Skocz do zawartości

Luca

Forumowicze
  • Postów

    2447
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Luca

  1. No tu się z tobą nie zgodzę. Przy normalnej jeździe oczywiści, że wykorzystujemy opory jakie silnik wytwarza przy hamowaniu ale przy sytacjach awaryjnych, gdy trzeba ostro wyhamować, ominąć coś, to odruchowo naciskam sprzęgło i manipuluję hamulcami przednim i tylnym. Nie wiem jak inni ale mi się o wiele lepiej panuje nad maszyną podczas niespodziewanego hamowania sterując naciskiem na dzwignię obu hamulców. Jest przy tej metodzie mały mankament bo nie mogę odrazu dodać gazu i przyspieszyć ale w sytacjach awaryjnych i tak nie ma czasu na zmianę biegu na niższy bo przecież hamujemy ostro i moto zwalnia to i tak z nici z przyspieszania bo mamy za wysoki bieg by moto przyspieszyło. Po prosty naciskam na heby do granicy przyczepności a jak muszę się złożyć szybko to tylny odpuszczam a przedni zmniejszam nacisk by nie stracić przyczepności. Nie da się myśleć w takich sytacjach, działa instynkt i nabyte umiejętności, które włączają się by wyjść z opresji. w głowie mam pewien schemat działania a w rzeczywistości instynkt samozachowawczy bierze górę zwłaszcza gdy sytacja na drodze zaskoczy i nie byliśmy na nią psychicznie przygotowani, np wyskakujący maluch zza krzaków prosto pod nasze koło.
  2. Jak masz wlane za dużo oleju to też będzie wywalać. Ciśnienie zmierz na gorącym i na zimnym, będzie mozna porównać.
  3. Zbiczno w kujawsko pomorskim? W ten weekend jestem uziemiony, a jak by nie to, to byłbym w Bieszczadach w Lesku. Nie wiem jak za tydzień ale ciągnie mnie do Biłgoraja koło Zamoscia. Shipp to w końcu jaki masz motocykl Jinluna, czy Yuki Viste ;) Zapodaj fotkę jak już założysz tą szybę. Ponoć jak dobra opływowa szyba to prędkość max może wzrosnąć.
  4. Kiedyś wykładałem się bardziej a teraz jeżdżę bardziej zachowawczo w zakrętach a to z tego powodu, że przeprowadziłem się w świętokrzyskie a tam piach. Po każdym deszczu są nowe niespodzianki i na stałych trasach już wiem w którym miejscu mogę się spodziewać jakiejś wydmy . Na prostych odcinkach to można szybko dostrzec i zareagować ale w zakręcie jest zarąbiście trudno. Przynajmniej dla mnie choć trochę mam już przejechane na jednośladach. Wprawdzie jeszcze nie wyglebiłem z tego powodu ale zawsze jest o włos, na granicy. Jak wpadasz złożony w zakręcie na taką wydmę to nie ma siły i jest uślizg bardzo trudny do opanowania. Jedyna metoda to zdążyć wyprostować się i zaraz po przejechaniu mocne złożenie, no chyba, że mamy jeszcze na tyle miejsca by na coś nie wpaść. Trochę gorzej jak za taką kupą piachu jest zaraz druga to ściąga wszystkich motocyklistów jadących szybko. Dobry też jest piaseczek, tak cieniutko rozsypany na asfalcie, że go nie widać podczas jazdy. Raz w życiu mi się tak przytrafiło w zeszłym sezonie przed krzyżówką. Przednie koło podcieło w lewo moto powaliło na prawo no i podskakiwałem jak kangurek na jednej nodze odbijając się od ziemi by uratować sprzęta przed glebą. Fajnie to musiało wyglądać ale mi zrobiło się ciepło. Na hamulec tylny nie mogłem nacisnąć by zmniejszyć prędkość, bo prawa noga była zajęta odbijaniem od ziemi, hamulca przedniego nie mogłem odrazu puścić by przednie koło odzyskało przyczepność, bo musiałem się bardzo mocno trzymać kierownicy by utrzymać się na moto i moto pod sobą przywracać cyklicznie do pionu. To było coś takiego, że wiesz, że masz puścić ten przdni hamulec, albo przynajmniej zmniejszyć naciska a fizycznie nie możesz odkleić palców od kierownicy. To tak jak złapiesz za przewód 220V i wiesz, że trzeba go puścić a się nie da. Ale się rozpisałem i to chyba nie zupełnie na temat ;)
  5. Już niecały miesiąc i odpalamy :crossy: Shipp kiedy wyruszasz i kiedy mam się ciebie spodziewać w świętokrzyskim? Trzeba zaplanować jakiś nocleg, nie wiem ile będzie motorków. Jak mało to można będzie się rozbić u mnie na ogrodzie a jak sporo to coś trzeba będzie wymyślić.
