Skocz do zawartości

WYŻSZE KARY ZA PRĘDKOŚĆ


ZIGGI
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Tomgor nie porownuj kierowce do złodzieja i nie myśl bo jak widze nie jest to twoja mocna stroną.Tomgor idąc twoja logiką to to swoje fz6 powinieneś zamienić na jakis skuter i do w dodaku z blokadą coby wyciągał nie więcej niz 40 km/h.

 

A tak na koniec tej bezssensownej wymiany zdań to wydaje mi sie że jesteś "panem policjantem " :biggrin: z dwóch powodów ,nie docierają do ciebie argumenty innych i masz w głowie tylko statystyki .Tyle w temacie ,łamalem przepisy ,łamię i będe łamał. :wink:

 

P.S KS, to nie szczęście tylko umiejętności i doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do myślenia sorry ale nie tobie jest to oceniać. Myślę że w swoim życiu osiągnąłem tyle, że nie muszę tobie nic udowadniać i z myśleniem to kłopotów na pewno nie mam. Nie uprawnia cię to do obrażania innych skoro mnie nie znasz i nie wiesz kim jestem i co robię a mam inne zdanie niż ty.

tak zawsze kończy sie dyskusja jak brak argumentów - najprościej powiedzieć, że jest się debilem czy coś takiego.

Co do mysłenia to ty nie rozumiesz co to jest logika. Nie chodzi o porównywanie do złodzieja, czy innego przestępcy. Chodzi po prostu o logiczny ciąg zdarzeń. czyli porównywanie toku myślenia do poszczególnych przypadków i zastosowanie takiego samego wzorca w celu określenia wyniku. Przeczytaj w wikipedii co oznacza słowo logika - bo jak widzę to ktoś inny ma z kłopot z myśleniem

 

Z policja nie mam nic do czynienia i jeżeli masz do tego podstaw to nie masz prawa do mówienia o kimś niczego co nie jest ci wiadome.

 

W ogóle nie rozumiesz intencji moich wypowiedzi. Nigdy nie mówiłem że jeżdżę zawsze przepisowo. Przekraczam prędkość , ale nie biadolę jak mnie złapią i nie biadolę że muszę za to płacić - taki jest mój wybór i tyle. Na co zmienię swój motor to też nie twoja sprawa- ja ci nie mówię co masz robić w życiu.

 

Co do doświadczenia i umiejętności - obyś jeździł jak najdłużej. Tylko jak sobie coś zrobisz albo co gorsza komuś innemu to nie biadol nad konsekwencjami

 

I na tym kończę wymianę poglądów z Tobą bo nie widzę ich dalszego sensu.

 

Jak na razie brak ci jakichkolwiek argumentów poza jeżdże szybko bo inaczej się nie da bo mamy złe drogi

 

 

A o tych co mieli doświadczenie tylko mało szczęścia przeczytaj sobie na 69 stornach tylko w innym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S KS, to nie szczęście tylko umiejętności i doświadczenie.

 

Nie neguje ani jednego ani drugiego alee szczescie rowniez, wiem z wlasnego doswiadczenia :biggrin:

 

:crossy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomgor oto jedno z twoich logicznych zdań "Z policja nie mam nic do czynienia i jeżeli masz do tego podstaw to nie masz prawa do mówienia o kimś niczego co nie jest ci wiadome." Co chciales wyrazić tym zdaniem zostanie juz twoją słodką tajemnicą :wink: To tyle w temacie logiki .Teraz biadolenie :biggrin:

Nie biadole jak mnie zlapią i nie skamle o niższy wymiar kary ,mandat przyjmuje na "klate " i jade dalej ale wku**ia mnie debilizm ludzi ustalających prawo o ruchu drogowym i czysta złośliwośc coponiektórych policjantów którzy ów debilizm wykorzystują do wypisania mandatu i na tym sie ich rola kończy.Albo nie chcesz albo nie potrafisz tego zrozumieć ,zresztą to nie mój problem.

