Skocz do zawartości

już nie jestem nieśmiertelna :(


babajaga
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

taka prosta sprawa, a sprawiła, że straciłam radość z jeżdżenia...

jeżdżę na moto od 7 lat, nawinęłam na nich parędziesiąt kkm, równolegle i wcześniej puszką duuużo kkm, w sumie bez wypadków, więc na drodze czułam się całkiem pewnie.

dwa tygodnie temu jechaliśmy na urlop na południe Europy, prognozy pogody były bardzo kiepskie, więc jak wystartowaliśmy i nie padało to troszkę się spieszyliśmy (naprawdę nic specjalnego - na katowickiej 160-170 o 7 rano); na wysokości Rawy Maz., gdzie jest kilka krzyżówek, na kolejnym skrzyżowaniu zobaczyłam z lewej strony, na podporządkowanej , kilka aut czekających na włączenie się do ruchu;wczesniej jechałam lewym pasem, więc zjechałam na prawy, żeby mogły bezpiecznie włączyć się do ruchu na katowickiej; zobaczyłam, że pierwsze auto wjeżdża na skrzyżowanie i oczekiwałam, że skręci w lewo, czyli właczy się lewym pasem w katowicką; nic z tych rzeczy - koleś chciał przeciąć katowicką, a nie skręcić w lewo - gdybym gwałtownie nie zahamowała i nie odbiła w lewo, walnąłby mnie z boku !

moze nie będę cytowała, co wykrzyczałam :icon_biggrin:

moje przemyślenia:

- dotychczasowa prawie bezwypadkowa jazda uśpiła moją czujność - trzeba być czujną cały czas :) i nie myśleć, że dziś trzeba jeszcze przejechać tysiąc kilometrów :)

- Maniek, może jednak masz rację, jak krzyczysz żeby nie jeździć na długich - co prawda miałam zwykłe światła ale kufry były tak ciężkie, że de facto miałam światła przeciwlotnicze ;) może dlatego ten sk***ysyn źle ocenił moją odległość/prędkość i uznał, że zdąży, a nie myślał żeby mnie zabić...

 

tak, czy owak, przechodzę kryzys - nie wierzę żadnemu pojazdowi na drodze i jeżdżę jak pipa, choć od tej sytuacji minęło ze 3 tysiące km; chyba muszę od początku, małymi kroczkami, odbudowywać swoją wiarę, ze mogę przeżyć na drodze :buttrock:

Edytowane przez babajaga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo masz szczęścia jeśli dopiero teraz się zdarzyło. Na mnie już nie robi wrażenia nawet TIR któremu wjeżdżam pod koła zmieniając pas i nie patrząc w lusterko. :)

 

Podobno statystyki mówią ze motocykliści najczęściej mają wypadki około 7 roku jazdy. Ale to w UK. W PL zero umiejętności, brak wymagań na egzaminach więc młodzi najczęściej giną.

 

A to że teraz dopiero nie ufasz innym na drodze to za późno trochę. Każdy pojazd traktuj tak jakby celowo chciał Cię zabić. No i nie zastanawiaj się czy to wina świateł ze kierowca Cię nie widział. Napewno Cię widział ale celowo wyjechał. A jeśli naprawdę nie widział to powinnaś zgłosić na policję ze niewidomy/upośledzony prowadzi pojazd. :D

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, aż ciężko uwierzyć ze pierwsza taka akcja Ci się zdążyła, a zasadę ograniczonego zaufania można sobie w buty wsadzić, to motocyklista jest bardziej narażony, wiec polecam zamienić ja na całkowity brak zaufania, może trochę przeginam, ale ja dość często używam profilaktycznie klaksonu

pozdrawiam :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie zastanawiaj się czy to wina świateł ze kierowca Cię nie widział. Napewno Cię widział ale celowo wyjechał. A jeśli naprawdę nie widział to powinnaś zgłosić na policję ze niewidomy/upośledzony prowadzi pojazd. ;)

Tiaaa, bo my, motocykliści zawsze i wszędzie jeździmy przepisowo, z poszanowaniem dozwolonej prędkości :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tak, czy owak, przechodzę kryzys - nie wierzę żadnemu pojazdowi na drodze i jeżdżę jak pipa, choć od tej sytuacji minęło ze 3 tysiące km; chyba muszę od początku, małymi kroczkami, odbudowywać swoją wiarę, ze mogę przeżyć na drodze :bigrazz:

 

Doradze Ci ze dluzej i bezpieczniej bedziesz jezdzic kiedy nie bedziesz wierzyc na drodze nikomu...

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tylko bawi hipokryzja wielu motocyklistów.

Dużo gada się o bezpieczeństwie i o błędach puszkarzy.

A co by było, gdyby tak koleżanka jadąc "te przepisowe" 160 km/h uderzyła w bok tego auta i kogoś w nim zabiła?

Wina była by pewnie samochodu, bo przecież zajechał drogę :icon_razz:

A to że motocykl jechał 2 razy szybciej...

Przecież się spieszyła :(

 

Nie chcę tą wypowiedzią nikogo obrazić, tylko pokazać, że jeśli się wymaga od innych, to samemu trzeba być w porządku.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może dopowiem, że zawsze jeździłam z założeniem, że inni chcą mnie zabić, po prostu tym razem zapomniałam, za bardzo chyba myślałam o tym ile kilometrów przede mną ...

co do prędkości, to te 160-170 to była prędkość "przelotowa", zwykle przed skrzyżowaniami zwalniam, więc raczej było to 130-140 ?

jak widać, za dużo dla innych użytkowników drogi :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech Jaga, dobrze, że nic sie nie stalo :( :icon_razz: Nie strasz tak wiecej w tytule watku :clap:

 

Od pewnego czasu nie bylem na forum i nie odwiedzalem "Nauka jazdy, wypadki...", wiec jak wszedlem ostatnio to sie troche podlamalem, i faktycznie przez kolejne dni ciezko mi szlo smiganie po miescie :clap: Ale bedzie dobrze, to mija :crossy: :cool: Zreszta sama dobrze wiesz .... ;> ;>

 

Pozdrowka :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...