Skocz do zawartości

fv

Forumowicze
  • Postów

    394
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fv

  1. Próbowałem odkręcić miarkę oleju w Suzuki GS 500 - nie dało się. Ani na zimno ani na ciepło. Jak to zrobić? Jak (czym) sprawdzać ciśnienie w oponach? I głupie pytanie ale nie wiem: pompować na stacjach benzynowych, tak? Czy w garażu też coś można mieć? Kiedyś miałem pompkę którą ojciec pompował oponki w maluchu. Czy da się wyczyścić filtr powietrza nie mając kompresora? To prosta czynność i szkoda mi z tym jechać do serwisu... A może powinienem? Ile kosztuje średnio w Warszawie synchro i regulacja gaźników? Co powinienem zrobić po zakupie motocykla i ile to będzie mniej-więcej kosztowało? Jeśli zatrzymuję się na chwilę - powiedzmy 3 minuty (rozmowa przez tel. na przykład) to powinienem gasić silnik, czy nie?
  2. Czytamy uważnie posty przed odpisaniem? Neee, to dla leszczy ;P A przepraszam od czego mam zacząć przygodę ze swoim motocyklem? Mam go traktować jak konia roboczego, którego się zajeżdża i bierze nowego? Nie znam na pamięć luzów łańcucha, ciśnienia w oponach itp. No ej, od czego mam zacząć? W instrukcji Suzuki mówi, że mam zacząć od czytania instrukcji :icon_razz: I o co chodzi z tą kamizelką? Dla jasności: zrobiłem kurs, egzamin, mam prawko ale nie czuję się miszczem. To źle?
  3. Właśnie przejechałem swoje pierwsze 4 kilometry po drodze publicznej swoim motocyklem :P Ze względu na deszcz, błoto i ciemności skupiałem się na jeździe (vmax 40km/h) i nie zaznałem jakiś specjalnych emocji... Co dalej? Muszę się zaprzyjaźnić ze swoją maszynką - mam instrukcję obsługi, więc rano porozmawiamy :> Muszę się też nauczyć jeździć. Przede wszystkim hamowanie awaryjne. No i muszę pilnie zakupić kamizelkę odblaskową - tylko gdzie ja to zrobię w sobotę? Tesco? Boję się, że mi zwiną moto bo nie mam jeszcze żadnych zabezpieczeń poza blokadą kierownicy. Może stacja benzynowa? Jakie macie dla mnie rady? Jak trenowaliście na początku? Pomocy :icon_razz: PS: zrobiłem dziś 60km (tak, sześćdziesiąt) na rowerze w deszczu i pod wiatr, żeby zapłacić podatek, odebrać prawko i dowód rejestracyjny. Chyba udowodniłem, że mi zależy :> I że da się nie jeździć bez prawka :)
  4. fv

    Nareszcie mam motocykl!

    Uff, prawko odebrane, rejestracja zdobyta, opłacone OC :evil: Tylko wsiadać i jechać ;-) I co mamy? Po miesiącu upału, słońca i pogody tropikalnej akurat dziś MUSI LAĆ DESZCZ!!! A ja muszę przejechać całą Warszawę. Nosz :evil: :evil: :lalag: Co byście zrobili na moim miejscu? Jest opcja, że doświadczony kolega podprowadzi mi go pod dom. Napalenie na jazdę to jedno, ale śliska ulica to drugie. Psiamać :(
  5. fv

