Skocz do zawartości

Marlew

Forumowicze
  • Postów

    1623
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marlew

  1. Marlew

    się pochwalę - jeep

    Wiesz Tomku ja chcialem i samuraja i vitarkę ale jak wsiadłem do wranglerka to już wiedziałem że będzie to uczucie długie i głębokie acz trudne i nie pozbawione niespodzianek ;) A w terenie moim się możesz zawsze przejechać... najwyżej jak zepsujesz to Ci cos urwę :crossy: to ma 388 cm długości, rozstaw osi jak w sc, waży 1380 kg i jest wysokie jak cholera... na razie nie czuje sie na siłach żeby jezdzić wranglerem 4,0 a co dopiero ze smallblockiem :banghead: Wex pod uwage że w przeciwieństwie do cherokeego tu nie ma centralnego mech. różnicowego i 4x4 moge tylko w terenie albo na sliskim. A na asfalcie tylko na tył co przy braku elektroniki i takich rozmiarach nie ułatwia sprawy :) dlatego tak mi sie podoba... zresztą 2,5 l w takim autku nie jest źle :) zawsze lepiej niż samuraj 1.3 :notworthy:
  2. Marlew

    się pochwalę - jeep

    Nie wiem czy Cie to interesuje ale tam gdzie trafiłem był również cherokee (niegdys chorowałem na niego :)) 91 rok, pełne wyposażenie, działająca klima i podgrzewane siedzenia i oczywiscie 4l automat - całośc za 1500 euro wiec nieźle. 4l byłyby lepsze ale w Niemczech ich mało z uwagi na podatek... mój ma tylko 103 KM (z 2,5 l !!!!!!) ale przy 1400 kg powinien jakoś dać sobie radę :)
  3. Marlew

    się pochwalę - jeep

    Toż to grzech gazować takie cudo :crossy::):buttrock: Absolutnie odpada. To ma być weekendowy pojazd do sprawiania przyjemnosci a nie wół roboczy wiec gaz wykluczony tak jak w motocyklu :cool: Na razie w granicach rozsądku bo z transportem do Polski wyjdzie koło 7500 :) potem rejestracja i bedzie z 8000 a potem sie zacznie... tzn tylko cierpliwość Pawła i mój portfel wyznaczą granicę ale pewnie z 5 w niego włożę do lata :icon_mrgreen:
  4. Marlew