 

"Jak na razie brak ci jakichkolwiek argumentów poza jeżdże szybko bo inaczej się nie da bo mamy złe drogi"

Nie napisdałem nigdzie że jeżdże szybko .........znowu starasz się mi czy sobie wmówić cos czego nie napisałem ,nie po raz pierwszy zresztą .Łamać przepisy moge przechodzą cprzez pasy w niedozwolonym miejscu :wink:

A to stwierdzenie mógłbym skierować i do ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrakło słowa nie - w zdaniu, które cytujesz - po prostu pomyłka :

Z policja nie mam nic do czynienia i jeżeli NIE masz do tego podstaw to nie masz prawa do mówienia o kimś niczego co nie jest ci wiadome.

A prawo o ruchu drogowym zostało ustalone wiele lat temu -teraz to tylko modyfikację a z tym że debilne to już się nie zgadzam - i tutaj starałem wyjaśnić się dlaczego.

Co do ograniczeń - to stawia je zarządca drogi w oparciu o:

1) wniosek policji

2) wniosek mieszkańców

3) Wniosek innej organizacji ( Kolej, instytut drogowy, organizacje pozarządowe)

Każde ograniczenie (stałe a nie związane z robotami drogowymi) wymaga opinii Policji i Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg i Mostów

 

Więc często jest tak, że to sami mieszkańcy chcą aby w ich wiosce było ograniczenie do np 40km/h bo było tyle i tyle wypadków.

Z reguły ograniczenia są skutkiem tego, że w na jakimś odcinku drogi w pewnym okresie czasu było więcej wypadków niż zwykle - i nikt nie wgłębia się w analizę przyczyny (czy to prędkość, czy po pijaku itp)

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomgor nie porownuj kierowce do złodzieja i nie myśl bo jak widze nie jest to twoja mocna stroną.

A tak na koniec tej bezssensownej wymiany zdań to wydaje mi sie że jesteś "panem policjantem " :biggrin: z dwóch powodów ,nie docierają do ciebie argumenty innych i masz w głowie tylko statystyki .Tyle w temacie ,łamalem przepisy ,łamię i będe łamał. :wink:

:icon_mrgreen: :icon_rolleyes: niesamowite. RAFAL jesteś żywym przykładem, jak ciężko jest pokazać ignorantowi jego ignorancję. Myślenie to raczej nie jest Twoją mocną stroną, a nie Tomgora. On logicznie i rzeczowo odpowiada na twoje posty, Ty-jak automatyczna sekretarka- wciąż powtarzasz to samo. Zgadzam się z Tobą w jednym- skończcie tą bezsensowną wymianę zdań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrakło słowa nie - w zdaniu, które cytujesz - po prostu pomyłka :

Z policja nie mam nic do czynienia i jeżeli NIE masz do tego podstaw to nie masz prawa do mówienia o kimś niczego co nie jest ci wiadome.

A prawo o ruchu drogowym zostało ustalone wiele lat temu -teraz to tylko modyfikację a z tym że debilne to już się nie zgadzam - i tutaj starałem wyjaśnić się dlaczego.

Co do ograniczeń - to stawia je zarządca drogi w oparciu o:

1) wniosek policji

2) wniosek mieszkańców

3) Wniosek innej organizacji ( Kolej, instytut drogowy, organizacje pozarządowe)

Każde ograniczenie (stałe a nie związane z robotami drogowymi) wymaga opinii Policji i Wojewódzkiej Dyrekcji Dróg i Mostów

 

Więc często jest tak, że to sami mieszkańcy chcą aby w ich wiosce było ograniczenie do np 40km/h bo było tyle i tyle wypadków.

