Engels Opublikowano 7 Lipca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 7 Lipca 2009 Przykro mi z powodu wypadku ale źle kombinujesz. Właśnie domniemanie niewinności oznacza, że oskarżony, którego zaciągnąłeś pod sąd, jest NIEWINNY, dopóki mu nie udowodnisz winy ponad wszelką wątpliwość. Domniemanie niewinności w żadnym wypadku nie uwiarygadnia Ciebie, oskarzyciela. A co zrobisz, jak koleś powie, że on wtedy spał sam, we własnym, pustym domu a jego lexus stał w garażu i nie ma po wypadku zarysowania (sam piszesz, że rąbnął Cię oponą)? Każesz go powiesić, bo nie ma nikogo, kto potwierdziłby jego alibi? Albo był u kochanki i nie chce zdradzić jej personaliów. Uważasz, że to dowodzi jego winy? Tak, to dałoby się oskarżyć kogokolwiek o cokolwiek i domagać się, żeby udowodnił że nie jest wielbłądem. Sory, ja tu nie chcę kolesia bronić, jedynie uważaj, żeby po dupie nie dostał ktoś niewinny, bo winny będzie nadal rechotał z Ciebie jak mała żabka a Ty nawet nie będziesz tego świadom. Właśnie dlatego pisałem to, ponieważ chodziło mi o to że niewinny nie oberwie, bo nie musi udowadniać "że nie jest wielbłądem", przecież mi nie zależy na skazaniu niewinnego tylko winnego... :) A co do Allegro to zawsze jakiś sposób :) Popatrzę, a dlaczego by nie :) Różne rzeczy się zdarzają..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jimi11 Opublikowano 15 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 15 Lipca 2009 Jak poszukiwania? ;) odpusciles? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Piocho Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Właśnie, jak historia się rozwija? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość BIMOTA Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Znaleźć go, założyć ukraińskie czy inne blachy , pojechać do niego do domu. Jak nabierze rozumu i się postara to mu odpuścić, a jak nie to wiadomo . Ps. Jeśli naprawdę Ci zależy to znajdziesz go bez większego problemu. Ja nie odpuszczam (choć kiedyś se tłumaczyłem : maruha panuj nad emocjami ) doganiam , pytam , mówię , tłumaczę. Czasem jednak typ się dalej stawia więc przełączam się w tryb " chaos" :icon_mrgreen: Ps2. Ulica to nie misja Chrześcijańska :icon_evil: żeby nadstawiać drugi policzek. Kto wie, może czując się nietykalnym typek jutro będzie chciał zepchnąć z drogi mojego kumpla , albo moją kobietę. Myslisz, ze twoje metody go od tego odwioda ? Moze wlasnie zechce sie zemascic na twojej kobiecie, a moze ten temat jest efektem tego, ze sie zemscil na twoim kumplu.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MaG_1975 Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Myslisz, ze twoje metody go od tego odwioda ? Moze wlasnie zechce sie zemascic na twojej kobiecie, a moze ten temat jest efektem tego, ze sie zemscil na twoim kumplu.. Bimota zaproponuj jakieś lepsze metody - swoje własne sprawdzone... To się nazywa konstruktywna krytyka. Może np. kartki na święta wysyłasz takim pacjentom, albo im lody kupujesz raz w tygodniu, no nie wiem... ooo wspominasz ich w codzinnym pacierzu itp....? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kristobalo Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 A ja bym wrócił do pomysłu z serwisami... skoro gość urwał podnóżek, to pewnie się przerysował. Lexusa nie robi się u pana mietka w warsztacie - może to jakiś pomysł na poszukanie. Zwykłemu człowiekowi pewnie nie powiedzą, że ich klient właśnie się lakierował, ale organowi pewnie się będą musieli pochwalić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
