Skocz do zawartości

Major87

Forumowicze
  • Postów

    2102
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Major87

  1. Major87

    Gibraltar na XJ900

    Cholera jasna, jednak się da :D :D :D Super wyprawa i ciekawa relacja.
  2. Gdzie tam na takiej kosiarce będziesz jeździć, co najmniej 600 musi być! ;) Pokaż nam swoje zdjęcia (najlepiej w bikini) to podpowiemy Ci czy się nada czy nie...
  3. Też nie rozumiem jak od góry. Tłumaczę Ci kobieto już jakiś czas dlaczego on nie jest najlepszy, a Ty się dalej upierasz przy swoim. Nie da się zrobić slalomu z sztywną kierownicą. Przy prędkości 30km/h po prostu odpychaj na zmianę lewą i prawą rączkę kiery a zobaczysz jak moto się będzie gibać. Ile godzin już męczysz ten slalom?
  4. Ale jak jej to mówię to nie, on wie co robi. Justyna, napisz może jak on Ci kazał robić ten szybki slalom...
  5. W klatkę może nie, ale lepiej, żebyś umiała zrobić dobre żarcie :D ;)
  6. Nie z UK, ale można jechać i ją porwać :D. I później się podzielić tzn tydzień u mnie, tydzień u Ciebie :D
  7. A szybki slalom na takiej kosiarce Pani umie po tych dwóch godzinach? :D ;)
  8. Wiedziałem, że pomiędzy nami kiedyś na serio zaiskrzy ;). Bij mnie, targaj i demoluj :D ;) W sumie wczoraj już Ci mówiłem co myślę na ten temat, ale niech będzie. Tylko jedna prośba - jak już zdasz, to zapomnij czego się "nauczyłaś" na kursie i uważaj na siebie. Pamiętaj, że ciągle mamy do zrobienia kawę i krewetki ;).
  9. Ale na 125 będzie mógł wskoczyć od razu, bez czekania do końca kursu, na egzamin i ewentualne powtórki...
  10. Ja lubię tekstylne kurtki, ale po założeniu skórzanych spodni na dupę już przy takich zostaję, nie czuję się bezpiecznie w tekstylnych.
  11. Cholera jasna, gdybym tylko widzial wczesniej, to dzisiaj bym zrobil, ale wygnalem juz dzieciaki do lozek. Ale 3 lata.... Nie odwazylbym sie. Moj syn mial 4 jak zaczal a i to bylo bardzo wczesnie. Kup mu jakis elektryczny motorek i niech ma swoj, a nie z starym bedzie jezdzil ;)
  12. O ile 125 są gabarytowo małe i osiągów nie mają żadnych, o tyle dla osoby bez doświadczenia to bardzo dobra opcja. Takie coś wybaczy dużo więcej błędów niż większy sprzęt, pozwoli zajebiście załapać podstawy jazdy i wyrobić pewne nawyki. Przytaczane przeze mnie porównanie rozpędzania w deszczu na 125 vs 600 na pierwszym biegu pokazuje co mam na myśli - 125 po prostu jedzie, 600 dochodzi do odcinki i koło potrafi się uślizgiwać bez większych problemów. Do tego proste w serwisowaniu, opłaty i koszty użytkowania bardzo niskie, prawie same plusy. :D :D :D Czy ja wiem, mnie tam moja 125 nie zraziła do motocykli. Tak jak piszesz - na miasto zajebiste, można się wcisnąć praktycznie wszędzie. Poza miastem bywało różnie, ale pamiętajmy, że mojej 125 bliżej do Gienka niż do CBR czy innego małego plastika. O ile na płaskim bez problemu trzymała 70-75 mph przy 9500-10000 tys obr (czyli niemal na czerwonym), o tyle pod górkę bywało różnie. Nie raz zwalniała do 60, nie raz do 50 i tak się toczyła. W czasie silnego wiatru była przestawiana po całej drodze, w czasie deszczu niska masa nie pomagała ani przy hamowaniu, ani przy braniu zakrętów - choć tutaj można dość sporo zwalić na opony. Nie byłem wyprzedzany przez każdy samochód, ale jak małej brakło pary to jednak zdarzało mi się przepuszczać dość sporo puszkarzy. Jednak czułem się bezpieczniej jak nikt nie siedział mi na tablicy rejestracyjnej. Odnośnie wyprzedzania - nie raz było tak, że np toczyłem się pod górkę za jakimś autem, z przodu kawałek prostej drogi, okazja była, ale musiałem przerwać bo mała Suzia nie dała rady - zanim to się zebrało, to albo proste się skończyło, albo już coś jechało z przeciwnego kierunku i lipa :D. Odnośnie spalania - najwięcej udało mi się przejechać 325 mil na około 15 litrach. Średnio przy wspomnianym kręceniu pod czerwone robiłem 220-240 mil. Cena za zalanie to coś koło 13 funtów. Dla porównania Bandit 600 - leję za 20 funtów - zbiornik 19l, robię 100-140 mil przed przełączeniem na rezerwę, której starcza na około 20 mil, a moto jest cholernie ciężkie i pcha się je bardzo nieprzyjemnie :D ;). Do 125 wchodzi 1100ml oleju, do Bandita - 3300. W 125 jedna świeca, w Bandicie 4. Co za tym idzie - 2 zawory do regulacji vs 16, mniej elektryki i okablowania, mniej rzeczy podatnych na awarię... Małe sprzęty mają swoje zalety. Podsumowując, ja osobiście nie żałuję startu z 125. Jazda w podłych warunkach (również zimą), kilkunastogodzinne wypady po kilkaset