Z reguły ograniczenia są skutkiem tego, że w na jakimś odcinku drogi w pewnym okresie czasu było więcej wypadków niż zwykle - i nikt nie wgłębia się w analizę przyczyny (czy to prędkość, czy po pijaku itp)

 

 

Po przeczytaniu drugiej części twojej wypowiedzi zacząłem się zastanawiać nad pewnym aspektem ograniczeń prędkości. Oczywiście zgadzam się z Tobą w jaki sposób, a raczej na czyj wniosek jest stawiane ograniczenie prędkości na danym odcinku drogi. Zwróć jednak uwagę na jedną rzecz. Podam ci pewien przykład rozumowania mieszkańców. Ja i pewnie Ty też, chciałbym żeby na mojej ulicy było ograniczenie prędkości nawet do 20km/h. Dlaczego? Ponieważ, więcej się po niej przemieszczam pieszo niż jakimś pojazdem. I wolałbym żeby ruch odbywał się w ślimaczym tempie podczas gdy ja idę z psem na spacer czy po bułki do sklepu itd. A w czasie gdy jechałbym autem po mojej ulicy i tak bym nie przestrzegał tych przepisów bo wiem że nie ma tu foto radaru ani żadnego Policjanta z suszarką. Możesz się z tym nie zgodzić i powiedzieć że Ty tak nie myślisz ale wiem że większość ludzi właśnie w ten sposób rozumuje(przynajmniej takie wyciągnąłem wnioski), bo jak inaczej wytłumaczysz ograniczenia prędkości zwłaszcza w małych miejscowościach na prostych i szerokich odcinkach drogi po których ów mieszkańcy tych wiosek sami łamią nagminnie ograniczenia prędkości. Wydaje mi się, że ograniczenia powinny być stawiane dalej w porozumieniu i na wniosek mieszkańców, tylko że z ta różnicą żeby ten kto już o tym decyduje ostatecznie kierował się zdrowym rozsądkiem. A to niestety nie możliwe bo jak zapytać takiego decydenta to on przecież nigdy nie złamał żadnego przepisu ruchu drogowego i jak by mógł to wszędzie by postawił ograniczenie do 30km/h. A jak Policja złapie go na radar to „podpiera” się znajomymi żeby tylko nie dostać mandatu. I w ten właśnie hory sposób dalej będziemy mieli dziwne, nie zrozumiałe ograniczenia prędkości w miejscach gdzie są one zupełnie zbędne. Zwróćcie uwagę na jeszcze jedną rzecz. Co dzieje się gdy np. na pewnym odcinku drogi dochodzi do wielu zdarzeń drogowych(nie mówię tu o prostych odcinkach bez skrzyżowań)? Ja znam wiele takich miejsc gdzie skrzyżowania są nie przemyślane i z powodu ich konstrukcji widoczność jest ograniczona a przez to robi się niebezpieczne. Najłatwiej (czyt. najtaniej)wtedy postawić ograniczenie do 40 i tyle. A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znam wiele takich miejsc gdzie skrzyżowania są nie przemyślane i z powodu ich konstrukcji widoczność jest ograniczona a przez to robi się niebezpieczne. Najłatwiej (czyt. najtaniej)wtedy postawić ograniczenie do 40 i tyle. A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Oczywiście, że zmniejszenie dowolonej prędkości (pod warunkiem, że będzie przestrzegane) na takim skrzyżowaniu, podniesie jego bezpieczeństwo - co nie zmienia faktu, że możnaby to osiągnąć również na wiele innych (znacznie droższych) sposobów, podnosząc przy tym jego przepustowość.

 

Załóżmy, że mamy dwie krzyżówki: układ mają identyczny - droga 'główna' na łuku i prostopadła podporządkowana. Na jednym z nich z dozwoloną prędkością 80km/h widoczność drogi głównej patrząc z podporządkowanej wynosi powiedzmy 100m, a na drugim gdzie ograniczenie wynosi 40km/h z podporządkowanej widać główną tylko na 50m.

Połowa widoczności - połowa prędkości. Niby czas na reakcję jest dokładnie ten sam w obu przypadkach, więc teoretycznie będą w takim samym stopniu bezpieczne.