igrazka Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Dzisiaj miałam podobną historię co założyciel tematu, tylko (na szczęście) nic mi się nie stało. Po pierwsze to Yuby ma świętą rację - wolna jazda nie popłaca! Trzeba zapier*lać, żeby przetrwać. Między 15:30 a 15:50 Jechałam sobie spokojnie aleją KEN z Ursynowa w stronę Centrum. Spokojnie tzn. 40-50 km/h. Na skrzyżowaniu z ul. Ghandi zatrzymałam się na światłach, a gdy się zrobiło zielone i już miałam ruszać, ze zdziwieniem stwierdziłam, że z lewej strony z Ghandi na skrzyżowanie nadal wjeżdżają 2 samochody z czego ostatni (szara Astra hatchback) wjechał już ewidentnie na swoim czerwonym i wjechał na lewy pas. Nic to, myślę sobie, niech go obtrąbią ci, którzy ruszają z lewego pasa i którym zajechał drogę (ja stałam na prawym). Ruszyłam spod świateł i dalej jadę lajtowym tempem, bo trochę się niemrawo czułam i nie byłam w nastroju do szybszej jazdy. Nagle czuję, że coś na mnie zjeżdża. Patrzę, gościu w Astrze pcha się na mnie na prawy pas! Oczywiście natychmiast dałam na maxa po klaksonie, a ten zamiast odbić w lewo, dalej na mnie zjeżdża i jeszcze się głupio przy tym na mnie gapi - czyli mnie widzi! Ja cały czas jadę z paluchem na klaksonie, aż w końcu zwolnił i schował się za mnie. Do kolejnych świateł obserwowałam go w lusterku i próbowałam zapamiętać numery: Na 100% WOT (czyli chyba Otwock) a pozostała część numeru to kombinacja z 9XJSC7 (nie jestem pewna co do tego S w środku). Na światłach schodzę z motocykla i podchodzę do gościa, a ten blokuje drzwi!! Podnoszę kask, żeby mi spojrzał w oczy i pukam w okno, żeby opuścił szybę, a ten kręci głową, że nie! Krzyczę "Chcesz mie k... zabić???" A on nic. W środku siedziała jego towarzyszka i trzymała go za rękę. On - zapasiony świński blondyn krótko ostrzyżony. Ona też jakaś blondi, ale się nie przyjrzałam dokładnie. Jego gębę bym rozpoznała. Niestety zrobiło się zielone, a ponieważ żadnego fizycznego uszczerbku nie doznałam, to machnęłam ręką i pojechałam dalej, żeby nie tamować ruchu. Ale nadal nie rozumiem zachowania faceta. Chciał mnie zepchnąć czy co? W pierwszym odruchu chciałam jechać na posterunek policji i to zgłosić, ale co mam powiedzieć? "Wydaje mi się, że facet chciał mnie zabić?" Bez dowodów choćby w postaci siniaka czy otarcia nic nie zdziałam. Godzinę później na Al. Niepodległości znowu jakiś gość w szarym Scenicu zjeżdża z lewego pasa na środkowy, którym jadę w tym samym tempie, co wszyscy. Ale tu wystarczył klakson i gość zaraz wrócił na swój pas. Po prostu mnie nie zauważył. Odrobina upału i wszyscy jeżdżą jak śnięci??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cosmoss Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 ........... Odrobina upału i wszyscy jeżdżą jak śnięci??? Miałem tak raz kilka lat temu...ja nie podszedłem ale podbiegłem wyjąłwszy wcześniej z sakwy "atrybut"...gość zjeżdzał na mnie tyle,że ja wyhamowałem,a nie przyśpieszyłem..poleciał dalej,ale go dopadłem na światłach...właśnie z tym "argumentem"...w środku siedziało czterech debilnych,a kierowca zablokował wszystkie drzwi...płakał przez szybę,że nie zauważył,że bardzo przeprasza,że nie darowałby sobie,jakby mi się coś stało,ujął mnie tym..przeszło od razu.... Cytuj <p><img src="https://images83.fotosik.pl/780/00b172746bb19655m.png" alt="00b172746bb19655m.png"></p> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bibor80 Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Lexus IS 200 jest maly, nowy model to IS220 i 250 one sa duzo wieksze od IS200 i produkowane sa od 2006 roku. GS to juz konkretna limuzyna i ich zapewne bedzie najmniej. Pozstaraj sie okreslic jaki to byl model to wtedy bedzie latwiej. Czysty kolor srebrny maja IS'y 220 i 250, is 200 ma kolor podobny ale to nie jest jednak srebrny, choc na allegro taki kolor wpisuja. Mam nadzieje, ze uda Ci sie znalezc te auto i chociaz pogadac z gosciem, by nastepnym razem byl ostrozniejszy bo taka jazda kiedys kogos zabije. Wedlug mnie policja wkrotce umorzy te sprawe ze wzgledu na mala szkodliwosc czynu, bo w Polsce to przeciez normalne. Na pocieszenie powiem Ci, ze powinienes sie cieszyc ze nie mieszkasz w Dublinie. Tutaj Lexus'ow jest tyle co BMW serii 3 w Polsce, wiec poszukiwanie nie mialyby najmniejszego sensu. Pozdrawiam i zycze powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jimi11 Opublikowano 16 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Lipca 2009 Miałem tak raz kilka lat temu...ja nie podszedłem ale podbiegłem wyjąłwszy wcześniej z sakwy "atrybut"...gość zjeżdzał na mnie tyle,że ja wyhamowałem,a nie przyśpieszyłem..poleciał dalej,ale go dopadłem na światłach...właśnie z tym "argumentem"...w środku siedziało czterech debilnych,a kierowca zablokował