    się pochwalę - jeep

    Wczoraj w godzinach późnopopoludniowych zostałem szczęśliwym posiadaczem wymarzonego od dawna pojazdu czyli JEEPa... co prawda miałbyc mniej hardcorowy ale jak zobaczyłem, usiadłem i ruszyłem to wiedziałem że ten albo żaden :biggrin: Tak wiec kupiłem wczoraj w Bochum Jeepa Wranglera z 1990 roku, z najmniejszym silnikiem 2,5 l, z dwoma dachami (twardym i miękkim na lato) z zajefajną skórzaną tapicerką na kubełkowych fotelach i z miejscem na dwa wielkie kubki cocacoli między fotelami. Banan na twarzy, radość w duszy mej ... no fajnie jest po prostu i tyle:) za tydzień auto trafia do Pawła na poprawki przy skrzyni biegów (drążek lata) a potem w trase... tzn w błoto :):):)
  5. e tam - banditem 1200 wychodzi tyle przy 160-200 :icon_razz: i dlatego również go lubie.... W bigu przed wiatrem jest kiepska ochrona tzn to 130-140 spoko ale potem już głową rzuca.
  6. Dlaczego tylnym? Przecież dużo szybciej się blokuje i praktycznie na deszczu nie hamuje.
  7. Hikor już pisałem że masz mutanta :D miałem DR 800 po kapitalce na oryginalnych czesciach, praktycznie nowy silink i o ile trzymając się 110-120 faktycznie wychodziło 5,5 -6 (i zero oleju) o tyle przy jezdzie tak jak lubię czyli napięta linka gazu na maxa szło powyżej 7 i te 0,5 l/1000 Silniki z SACSem muszą ciągnąć olej i tyle ;P i lubią ten o nieco większej gęstości. A przycieranie butów to był faktycznie standard w czasie lajtowej jazdy - to było boskie :D
  8. W DR 750 był odprężnik mechaniczny a w DR 800 elektromagnes - moze o to chodziło? W każdym razie w 800 jest to wada bo jak akumulator nie jest super sprawny to praktycznie nie ruszy zaworu i nie zapali. I 750 podobno miała szansę miescić się w 6 l co przy większym zbiorniku dawało większy sporo zasięg niż 800.
  9. Fakt. Najwieksze przebiegi to koło 200 tys km w BIGu ale tłok z piersiceniami wytrzymuje góra 70-80 tys. Jak szukałem swojego 4 lata temu to oryginał był najtańszy. To te 230 euro. Świetny motocykl tylko za bardzo nie wiem do czego... tzn byłby idealny gdybym mieszkał na Słowacji albo w Bieszczadach i codziennie zasuwał takimi drogami jak górskie winkle i nie najlepszy asfalt. Bo poza tym w teren nie za bardzo, w trase za wolny, mało ekonomiczny... tylko ma to coś co sprawia że się go bardzo lubi :icon_biggrin: Co do łańcucha - ja zrobiłem na Irisie mało ale np Ryży potem na CZ zrobił 2 x więcej. Inna sprawa że kataną o tej samej mocy zrobiłem koło 30 tys na zestawie :notworthy: wiec wszystko poniżej 15 tys to mało
  10. Tylko oryginał. Mój komplet naprawczy kupiłem w Niemczech za jakieś 230 euro, do tego doszła wymiana wszystkich łożysk (poza 2 wszystkie zamienniki) i tyle. Tzn u mnie były jeszcze koła w skrzyni i pompa ale to tylko u mnie :smile: BIG musi wziąć olej jak każdy olejak - jak ostro pociągniesz to i 0,5 l/1000 w BIGu z idealnym silnikem. Jezdzij na nieco gęstszym typu xW50 albo i xW60 wtedy zużycie spadnie. PS wg iformacji na www.dr-big.de moc wtedy bedzie podobna, a masa dalej 50 kg mniej. Silnik jest dość skomplikowany jak na singla wiec nie licz na podejscie z młotkiem i kilkoma kluczami. Sama wymiana swiec nie jest rzeczą którą zrobisz w trasie... No i zabija łańcuchy :) Iris starczył na 8000 km
  11. heloł 140 w trasie bez problemu ale nalepsza jest ostra jazda po zakrętach gdzie poruszamy się w zakresie 80-140 - do tego jest stworzony :bigrazz: Prowadzi się bosko, wibracje dzieki wałkom nie dokuczają. Niestety przy szybkiej jezdzie na fabrycznych ustawieniach brał mi pow 7 l/100. I mimo 24 l w baku po 300 km nastepne tankowanie... W terenie daje sobie radę ale mówiąc o terenie mam na mysli złe drogi jakis piach itd... Nie demonizowałbym masy bo BIGa z bagażem po przewrotce podnosiłem sam (176 cm) Nie liczcie na prostą obsługę... mimo że to singiel to prosty taki nie jest. Wracając do enduro wziąłbym chyba DR650 (np RSE) miałbym maszynę ekonomiczniejsza, lzejszą, lepszą w teren i trochę gorszą na trasie (wyposażylbym w kit Dysno Jeta - też prawie 50 KM),
  12. Mozesz samemu. I bedzie to potem wyglądało jak worki na śmieci przyklejone do szyb w przysłowiowym golfie... Bo tak wyglada samodzielnie przyciemniona szyba w aucie
  13. Nie robie. Ale motocyklem nieraz tak :) Sorry ale jak ktoś jest chamski to nie odpowiadam kulturą bo to nie ma sensu...
  14. Tylko przed rozpocząciem tego manewru upewnij się że nie zajeżdżasz w ten sposób komuś drogi. Bo mam dziwne wrażenie że jak jadę np autostradą do Poznania wczesnie rano i jest pusto i za mną i przede mną to rozpoczęcie manewru akurat jak jestem 100 m przed TIRem mimo że te 2 s na pewno by go nie zbawiły jest chamstwem bo mnie zmusza do wyhamowania ze 150 do 80 a jemu zaoszczędza 2 s. Wiec jak mam wredny nastrój to potem sprawiam że traci więcej niż 2 s. Chyba ze zrobił to nieostrożnie i przeprosi (1 przypadek na 100)