To tylko w teorii - gdyby pojazdami kierowały bezwzględne maszyny, ale kierują nimi ludzie - często niepotrafiący prawidłowo ocenić odległości/prędkości i mogą zdarzyć się 'zagapienia', wymuszenia i inne nieprzewidywalne sytuacje.

Więc w stronę naszej krzyżówki z dozwoloną prędkością 80km/h, drogą podporządkowaną jedzie sobie powiedzmy 'dziadek w kapeluszu po samą podsufitkę', 'baba za kiertownicą', albo 'randkowicz zapatrzony w nogi swojej nowej zdobyczy' i wymusza pierwszeństwo na nadjeżdżającym pojeździe.

Jak myślisz - czy skutki takiego wymuszenia będą identyczne jak na skrzyżowaniu z o połowę mniejszą dopuszczoną prędkością i połowę mniejszą widocznością?

Niby czasu na reakcję jest tyle samo w każdym przypadku, ale nie wszystko na tym świecie jest liniowe (w zasadzie niewiele) i droga hamowania, czy skutki zderzenia uzależnione są od energii kinetycznej potrzebnej do wytracenia, a ta jak (pewnie nie wszyscy) pamiętamy ze szkoły bodaj podstawowej, zależna jest od masy (liniowo) i kwadratu prędkości.

 

Niestety więc Twoja teoria o tym, że bezpieczeństwo (źle zaprojektowanej) krzyżówki nie wzrośnie po zmniejszeniu dozwolonej prędkości - legła w gruzach.

 

Oczywiście obniżenie dozwolonej prędkości nie daje gwarancji, że będzie przestrzegane, a tym samym że bezpieczeństwo na pewno wzrośnie, ale szansę (i tu wiele zależy od nas - użytkowników dróg), że może być bezpieczniej. Tu z kolei wiele zależy od zaufania nas kierowców do ograniczeń, więc 'ograniczeniodawcy' powinni być konsekwentni i stawiać je tam, gdzie rzeczywiście są uzasadnione.

 

Aby jednocześnie wyraźnie zwiększyć bezpieczeństwo i przepustowość takiego skrzyżowania, należałoby wybudować wiadukt i stosowne 'rozbiegówki' jak na autostradzie, choć to i tak nie daje gwarancji, że wszyscy będą z nich należycie korzystać, a koszty są nieporównanie wyższe.

 

Pośrednim, choć również nienajszczęśliwszym rozwiązaniem jest wybudowanie ronda. Ono zmusi wszystkich do zmniejszenia prędkości i "zachowania szczególnej ostrożności" (o którą tak ciężko w przypadku jadących 'ile fabryka dała' drogą główną - "przecież mam pierwszeństwo, więc co za różnica ile jadę, mają mi ustąpić i tyle") oraz uniemożliwi bezstresowe przejechanie przez zagapiających się nieustannie (znam tłumaczenia takich na uwagę, że nie zauważylli znaku - "może i tak, ale przecież nic się nie stało").

