Skocz do zawartości

Hamowanie awaryjne


Rekomendowane odpowiedzi

Ale tu specjalistóf.

 

Dobry kierowca to taki, który nie musi awaryjnie hamować i taki, który nie wpada w poślizgi. Reszta to amatorzy.

 

Ale zes podsumowal :clap: :notworthy: :icon_mrgreen:

 

Mnie by ciekawilo kto potrafi wlasciwie ustawic sobie fotel aby miec prawdilowa pozycje za kolkiem :icon_mrgreen:

 

:crossy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość komandosek

co to za podsumowanie, ciekawe jak chcesz nie hamowac awaryjnie jak ci jakis baran zajedzie. a ja dobrym kierowcą nie jestem bo dzis sie na jakąs dupe zagapilem i musialem auto przede mną rowem mijac, bylo tak blisko ze ledwo co, odruchowo zdazylem wyminąc.

 

podobno dobre ustawienie fotela to takie, kiedy mozesz dotknąc nadgarstkiem szczytu kierownicy nie odrywajac barku i mozesz bez problemu do konca wcisnąc mocno kazdy pedal majac za plecami silne oparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, podsumowanie może się podobać lub nie, ale jest prawdziwe, aż do bólu.

 

Jeśli ktoś co troche ma awaryjne hamowania, albo wpada w poślizgi i chwali się tym jak to potraif z nich wychodzić i w ogóle jaki dobry kierowca to wdł. mnie dupa, a nie kierowca bo coś kiepsko u niego z przewidywaniem, a to najważniejsza cecha dobrego kierowcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tu specjalistóf.

 

Dobry kierowca to taki, który nie musi awaryjnie hamować i taki, który nie wpada w poślizgi. Reszta to amatorzy.

jakbym czytał kolegę Q, który zawsze wszystko potrafi przewidzieć :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, podsumowanie może się podobać lub nie, ale jest prawdziwe, aż do bólu.

 

Jeśli ktoś co troche ma awaryjne hamowania, albo wpada w poślizgi i chwali się tym jak to potraif z nich wychodzić i w ogóle jaki dobry kierowca to wdł. mnie dupa, a nie kierowca bo coś kiepsko u niego z przewidywaniem, a to najważniejsza cecha dobrego kierowcy.

 

Hola.

Sądzisz, że jesteś w stanie przewidzieć wszystko? Może i tak ale wtedy nie przekraczałbym na Twoim miejscu prędkości 30 km/h bo wtedy droga hamowania ma zaledwie kilka metrów.

Pisząc takie bzdury, że dobry kierowca wszystko przewidzi porządnie się zastanów i przemyśl swoje doświadczenie jako kierowcy. Z pewnością jest znikome w porównaniu do niektórych osób tutaj.

Oczywiście, że trzeba przewidywać, mieć wyobraźnię itd., ale nie sposób wszystkiego przewidzieć i mogę Ci od ręki opisać kilkadziesiąt sytuacji, których nie jesteś w stanie przewidzieć.

Poza tym to, że ktoś uczy się wyprowadzać auto z poślizgów to tylko pozytyw. Jego umiejętności i poziom wyczucia auta wzrastają. Jeśli zatem twierdzisz, że dobry kierowca nie wpada w poślizg to oznacza, że jesteś tym za którym wszyscy się wloką bo jedzie 20 km/h po śniegu z obawy przed wpadnięciem w pośllizg.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hola.

Sądzisz, że jesteś w stanie przewidzieć wszystko? Może i tak ale wtedy nie przekraczałbym na Twoim miejscu prędkości 30 km/h bo wtedy droga hamowania ma zaledwie kilka metrów.

 

... Jeśli zatem twierdzisz, że dobry kierowca nie wpada w poślizg to oznacza, że jesteś tym za którym wszyscy się wloką bo jedzie 20 km/h po śniegu z obawy przed wpadnięciem w pośllizg.

 

Tak miedzy nami to Mi ma duzo racji. Wszystkiego przewidziec napewno sie nie da ale wiele sytuacji przewidziec mozna, zwlaszczy zych gdzie mozna wpasc w poslizg.

