-
Postów
466 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez johny
-
No i wczoraj zakonczylem sezon...
johny odpowiedział(a) na darkronin temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
No, nie moge, po prostu nie moge już :) Jak tylko ktoś zglebi, to zaraz zgraja świętych się odzywa, że za szybko, że powinien to tamto, że sam sobie winien, że jak ktoś tyle jedzie to itp. No w morde jeża, a skąd wiecie gdzie dokładnie popierdalał, jaka była sytuacja, jakie warunki, jaki poziom umiejetności reprezentował? Już pomijając samą zasadę, iż: "Kto bez grzechu, niech pierwszy kamień rzuci", to sie pytam, kto zagrożenie stwarza większe, szybki motonita, z odpowiednim poziomem techniki jazdy, poczytalny i trzeźwy, czy matuzalem w wartburgu niewiele już jarzący z marną percepcją rzeczywistości? Taki motonita, czy np. gnojek co wykradł staremu cienciento (lub nawet volvo) mając 1 kkm po egzaminie na prawko z adrenaliną w oczach, szpanujący przed całą wsią lub własną laską? Taki motonita, skoncentrowany na jeździe czy ojciec rodziny wracający po 12 godz. pracy, myślący jednocześnie jedynie o negocjowanym kontrakcie, chorobie dziecka i, że go żona wqrwia? Wolę w odpowiednich warunkach tego motonitę niż pozostałych. Tak na marginesie, w Wawie 150 to żadna prędkość. Moje poglądy być może wynikją z tego iż "lubię zapie**alać", ale po prostu nie mogę już czytać tych "walonych w ciemno" kazań niedzielnych po każdym dzwonie lub szlifie. Zdrowiej chłopie, maszynka cóż - szkoda i żal, ale nie ona najważniejsza. :) -
Niestety nie, ale pojawiły sie takie WS u nas. Jak znajdę to dam znać.
-
A co myślicie o Wild Starze z silnikiem Warriora (1,7). Coś takiego robią od tego roku w USA. Jak to mozna serwisować w EU, czy mogą być jakieś problemy? Czy tak samo piknie chodzi jak z silnikiem 1,6?
-
Pieprzenie i tyle. Podoba się facetowi, to OKI i już. A orły itp? Jak mu pasi to w czym problem? Ponadto "hamerykanski" styl wystroju wielu stosuje, to dlaczego jedynie na HDeku ma to pasować?
-
Jest takie moto, ale niestety za troszkę większą kasę ;) Yamaha Midnight Star. Kiera szeroka, pozwala ręce wyciągnąć, spacerówki daleko, nie trzeba nawet nic montowac do jazdy na gmolach. Mówię to z perspektywy niziołka (166cm), ale jezeli ja tak to odczuwam (szczególnie w porównanu do XVS 1100), to taki wieżowiec powinien mieć też wygodniej. Tyle, że ta kasa... :icon_mrgreen:
-
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Zgadzam się - ostatnio jak tam byłem to miałem wrażenie (przynajmniej co do zasad ruchu drogowego), że powinieniem posiadać paszport i wczesniej wystąpić o wizę :) -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Jeśli miałbym gwarancję, że ktoś z głową pokonał pierwsze 2.000 km, to jeszcze oki, można bawić się w modele testowe. Ale raczej obawiam się, że żywot takiego moto od początku wyglądał tak, że "heja i na maksa do przodu". Tym samym testowy odpada. -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Co ja się będę pluł... Stan, powiedziałeś już wszystko co sam bym chciał w temacie Lolo odpowiedzieć :) :evil: Pozostaje jedynie dylemat - napaść na bank (dużo logistycznej roboty a potem cała policja za tobą gania), obrabować właściciela kantoru (zyski juz nie te co kiedyś ale ryzyko wpierdalu takie samo) czy ukraść skrzynkę z kościoła (może i niezręcznie ale i tak niewielki "utarg"). A na domiar złego dealer wygadał sie przy żonie ile to faktycznie kosztuje (głupek jeden pierd**lony :P) Ach, życie... :) :) -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Też tak myślę (stąd ta sonda). Dla mnie cudo, ale inna wersja niż Midnight. POŻĄDAM GO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
W końcu to 1900 cm sześć. Jakie o zbliżonej pojemności nie są "klocowate i ociężałe" (optycznie albo faktycznie)? -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Funkcjonalnośc, to i owszem, ale nie od dzisiaj wiadomo, że: "piękne moto lepiej jeździ" (vide: częsta natychmiast odczuwalna "poprawa" osiagów moto po zmianie wydechów na akcesoryjne :biggrin: ). -
Miałem wypatroszone w 650. Trochę lepiej ale dźwięk raczej bez szczególnego piękna. Polecam aukcje albo nówki Cobry lub raczej Silver Tail.