Ronda są najpewniejszym i stosunkowo najtańszym sposobem na podniesienie bezpieczeństwa skrzyżowań (niestety wada ogromna, że zmniejszają przepustowość), a dodatkowo są chyba dotowane przez UE, więc raczej będzie ich przybywać w coraz szybszym tempie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super wykład. Gratuluję. Widzę że jesteś świetnym teoretykiem. Tylko mam taką prośbę, wskaż mi proszę w którym miejscu mojej wypowiedzi jest stwierdzenie że obniżenie prędkości na skrzyżowaniach nie poprawi bezpieczeństwa? :banghead: Napisałem że: cyt.” Ja znam wiele takich miejsc gdzie skrzyżowania są nie przemyślane i z powodu ich konstrukcji widoczność jest ograniczona a przez to robi się niebezpieczne. Najłatwiej (czyt. najtaniej)wtedy postawić ograniczenie do 40 i tyle. A czy to spowoduje że będzie owe skrzyżowanie bezpieczniejsze?”. Czasami wystarczy postawić lustro aby poprawić bezpieczeństwo, gdyż nawet stojąc na takim skrzyżowaniu nie widać nadjeżdżających pojazdów. Czasami spróbuj przeczytać i zrozumieć czyjąś wypowiedź niż snuć swoje wypociny rodem z podstawówki. Powiedz mi na ilu zdarzeniach drogowych byłeś?? Bo ja miałem okazję być na kilku i powiem Ci że twoje teorie nie pokrywają się z rzeczywistością. Bo najczęściej skutkiem wypadku nie jest jedna przyczyna tylko zbieg pewnych wydarzeń. Czyli np. prędkość, nie dostateczna widoczność, rozkojarzenie, oślepienie słońcem albo reflektorem samochodu itp. Oczywiście zgodzę się że obniżenie dopuszczalnej prędkości (pod warunkiem że jest przestrzegana) spowoduje mniejsze skutki takiego wypadku. Ale jak już powiedziałem, znam skrzyżowania i to nawet na obwodnicach miast gdzie pomimo obniżonej prędkości dochodzi do zdarzeń drogowych, gdzie jedną z głównych przyczyn jest właśnie nie dostateczna lub ograniczona widoczność spowodowana konstrukcją samego skrzyżowania, dróg dochodzących do niego lub samego otoczenia np. drzewa, krzewy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi na ilu zdarzeniach drogowych byłeś?? Bo ja miałem okazję być na kilku i powiem Ci że twoje teorie nie pokrywają się z rzeczywistością.

 

Widzisz kolego, zawsze trzeba uważać z takimi tekstami. Jakiś czas temu samochód zajechał Mirasowi drogę. Z tego, co pamiętam, Miras był ze 3 tygodni w śpiączce, to cud, że żyje. A na tym forum, jak nam opowiadał kiedyś w knajpie, zapalali mu już świeczki. Jechał normalnie, nie szybko, a swoim ciałem przewrócił samochód, który mu zajechał.

 

Co do reszty tematu. Jest parę faktów, które są "faktami autentycznymi" :P i podsumowują cały temat.

 

1. Niemcy: 12 tys. km autostrad bez limitów, Polska: 800 km?

2. Niemcy: 2 zabitych na 100 wypadków, Polska: 11 zabitych na 100 wypadków

3. Niemcy: 80 mln ludzi, Polska: 40 mln ludzi

4. Polska: kraj tranzytowy między "zachodem" a "wschodem", kraj tranzytowy z portów w Gdańsku i Gdyni na południe kraju i Europy

 

Potrzeby transportowe mamy, z racji ludności - powiedzmy - 2x mniejsze niż Niemcy. Do tego dochodzi ruch tranzytowy. Sieć dróg mamy z 5 razy mniejszą, a więc i zagęszczenie pojazdów zdecydowanie wyższe. Ludzie tak samo pracują, spieszą się czasami i tego się nie zmieni, ludzi tacy są :) Życie dąży do usprawniania komunikacji, dlatego np. ludzie wydeptują trawnik zamiast iść chodnikiem, przez co 3x nadkładają drogi. I chyba chodzi o to, żeby życie ułatwiać, w miejscu wydeptanej ścieżki zrobić chodnik. Wtedy jest i ładnie, i funkcjonalnie. Tymczasem nasz kraj robi tak, że na wejściu na ścieżkę stawia zasieki, żeby "zmusić" ludzi do nienaturalnego chodzenia dłuższą drogą. A ludzie je obchodzą i włażą na starą ścieżkę. Tak było, jest i będzie - nigdy nikomu nie uda się tego poskromić :) Opresyjne ograniczenia i wysokie mandaty spowodują więcej ucieczek, łapówek, zaginania blach itd. I naprawdę nikt mnie nie przekona, że bezpieczniejsza jest jazda 50 kmh przez wieś dziurawą droga, niż 150 kmh autostradą. Co w prosty sposób dowodzi, że ograniczenia nie dają nawet połowy tego, co dają bezpieczne drogi :)