 

Nie trzeba tez wlac sie 30 km/h, z predkoscia 50 km/h w terenie zabudowanym rowniez da sie rade. Co do predkosci poza terenem zabudowanym kodeksy ( wszystkich krajow ) mowia wyraznie - dostosowac predkosc do warunkow.... ( ogolnie ).

 

Jazda wolniej w pewnych warunkach nie jest wcale oznaka tchorzostwa czy nieumiejetnosci panowania nad pojazdem i to trzeba rozgraniczyc. Wpada mi w tym momencie przyslowie :

 

- lepiej byc zywym tchorzem niz umarlym bohaterem

 

kinomatografia rosyjska jest pekna tego rodzaju produkcji :icon_mrgreen:

 

:crossy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

Poza tym to, że ktoś uczy się wyprowadzać auto z poślizgów to tylko pozytyw. Jego umiejętności i poziom wyczucia auta wzrastają. Jeśli zatem twierdzisz, że dobry kierowca nie wpada w poślizg to oznacza, że jesteś tym za którym wszyscy się wloką bo jedzie 20 km/h po śniegu z obawy przed wpadnięciem w pośllizg.

Pierwszy mój kontakt tej zimy ze śliską nawierzchnią pokrytą śniegiem na drodze krajowej skutkował wyprzedzaniem wolniejszych pojazdów, które jechały 60-70 km/h, ustawiłem sobie akurat tempo na ok. 80 km/h, po ok. 30 km takiej jazdy wyjechałem na przeciwny pas żeby popatrzeć co jest przedemną i czy warto wyprzedzać. Było akurat z górki i lekko przyhamowałem, przy powracaniu na swój pas miałem ślizg przodu. W ten sam dzień spędziłem jeszcze 2 godziny na starym torze dla gokartów pokrytym lodem (moje auto jest bogato wyposażone: kierownica i cztery koła, do tego silnik i trochę blachy, ABS, esp, to jakieś kanały telewizyjne chyba).

 

Z początku było bardzo fajnie ale w momencie gdy człowiek zaczyna przesuwać granicę okazuje się, że nic nie jest oczywiste i minimalny błąd skutkuje zaliczeniem pobocza przy marnych 30-40 km/h. Wtedy uświadomiłem sobie, że gówno umiem i nie chcę nigdy sprawdzać swoich umiejętności wychodzenia z poślizgów i awaryjnych hamowań. O ile ślizg tyłu nie jest taki straszny i miałem nawet kilka na drodze publicznej, o tyle poważny ślizg przodu w zakręce jest dla mnie nie do opanowania.

 

I w ten piękny zimowy dzień nie trudno było przewidzieć, że kolega z Fabii, która wyprzedzała wszystko po drodze, dojechała do miasta i stała dwa samochody przedemną co daje ca. 10 metrów. Czy było warto?, być może to był bardzo dobry kierowca, ale nie wszędzie na drodze jest sucho, nie wszędzie jest identyczny śnieg, są miejsca oblodzone, a i drogi są źle ukształtowane co potrafi diametralnie zmienić przyczepności itp.

 

Jasne, nie wszystko da się przewidzieć. Tylko kur%^ wpier%^&$#^ się w jakikolwiek ślepy zakręt z prędkością 160 km/h nie wiedząc co się za nim znajduje to debilizm i nic innego. Faktycznie, cholernie trudne do przewidzenia, ale ja jestem maczo, co tam, super technika, sobie najwyżej wyhamuję... za zakrętem, nie będę ciota, która zwalnia przed.

 

Jasne, mało umiem i jest pełno takich co wiedzą więcej, mają więcej doświadczenia.

O jednym już się przekonałem - na naszych polskich drogach nigdzie się nie nadgoni. Na odcinku kilkudziesięciu km przy dużym natężeniu można co najwyżej zyskać minutę, być może się opłaca, potem i tak od takiego gonienia się odpocznie na światłach w mieście.