    OC

    Ziara... łocochodzi? Dostanę jakiś próbny dowód, mimo że badanie techniczne jest aktualne na terenie Polski? Drugi raz jadę? Co to za mętlik??? Myślałem, że można wszystko w jeden dzień załatwić i potem wsiąć od razu na moto... Fajny patent z tym przepisaniem ubezp - ale chyba nieaktualny? Na infolinii PZU mi własnie powiedzieli, że można pakietowo zawrzeć jednego dnia OC a za kilka dni AC. Super sprawa. Na to, żeby nie czytał twoich postów. Bo jak zobaczy jaki z ciebie nieuk to wciśnie ci jakąś minę i jeszcze będziesz zadowolony że dopłaciłeś do dobrego stanu.
  6. ;) :( :wink: :) :) Zwariowałeś? Stary, taki motocykl wymaga od jeźdzca znacznie więcej niż takich pytań! Ale co ja tam mogę wiedzieć... sam mam mniej praktyki niż ty. Ja bym na to nie wsiadał :clap:
  7. Kapitalizm to jest taki system gospodarczo-prawny w którym o podziale dóbr decyduje ich najlepsze w sensie zysku wykorzystanie. Podatki, urzędy, regulacje - nie mają z tym wiele wspólnego. W oczywisty sposób zakłucają wolny rynek, ale są też potrzebne nam, obywatelom aby ten rynek kontrolować. Kontrolować na wypadek, gdyby niepełna informacja czy inne czynniki zakłócały najsensowniejszy podział dóbr. Wydaję bardzo dużo pieniędzy, rzędu średniej klasy motocykl rocznie, aby państwo mnie chroniło, utrzymywało porządek prawny, leczyło i kształciło współobywateli. Tylko czemu KUŹWA jak ja coś potrzebuję, albo MNIE ktoś okradnie/uszkodzi to jeszcze muszę dołożyć? Uczciwie odpracowuję swoje bezpłatne studia w kraju, utrzymuję się w dobrym zdrowiu, nie unikam podatków, chodzę do wyborów... I co za to mam?: - obowiązek wojskowy - egzamin na prawko co trzy tygodnie (bo 2 razy w tygodniu jest) - urzędy zamykane o takich godzinach, że dwa dni wolne w pracy są potrzebne żeby zalegalizować zakup motocykla - śmiejącą się w twarz policję, gdy zawiadamiam o drących japę dresach o 3 w nocy - 800zł w plecy na podatek dochodowy, bo US woli zatrzymać kasę niż podać do sądu przedsiębiorcę, który nie dostarczył mi PIT-u, łamiąc prawo. Eh.. szkoda gadać.
  8. Zakaz prowadzenia pojazdów orzec może wyłącznie sąd. Policjant to może skierować sprawę do sądu. W dodatku nie ma prawa, dopóki nie popełnisz przestępstwa. Ergo - jeśli nie spowoduję wypadku, max 500zł + naczepa + postój na parkingu policyjnym. Co do cierpliwości: cierpliwość skończyła mi się przy okienku WORD gdy dowiedziałem się, że muszę czekać 3 tygodnie na każdy z egzaminów. Czarę goryczy przelała kwota podatku od czynności cywilno-prawnych. To państwo mnie okrada i nie mam żadnych skrupułów żeby łamać jego normy. Oni stosują prawo dżungli, to ja też mogę liczyć że się prześlizgnę jak robaczek wśród słoni. Jeśli ktoś twierdzi, że patologiczne środowiska są źródłem przestępstw, to niech porozmawia ze zwykłym, niekręcącym, nieobrotnym, uczciwym obywatelem. Jest kopany w dupę na każdym kroku, przez każdego. To polskie prawo robi z normalnych ludzi cfaniaczków, łapowników i krętaczy. Cierpliwość nie ma tu nic do rzeczy. Czekałem długo, poczekam jeszcze 2 tygodnie. Chodzi o to, że kompletnie bez sensu czekam na prawo jazdy OD CZERWCA DO POŁOWY SIERPNIA. Czy od tego będę lepszym kierowcą? Nie. Ale podatki płać i buzia w ciup. Złodzieje, taka ich mać... Bilans zysków i strat w tym roku jest dramatycznie niekorzystny w relacjach państwo-ja. Uff, ale się uniosłem. Przepraszam, ale już mam dosyć samowolki i jaśniepaństwa urzędów.
  9. Będziesz pasować do GS 500 z obniżonym siedzeniem. Chociaż normalna wersja też ok. Są trzy argumenty za GS 500: a) mam taki, wiec jest najlepszy :) (piszę to wyraźnie, bo wielu nieświadomie gloryfikuje swoją maszynę - ja się przyznaję otwarcie ;) b) wszyscy uważają, że ER-5 ma słabe hamulce. Mało kto to sprawdzał, ale przy odsprzedaży może być bardzo ciężko ze względu na tą opinię. c) ceny ER-5 są wzięte z kosmosu. Taniej kupisz GS 500 w bardzo dobrym stanie niż Kawkę. Dwa ostatnie argumenty przekonały mnie do GS, mimo że ER-5 wizualnie bardziej mi się podoba.
  10. Gdzie się rejestruje zakupiony motocykl? Nie wiem jaki urząd to robi (rejestruje i wydaje tablice rej). Czy muszę najpierw opłacić podatek od czynności cywilno-prawnych? Z jaką datą wystawiane jest prawo jazdy? Czy rzeczywiście mandat spada wtedy z 500 do 50zł? Tzn. nie mam prawka w ręku, ale na dany dzień prawo jazdy już istnieje. Jak rozmawiać wtedy z policjantem? Czy rzeczywiście prawo jazdy kat. B zmniejsza wymiar kary za brak A, czy też jest to wyłącznie dobra wola policjanta? Czy istnieje jakikolwiek ustawowy/wynikający z rozporządzenia ostateczny termin wydania prawa jazdy? Słyszałem coś o 21 dniach. Czy jest to termin na tyle prawnie umocowany, że można pozwać urząd do sądu? Pytam, bo już widzę kłopoty - na stronie Wytwórni Papierów Wartościowych, nie ma wciąż śladu mojego PJ. Będę musiał komuś pogrozić, żeby się ruszył... Czy posiada ktoś wzór wymówienia umowy OC+AC poprzedniego właściciela?
  11. fv

    Nareszcie mam motocykl!