  6. Nie, tylko ten weekend jestem uziemiony a sierpień mam nadzieję, że się uda :crossy:
  7. No a ja w instrukcji mam napisane, by wymieniać olej co 2 tyś km :) a i tak wymieniam co 3tyś. Nie wiem dlaczego podali taką częstą wymianę oleju, może dlatego, że moto nie ma porządnego filtra oleju, tylko jakąś siateczkę do łapania grubszych kawałków i to dostęp do tej siatki nie jest łatwy bo trzeba odkręcić cały dekiel od strony sprzęgła. Jak wymieniam olej po trzech tysiącach to już jest zanieczyszczony i zmienia barwę na prawie czarną. Zastanawiam się, czy nie wymieniać co cztery, ale że leję tani olej to nie ma co żałować. Twój sprzęt Shipp się trochę różni od mojego to może masz i w silniku jakieś zmiany. Czy masz jakiś zewnętrzny filtr? Jak nie to wymieniaj olej trochę częściej niż co 6tyś. W jaki sposób podnieśli poziom paliwa, czy możesz zdradzić sekret? Ciekawe ile Ci teraz będzie palił :) Co do tych kolektorów to masz gumowe, czy z aluminium? No właśnie te tylne amortyzatory trochę niedobrane na rynek europejski. Do tej pory spisywały mi się nieźle a teraz tylko skrzypią przy max obciążeniu ale jak na razie jeszcze nie dobijają, choć mam ustawione na najmiększe. Regulacja jest tylko poprzez ściśnięcie sprężyny, co powoduje, że są twardsze, ale z samym amortyzatorem nie da się nic zrobić. Czasem się zastanawiam, czy chińczyki leją do środka choć odrobinę oleju? Słyszałem, że ktoś już wymieniał na jakieś japońskie i pasowały idealnie. Nie są to jakieś straszne i kosztowne usterki, poza tymi drganiami, które w 150cc są ponoć większe. Mimo wszystko nadal utwierdza mnie to w przekonaniu, że Jinluny 250cc są bardziej dopracowane niż 150cc i mniej jest z nimi kłopotów. Choć może to być zbieg okoliczności i niekoniecznie muszę mieć rację. Jeden gościu twierdził, że na Wektorze 150cc (chyba jednocylindrówce) z dziweczyną i plecakami objechał Chorwację bez kłopotów.
  8. A wiesz, że coś w tym jest :flesje: Ja też czasem mam takie wrażenie, szczególnie się uspokaja jak jadę w deszczu, lub w chłodną noc :icon_mrgreen: Może coś w tym jest, że łyka chłodne wilgotne powietrze to się uspokaja :buttrock: Po prostu ma zwykłego kaca :flesje:
  9. No to chyba najlepsza metoda na ocenę subiektywną dokuczliwości drgań. W okresie docierania już po godzinie jazdy mrówki wchodziły wszędzie ale teraz jest całkiem przyzwoicie i można to nawet polubić. Drgania się nasilają tylko przy pewnych obrotach i przy przyśppieszaniu maleją i znowu się pojawiają w pewnym zakresie. Drży kierownica ale nie więcej niż w MZ 250 i jak się ma rękawiczki nie sprawia to żadnego problemu. Najbardziej odczuwalne są drgania na podestach i siedzeniu. Siedzenie widziałem, że już poprawili i zakładają o wiele miększe niż ja mam to i drgania też pewnie tak nie przechodzą w zadek. Co do podestów to może by wystarczyło je poprostu usztywnić, lub odizolować od silnika. Zabieram się za to i ciągle brak czasu na majsterkowanie. Najpierw chciałem odizolować cały silnik, ale teraz widzę, że nie ma potrzeby, wystarczy podesty i trochę miększe siedzenie. Osobiście to zaczynam czuć mrówki w zadku po trzech godzinach jazdy ciągłej a po pięciu zaczyna być to dokuczliwe i trzeba sobie zrobić półógodzinną przerwę. Drgania na podestach wiele mi nie przeszkadzają bo po stopach mrówki nie szaleją ale jak by ich nie było to komfort jazdy byłby lepszy. No i po całym dniu jazdy zaczyna mnie boleć prawe ramie w okolicy obojczyka ale to ja już tak mam, chyba od trzymania manetki gazu. W MZ miałem to samo. Czyli jak dla mnie trochę miększe siedzenie, odizolowanie podestów i mogę z moto nie schodzić :biggrin: Żona jako plecaczek też bardzo dobrze robi bo pochłania drgania i wtedy prawie ich nie ma :)
  10. No i pół roku planowałem, że pojadę do Leska na zlocik a tu się okazuje, że nie mogę ;)