 

pozdr

LYsY

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda:

1) dobre drogi - ale ich nie ma i prędko nie będzie

2) mentalność ludzka - jak już tłumaczyłem - na autostradzie w Polsce jest ograniczenie do 130km/h - prędkość wydaje się rozsądna - proszę powiedzcie mi kto jeździ 130 -140 km/h ? prawie nikt

3) Z naszą ułańską fantazją i poszanowaniem dla prawa to i na autostradach bedą ginąć ludzie i prędko nie osiągniemy liczby zabitych i rannych na 100 wypadków zbliżonych do średniej UE.

 

Większość (jeżeli nie wszyscy), którzy tutaj piszą łamią prędkość. Czasami nawet znacznie - tylko jest jeden problem - ONI NIE UWAŻAJĄ NAWET, ŻE ROBIĄ COŚ ZŁEGO - tylko ciągle : łamię przepisy,łamałem i będę je łamał - z takim podejściem to i nawet najlepsze drogi nie pomogą. W kółko te same tłumaczenie: bo drogi złe, bo przepisy głupie, bo ograniczenie bezsensowne.

Tylko dlaczego nawet na autostradach w Niemczech i UE w pobliżu miast i zjazdów, wjazdów są ograniczenia. Wystarczy trochę pojeździć aby zobaczyć kto je nagminnie łamie

Po prostu brak poszanowania prawa mamy we krwi i nawet najlepsze drogi tutaj nic nie zmienią. A jak motocykle się upowszechnia (co dzieje się z roku na rok) to liczba zabitych/100 wypadków będzie rosła a nie malała.

Pamiętajcie większość ciężkich i śmiertelnych wypadków nie zdarza się na prostej drodze - tylko na skrzyżowaniach dróg poza miastem i w miastach. I tutaj w całej UE w miastach obowiązuje ograniczenie do 50km/h a na drogach bezkolizyjnych do 80km/h czyli tyle co w Polsce - wiec się nie zasłaniajmy tylko drogami i nie upatrujmy w nich głównej przyczyny.

Przyczyna leży w nas samych. Niech mi ktoś tutaj powie, że po mieście jeździmy przepisowo? no powiedzmy do 70km/h.

Tutaj działa prosta logika - waląc w samochód przy 50 mamy jakieś szanse przy 100 i wyżej, żadnych.

A o tym, że nikt nam drogi nie zajedzie nie wyjedzie itp NIGDY!!!! nie jesteśmy pewni.

Więc latając szybko po mieście sami prosimy się o kłopoty i tylko od naszego szczęścia (a nie żadnych umiejętności) zależy czy dojedziemy do celu czy nie. Bo nawet NAJLEPSZY jeździec nic nie wymyśli jak mu kapelusznik wjedzie pod koła na skrzyżowaniu.

Edytowane przez tomgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu brak poszanowania prawa mamy we krwi i nawet najlepsze drogi tutaj nic nie zmienią.

 

Pisz kolego za siebie, z drogami to jest tak ze Niemiec sie nie spieszy, bo wie ze będzie jechał sobie 130 przez cały kraj jak ma taka potrzebę, a nie 50-70 km/h w porywach do 90

 

nie upatrujmy w nich głównej przyczyny.

 

oczywiście drogi SĄ główną przyczyna

 

Przyczyna leży w nas samych. Niech mi ktoś tutaj powie, że po mieście jeździmy przepisowo

 

Jeszcze raz napisze żebyś wypowiadał się w swoim imieniu, jak juz pisałem parę stron temu, część mojej pracy polega na jeżdżeniu samochodem po Warszawie, prace mam raczej spokojna, wiec i jeżdżę sobie zgodnie z przepisami, i albo mi się wydaje albo coraz częściej spotykam się z takimi kierowcami.

 

A o tym, że nikt nam drogi nie zajedzie nie wyjedzie itp NIGDY!!!! nie jesteśmy pewni.