    Zrobię i tu opublikuję, jak tylko trafi do mnie ;-) Powiem tylko, że kolor jest niebieski.
  12. Zakupiłem dziś wspaniały motocykl! Suzuki GS 500 rocznik 2000. Przebieg 11tys (autentyk). Motocykl jest w stanie salonowym. Nówka sztuka, nieśmigana, jeżdżona przez kobietę turystycznie. Wszystko to sprawdziłem wraz z kolegą. Nie ma się do czego przyczepić! Jednej ryski nawet nie ma! Większość części jeszcze błyszczy nowością, bo był cały czas garażowany. Jedyny mankament: gaźniki do regulacji. Je dy ny! Po tylu miesiącach marzeń, walki z samym sobą, odkładania kasy, dylematów co kupić... Nareszcie jest mój! Sam nie wiem czemu jestem taki spokojny. Może za dużo szczęścia na raz? W piątek prawko, w środę motocykl ... I to jaki motocykl! Biały kruk, GS 500 w stanie idealnym - a podobno takich nie ma ;-) Wciąż niestety stoi u poprzedniej właścicielki, bo muszę go jakoś przetransportować do siebie. A prawka jak nie było tak nie ma :) Cóż mogę rzec? TE WSZYSTKIE DROGI KTÓRE OGLĄDAŁEM DOTĄD Z AUTOBUSU, TRAMWAJU CZY POCIĄGU BĘDĄ WRESZCIE MOJE! FREE AS A BIRD!!!! Do zobaczenia na trasie, w klubach, na zlotach! Gdyby nie Wy, pewnie by tego nie było! Wielkie dzięki ;)
  13. Skoro wiek 24 - jedziemy ;-) Miałem i nadal mam spore obawy i opory jeśli chodzi o motocykl. Marzenia są piękne, maszyny wspaniałe, ale filmiki i opowieści o tragediach dołują. Długo nie mogłem sobie dać rady z tym uczuciem, że idę w stronę samobójstwa. Dopiero gdy przeczytałem "Motocyklista doskonały", zrozumiałem że ten strach jest w każdym, że ten strach bardzo pomaga. Przeczytaj tą książkę. Facet otwarcie pisze o tym, że ryzyko jest i że można nad nim zapanować. Na motocyklu nie trzeba zapieprzać 200km/h. Można czerpać wielką radość z normalnej jazdy i poziomu swoich umiejętności. Nie mam doświadczeń osobistych, cytuję tu wielkiego guru (autora książki "Motocyklista doskonały"). Z maszyną można się oswoić i zaprzyjaźnić. Maszynie można rozkazywać. Ale potrzebna jest do tego pewność siebie i brak tolerancji dla swoich błędów. Nie ma sensu być przeciętnym w technice - warto za to być "doskonałym". To trochę tak jak z hakerami - wielką radość sprawia im każdy ułamek wiedzy i doświadczenia. Ich całą radością w życiu jest doskonałość w programowaniu. Włamania (odpowiednik nieodpowiedzialnych prędkości) nie należą do obowiązków hakera. Pewnie że, są tacy co się włamują. Ale są tacy, którzy są zajebiści a się nie włamują ;-) Powiedziałbym nawet, że ci drudzy są nieco lepsi (i bardziej z siebie zadowoleni) :> Co do prędkości i "świrowania". Jeśli jedziesz szybciej niż myślisz za siebie i wszystkich dookoła - jedziesz za szybko. Jeśli jedziesz tak, że nie jesteś w stanie się zatrzymać na dystansie jaki obserwujesz - jedziesz za szybko. Jeśli nie umiesz hamować awaryjnie - jedziesz zdecydowanie za szybko, nawet jeśli to jest 50 :) Jeżdżenie bezpieczne oznacza przede wszystkim dobry tor jazdy, umiejętność wyczuwania, przewidywania i unikania zagrożeń oraz odczuwanie respektu do maszyny i utrzymywanie się w przekonaniu, że umie się bardzo mało. Lektura forum, dobra książka, dobry instruktor, brak tolerancji dla swoich błędów i chęć bycia jak najlepszym - tędy droga. Szybki lub ciężki motocykl, lansik, beztroska, wybaczanie sobie błędów i nadzieja że jakoś tam będzie - to lepiej od razu skoczyć przez okno.
  14. Mając 13 lat nie możesz prowadzić motocykla. To kończy sprawę. Nie napiszę nic o skuterze, bo to by było złośliwe. Polecę za to 50-tki enduro. Wspaniałe maszyny, super zabawa, dwie osoby - jak najbardziej...