  11. No napewno są lepsi, tylko nie piszą na forum bo cały czas jeżdzą. :crossy: W zeszłym roku spotkałem gościa, który już miał 9tyś to teraz ma z drugie tyle o ile moto jeszcze jeździ :icon_razz: Co do fajki to zobacz do środka, czy nie ma nalotu na styku fajki, bo jak nie łączyło to przy dobrym prądzie z cewki iskra będzie na świecy ale w fajce będzie pykać i walić piorunami :bigrazz: . (może to to słyszysz u siebie ;) ). A tak w ogóle to Overkill i Shipp co ile wymieniacie olej w swoich maszynach?
  12. No właśnie, czyli spaliny z obu garów idą jedną rurą do jednego tłumika a drugi nie jest do niczego potrzebny. Dodali go tylko dla ozdoby i zrobili przebicie z jednego tłumika do drugiego by nie było afery. Można atrape spokojnie wywalić, otwór zaślepić i moto będzie jeździło na jednym tłumiku. To rozwiązanie można porównać do tych chińskich mini motorków, gdzie z cylinedrka 50cc (w rzeczywistości chyba połowa tej pojemności) wychodzi rurka odprowadzająca spaliny a na samym końcu pod siedzeniem jest trójnik i rozdziela się na dwa tłumiczki dla dodania atrakcyjności. Podsumowanie chińskiego wynalazku jakim jest JINLUN 250-5 po przejechaniu 10.000 km. Usterki w okresie docierania do 2tyś.km: - zgubiłem jedną śrubę pod siedzeniem i jeździłem bez niej pół roku (wkręciłem nową, koszt ok.40gr) - rozłączenie się przewodu wskaźnika poziomu paliwa (naprawa we własnym zakresie bez kosztów) - zacinanie się licznika dziennego przebiegu (naprawa we własnym zakresie bez kosztów) Usterki w okresie docierania do 5tyś.km:- Uszkodzony przekaźnik zapłonu, puścił lut (wymiana we własnym zakresie, koszt 50zł) Poza tym zmieniona została tylna zębatka, ale nie z powodu zużycia, tylko w celu niwelacji drgań. Zębatka przednia i łańcuch nadal oryginalny chiński i świece zapłonowe też. Ostatnio pojawiła się pewna niedogodność przy jeździe w dwie osoby, na wybojach skrzypi z tylnego zawieszenia. Najprawdopodobniej amortyzatory, lub na tulejce wahacza. Gdy jadę sam to problem nie występuje. Moja opinia: :banghead: motorek nie nadaje się dla ludzi, którzy nie potrafią dokręcić śruby, czy nasmarować to i owo, nie nadaje się również dla osób ceniących sobie wysoką wygodę (brak drgań), jak i jazdę z dużymi przyśpieszeniami i prędkościami. Takie osoby, lepiej niech omijają z daleka ten sprzęt. Motorek jest świetny dla ludzi z małym portfelem o minimalnym pojęciu o mechanice (wiedzą do czego służy klucz i śrubokręt i jak to użyć) i zadawalających się spokojną jazdą na jednośladzie. To jest tylko 250cc w wykonaniu chińskim i jak do tej pory jestem pozytywnie zaskoczony tym sprzętem, przy odrobinie opieki można mieć z jazdy nim dużo frajdy (np. wczoraj po śniadanku śmignąłem sobie 260km i jeszcze dziś to czuję :banghead: ).
  13. Nie powiem, bo podoba mi się stylistycznie zwłaszcza cruiser, ale mam nadzieję, że to nie jest ten sam silnik co w Lifanie :buttrock: No chyba, że usuneli już te nieszczelności i drugi wydech nie jest tylko atrapą. Nic prostrzego jak masz tylko wystarczająco kasy, tyle, że idąc już w wyższy przedział cenowy wybór rośnie i kuszą używane japończyki o większych mocach. :crossy: A i jeszcze jedno, przy zastanawianiu się nad wyborem moto warto zerknąć na łańcuch, bo jedne chińczyki mają cieniutkie 420, które szybko padają a drugie nieco grubsze 520 i te wytrzymują nieco dłużej, jak i zębatki. No bo żona też człowiek i też myśli, ty będziesz z czasem chciał jakiś większy a żonie zostanie ten :D
  14. Suchą, bez niczego. Raz do roku przed sezonem ściągam łańcuch i myje w nafcie a jak obeschnie to moczę w oleju przekładniowym. Potem obcieka aż przestanie z niego kapać i zakładam na moto odwrotnie do kierunku jak pracował. No ja też mam wrażenie, że Romet a właściwie Jinlun optycznie jest większy i masywniejszy. Taki Lifan przy nim wygląda jak chucherko. Nie wiem jak reszta, ale ja miałem okazję porównać do Lifana i FYM to mój wyglądał okazalej. O gustach się nie dyskutuje to kończe :)
  15. Luca