 

a słyszałeś kolego o zasadzie ograniczonego zaufania ? 90% wyjazdów z podporządkowanych czy tym podobnych sytuacji da się przewidzieć, tylko trzeba patrzeć i myśleć, ja tam jak jadę motocyklem, każdego kierowce w moim otoczeniu jako mojego potencjalnego zabójce, jak na razie sie sprawdza

Edytowane przez bluntmeeen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam myślę, że nie jesteśmy tacy źli :)

 

To prawda:

1) dobre drogi - ale ich nie ma i prędko nie będzie

2) mentalność ludzka - jak już tłumaczyłem - na autostradzie w Polsce jest ograniczenie do 130km/h - prędkość wydaje się rozsądna - proszę powiedzcie mi kto jeździ 130 -140 km/h ? prawie nikt

 

Jesteś z Warszawy, jak często jeździsz autostradą? :) Najbliższa jest ładnych parę km od stolicy. Ja jeżdzę często, 3-6 razy w ciągu miesiąca (A4) i powiem Ci, że mało kto jedzie ponad 140kmh :) Serio. To zresztą jasne, bo przeciętny 10-letni samochód z silnikiem 1,6 jedzie fajnie do 140, powyżej już się męczy. A takich bryk jest jednak większość. Serio, może 1 na 100 samochodów na autostradzie wyprzedza mnie jakoś zdecydowanie szybko, a może jeszcze w temacie się wypowie mój brat, który ostatnio jeździ autostradą codziennie :)

 

To zresztą tez kwestia ekonomii, Polacy może zapalczywi, ale na nadmiar gotówki nie narzekają i na tyle są zwykle kumaci, że wiedzą czym się kończy jazda 180kmh Astrą 1,4i :)

 

3) Z naszą ułańską fantazją i poszanowaniem dla prawa to i na autostradach bedą ginąć ludzie i prędko nie osiągniemy liczby zabitych i rannych na 100 wypadków zbliżonych do średniej UE.

 

Tego nie wiesz - przykładowo, Polacy za granicą jeżdzą normalnie. Można to wyjaśniać "strachem przed mandatem" - ale to chyba nie jedyna przyczyna. Bo w zasadzie chodzi o to, żeby dojechać gdzieś w rozsądnym czasie, np. w moim przypadku z Rybnika do Warszawy w 3h. 340km, więc dałoby się to zrobić jadąc stale 120kmh i to by mi starczyło. A tak, szarpię się jak cholera, łamię przepisy i zajmuje mi to 3,5h, co jest i tak niezłym czasem...

 

Tylko dlaczego nawet na autostradach w Niemczech i UE w pobliżu miast i zjazdów, wjazdów są ograniczenia. Wystarczy trochę pojeździć aby zobaczyć kto je nagminnie łamie

Po prostu brak poszanowania prawa mamy we krwi i nawet najlepsze drogi tutaj nic nie zmienią.

 

Kolego :) Nie rób z Polaków jakichś psychopatów :P Zachowania ludzi (ogółem) cholernie zależą od czynników zewnętrznych. Arystokrata w 1938 potrafił zabijać za kromkę chleba w 1940 w obozie koncentracyjnym Gusen, a jeśli przeżył, potrafił wrócić (pomijam traumę) do "cywilizowanego" życia. Jak Polak wyjedzie z naszej dziczy drogowej za granicę, to jeszcze chwilę zapie...a i łamie przepisy, ale nie jest debilem żeby nie zauważyć, że nie ma co się spinać i da się dojechać normalnie. Jesteś chwilę gdzieś, gdzie są drogi... i diametralnie się zmienia styl jazdy. A jak wracasz do polskiego buszu, to chwilę jesteś w szoku, po czym wracasz do tego, co wymusza otoczenie. Jasne, że niby można starać się temu przeciwstawiać, ale co byś nie robił, otoczenie ma na Ciebie wpływ. Mniejszy, większy, ale ma :)

 

pozdr

LYsY

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...