z lasu polonezem prosto pod koło. Sprawa w prokuraturze, biegli, sąd itp.

Jako że ślady hamowania mojego motocykla niewiele wnosiły do oceny predkosci to nie było tematu. Ale jak dowiedziałem sie od biegłego, nawet gdybym miał znaczaco przekroczona prędkość od dopuszczalnej okreslonej przepisami w tym miejscu, to najwyżej bym dostał mandat za przekroczenie. Wina jest ewidentna w kwestiach włączania się z drogi podpożądkowanej.

http://ducatisti.pl/ PORTAL POŚWIĘCONY MARCE DUCATI
http://motomaniax.pl/ jedyny 100% serwis ducati w warszawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że wyjdzie z tego w miarę jak najlepiej.

 

 

a dla wszystkich nauka: uważać wszędzie i na każdym kroku.

widzisz stojącą na poboczu drogi ciężarówkę - zwolnij, nie gnaj na złamanie karku.

 

nigdy nie wiesz...

 

 

bzdura.

współudział i wina obu kierowców.

[oczywiście, przy założeniu że kierujący motocyklem przekroczył dopuszczalną prędkość i to wyraźnie bo prawie o 100%]

 

Napisz przy współudziale posła ze swojego okręgu poprawki do prawa o ruchu drogowym może Cie nie wygwizdają na sali sejmowej

Człowiek mądrzeje z wiekiem i zwykle jest to wieko od trumny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html

nie wiem gdzie oni widzą 30 metrów

mi to wygląda bardziej na manewr zawracania a nie włączanie się do ruchu w tym samym kierunku

nie wygląda tu też na jakąś straszną prędkość Wałęsy

toyota stojąca przed ciężarówką ruszyła i natychmiast rozpoczęła zawracanie

stoi w kierunku ruchu Wałęsy tylko dla tego że uderzający motocykl nakierował przód pojazdu w tą stronę

gdyby zapieprzał "ze dwieście" to odbity motocykl leżał by pewnie trochę dalej

przynajmniej ja tak to widzę.

 

ewidentna wina kierowcy toyoty.

http://www.bikepics.com/members/modek/
w sprawie pochówku, to zaczynam mieć zdanie zbliżone do koncepcji qurim`a

a być może nawet zacznę chodzić z gołą dupą, żeby mogli całować za życia

http://rpmauto.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współudział to bzdura.

 

Miałem wypadek zeszłej jesieni. Wyjechał mi dziad z lasu polonezem prosto pod koło. Sprawa w prokuraturze, biegli, sąd itp.

Jako że ślady hamowania mojego motocykla niewiele wnosiły do oceny predkosci to nie było tematu. Ale jak dowiedziałem sie od biegłego, nawet gdybym miał znaczaco przekroczona prędkość od dopuszczalnej okreslonej przepisami w tym miejscu, to najwyżej bym dostał mandat za przekroczenie. Wina jest ewidentna w kwestiach włączania się z drogi podpożądkowanej.

 

też miałem wypadek.

nie jeden.

na moje szczęście, w tym w którym byłem sprawcą potrącenia pieszego [przechodzącego w niedozwolonym miejscu] był świadek który dokładnie widział jak jechałem i ile - a i tak orzeczenie o wyłącznej winie pieszego [byłem przecież na 'pierwszeństwie'] zapadło po dokładnym zmierzeniu co i jak, wyliczeniu drogi hamowania, odległości gdzie leżał pieszy, gdzie ja a gdzie motocykl.

sprawa była dosyć oczywista, więc dochodzeniówka rozpisała sobie co i jak i po 2 dniach wydała decyzję.

gdybym jechał wyraźnie szybciej niż pozwalają przepisy i np. takie było by zeznanie świadka lub wyszłoby takie cóś z pomiarów [przy np. braku świadków] to sprawa by się znacznie skomplikowała.

to chyba oczywiste, nie?

 

jeśli [jak twierdzisz] liczy się jedynie fakt wyjechania z podporządkowanej, to czemu dochodzeniówka zasuwa z kółkiem, mierzy odległości, wypytują Ciebie/świadków o prędkość, powołują biegłych itd.?

 

przecież sprawa jest wg. Ciebie prosta - wyjechał z podporządkowanej a więc był winny.

policja tak dla jaj sobie szuka roboty?

 

zresztą,

wychodząc z takiego założenia - że bezdyskusyjnie i zawsze winny jest wyjeżdżający z podporządkowanej prosto można wywodzić że nawet jak gość wyleciał zza zakrętu mając 2 paczki z hakiem na liczniku to Ty jesteś winny jak akurat włączałeś się do ruchu i doszło do wypadku.

 

takie stawianie sprawy prowadzi do oczywistego absurdu.

