Skocz do zawartości

Daleka turystyka


Navi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Hejka,

mam pytanie. Komu zdarzyło się zasnąć za kierownicą? Mam na myśli oczywiście samochód.

Mnie się zdarzyło niestety przysnąć na motocyklu :) na autostradzie. Był straszny upał i duchota. 70km wcześniej mieliśmy krótki odpoczynek na stacji benzynowej. Po tej akcji zjechaliśmy na następną stację i zrobiliśmy sobie 2 godziny odpoczynku, bo okazało się, że koleżanka jadąca za mną też przysnęła. Ruszyliśmy dalej jak trochę upał zelżał.

 

pozdr

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja myślałem że się na da zasnąc na motocyklu - jak widać się myliłem

Można, można. Jak jest monotonnie to mnie to usypia, dlatego wybieram w miarę możliwości węższe, boczne drogi, bo tam ciągle coś się dzieje i umysł pracuje. A na germańskiej autostradzie to bym musiał 180 ciągnąć cały czas, żeby coś się działo :)

 

pozdr

Edytowane przez jurjuszi

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak ktoś uzywa stoperów w czasie jazdy? :) mam siłe jadę - czuję zmęczenie - staję, żeby nie zrobić krzywdy sobie lub komuś.

 

Nie korzystam ze stoperów. Mając zatkane (lub brudne :buttrock: ) uszy czuję się jakbym miał tylko 1 oko. Nie potrafię jechać bez narządów słuchu, szczególnie gdy latam na kurierce przez miasto bez lusterek któe często zbijam i samochody. Przy zmianie pasa tylko słuch mi pozostaja w ocenie czy cos jedzie obok czy nie.

Kiedyś latałem z mp3 na uszach, ale to na autostrach i tez nie było bezpiecznie - szczególnei jak słuchałem jakąs ostra muże typu Slipknot to gaz odkręcał się do oporu. :lapad:

 

Ze stoperami nie słychać syren pojazdów emergency więc jest bardzo niebezpiecznie.

 

a ja myślałem że się na da zasnąc na motocyklu - jak widać się myliłem

 

 

A da się. Znowu przywołam przyklad z kurierstwa moto. Często na długich przelotach rzedu 500km nudną autostradą zdarzało mi się spać. Nie był to dosłownie sen ale coś jakby sen umysłu - jadę, mam otwarte oczy, trzymam cały czas np.60mph i nic się nie dzieje na drodze. Ja o niczym nie myśle tylko odruchowo kieruję moto. Po dojeździe do celu/zjazdu z autostrady próbuję przypomnieć sobie jakiś szczegół z tej jazdy autostradą z której zjechałem 3 minuty temu i.....nic. Porostu nic nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Czy widziałem policyjny samochód, czy ktos mnie wyprzedzał, czy widziałem jakiś motocykl po drodze. Poprostu nic nie wiem. Całość wygląda tak jakby ta podróż działa się np. lata temu dlatego nie pamiętam szczegółów z jazdy. Wiem tylko że jechalem autostradą, nic poza tym.Nawet nie wiem czy po drodze mijałem jakieś fotoradary, a to mnie nie cieszy bo mogłem wtopić na którymś, np,. przy robotach drogowych o których tez nie pamiętam czy były.

A co najciekawsze - po takiej przejażdżce czuję sie lekko wypoczęty. Wjeżdzając np. do dużego miasta jakim jest Manchester łatwiej mi znależć dany kieurnek bez mapy której nie mam, trzeźwo myślę co z czym i do czego. i szybciej znajdę sposób na znalezienie adresu bez mapy. Zwykle jadę na najblizszy komisariat policji i tam pytam o drogę a oni pokazują mi mapę internetową a przy okazji nie sprawdzają moich dokumentów

:lalag: .

 

Można, można. Jak jest monotonnie to mnie to usypia, dlatego wybieram w miarę możliwości węższe, boczne drogi, bo tam ciągle coś się dzieje i umysł pracuje. A na germańskiej autostradzie to bym musiał 180 ciągnąć cały czas, żeby coś się działo :)

 

pozdr

 

I tu też przyznam rację. Leciałem moto do PL i była to długa droga bez znajomości autostrad, bez dobrej mapy i do tego starałem się zrobić traskę "na raz". W Germanii gdy już czułem zmeczenie to wbijałem an szybki pas i leciałem 170+ km/h. Przy takich prędkościach jednak jakaś adrenalinka się pojawia więc zmęczenie zanikało, jak cieszyłem mordę że wszyscy zjeżdzają mi z pasa. :icon_mrgreen: :cool:

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tussipect to narkotyk jazda po tym to nieporozumienie tak jak jazda po alko.

Tak jak kolega napisał najlepsza jest guarana. <ciach>

można kupić nasiona , zmielić i zrobić wywar to wtedy najmocniejsze działanie.

 

Tussipect a narkotyk... no, nie przesadzałabym - mimo wszystko. Co nie znaczy, że można po tym jeździć.

Ma działanie podobne do amfetaminy, silne działania niepożądane (może prowadzić do arytmii, podnosi ciśnienie) no i jak każdy środek wykrzyuśny - drażni żołądek. W temacie jazdy - może zaburzuyć ocenę sytuacji, więc jest niebezpieczny.

Wszystkie pobudzacze mają jedną cechę wspólną: nie zastąpnią snu.

Guarana to naprawdę kofeina - owszem, rozbudzi. Ale jej działanie tez się kończy. I z tego powodu nie ryzykowałabym z samodzielną obróbka nasion. Po kilku kawach tez cieżko o dobre samopoczucie.

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adrenalina - zawsze jestes na 110% i nie ma miejsca na zmeczenie.