  15. 1. Co ma przeciwskręt wspólnego z mocniejszym pochylaniem się? Przeciwskręt to sposób na rozpoczęcie pochylenia i jego łatwe kontrolowanie. Rowerem przy 20km/h też można wykonać przeciwskręt. 2. Jeśli wyjeżdżasz na drugi pas, to masz zły tor po zakręcie. Tor odróżnijmy od techniki - ten sam tor można na różne sposoby wykonać. Zwolnij, popatrz, pochyl się, gazu. I trenuj przeciwskręt przy 30 robiąc slalom między butelkami. Co zresztą będę się rozpisywał, sam przeczytaj: David Hough - "Motocyklista doskonały".
  16. Dlaczego nie kupować GS 500? Ładny, tani, szybki, poręczny i mniej się go boję niż diversion :icon_razz:
  17. Z tego wynika, że najlepszą reakcją w tej sytuacji jest: a) przyśpieszyć, żeby wjechać przed pieszego b) położyć moto Pieszego możesz wtedy oskarżyć o spowodowanie wypadku. Ponadto jest spora szansa, że poparzy się o wydech i nie będzie mógł uciekać. Mam rację od strony prawnej? Nie przeginajcie. Skręcając w którąkolwiek stronę, musicimy obserwować ruch pieszych i ustępować im. A na pasach pieszy _jest_ świętą krową, niezależnie od tego co jest w przepisach.
  18. 4 cylindry vs. opady: no tak. Za szybko odkręcisz i się koło poślizgnie. Elastyczny silnik, który ma żywiołową reakcję na gaz. Po to się robi 4cylindrówki przecież :icon_rolleyes: Różnica w siodle może nie być wielka. Ale obydwu motocyklom brak regulacji. Inna sprawa, że XJ ma po prostu szersze siedzenie. Duże spalanie XJ: nie każdemu pali 5,5l. Są tacy, którym pali 7-9. Nie wiem czy odkręcają... Co do "leżałem raz". Właśnie w tym problem. Wysoko środek ciężkości, bardzo mocne hamulce (2 tarcze), duża masa == leżałem raz. Ja tak nie umiem do porządku dziennego przejść nad kosztami napraw, zwolnieniem lekarskim itp. A to przecież scenariusz optymistyczny... Chyba posłucham doświadczenia i rozsądku. Jeszcze zdążę wsiąść na większą kobyłkę...
  19. Witajcie! Przymierzałem się do zakupu GS 500, ale dziś w Motomotion zwrócono moją uwagę na Yamahę XJ 600 Diversion. Rocznik '99, cena 9200zł. Czyli mniej-więcej tyle co za GS 500 w dobrym stanie 99-00. Chciałbym prosić o poradę, czy dla kompletnie zielonego motonity (25h na motocyklu w życiu) Yamaha XJ 600 to dobry pomysł. Czy ktoś z Was eksploatował/używa tego motorka jako pierwszego? Nie "pierwszego dużego", tylko właśnie absolutnie pierwszego po kursie. Bardzo obawiam się jego masy. Boję się poślizgów na mokrym ze względu na elastyczność 4cylindrowca. Podejrzewam, że boję się słusznie. Nie mam ochoty wyjechać na zakręcie ani przeszlifować tyłkiem asfaltu żeby sprawdzić czy podjąłem słuszną decyzję. A że umiem mało, tym bardziej liczę na Was ;) Ale może z GS byłyby podobne problemy? Może różnica nie jest tak duża? XJ 600 ma ważne plusy: + duży, wygodny turystyk + trzy tarcze hamulcowe + popularny model + jak na niego wsiadłem to jakbym garnitur na miarę włożył - pasuje do milimetra ;) + podoba mi się wizualnie :smile: Ale ma też poważne minusy: - jest ciężki i mniej poręczny niż GS 500 - cztery cylindry zwiastują problemy w czasie opadów/na zakrętach - wysoki; nie podpieram się pewnie całą stopą (ale utrzymam na jednej nodze) - mój instruktor PJ odradzał mi ten motocykl ze względu na charakterystykę silnika - wysokie koszty eksploatacji (4 cylindry, dużo klocków hamulcowych, 2 wydechy, wysokie spalanie) PS: jak było (a szukałem), to poproszę kopa i linka do archiwum :)