  15. Licze sie z tym :) dostane wtedy nową brykę... A faktycznie w Niemczech wyprzedzanie z prawej to jedno z większych przewinien na drodze
  16. POnieważ przy gierkówce przez 8 lat mieszkałem i jezdziłem nią codziennie ok 50 km to lewopasmowcy w którymś momncie stali się przyczyną prawie nerwicy. Na kawałku od Piotrkowa do Warszawy kolein NIE MA i okupowanie lewego pasa jest po prostu olewaniem innych użytkowników. Niestety jestem tu złośliwy i jak klient nie reaguje na 2-3 mrugnięcia migaczem i potem błysk długimi (czyli robi to złośliwie) to wyprzedzam z prawej, zajeżdżam i sprawdzam skuteczność moich hamulców. Jak gość w tym momencie mrugnie i wygraża pięścią to przyhamowywuje chama do np 30- 40.
  17. Rekord to 1000 km w deszczu z Rumunii do Warszawy. Najgorsze to zakładać rano mokre buty :D Co do jazdy. Zawsze jak jadę staram się przekonywac współpodróżników że nawet w deszczu przedni hamulec jest dalej podstawowym... niektórzy nie wierzą i niestety wtedy jadą 60/godz bo inaczej samym tyłem nie wyhamują... Ci co wierzą wiedzą że w deszczu na dobrych oponach można spokojnie jechać w trasie 110-130 bo dopiero od tej prędkości z kasku znika woda. W poslizg w czasie deszczu? jesli po drugiej stronie szosy nie ma nikogo (zakręt w prawo) to wyprostowywuje motocykl i dohamowywuje na pozostałych metrach zjezdzajac na drugi pas. Zakręt w lewo - cieżko cokolwiek zrobić - w extremalnej sytuacji wjechałem na pole i tam wyhamowałem. W kazdym razie w bandicie łatwiej zerwac przyczepność tyłu gazem niż przodu w czasie hamowania na dobrych oponach. Pamiętam jak 3 lata temu w górach Jacmis na VFRce i michelinach pilot sport schodził na kolano i w parę osób (Zbycho potwierdź :clap: ) w deszczu w górach daliśmy radę wypasionemu BMW 5 :) chyba przez ponad 100 km Najbardziej nie lubie tych mokrych butów... :)
  18. No właśnie podobno nie można porównać TLa z SVką - spróbuj przejechać się SVką - totalnie ją wykastrowali - to są takie robocze perszerony a nie gorącokrwiste araby jak w TL :clap: Podejrzewam że TLka sądząc z opisów bardzo by mi pasowała (poza brakiem elastyczności :clap: ) ale charakter jak najbardziej... :bigrazz:
  19. AD 1 - chodziło o elastyczność litrowej R4 - zawsze obroty użytkowe będą większe od V2 AD2 - widzisz ja nie umiałem znaleźć tych 120 KM w SV 1000 - były takie jakieś wykastrowane tzn na pewno były co widać po prędkości max ale tak beznamiętnych i bezpłciowych koni nie widziałem jeszcze - wolę takie bardziej nerwowe gorącokrwiste to mi daje przyjemność z jazdy
  20. Ale w czyms się zgadzamy :D Fazer jest lepszy do turystyki :P Jechałem SV 1000 Baby Jagi i niestety nie zrobił na mnie wrazenia jakiego się spodziewałem. Ani super osiągów ani super wygody ani.. ani.... Wolałbym Fazera 1000 ale wolę i tak bandita - jest najbardziej uniwersalny. A co do elastyczności - porównując maszyny o tej samej pojemności to GSXR1000 jest elastyczniejszy od SV 1000. A banditowi jeszcze i tak daleko do GSXa1100 z końca lat 80 który na najwższym biegu przyśpieszał bardzo aktywnie od obrotów biegu jałowego.. i wcale go to nie wykańczało jak i bandita ;) Jeszcze raz jak kiedyś mówiłem powtórzę - elastyczność to świadomość że bez problemu mogę ruszyć na II i dociągnąc na niej do 170 :) no i oczywiście nie ma co rozmawiać o elastycznosci z ludźmi co uważaja ze współczesne diesle są elastyczne bo mają mało s od 80-120 :icon_mrgreen: A fazer jest lepszy od SV choćby z uwagi na pozycję jeżdżca :)
  21. Po zrobieniu 180 tys km dostawczakiem z gwiazdą jestem zdecydowanie na NIE. Tragedia. Pod każdym względem z awaryjnością włącznie.
  22. Elastyczność to jest szeroki zakres obrotów użytecznych i tutaj każdy silnik R4 jest dużo lepszy. Zawsze. W bandicie mogę jezdzić 40/godz na V i skutecznie przyśpieszać. SV to fajny sprzet (choć nie dla mnie) ale o elastyczności znanej z R4 zapomnij
  23. Elastyczność w SV??????????????????? gdzie i w którym momencie??????????? spróbuj wrzucić najwyższy bieg przy 40 i manetka do końca...
  24. W papierach ma też 98 KM a jeszcze takieg egzemplarza nie znaleziono... Na Sce powyżej 200 nie jest źle a a dlaczego ustawiłeś jako granicę 200 skoro na IV wrzucam przy ok 215 :clap: Oczywiście trzeba sprecyzować czy mówimy o licznikowej czy rzeczywistej prędkości bo licznikowo 260 jest możliwe w Sce z 2001 roku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...