:biggrin: :)

 

Ale skąd brać adrenalinę jak przed sobą masz 1100km prostej autostrady? :cool:

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie pomyslalem o tym ;) zdecydowanie myslalem o Polsce gdzie problem z Twojego przypadku w ogole nie istnieje.... nie siegam tak daleko horyzontem - sorry. ale jak jechalem miesiac temu od strykowa do poznania i ak juz mi sie znudzilo to od czasu do czasu wbijalem sie miedzy wyprzedzajace sie auta, czasami tir zostawil troche miejsca... czasami z innej strony, ale nie bylo tak zle i nie musialem specjalnie szukac wrazen - zawsze sie ktos znalazl lepszy i pomyslal ze "zdarzy".... fajnie sie hamuje z 240 do 110 z klaskon mode=on :buttrock:))

 

PS: a za granica... trzeba uwazac na CLS 55amg niektorzy wlasciciele korzystaja z drzemiacej mocy pod maska i lykaja cieniasow na 600tkach :biggrin:)) tak, lyknal mnie AMG55 i dogonilem go dopiero przy bramkach.. r6 tylko marne 260leciala :(

Edytowane przez nowak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trza było wyciągnąc goscia w CLS na jakąs krętą trasę w okolicy. :biggrin: Wtedy juz by tak nie kozaczył.

A ja mam adrenalinkę w Londynie - rozpędzam sie do ok.50mph w miescie i w wyobraźni widzę jak mili panowie zakuwają mnie w kajdanki , jendoczescie wyciągając prawko z kieszeni a moto ląduje na lawecie.

:smile: No i adrenalinka jest każdego ranka gdy widzę pełną skrzynkę pocztową, myslę sobie ile jest listów z Metropolitan Police a w nich pekne fotki ze mną w roli głównej, dużo danych nt. prędkości, czasu przekorczenia "mety" , czy prędkosc rosnąca czy malejąca była..... :biggrin: No i kwitek do zapłacenia oraz instrukcje gdzie i jak i w jakim terminie można "zdać" licencję pseudo-sciganta....

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja uwazam ze jednak sen sen i jeszcze raz sen... nawet chwilowy... w koncu udowodnione podobno naukowo ze 15 min drzemki w dzien to jak godzina w nocy...

pamietacie ta kobite co na jachciae samotnie oplynela swiat - spala po 2.5 do 4 min maksymalnie co kilkanascie minut zeby wciaz sytuacje na morzu kotrolowac ... po pol godziny i inne takie akcje ...nie wiem jak ona tego dokonala ale pamietam wywiad w tv jak mowila ze brak snu to byla totalna masakra i wiele razy chciala sie poddac...ale sorki za odejscie od tematu :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kawa, papierosy (palę okazjonalnie ale potrafię też 2 paczki w dzień), gumy do żucia. Te trzy polepszacze życia pomogły mi kiedyś śmignąć autem 1300km z Monachium w ponad 23 godziny (trafiłem na 2 urewsko długie korki). Moje spostrzeżenia po takiej trasce:

 

- moja granica to 25-30h i żaden dopalacz nie pozwoli mi na więcej,

- ostatnie kilometry są bardzo trudne, łatwo o wypadek,

- ojciec opowiadał mi o nudzie na autostradzie ale to trzeba przeżyć samemu,

 

Ostatnio leciałem sam służbowo 450km, 4h roboty i kolejne 500 spowrotem. Wszystko to fabią 1.2, zagazowaną!!, bez klimy!!! bez radia!!!! Możecie słać wyrazy współczucia.

 

aha wszystko to autem, na moto nie mam jeszcze doświadczeń z większymi przebiegami. Dodam, że na motocyklu gum nie żuję bo to nie wygodnie i mało bezpiecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No gumy do żucia to przydatna przecz. W razie W można się udusić tą gumą ale podczas jazdy pomaga. Ruszanie szczękną pobudza krażenie w w okolicy twarzy a co za tym idzie całej głowy a to wspomaga dopływ krwi do mózgu a przeciez o to chodzi.

MotorcycleStorehouse Dealer.

Wszystko do Twojego amerykańskiego motocykla!

 

Kiedy umrę pochowajcie mnie twarzą do dołu aby cały świat mógł pocałować mnie w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problemy pojawialy sie zawsze pozna noca lub na ograniczeniach w upale(autobany), sennosc lapie tez po obfitym posilku.

batoniki + cola lub energy drinki na stacjach

w czasie jazdy jak juz mnie sen lapie to spiewam - pomaga

utrzymywanie wysokich predkosci - >160 km/h tez pomaga nie zasnac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na sen mam jedną metodę - śpiewanie. Trochę mi się czasem przechodnie i kierowcy dziwnie przyglądają, jak silnik jest na niskich obrotach i słychać np. "Chryzantemy złociste" spod czarnego kasku :P . Wadą tej metody jest słaba koncentracja na drodze - bo przecież trzeba sobie słowa przypomnieć i przelać jak najwięcej uczuć w piosenkę :buttrock:

Nic nie zastąpi odpoczynku, ale jako doraźny środek u mnie działa. :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na sen mam jedną metodę - śpiewanie. Trochę mi się czasem przechodnie i kierowcy dziwnie przyglądają, jak silnik jest na niskich obrotach i słychać np. "Chryzantemy złociste" spod czarnego kasku :banghead: . Wadą tej metody jest słaba koncentracja na drodze - bo przecież trzeba sobie słowa przypomnieć i przelać jak najwięcej uczuć w piosenkę :banghead:

Nic nie zastąpi odpoczynku, ale jako doraźny środek u mnie działa. :)

 

hehe widzę że nie tylko ja sobie w kasku jak pod prysznicem podśpiewuję :) czasem też sobie gadam ze sobą :icon_rolleyes: sposób dobry chyba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...