-
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
100 KM to i owszem ale w USA a nie w pierdo***ych warunkach europejskich. Dla EU jest jedynie 90 KM no i dźwięk według norm eurokratów krojony (czytaj :flesje: ). -
Yamaha Midnight Star (Roadliner, Stratoliner)
johny odpowiedział(a) na johny temat w Cruiser/Chopper
Zgadzam się - za ten tłumik to powinni komuś łapy poprzetrącać :flesje: -
http://www.motorcycle-usa.com/Article_Page...ID=2557&Page=1# Zbieram opinie. Co o tym sądzicie? Czy się podoba? Fajna nowość w "starym" stylu czy ślepy zaułek ewolucji?
-
każdy marzy po cichu o Harleyu, ale nie chce się do tego przyznać, bo poprostu wielu na niego nie stać Bo ja wiem... W Harrym podobają mi się trzy rzeczy - legenda, dźwięk i zlot w Karpaczu. Owszem, z pierwszego powodu: "Harry to Harry", ale bez przesady. Nie mam zaufania do jego "niezawodności" a co do wyglądu, to też na kolana mnie nie rzuca. Aha, dodatkowo należy oddać sprawiedliwość, że akcesoria są pierwszej jakości, zarówno co do wykonania jak i samego zaprojektowania w aspekcie połączenia z resztą sprzęta. No ale za tą cenę to już nawet samoczynnie powinny się montować :D
-
Czy ktoś kojarzy jaka jest wydajność alternatora? Kombinuję nad silnymi reflektorkami na gmolach (bo sama lampa główna i firmowy lightbar to tak po troszę jedynie ozdobniki służące poinformowaniu na co się właśnie wpierd*liłeś w nocy). Czy ktoś ma jakieś doświadczenia dot. wzmacniania oświetlenia? :P ps - dzięki Jami :crossy:
-
Z innej beczki. Planuję zmianę tłumików na ... no właśnie. Problem. Zastanawiam się nad Cobra (Classic Deluxe Slashcut) lub Silver Tail (K 02 - jeżeli w ogóle robią do XVS 1100 A, bo mam watpliwości). Jeżeli ktoś ma jakąś wiedzę lub doświadczenia co do różnic, praktyki, wpływu na moc, głosu, to b. proszę o info. Oczywiście nie dot. to wyglądu - rzecz gustu jedynie.
-
Nie wiem jakie jest porównanie cenowe, ale używam firmowych yamahy i jest ok. Można je troszke pdoregulować w górę i w dół. Dla mnie zasadą jest, żeby szyba nie załaniała linii wzroku, gdyż w przeciwnym przypadku podczas deszczu ch****o sie widzi.
-
Opowiem ci o koniach. W moim przypadku to sprawy bardzo podobne. I z moto i z koniuchem rozmawiam, zwierzam się, czuję sympatię, uczucie. Obydwoje mają duszę i do mnie przemawiają. W obydwu przypadkach droga życiowa jest zbliżona (oby nie do końca!). Na początku jazdy na koniach byłem nietykalny, niezniszczalny. Każde wariactwo - "moje", bo przecież nic mi się niestanie. Wypadki? To dotyczyło innych, przecież nie mnie, a jeśli nawet dotyczyło, to zresztą ew. jedynie w niewielkim stopniu (ew.otarcia, stłuczenia, siniaki itp. miłe pamiątki). Kiedyś spotkałem fajne dziewczę, trochę przemyśliwałem o tym i owym w jej aspekcie... Za 2 m-ce dowiedziałem się, że zginęła na koniu. Pogrzeb był w Podkowie Leśnej. Piękny, wszyscy razem, solidarni w bólu (będziemy ją pamiętać, taka młoda, zawsze zostanie z nami, gdyby trzeba było pomóc rodzinie to ... itp.), ale to jej życia przecież nie wróciło. Potem Stara Miłosna, losowanie koni, kumpela nie miała farta, podczas jazdy ją poniósł, uskoczył przed brzóską, ono na nią wpadła. Pęknięcie wątroby, zmarła na stole operacyjnym... Potem Hubertus w PATATAJ-u (kto jeździ w Wawie, to wie). Wcześniej spadałem z konia 6 razy. Każdorazowo spoko, "na cztery łapy", jak w pierzynę. Koń był wspaniały, ale ja się zbyt zapamiętałem w pogoni za lisem (rozsądek pozostał trochę z tyłu). Dziś wiem, że kilku centymetrów brakowało, żebym jeździł na wózku, lub leżał 1,8 m pod ziemią. Jak się wylizałem, wsiadłem bez oporów z powrotem na konia. Do