mil. pajacowanie na parkingach, spalone opony, wszystkie gleby - oj dużo mi to dało. Miałem szczęście, że jednak leżałem póki co tylko na 125. Raz, że koszty naprawy zerowe albo bliskie zeru, dwa - jednak lepiej się wyłożyć na czymś co nie waży i nie ma mocy ;). Można zabrać na to pasażera i spory ładunek - ja miałem pełną torbę podróżną około 200 litrów, 96 litrów plecaka i pełny tankbag - tak przejechałem trasę Chesterfield - Fairford - Chesterfield. Można? Pewnie, że można! ;) Można na tym zejść na kolano, palić gumę czy jak ktoś ma olej w lagach to i ujechać coś na przednim kole :D W około 18 miesięcy przejechałem na niej około 35000 mil. Każda z nich była zajebista na swój sposób. Na koniec dodam, że tak ją polubiłem, że mimo większego moto i widoków na następne po prostu nie mogłem jej sprzedać. Mała zostaje ze mną do końca. Jak masz jeszcze jakieś konkretne pytania to wal, postaram się pomóc. Odnośnie cen itp, to raczej niech koledzy z Polski się wypowiadają, ja nie mam pojęcia ;) Pozdro Dodam jeszcze, że ciężko mi powiedzieć co robić - w sensie 125 czy pełne prawko i duże moto. Nie wiem, każde podejście ma plusy i minusy.
  13. Nooo, w końcu, wróciła z tymi oczami :D :D :D Przeciwskręt się kłania proszę Pani! ;)
  14. Oj tam się czepiacie, sporo mięcha na tej zębatce zostało ;). Ja bym tego nie kupił za żadne pieniądze. Skoro ktoś miał w dupie tak prostą rzecz jak smarowanie napędu, to ciekawi mnie jak często silnik widział świeży olej, filtry, nie wspominając o regulacjach luzów itp. Kawałka gówna nie wypucujesz, nauczyłem się po GPZcie :D.
  15. Od ostatniej niedzieli w mojej okolicy poległo 3 motocyklistów, z czego jednego znałem osobiście, drugiego z fb, do tego koleżanka walnęła dzwona na torze i ma delikatnie uszkodzony obojczyk. Sezon się ledwo co zaczął, a tu już tyle ofiar. Nie wiem jak jest w Polsce, ale tutaj warunki są bardzo zdradliwe - dość częste przelotne deszcze, stosunkowo szybkie zmiany temperatury itp. Wiele ludzi jeszcze nie odkurzyło motocykli po zimowej przerwie, ci co już śmigają - w znacznym stopniu są zardzewiali. No ale skoro jest w miarę sucho, to można już pałować, a efekty są jakie są... Przykre, ale hasło z dość znanego w necie obrazka z motocyklistą na gumie "Idzie wiosna, będą warzywa" już zaczyna się sprawdzać. Ja wczoraj założyłem nową gumę na tył, stara była już zajebana na maxa, no i co tu dużo gadać, dobra przyczepność i dobre warunki na drodze sprzyjają głupim zachowaniom. Kierowcy puszek to już temat na książkę. Jadę sobie spokojnie dzisiaj z mamą moich dzieci, na liczniku coś koło 70mph, droga długa i prosta, a tu z podporządkowanej wyskakuje mi pod koło jakaś baba w małym niebieskim samochodziku, i toczy się 25mph. Zawsze mam włączone światła, widoczność z tamtego punktu dobra więc zakładam, że skubana po prostu nie patrzyła wystarczająco dobrze. "Zabawny" fakt, że sama miała swoje dzieci na pokładzie. :flesje: :flesje: :flesje:
  16. Przecież ja nie mówię, że nagle zacząłem się bać.
  17. Dla jednego jazda wkoło komina to strata czasu, dla innego - śmiganie jak pajac w kółko po zamkniętym obiekcie... Nie jest to moja opinia, bo jeszcze na torze nie byłem, ale słyszałem to już kilka razy.
  18. Tak się właśnie zastanawiałem, bo w sumie można ten fragment było odebrać nieco personalnie, no ale dzięki za wyjaśnienie. Klod mówi, że ten temat nic nie wnosi i jest dobijający. Więc powiem Wam tak - nie miałem zamiaru nikogo dobijać,a według mnie temat wnosi punkt widzenia dzieci, choć częściowo. Dodam jeszcze, że na zadupku miałem wczoraj swoją pannę, była ze mną na miejscu, widziała. O ile wcześniej mówiła nie raz, żebym uważał itp, to teraz jednak rozmowa wygląda inaczej - w sensie "nie chcę żebyś był ku*wa następny, bo co ja powiem naszym dzieciom". To też nie nowość, ale mimo wszystko zabrzmiało jakoś wyraźniej. No i wiadomo, pierdylion myśli typu "to mogłem być ja", "jak przeżyłyby to moje dzieci" itp. Dlatego napisałem tylko, że ja nie krzyczę, wiem doskonale co nie raz odpierdalam jak jestem sam na moto...
  19. Jeśli pijesz do mnie, to wiedz, że ja nie krzyczę nic o przekraczaniu prędkości przez kierowców, w sumie nigdy nie krzyczałem.
  20. To może znajoma miała jakiś lipny egzemplarz. Ta konkretna sztuka miała troszkę lepsze odejście, ale zawsze ją dogoniłem, pod górkę było to samo co na En itp. A en to w sumie nic innego jak Gienek z innego rynku przecież ;).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...