    Pierwszy motocykl

    Co mają powiedzieć Ci co jeżdzą na 125cc, czy 150cc w dwie osoby :) Szczerze mówiąc nie ma dużej róznicy jak jadę z żoną na 250cc nawet w górach. Troszkę przy ruszaniu się odczuwa a na trasie nawet lepiej we dwoje bo drgania znikają. Po mieście to się jedzie jak wszyscy, no chyba, że ktoś preferuje jazdę na kole, to się nie da. Do pracy i nad rzeczkę w zupełności wystarcza. :) No ale taki Rocket III byłby chyba najodpowiedniejszy na początek, grunt by mieć głowę na karku ;)
  16. Luca

    Pierwszy motocykl

    Co do Wektora to poczytaj sobie temat Jinlun made in China, to ci rozjaśni sytuację. Jak sam nie potrafisz nic zrobićprzy moto to lepiej kup jakąś Hondę i to najlepiej w miarę nową. Sam sobie wybierz jakie motorki ci się podobają i ile możesz na to wydać. Nikt nie wybierze za Ciebie i nie trafi w twój gust. Wejdź na Allegro wpisz za ile chcesz kasy moto i wtedy wybierzesz to co Ci się podoba a forumowicze Cię najwyżej ukierunkują.
  17. No to identycznie jak w moim komarku Kadet Romet też dwusuw i też ma przejechane 10tyś km i też jeżdzone na max obrotach bo inaczej nie jedzie, tyle, że wymieniałem już pierścienie z tłokiem bo strasznie dzwoniły :icon_mrgreen: Obecnie od dłuższego czasu stoi bo padła cewka zapłonowa.
  18. Ze mnie przykładu nie musisz brać bo ja choć szanuję i lubię swoje moto to go nie rozpieszczam. Tanie moto to i tanio do niego podchodze. Olej jek już Shipp pisał leje półsyntetyk Lotos 10W/40 i moto jak narazie jeździ ale sprzęgło szybciej łapie niż na typowym motocyklowycm. Niby powinno się bardziej ślizgać na samochodowym a jest odwrotnie. Najlepszy olej jaki mi się wydaje to castrol syntetyk, lub mobil, oczywiście o parametrach zgodnych z danymi zalecanymi przez producenta, czyli 10W/40 lub 10W/50. Co do łańcucha to czyszczę go zwykłą szmatką co około 500km i drugą szmatkę moczę w oleju przekładniowym do samochodowych skrzyń biegów i przecieram łańcuch. W ten sposób nie chlapie po tylnym kole a łańcuch jak narazie ma się lepiej niż u większości właścicieli chińszczyzny smarujących specjalnymi specyfikami. Co do konserwacji lakieru to ze trzy razy w sezonie natrę pastą samochodową z woskiem i to musi mu wystarczyć. Na chromy to stosuję zwykłą wodę, lub płyn do szyb i szmatkę do wytarcia. Jak już się połapałeś stosuję to co mam w garażu i nic specjalnie nie kupuje do moto, jade po najtańszej lini oporu :) Nie ma co za bardzo rozpieszczać chińczyka, bo tym co za bardzo pucują chińczyki niewieścieją i się rozlatują. Nseries coś wie na ten temat :wink: No to czekamy na pierwsze wrażenia :) Chińczyk na pierwsze moto to niezły wybór, będziesz miał później co wspominać :wink:
  19. Twoja kasa i twój wybór i Ty na tym będziesz jeździł. Niemniej jednak to nie żona i zawsze można sprzedać i kupić coś innego. Jak by Hyosung kosztował tyle co chińczyk to nikt by nie miał wątpliwości ale tani nie jest. Co do klejenia połączeń gwintowanych to u siebie nie mam ani kropelki kleju ale taki zabieg napewno pomoże i żadna sklejona śruba się nie odkręci.
  20. Luca