dziś je uwielbiam. Co mi dały opisane przeżycia? Świadomość, że nie jestem nietykalny, świadomość, że smierć uderza nawet w środku dnia, niezależnie od nastroju, świetnej zabawy i twoich planów na przyszłość. Co się zmieniło w moim życiu? Postępowanie i ocena własna mojej osoby. Z jednej strony staram się uchronić moich najbliższych przed bezpośrednim niebezpieczeństwem (córa ma od tego czasu zakaz jazdy konnej, na własne moto w przyszłości - wg moich dzisiejszych ocen - nie ma co szybko liczyć, nie opowiadam już, co się zdarzyło na drodze, żeby stresów nie powodować u mojej drugiej połowy, sam na drodze częściej wyluzowuję i uruchamiam myślenie). Z drugiej strony już wiem, iż jestem pieprzonym egoistą (nie przestanę jeździć konno i na moto w sposób jak dotychczas pomimo, iż może to skończyć się tragedią dla rodziny - i nie chodzi tu nawet o śmierć ale o np. kalectwo do końca życia). Do czego zmierzam? Otóż, to nie koń lub moto może nam wyrządzić krzywdę. To po prostu my sami. Każdorazowo, podejmując decyzje o ostrzejszej jeździe (lub jeździe w ogóle) podejmujemy decyzję o przyjęciu jakiegoś ryzyka. Reszta to już twój wybór. Ja nie chcę spędzić życia w kapciach przed telewizorem. Chcę poczuć konia w pełnym galopie, moto pędzące na maksa po winklach. Świadomie podejmuję ryzyko i tyle. Potrzebuję tego do szczęścia. Gdybym wiedział, że wyrządzę sobie nieodwracalną i dużą krzywdę, to oczywiście bym nie podejmował się tych rzeczy. Ale gdyby dziadek wiedział, że upadnie to by został na ławeczce... :clap: Zadałeś pytanie : Czy warto? Odpowiem,że to zależy czy chcesz przez ostatnie 5 minut życia myśleć o tym co mogłeś zrobić a nie zrobiłeś, czy chcesz z uśmiechem na ustach wspominać :( A co do reszty (pomimo, iż to uproszczenie i truizm) : no risk, no fun ;)
-
No właśnie. Wielki szacun dla niemiaszków za te ich kulture, ale kurna właśnie dlatego są dla mnie nieprzewidywalni. Ni ch*ja nie wiem co taki zrobi. Polak, to i owszem, może też nie zawsze do końca wiem co mu strzeli, ale przynajmniej mam założenie, że prawdopodobnie świr coś wymyśli. Dzięki temu z grubsza czegoś tam się mogę spodziewać, a jak nie wiem, czego, to i tak jestem ostrożny (i według klucza: kapelusznicy, katalog zachowań nr 1, rolnicy - katalog nr 2, dresy - nr 3, za przeproszeniem kobiety nr kolejny) :biggrin:
-
A czemu problem? Jeżeli masz dobre sakwy, to po prostu myjesz i tyle (nic do środka nie powinno się dostać). Miałem Hepco Beckera i myłem jak popadło, łacznie z sakwami. Zero odbarwień, wlewania się wody itp. :icon_rolleyes:
-
Skręcałeś w prawo, tzn. jechałeś ma zielonym na prost lub na zielonej małej strzałce w prawo (bardzo mało prawdopodobne duże zielone dla skręcających w prawo z pierwszeństwem dalszego przejazdu - o czym zresztą nie wspomniałeś). To i o czym gadka? Babka prawdopodobie miała pierwszeństwo. Ślepy babiszon, bo ślepy, ale jako to indyjska krowa prawo drogi (prawdopodobnie) miał. No chyba, że tam świateł w ogóle nie było - wtedy to w.w. tekstu nie było, jeżeli faktycznie JUŻ BYŁEŚ NA PASACH :banghead: A i dodatkowo - kiedyś mi stary motonita powiedział coś czego wtedy nie zrozumiałem - "Synku, jeździj jedynie na maszynach które podnieść sam po glebie możesz". Miałem wtedy Rometa (hi,hi :lalag: ). Wtedy jeszcze nie kumałem o co kochanemu staruchowi szło... :banghead:
-
Piknieś to ujął :smile: Jak mi się to zdarza, to wpierw mówię do się : "Q*rwa ani mi się prostuj, lekko gaz, niżej i do przodu!!!" a potem to gadam : "Już nigdy więcej" a potem - za czas jakiś - jest następny winkielek i sytuacja znowu ta sama... :)
-
Jaki? :banghead: