Skocz do zawartości

Bardzo kosztowna chwila zapomnienia


Rekomendowane odpowiedzi

Był już to kolejny dzień fantastycznej wyprawy i spotkania z moim przyjacielem od latania na motongach. Było naprawdę super, bez żadnych planów wymyślaliśmy sobie atrakcje na bieżąco.

 

Tego dnia jechaliśmy z Zakopanego do Wadowic a później na Opole. Przed Chrzanowem (około 12 kilometrów) mój rozsądek i ostrożność została uśpiona na chwilę przez adrenalinę i ekscytację podróżą...

 

...i to był ta niewłaściwa chwila.

 

Przed mostem długim jak cholera łuk był łagodny i został łyknięty z prędkością jaka podróżowaliśmy mniej więcej cały czas czyli około 120 km/h. W tym momencie odkręciłem manetkę i na moście ogień. Łuk za mostem wyglądał podobnie...

 

Gdy zacząłem się składać do zakrętu przeszła mi myśl, oby ten zakręt nie „zagęszczał” i w tym momencie zobaczyłem dopiero właściwy winkiel. Na budziku stanowczo za dużo.

 

Gdy zacząłem wychodzić na drugi pas moim oczom ujawiła się ciężarówka. Nie było opcji abym tym torem jazdy ją minął. Miałem do wyboru: zdjęcie na masce ciężarówki lub kłaść sprzęt i wypadać na bariery energochłonne (bo widziałem, że tylko ślizg w linii prostej mija cira) co dawało jakieś szanse na przeżycie.

 

W głębokim przechyleniu łatwo poszło i ślizg. Starałem się jeszcze odepchnąć od motóra i chyba mi się trochę udało. W tym momencie pomyślałem, że umrę. Spotkanie z barierkami, piekielny huk, ja czuję jak mnie wyrywa spod motóra i zaczynam lecieć z saltem, widzę kant bariery poniżej pół metra od kasku czując, że robię fikołka, później jakieś gałęzie i spadam na ziemię...

 

Żyję...

 

Leżę na skarpie za barierkami, lewa noga utknęła mi między małymi drzewkami. Wyciągnąłem ją i już wiedziałem, że wszystko jest ok. oprócz prawej, palącej bólem nogi.

 

Zdjąłem jedną rękawicę (druga zniknęła po drodze), kask, kurtkę i wyjąłem papierosa...

 

Słyszałem jeszcze jak kawa zawyła i strzeliła i nastąpiła cisza.

 

Przybiegł mój kumpel (blady jak ściana), kierowcy zadzwonili po pogotowie. Wszystkie moje manele z kufra były rozstrzelone naokoło mnie.

 

Kufer z kolei leżał jeszcze piętnaście metrów dalej ode mnie.

 

Motocykl, mój przyjaciel od razu oddal lokalnemu złomiarzowi spisując umowę.

 

Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak.

 

Wieloodszczepowe złamanie stawu skokowego również w obrębie torebki stawowej, podgłówkowe złamanie kości piszczelowej oraz rana szarpana z boku nogi.

 

 

 

Cieszę się, że tak to się skończyło bo uważam, że właśnie wygrałem w totka. W 2006 roku lewa noga, bo „se nie widział”, teraz prawa z mojej winy...trochę się zmęczyłem.

 

Następny motór to armatura...chyba już czas się uspokoić.

 

P.S. Na pytania typu: czy dałbym radę wstać, odskoczyć, uchylić się itp. Odpowiadam:

 

nie !.

 

 

 

A tu macie fotorelację.

Foty na 27 stronie bo photobucket wszystko wysadził przez pazerność.

 

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda... Ważne że Tobie nic poważnego się nie stało i żyjesz!

 

Szkoda że GPZte sprzedałeś złomiarzowi, chętnie bym ją kupił na części.

Edytowane przez murgal

icon5.png

 

KUPIE MOTOCYKL BEZ PRAWA DO REJESTRACJI ROCZNIK 2006< , KONTAKT PW!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kur..a, starczy już takich wiadomości! bez przerwy ktoś zalicza glebę :(

nakleję sobie chyba jakieś hasełko na zegary, żeby jeździć połowę tego, co zdaje mi się, że mogę.

Monter, szybkiego powrotu do zdrowia życzę, dobrze, że tak się skończyło. Szacunek za podejście do tego szlifa :flesje:

Edit: za podejście psychiczne, na luzie

Edytowane przez MaRT TVL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na zdjęcia to naprawdę więcej niż wygrana w totka, że żyjesz i na dobrą sprawę nic poważnego Ci się nie stało. Całe szczęście, że to się tak skończyło, a nie gorzej. Szybkiego powrotu do zdrowia!

 

I jeśli można zapytać - ciuchy spełniły swoją rolę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko! Motor wygląda tragicznie i gdyby ktoś nie czytał tego posta pomyślałby, że Ciebie już nie ma :sad:

 

Masakra jak to wygląda ... Przeczytałem to co napisałeś i doszedłem do wniosku, że nawet doświadczeni motocykliści nie mają wpływu na to jak zachowa się ich umysł podczas tak "ekscytującej" wyprawy. Na prawdę miałeś dużo szczęścia. Nie wiem czy oglądałeś taki filmik na youtube, gdzie koleś miał prawie taką samą sytuację co Ty ale wybrał opcję nr 1: Czołówka z ciężarówką.

 

Może uratowały Cie odruchy a może miałeś niesamowite szczęście. Ważne, że jesteś dalej między nami ;) Pewnie będzie to solidna nauczka, aby do końca być czujnym i racjonalnie oceniać sytuację.

 

Pozdrawiam i oby to była ostatnia lekcja z cyklu "a może jednak?"

 

POWODZENIA !

'na zegarze trzysta nie znaczy o męstwie...'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motór został oddany bo rozwaliłem sie 600 kilosów od domu i nie warto było sie bawić w lawety i parkingi policyjne.

 

Ciuchy spełniły swoja rolę w 100% już drugi raz. Mam pewne wątpliwości co do obuwia. Jednak patrząc, ze to nie były typowe pro a turystyczno-sportowe to nie mam co się czepiać.

 

Rexar, nie do końca nazwałbym to "może się uda" to co zrobiłem bo nigdy nie stawiałem się w takiej sytuacji ale tutaj jakaś euforia mnie ogarnęła...a może masz rację...hooj wie jak to nazwać. Po prostu się wyłączyłem.

lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383
prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1
...i tak wszyscy umrzemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ty żeś przeleciał nad tą barierką? Miałeś spowolnienie czasowe?

Volksdeutsche – określenie stosowane w pierwszej połowie XX wieku wobec osób pochodzenia niemieckiego, niezamieszkujących Niemiec, którzy nie posiadali niemieckiego ani austriackiego obywatelstwa.

icon2.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cieszę się, że się udało i życzę szybkiego powrotu do zdrowia (i nie rób tego więcej - ja Cię bardzo proszę :) )

"... zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji... "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...