Skocz do zawartości

Zima, jazda zimą: zimno, ślisko i śnieg


Seba
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja obecnie pracuję swoim moto i śmigam na fabrycznych drewniakach, bo nie wiem jak inaczej nazwać to badziewie :wink: Spuściłem trochę powietrza i ciutek pomogło ale cięzko się lata po zakrętach i czasami czuć takie jakby "gumiaste" prowadzenie. Na nowy komplet mnie nie stać to latam tym co mam.

 

P.S Qurim - W temacie plastików miałeś rację. Ostatnio zaparkowałem motocyklem na stojącym autobusie :buttrock: Owiewki nadal całe ale ilość pęknięć rośnie... Moto ciężko pracuję pod moją ręką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pie**olić moto-on co najwyżej lekko rdzą zajdzie. Ale strzelających stawów nikt Ci nie naprawi...

 

Tak jak po upadku w zeszłym roku lekarz popatrzył na rentgen mojej łapy to powiedział, masz dłonie jak 40 latek :biggrin:

A stawy strzelają. :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lepiej w domu posiedzieć i napić się gorzkiej żołądkowej. :bigrazz:

 

version de lux, the best of polish trinks :lalag:

 

...żeby było jasne, nie mam żadnych problemów z alkoholem

Edytowane przez michal.051
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do opon. To ja stosuję troche niższe ciśnienie. Większa powierzchnia, większa przyczepność. Aczkolwiek nie ma wtedy mowy o jakiejś szybszej jeździe bo tyłem zaczyna nosić no i wchodzenie w zakręty też raczej spokojnie... Jako że mieszkam po za miastem to tak jak wspomniał qurim pełno jest syfu typu piach, błoto czy również potrafi ziemniak czy buraczek sobie leżeć... A panowie w ciągnikach nie zwracają kompletnie uwagi na drodze... czują się tak jakby byli u siebie na podwórku.. 0 wyobraźni..

 

Wczoraj koło północy zamiast pić :banghead: załadowałem na siebie pół szafy i trochę popróbowałem - ostrożnie, żeby nie je*nąć szlifa na koniec sezonu:

- 3-stopnie C, mgiełka wysoko nad miastem, zero wiatru,

- gładki asfalt, nie-mokry (może cienka warstewka wilgoci)

- opony Pilot Road 2 - lekko ciepłe (wcześniej 1 km zakosami dla rozgrzewki)

 

Zdjąłem o 0,6-0,8 z tyłu (po trochu, w 3 podejściach) i trochę z przodu (2-krotnie).

 

Szybkie przyspieszanie - właściwie niewiele się poprawiło, ale też nic nie ucierpniało, bo od początku praktycznie bez problemu, w maksymalnym odkręceniu buksowanie ale moment, potem szarpnięcie (łapie przyczepność) i wykopuje do przodu - praktycznie bez różnicy przed zmianą ciśnienia.

 

Szybkie hamowanie - przednim - na niższym ciśnieniu może troche poprawa (krótszy czas), koło przednie równiutko i nie zjeżdża na bok, za to troche niefajne wibracje, pod kontrolą ale niewygodne, mocno dupa chce się wychylać, pilnować się trzeba - chyba szybszy stop, ale bardzo nerwowo. W sumie, jednak, gorzej.

 

Szybkie hamowanie - tylnym - ogromna różnica, zaskoczony byłem jak bardzo, ale nie podobał mi się dzwięk jaki wydaje opona, miłościwe toto dla niej chyba nie jest... bardzo ładnie, tylko ciut szybciej się koło blokuje. Ale - taką zblokowaną też (!) hamuje szybciej. Może nie jak w lato, ale jednak stop - super szybki. Szybszy.

 

Szybkie hamowanie - oba hebelki jednocześnie - No przepięknie, to samo, jest znacznie lepiej niż na standardowym ciśnieniu. Ale opona dostaje na pewno!

 

Zakręty - Dramat. Hamowanie odpada. Przyspieszanie przy wyjściu jest lepsze, ale i tak masakra. Jakakolwiek zmiana prędkości i od razu uślizg, tyle, że trochę łatwiej mi było wyjść z uslizgu. Jednak po drugim podejściu dałem sobie spokój. Może jestem wariat, ale nie idiota.

 

Zakręty - bez zmiany prędkości - Hmm, mam subiektywne wrażenie, że jadąc ze stałą prędkością pewniej trzymałem się w zakrętach... ? może przy pochyleniu bardziej spłaszczona opona dawała większą powierzchnię, ale z kolei przecież mniejszy nacisk i tarcie..?

Za mało we mnie teorii w tej kwestii. Może wiecie jak to zinterpretować? Czy to w ogóle możliwe?

 

Generalnie - chyba bym pozostał przy standardowym ciśnieniu. Są plusy jazdy na niedopompowanych kołach, nawet na asfalcie (w gorszym terenie to też inna bajka), ale... trzeba by solidnie potrenować, rzeczywiście wyczuć reakcje, bo bez tego można sobie zrobic kuku. Jazdę na standardowych ciśnieniach po prostu się zna najlepiej i moto mniej mnie zaskoczy. Nawet w takich warunkach.

Edytowane przez Keryn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nawet nie wiesz jak wiele przez to tracisz :]

 

Nie tracę nic a 100zł w kieszeni zostaje :wink:

 

Odstaw narkotyki, bo źle z Tobą.

 

Nie palę. Ale za to współlokator regularnie :icon_mrgreen:

 

Keryn - zakręty to norma, u mnie też moto jest z lekka oporne przy wejściu.

 

Zawracanie o tej porze roku też masakra, syf na boku powoduje przy odkręceniu manety paskudny uślizg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miało być o jeździe w zimie :crossy: .

Po przelocie na Norkap w mało sympatycznych warunkach, ma jedną sugestię dla tych co lubią nawet kiedy zimno. Wcisnąć się w dobrą przeciwdeszczówkę. To plastikowe dziadostwo dobrze izoluje od wiatru można dawac do przodu w mało wymyślnych ciuchach pod spodem.

No i bez szaleństw przy ruszaniu, opony ciężko rozgrzać ale daje radę. W moim WS jest jeszcze problem oleju, przy niskich temperaturach nie dochodzi do optymalnej temperatury i pierwszy cylinder cały czas zimny.

Co do opon zdecydowanie miękie, zimówek do moto nie spotkałem ale w przypadku WS napweno lepsze Bridgestony niż Dunlopy

Wildek juz trzy sezony przez zimę sie kula i jest zadawolony ja też :flesje: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos opon to ja nie mogę rozkminić jednej rzeczy. Opony enduro ( Nie Cross tylko normalne z grubą kostką MEFO Explorer 99 ) są z założenia miękkie. Czy w zimę twardnieją czy są akurat na pogodę ?

O takich rasowych zimówkach słyszałem i czytałem ale już nie pamiętam nazw itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tracę nic a 100zł w kieszeni zostaje wink.gif

 

:buttrock: chyba wezme z ciebie wzór :D niepowiem jak odstawiłem wyjazdy na dyskoteki i libacje do upadłego to jakoś dziwnie bogaty sie czuje :D czasem piwko wypije 1-2 etc pod wypłate sie wypije zawsze coś ale bez przesady żeby w każdy sobotni wieczór rąbać :D

 

ja wczoraj w mgle jeździłem nie było mi wcale tak zimno.....dziś było 15 stopni w słońcu ale nie jeździłem bo mi sie nie chciało......zresztą nie mam czym jeździć żeby czuć satysfakcje z jazdy :D

"... i ujrzal Pan prace nasza i byl zadowolony a zapytawszy o zarobki nasze usiadl i zaplakal..." list Pawla apostola do koryntian

michoa-100% stylistów bez szyku

 

http://miszczua.cba.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dziś troszkę polatałem ( 120km ),pogoda super. Opony z maksymalnym ciśnieiem ( nie upuszczam, bo podobno czujnik abs-u może głupieć).Na początku ostrożnie przy zimnych oponach -były lekkie uślizgi tylnego koła przy dodawaniu gazu w zakrętach. Po parunastu kilometrach było już lepiej(mimo,że asfalt zimny dogrzana opona dużo daje).Patrzeć na droge trzeba tak samo ,jak w czasie lata! (pora roku niema tu znaczenia)

Ciepłe ubranie (szczególnie buty i rękawice),to podstawa.

Puki droga jest sucha to śmigam , w innym wypadku odpuszczam sobie jazdę.

PS :

Na trasie minąłem tylko cztery moto ,w tym dwa krosy.

Pozdrawiam jeszcze jeżdżących. :crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pozdrawiam jeszcze jeżdżących. :crossy:

 

Na chłód, na śliską nawierzchnię i na tęsknotę za jazdą nie ma rady. Na moje za słabo ukrwione łapki i stópki też nie ma sposobu, ale adrenalina nieźle współpracuje z serduchem, więc cóź było robić. Trzeba było zmrozić tyłek, żeby serducho rozgrzać :)

 

Pobrykałam sobie dziś na pograniczu łódzkiego i świętokrzyskiego na zaostrzenie apetytu przed obiadkiem. W łódzkim kulturalnie, prawie sucho (poza przejazdami przez park krajobrazowy), ale w świętokrzyskim już taka nieprzyjemna mgiełka opadała na wszystko, no i niosła się za furami, więc prosto spod kół lądowała na moim wizjerze. A dodatkowo miejscami w koleinach sporo wody było.

 

Nie lubię ubierać się na Moto kiedy jest zimno, nie lubię paraliżującej piątej warstwy windproof'a czy goretex'u, ale dla tych kilku chwil i dla szkoły panowania nad sprzętem na śliskiej nawierzchni, walki z dekoncentrującymi utrudnieniami typu woda na wizjerze, wiatr w rękawie, było warto.

 

Mało nas, twardych herbatników, już na drogach (tylko 2 inne Moto spotkałam), ale pilnujmy się. Na wszelki wypadek jednak sprawdzajmy pogodę dla regionu, w którym planujemy jeździć (ja mialam dziś małą niespodziankę). Nie gardźmy rozgrzewającą herbatą w małym termosie i ogrzewaczami do rękawiczek!! Może to banalne, ale poza zupką dla Moto zadbajmy też o to, żebyśmy byli pożądnie najedzeni, bo wtedy organizm się znacznie wolniej wychładza i my sami zajedziemy dużo dalej :crossy:

 

Lewa w górze brykającym, a miękkim bułom jak najmniej jesiennych frustracji :biggrin:

 

 

Edytowane przez Malvina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj trochę wyjechałem przy okazji odbioru moto od mechanika. Pare kilometrów, kilka uślizgów jedna guma niechcący :biggrin:

 

Ogólnie zima to czas inwestycji w moto, napraw, regulacji, robienia zapasów w stylu np. nowego napędu lub kompletu opon który nawet się nie obejrzymy a będzie potrzebny, a jak przyjdzie sezon - 100% kasy w paliwo.

 

Zimowe latanie jest chu*owe bo jest zimno i idąc za przykładem prezesa Y wolę napić się żołądkowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...