  20. Dziękuję Wam bardzo za gratulacje! Wciąż jeszcze nie mogę uwierzyć, że moje marzenie w końcu się spełniło :icon_exclaim: Wieczorem było wino, szampan, lody i to cudownie ciepłe uczucie zwycięstwa :-> Za radą Piotrka Gadaja ubrałem się w jeansy, koszulę z krótkim rękawem i glany. Miałem ze sobą swój kask, kominiarkę i rękawiczki. Przyszedł jeden chłopak na egzamin w kurtce (na codzień jeździ R6 ;-), powiedziałem mu żeby to schował. Myślę, że ten jeden raz warto było zaszaleć i ubrać się "źle". Dwóch instruktorów, moja dziewczyna i kilku kolegów doradzało mi żeby nie kusić losu zakładając skórę. Ile się teraz czeka na prawo jazdy w podwarszawskich miejscowościach? Muszą papiery wysłać do Pruszkowa. Za ile mogę się spodziewać dokumentu (znam stronkę ze śledzeniem)? No i najważniejsze: są jakieś komisy motocyklowe otwarte w sobotę? :-) Niestety w tygodniu nigdzie nie dojadę przed 18... PS: za miesiąc mam urodziny. Jeśli wszystko wypali, będą to zdecydowanie najlepsze urodziny i wakacje od lat. Trzymajcie kciuki za urzędników ;-)
  21. YES! YES! YES! :lalag: Zdałem dziś prawo jazdy na motocykl w Warszawie na Odlewniczej! To był mój pierwszy raz ;-) Jestem szczęśliwym człowiekiem! Szampan mrozi się w lodówce a ja upajam się poczuciem, że coś osiągnąłem :biggrin: Chciałem podziękować Piotrkowi, Adamowi i Tomkowi z Pro-Motor za świetną szkołę jazdy. Dziękuję także Wam, za świetne wskazówki i informacje. Dziękuję również mojej dziewczynie, która była dziś ze mną na egzaminie. Opiszę może pokrótce ;-) Oczywiście zapomniałem dotknąć lusterek na placu, ale przed miastem się poprawiłem i chyba dzięki temu nie oblałem. Przy pierszym skręcie (przez tory tramwajowe) miałem przygodę z samochodową L-ką. Po prostu stanęła na torach. Czekałem aż ruszy przed skrzyżowaniem, ale jak ruszyła to i ja. Myślę sobie, że już nie zdałem, ale też nie chciałem stać na torach i po prostu stanąłem obok ich samochodu. Uff, nic w słuchawce. Potem na jednym ze skrzyżowań jakiś palant na ścigaczu wyprzedził mnie z hukiem po prawej wciskając się między mnie a rowerzystę. Mało nie przypieprzył w zawracającego kawałek dalej puszkarza :clap: Przed wjazdem na trasę toruńską jakiś koleś odkręcił szybkę i podpuszczał mnie, żebym uciekł egzaminatororowi ;-) Reszta była prosta. Jak usłyszałem że zdałem, to dopiero zobaczyłem w jakim jestem stresie, bo nie byłem w stanie zdjąć rękawiczek, żeby uścisnąć dłoń egzaminatora. ALE ZDAŁEM! YEEEEEEES! :clap:
  22. Planowałem odziać się w pełną skórę, glany, kask, rękawiczki itp. Wydawało mi się to dobry, rozsądnym pomysłem. Przed chwilą kolega zasiał mi ziarenko wątpliwości. Powiedział mianowicie, że jak tak przyjdę, to pomyślą że jeżdżę bez prawka i że już dawno mam motocykl. I mnie uwalą. I co ja mam teraz zrobić? Egzamin jutro....
  23. Ja mam o tyle dobrze, że nie mam jeszcze maszyny. Więc nawet jak zdam to te 3 tygodnie mogą się okazać nawet za krótkim czasem na zakup. Oferta aktualnie jest bardzo słabiutka (przynajmniej w segmencie "na początek").
  24. Czyli dokładnie 21 dni. Nieźle :banghead: Czyli jak ja zdam w piątek (21 lipca) to dostanę około 11 sierpnia? Oby się udało przed 19 (moje urodziny)... W tej sytuacji uważam, że jeżdżenie bez prawka jest conajmniej moralnie uzasadnione. Niestety policjantom się nie przetłumaczy, bo dostają nagrody od każdego spisanego łepka. Mam nadzieję, że i mnie Piotr z Tomkiem przygotowali na tyle, żeby zdać za pierwszym razem :icon_razz:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...