wszystkie drzwi...płakał przez szybę,że nie zauważył,że bardzo przeprasza,że nie darowałby sobie,jakby mi się coś stało,ujął mnie tym..przeszło od razu.... Ktos moze nie zauwazyc. Rozumiem. Przeprosic. Zdarzalo mi sie ze ktos nie zauwazyl, naprawial szybko blad i przepraszal. Ale nic nie irytuje bardziej gdy ktos robic cos na zlosc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zedder Opublikowano 23 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 23 Lipca 2009 Ja ostatnio jechałem na rondzie we Wrocławiu, na Mińskiej, mniej niż 30km/h i nagle, mniej niż 10 m przede mną wyjechał TIR (szybko wyjechał - chyba był pusty). Już myślałem, że leże bo uślizg przedniego koła był, ale udało się utrzymać - podparłem się nogą. Gość wyskoczył i zaczął przepraszać, że nie widział, że jak zobaczył już to mu ciarki poszły ze strachu. Na szczęście tylko jajka sobie lekko przyciąłem :D. Pojechałem do domu z myślą, że wszyscy chcą mnie kurde zabić, to już 2 sytuacja w ciągu kilku dni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shuy Opublikowano 24 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 24 Lipca 2009 (edytowane) Pojechałem do domu z myślą, że wszyscy chcą mnie kurde zabić, to już 2 sytuacja w ciągu kilku dni. To niewielka różnica ale Oni chcą zabić wszystkich. Edytowane 24 Lipca 2009 przez shuy Cytuj Szukam go Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartezz Opublikowano 25 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 25 Lipca 2009 Engels, nie zaglądałem dawno na forum, ale Twój temat prześledziłem z uwagą. Myślę, że powinieneś zwrócić się do kogoś pracującego - jak to się mówi - w ubezpieczeniach. Gdybyś miał jakiegoś znajomego w tej branży jest szansa, że poświęci odrobinę czasu i zdoła coś ustalić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Engels Opublikowano 26 Lipca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Lipca 2009 Dzisiaj miałam podobną historię co założyciel tematu, tylko (na szczęście) nic mi się nie stało. Po pierwsze to Yuby ma świętą rację - wolna jazda nie popłaca! Trzeba zapier*lać, żeby przetrwać. (...) próbowałam zapamiętać numery: Na 100% WOT (czyli chyba Otwock) a pozostała część numeru to kombinacja z 9XJSC7 (nie jestem pewna co do tego S w środku). Na światłach schodzę z motocykla i podchodzę do gościa, a ten blokuje drzwi!! Podnoszę kask, żeby mi spojrzał w oczy i pukam w okno, żeby opuścił szybę, a ten kręci głową, że nie! Krzyczę "Chcesz mie k... zabić???" (...) ponieważ żadnego fizycznego uszczerbku nie doznałam, to machnęłam ręką i pojechałam dalej, żeby nie tamować ruchu. Ale nadal nie rozumiem zachowania faceta. Chciał mnie zepchnąć czy co? (...) Odrobina upału i wszyscy jeżdżą jak śnięci??? Kurcze współczuje bo doskonale wiem co to za uczucie..... Ale nie wiem czy w Twoim przypadku to gnojowi bym nie urąbał lusterka....... Wiem była na ten temat dyskusja w paru tematach ale to wg mnie jest właśnie taki przypadek gdzie bym nie wytrzymał...... W moim przypadku gdyby nie ta barierka i wiadukt to bym do kolesia na bank podleciał i jak bym nie chciał wysiąść to bym miał po lusterku... Engels teraz moczy dupsko w Adriatyku... No hej! Właśnie wróciłem ! Jechałem tam puszką i to taką większą (Ford Transit) i jeszcze z rowerami z tyłu, więc jeśli ktoś miał być spychany to nie my (no chyba że TIR jakiś...) :icon_mrgreen: Wróciły też moje znajomości z zagranicy to się wezmę powoli znowu za temat... Postoje sobie też w tym samym miejscu o tej samej porze... Pojeżdżę po Bielanach itp... :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jagroski Opublikowano 27 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2009 (edytowane) Ten lexus to jak czarna wołga, którą dzieci porywano w latach sześćdziesiątych. Różnica tkwi jednak w tym, że ów lexus jest realny. W ubiegłym tygodniu chyba ten sam palant zrobił podobny manewr jeszcze po stronie praskiej innemy motocykliście (dobry, doświadczony i nie za młody ten że motocyklista). Niestety on równiez nie zapamiętał numerów, jedynie litery (chyba) WD. Edytowane 27 Lipca 2009 przez jagroski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.