Edytowane przez tmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość komandosek

da sie zyskać. jesli masz gps'a to mozliwe ze masz tez funkcje ze podaje ci szacowany czas przyjazdu wg ograniczen predkosci na drodze. w te wakacje pojechalem do włoch i spowrotem, nastepnie znowu do włoch i drugą stroną adriatyku znów do kraju i wszedzie te wyliczena czasu dotarcia sie zgadzały z rzeczywistoscią, tylko jakims dziwnym trafem u nas to sie nigdy nie zgadzają.. I tak na przykład juz wiem ze jadąc z gdańska do katowic mozna spokojnie zaoszczędzic i 3h... po prostu wiekszosc samochodów porusza sie szybciej niz ustawa przewiduje i tak obiektywnie patrząc to jest w cholere nierozsądne, cóż.

Edytowane przez komandosek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mnie by ciekawilo kto potrafi wlasciwie ustawic sobie fotel aby miec prawdilowa pozycje za kolkiem :icon_mrgreen:

 

:crossy:

 

 

Ja nie !!!!

Jak mam pedały we właściwej odległości to za blisko kierownicę i odwrotnie ... jak kierownica dobrze ustawiona to pedały za daleko ... wybrałem zgniły kompromis, ciut za blisko kierownica, ciut za daleko pedały ( Navara ). Bryka nie ma wzdłużnej regulacji kierownicy tylko ma regulację wysokości.

Poprzedni samochód Vito, miał odwrotnie ... za blisko pedały, za daleko kierownica.

Nasuwa się jeden wniosek, nie pasuję do porządnych bryk, w Polonezie czy PF125p nie miałem tych problemów ... a może już zapomniałem ??!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam dobrego kierowcy który by nie hamował awaryjnie.Przykład :wbiegające dziecko na ulicę za piłką.Druga sprawa to wydaje mi się że to jest myślenie typu wszyscy ulegają wypadkom ale ja jestem nieśmiertelny.Fakt że należy przewidywać i stosować zasadę ograniczonego zaufania ale nie jesteśmy jasnowidzami.Nie Ty musisz być zagrożeniem ale inny uczestnik ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żunio- i na tym polega umiejętność przewidywania, myślisz o tym, co ktoś może wyciąć.

Mówisz-dziecko wbiega za piłką- z lasu nie wybiegnie, a jeśli wjeżdżasz w uliczkę osiedlową, to musisz o tym myśleć.

 

Do większości sytuacji można się przygotować.

Oczywiście zdażają się i te nie do przewidzenia (jak padło sarny w środku miasta, z czym ktoś z forum miał do czynienia), jednak dużą część powodujemy sami.

 

Przypadek o którym pisałem wcześniej, to też była moja wina.Wystarczyło jechać zgodnie z ograniczeniem, i wychamowałbym bez stresu. Ale że poczułem się zbyt pewnie, miałem ciepło w gaciach.

Ot cała filozofia :flesje:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie !!!!

Jak mam pedały we właściwej odległości to za blisko kierownicę i odwrotnie ... jak kierownica dobrze ustawiona to pedały za daleko ... wybrałem zgniły kompromis, ciut za blisko kierownica, ciut za daleko pedały ( Navara ). Bryka nie ma wzdłużnej regulacji kierownicy tylko ma regulację wysokości.

Poprzedni samochód Vito, miał odwrotnie ... za blisko pedały, za daleko kierownica.

Nasuwa się jeden wniosek, nie pasuję do porządnych bryk, w Polonezie czy PF125p nie miałem tych problemów ... a może już zapomniałem ??!

 

Zbychu widac w zeszlym roku nie produkowali samochodow dla Ciebie. :icon_mrgreen:

 

W furach bez mozliwosci regolacji kierownicy nestety musisz isc na ten kompromis.