    Pierwszy motocykl

    Na rowerku dziecięcym też, tylko, że jednak troszkę się różni zachowanie sprzętów lekkich i słabowitych od ciężkich mastodontów. Choćby nawet manewrowanie na parkingu, czy w ruchu ulicznym. Największe ma jednak to co w nas siedzi a siedzi w nas punkt widzenia zależny od punktu siedzenia i nieodzownie wiąże się z tym styl jazdy. Jak masz sprzęta, który ma ponad 100 KM i wyciąga grubo ponad 200 km/h to napewno się pokusisz by to sprawdzić. Jeśli ma ktoś kasę to po co się śpieszyć, lepiej stopniowo zmieniać maszyny na większe a jak ktoś nie ma kasy to kupuje mniejsze i tańsze a zbiera na coś większego a przy okazji zdobywa doświadczenie. Mniejsza maszyna = mniejsza prędkość mniejsza prędkość = większe szanse na wyjście cało przy popełnianiu błędów Przykład, nie tak dawno gościu ścigiem, chyba Hondka, niedawno po kursie tylko dodał sobie gwałtownie gazu przy 100km/h i moto uciekło mu spod tyłka a on spotkał się z raczej twardą masą bitumiczną. Po co się tak śpieszyć, droga ewolucji jest bezpieczniejsza i daje dużo frajdy jak potrafisz coraz więcej i zdobywasz coraz mocniejsze sprzęty.
  21. No dobra, kawa na ławę: gość powiedział, jakie ma ale do motocyklistów a ty się uczepiłeś tego, że zdołał nie skasować motonity i nazwał to uratowaniem życia. Odrazu oceniasz gościa, że gada przez komóre i ma wszystkich daleko w ...a ja odniosłem zupełnie odwrotne wrażenie i dlatego ośmieliłem się Cię zahaczyć. Co do jazdy po centrum to beznadziejny brak kultury i poszanowania drugiego uczestnika ruchu, nie mówiąc już o jakimkolwiek przestrzeganiu przepisów. + Mam nieodparte wrażenie, że mało cię interesują inni na drogacha zwłaszcza puszkarze. Jak się mylę to zapewne oberwę ...
  22. A co to za silnik i ile na nim przejechałeś ?
  23. Luca

    Pierwszy motocykl

    Nie wiem skąd się takie mniemanie bierze wśród motocyklistów. Skoro tak uważacie to po co jeździć moto o mniejszej pojemności niż 1800cc. Po co produkuje się mniejsze? Tylko dlaczego jest tyle wypadków z winy samego motocyklisty, skoro to takie łatwe i napewno sobie dasz radę, jeśli tylko.... No właśnie jeśli tylko, a to jeśli tylko właśnie zdobywa się przez doświadczenie i nabyte umiejętności. Uważam, że każdy powinien zaczynać od komara lub skutera 50cc i stopniowo jak opanuje iść w kierunku coraz cięższych i mocniejszych maszyn. Tylko tak można zdobyć potrzebne umiejętności, które przydają się na każdym kroku. Początkujący nie dajcie się ogłupić, tu chodzi o wasze życie i nietylko, na duże moto macie jeszcze czas, najpierw trzeba się sporo nauczyć. Do mocy trzeba dorosnąć, z tym się nie rodzi.
  24. Bez urazy, ale psycholog bardziej tobie by się przydał z takim podejściem do życia i czepialstwem tego co mało istotne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...