 

tym co Ci powiedział biegły radziłbym się nie sugerować, bo biegli często/gęsto mówią bzdury - albo prezentują stanowiska całkiem sprzeczne w jednej i tej samej sprawie [np. w zależności która strona ich powołała] co raczej wyklucza że razem mają rację, nie?

mało to takich procesów było?

 

Piotrze,

Twój sarkazm jest zupełnie nie na miejscu.

 

niestety, nie pierwszy raz się mylisz w dosyć oczywistych kwestiach.

trochę pokory przydaje się w każdym wieku i przy każdej ilości doświadczenia.

zresztą - z reguły najmniej mają jej ci co mają najmniej doświadczenia i najmniej do powiedzenia.

to nie Twój przypadek w końcu, nie?

 

nie muszę niczego z nikim pisać, bo przepisy kodeksu regulujące dopuszczalną prędkość na różnego rodzaju drogach istnieją i rzekłbym należą do tych fundamentalnych i najważniejszych przepisów [podobnie oczywiście jak zasady pierwszeństwa] - i nie zostały stworzone 'tak dla jaj'.

nie po to stawia się znaki dodatkowo ograniczające prędkość [ponad tą ustaloną ogólnie w przepisach] np. przed zakrętami czy w innych niebezpiecznych miejscach.

 

ustawodawca ustalił jaka wg. niego jest dopuszczalna bezpieczna prędkość na danej drodze [mniejsza czy słusznie czy nie], a służby odpowiedzialne za oznakowanie dodatkowo ją tu i tam ograniczają [mniejsza czy słusznie czy nie].

 

pisanie że jej przekroczenie [szczególnie znaczne] wpływa na orzeczenie winy w przypadku kolizji to taki truizm że aż wstyd o tym pisać.

 

może być nawet tak, dajmy na to [odpukać] że Kolega Zbig wyjechał z posesji i spowodował wypadek z nadjeżdżającym pojazdem a zostanie orzeczona całkowita wina kierowcy 'na pierwszeństwie'.

jeśli tylko Zbig da rady wykazać [biegli :bigrazz:] że nadjeżdżający tak znacznie przekroczył dopuszczalną w tym miejscu prędkość że włączający się do ruchu [Zbig] nie miał żadnej możliwości uniknięcia wypadku/dostrzeżenia nadjeżdżającego odpowiednio wcześniej.

 

wyobraźmy sobie teren zabudowany, domki, wyjazdy z posesji i np. lekki łuk drogi ograniczający widoczność.

samochód/motocykl wylatuje z zakrętu 160-180km/h i 'parkuje z przytupem' na samochodzie wyjeżdżającym z posesji czy włączającym się do ruchu.

no i co czyja jest wina?

jak sądzicie, jakie będzie orzeczenie sądu? [nie biegłego].

 

Zbig napisał o prędkości 90km/h

to prawie dwukrotne przekroczenie dozwolonej. nie 5-10 czy 15 czyli przekroczenie właściwie niemożliwe do udowodnienia, jeśli ktoś tego nie zarejestruje precyzyjnie kamerą [oczywiście i większe może być nie do udowodnienia, ale nie o takim braku współwiny mówimy - kiedy jedyne co da się udowodnić to fakt wyjechania z podporządkowanej]

 

Piotr,

trochę więcej odpowiedzialności za swoje słowa.

Jesteś modem, z racji wieku i doświadczenia także pewnego rodzaju mentorem [może nawet wyrocznią?] dla młodszych motocyklistów którzy dopiero zaczynają swoją przygodę.

 

nie pociskaj im pierdół, pliz.

bo jeden z drugim 'zapitala' bez głowy a później - jak miał więcej szczęścia to pisze ze szpitalnego łóżka/domu 'wyjechał mi ch.. w puszcze'.

 

jak mniej to piszą koledzy i stawiają ['].

 

trochę odpowiedzialności

 

 

 

...qrwa :icon_evil:

 

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html

nie wiem gdzie oni widzą 30 metrów

mi to wygląda bardziej na manewr zawracania a nie włączanie się do ruchu w tym samym kierunku

nie wygląda tu też na jakąś straszną prędkość Wałęsy

toyota stojąca przed ciężarówką ruszyła i natychmiast rozpoczęła zawracanie

stoi w kierunku ruchu Wałęsy tylko dla tego że uderzający motocykl nakierował przód pojazdu w tą stronę

gdyby zapieprzał "ze dwieście" to odbity motocykl leżał by pewnie trochę dalej

przynajmniej ja tak to widzę.

 

ewidentna wina kierowcy toyoty.

 

też takie odniosłem [być może mylne] wrażenie.

zawracanie toyoty i brak znacznego przekroczenia prędkości przez Jarosława.

trochę za blisko ten motor leży, biorąc pod uwagę że chyba nie zatrzymał się na puszcze, tylko trafił po lekkim skosie.

Edytowane przez bert

s*am na polityczną poprawność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...