 

:crossy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy mój kontakt tej zimy ze śliską nawierzchnią pokrytą śniegiem na drodze krajowej skutkował wyprzedzaniem wolniejszych pojazdów, które jechały 60-70 km/h, ustawiłem sobie akurat tempo na ok. 80 km/h, po ok. 30 km takiej jazdy wyjechałem na przeciwny pas żeby popatrzeć co jest przedemną i czy warto wyprzedzać. Było akurat z górki i lekko przyhamowałem, przy powracaniu na swój pas miałem ślizg przodu. W ten sam dzień spędziłem jeszcze 2 godziny na starym torze dla gokartów pokrytym lodem (moje auto jest bogato wyposażone: kierownica i cztery koła, do tego silnik i trochę blachy, ABS, esp, to jakieś kanały telewizyjne chyba).

 

Z początku było bardzo fajnie ale w momencie gdy człowiek zaczyna przesuwać granicę okazuje się, że nic nie jest oczywiste i minimalny błąd skutkuje zaliczeniem pobocza przy marnych 30-40 km/h. Wtedy uświadomiłem sobie, że gówno umiem i nie chcę nigdy sprawdzać swoich umiejętności wychodzenia z poślizgów i awaryjnych hamowań. O ile ślizg tyłu nie jest taki straszny i miałem nawet kilka na drodze publicznej, o tyle poważny ślizg przodu w zakręce jest dla mnie nie do opanowania.

 

I w ten piękny zimowy dzień nie trudno było przewidzieć, że kolega z Fabii, która wyprzedzała wszystko po drodze, dojechała do miasta i stała dwa samochody przedemną co daje ca. 10 metrów. Czy było warto?, być może to był bardzo dobry kierowca, ale nie wszędzie na drodze jest sucho, nie wszędzie jest identyczny śnieg, są miejsca oblodzone, a i drogi są źle ukształtowane co potrafi diametralnie zmienić przyczepności itp.

 

Jasne, nie wszystko da się przewidzieć. Tylko kur%^ wpier%^&$#^ się w jakikolwiek ślepy zakręt z prędkością 160 km/h nie wiedząc co się za nim znajduje to debilizm i nic innego. Faktycznie, cholernie trudne do przewidzenia, ale ja jestem maczo, co tam, super technika, sobie najwyżej wyhamuję... za zakrętem, nie będę ciota, która zwalnia przed.

 

Jasne, mało umiem i jest pełno takich co wiedzą więcej, mają więcej doświadczenia.

O jednym już się przekonałem - na naszych polskich drogach nigdzie się nie nadgoni. Na odcinku kilkudziesięciu km przy dużym natężeniu można co najwyżej zyskać minutę, być może się opłaca, potem i tak od takiego gonienia się odpocznie na światłach w mieście.

 

I trafiłeś prawie w sedno. Przewidywać jak najwięcej trzeba i ćwiczyć wyobraźnię, ale wszystkiego przewidzieć nie sposób. Nie ma człowieka, który przewidzi wszystko.

Jest jeszcze jedna ważna cecha kierowców, której też często brak. Mianowicie być przewidywalnym dla innych uczestników ruchu, np. włączyć najpierw kierunkowskaz a potem zacząć hamować, zmieniać pasy z kierunkowskazami, wyprzedzanie poprzedzać kierunkowskazem - tego wszystkiego brakuje wielu kierowcom i nie pomyślą o tym, że innym kierowcom utrudnia to życie.

Co do poślizgów to nie jestem zwolennikiem ćwiczeń w ruchu ulicznym, ale wierz mi że zdarzają się sytuacje gdy ta umiejętność się przydaje. Zdarza się, że jedziesz drogą przy temperaturze ujemniej i droga jest sucha. Sprawdzasz raz, drugi, trzeci gazem i hamulcem i jest o.k. , więc lecisz normalną prędkością, sprawdzas zjeszcze raz i nadal jest o.k. i nagle odcinek z niewiadomych powodów jest śliski, - nie wiadukt, most czy las, po prostu na zwykłej drodze -wtedy taka umiejętność może uratować dupsko.

Co do zyskania czasu na wyprzedzaniu fakt, że nie można tym wiele zyskać ale.... czasem na trasie rzędu 500km zysk 20 minut pozwala nie spóźniź się na ważne spotkanie i mimo przyjęcia zapasu czasu nasi drogowcy tak nakombinują że i tak trzeba nadrabiać.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...