Michał Opublikowano 20 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2002 Jeszcze jedna ważna rzecz na którą trzeba zwrócić uwagę przy poślizgach. Parę razy zdarzyło mi się przy odpuszczaniu ręcznego za szybko puścić guziczek od blokady. Dźwignia zostaje wtedy w połowie i jeśli ręczny jest dobrze ustawiony, koła mogą być cały czas zablokowane. W rajdowych autach ręczny pozbawiony jest zapadek, w zwykłych trzeba uważać na odpuszczenie ręcznego do końca. Tak coś w tym jest, mnie się meśkiem też fajnie robiło poślizgi bo był długi, a cieniasem za ch.. pana nei mogę nic efektownego wyrzeźbić. Tylko że w meśku nie było możliwości zaciągania ręcznego i trzeba było samym gazem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 20 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2002 Tak sobie silniczek ze stajni BMW to znaczy 2,5 td. 130 kucyków to może trochę mało jak na takie ciężkie auto, ale od dawania czadu są przecież motocykle. Bryka ma sześć latek i trochę rzeczy się sypie ale ja nie narzekam. Nie dość że zajebisty to jeszcze kurde jest piękny. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 21 Grudnia 2002 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2002 Dzisiaj solidnie poćwiczyłem. Oooooooooooo! Super było, jeszcze wszystkiego nie zapomniałem po lecie :D . Szykuję następny temat o jeździe po śniegu, podam jeszcze trochę informacji, jak ćwiczyć, gdzie, na co uważać. Jak się zmobilizuję to napiszę juto. Zapraszam. Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pipcyk Opublikowano 22 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2002 Tak sobie silniczek ze stajni BMW to znaczy 2,5 td. 130 kucyków to może trochę mało jak na takie ciężkie auto, ale od dawania czadu są przecież motocykle. Bryka ma sześć latek i trochę rzeczy się sypie ale ja nie narzekam. Nie dość że zajebisty to jeszcze kurde jest piękny. Ja mam 2.0 16V nominalnie 136 kucy czy jak kto woli 100kW ale niestety czuje po kieszeni podczas tankowania na stacji że to benzyna. Na razie ma 125000 kilometrów nawinięte na koła i na awaryjność nie mogę narzekać. Wujek ma 2.5 V6 170 koni ale pluje sobie w brodę że nie kupił MV6, tą z 3 litrowym silnikiem z BMW. Jeździłem tą wujkową omegą i moje odczucie jest takie że ma strasznie długie biegi. Do poruszania się w zakresie prędkości kodeksu ruchu drogowego wystarczą dwa, może trzeci na autostradzie, a co z resztą biegów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 22 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2002 Przedtem miałem Omegę A 2,0 115 kucy. Słabawa ale jakoś szła. Natomiast dieselek z BMW moim zdaniem do 2 tys.obrotów śpi. Potem zaczyna coś robić. Ale nie narzekam. Jara jakies 9 literków, ale wiadomo - ropa. Tak jak mówiłem - do prawdziwego jeżdżenia jest moto. Na liczniku jest jakies 130 tys. ale już mnie oświecili, że mogępomnożyć co najmniej razy dwa. Ciekawe czy jak pociągniemy ten temat to nas z forum (bądź co bądź motocyklowego) wywalą :D Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 22 Grudnia 2002 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2002 Duże bryki, o których piszecie nie bardzo nadają się do szaleństw. Ale to tylko teoria. Ja długo śmigałem Fordem Granada i to z 2,5 litrowym dieslem. Okazało się, że po przyzwyczajeniu się do masy śmigało się całkiem fajnie. Na śnieg nadaje się prawie wszystko. Duże samochody są wręcz łatwiejsze do nauki (ale na placu, jak rozmiary nie przeszkadzają) bo są stabilne w uślizgu i jak już tył pójdzie, to można zrobic efektowne, długie poślizgi. Reakcja jest powolna (masa !) i łatwo się można uczyc odruchów. Tylko na drodze gorzej, bo bywa że tył się robi za długi i gdzieś przeszkadza. Nikt Cię Darek nie wywali z forum (może nie będę tym "złym" co tylko kasuje linki do fotek z panienkami). Jak chcecie pociągnąć dalej temat samochodów którymi jeździcie, to napisałem temat w "przy piwie" o naszych brykach. Tam dalej doczcie dyskusje na ten temat. Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sidewinder Opublikowano 25 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 25 Grudnia 2002 Mnie mianowicie interesuje zużycie samochodu podczas takiej jazdy - a mianowicie czy resory wyrabiają jazdę bokiem (bo może istnieje możliwość skrzywienia osiek) i co z częstym i gwałtownym zaciąganiem ręcznego - bo linka też ma swoją wytrzymałość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 26 Grudnia 2002 Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2002 Na pewno dużo zależy od nawierzchni. Na równej nawierzchni o względnym poslizgu (bo suchego asfaltu nie polecam) nie wiele się autku dzieje. Oczywiście dużo zależy od budowy zawieszeń. Oś tylna musi być dobrze trzymana osiowo (uwaga na Polonezy i 125p - tam most był tylko trzymany na boki resorami). Na pewno w dupe dostają łożyska na kołach. Lince hamulcowej się dużo nie dzieje (chyba że jest przekorodowana lub zapieczona). Dlatego hamulec ręczny musi pracować bez zarzutu. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 26 Grudnia 2002 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Grudnia 2002 Mnie mianowicie interesuje zużycie samochodu podczas takiej jazdy - a mianowicie czy resory wyrabiają jazdę bokiem (bo może istnieje możliwość skrzywienia osiek) i co z częstym i gwałtownym zaciąganiem ręcznego - bo linka też ma swoją wytrzymałość Samochód najmniej się zużywa jak stoi w garażu. Tak na serio - wszelkie obciązenia na śniegu są minimalne, bo siły działające na koła nie są duże. jak nie walnieszc w krawężnik, to się nic nie zepsuje, ani nie skrzywi. Rozciąganie linki ręcznego? Jakoś moje się nie wyciągnęła przez lata śmogania na ręcznym w zakrętach. Gorzej jest jak fęczny jest nieużywany - wtedy rdzewieje i może się zerwać. Samochód jest do jazdy, a nie do patrzenia się na niego. Ze swojej praktyki warsztatowej widzę, że znacznie lepiej się spisują samochody jeżdżące szybko i dynamicznie, ale dobrze serwisowane, niż turlające bryki bab i pseudo kierowców. Grarantuję że 1000 zakrętów na śniegu z ręcznym daje mniej szkody niż 10 parkowań na krawężnik przez głupią babę, nie mówiąc już o zapmnieniu odpuszczenia ręcznego. Sidewinder - jak skonczysz urlop, to proponuję Ci małą sesję z twoim Pegeotem - pokażę Ci jakie nim można sztuczki robić :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Pacu Opublikowano 6 Lutego 2003 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2003 Cześć! Któryś z kolegów, sorry nie mam teraz przed oczami napisał o treningach zimowej jazdy w okolicach Zegrza. Czy ew. zedchciał byś się zdradzić miejscówkę? Jak najbardziej polecam takie praktyki, oczywiscie w bezpiecznych miejscach. Takie treningi pozwoliły mi niedawno zachamować przed wyjeżdżającym z boku autobusem, na zakręcie przy ok 100. Samochody jadące z tyłu miały niezłe widowisko ale wyhamowałem (uff). :!: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 6 Lutego 2003 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2003 Trening to podstawa. mi się udało kilka rzy dzięki temu uniknąć dzwona. Teraz jest masa śniegu, nie marnujcie czasu, tylko jazda pod M1 (Wawa - to wspaniałe miejsce !) Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vlaad Opublikowano 8 Lutego 2003 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2003 A ja pomimo, że mam niezłe auto, tęsknię za tylnym napędem. Po latach jazdy poldkiem nie mogę się oswoić z przednim napędem i nie mam do niego zaufania. Mówi się, że przedni jest bezpieczniejszy, jednak moje zimowe doświadczenia wskazują, że zdecydowanie łatwiej panuje się nad tylnonapędowcem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pawel Opublikowano 8 Lutego 2003 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2003 Vlaad, wszystko zależy od tego ile poświęciłeś na trening. uwierz mi, że pewien czas śądziłem tak samo jak Ty, ale po kilku latach z przednim napędem, uważam, że jest on łatwiejszy do opanowania. Jak Będzie się przestrzegać kilka zasad, to można i takim samochodem miec fajną zabawę z jazdy. Pozdrawiam, Paweł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 9 Lutego 2003 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2003 Wczoraj odpaliłem swojego "zapasowego" poldka na letnich oponach. Na początku jazda góra 30 kmh potem mi się przypomniały stare czasy i poszło że hej... to się nazywa sport ekstremalny Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość misiobaran Opublikowano 9 Lutego 2003 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2003 WITAM. Jechałem kilka lat temu moim Opelkiem przez lasek, późna jesień, przymrozki były, ale rano,a ja jechałem w południe więc myślałem że droga O.K..Wjeżdżam nagle w zakręt, atu lód jak cho***a..zaczeło mną rzucać na wszystkie strony, ale coś mi mówiło "nie dotykaj hamulca" i dobrze, operowałem tylko gazem i kirownicą (nie wiedziałem do tamtej pory, że tak szybko potrafie nią kręcić :lol: ).Wypadłem z drogi, ale na szczęście nie było tam drzew tylko rowek, który mnie uratował.Auto miało niewielkie uszkodzenia, lecz moim zdaniem gdybym wtedy hamował, to nie wiem czy bym to tu pisał. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.