Skocz do zawartości

ryhu

Forumowicze
  • Postów

    467
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ryhu

  1. Wiadomo, że ubezpieczyciel na ileś tam ten wrak wycenił i chciałeś sprzedać to, a nie złomować, żeby nie stracić. Nie dziwię się sam bym tak zrobił. Tylko jak poinformowałeś kupca, że to wrak, niebezpieczny po ewentualnej naprawie, a ten i tak chce kupić to mogłeś mu sprzedać bo wtedy wie co ma i to jego decyzja. 100% że zostanie wycofany z użytku to w dzisiejszym stanie prawnym chyba tylko samemu wyrejestrować. A tak z ciekawości to ten co kupił brał na siebie, czy może na swojego serdecznego przyjaciela, który nie mógł akurat podjechać?
  2. Faza-s a czego się spodziewałeś, że kupi od Ciebie zarejestrowany motocykl sprzeda go na części i zostanie z papierami i koniecznością płacenia ubezpieczenia? Nawet gdyby chciał tak zrobić to musiałby papiery dalej sprzedać na słupa i pchać się w kryminalne tematy. A nie sorki. Mógłby jeszcze sprzedać co się da z moto i pójść z ramą do wyrejestrowania i dopłacić za brakującą masę pojazdu i w rezultacie być w plecy na całej akcji. :)
  3. Efektywność obecnie stosowanych ogniw jest wystarczająca bo wynosi 114Wh/100km (przykład baterii Li ion z Nissana Leafa). Zużycie energii elektrycznej auta wielkości Golfa to ok. 17kWh/100km (w normalnych warunkach użytkowych z uwzględnieniem ogrzewania oświetlenia itp.). Wychodzi to jakieś 150kg masy akumulatorów na 100km zasięgu. Przy zasięgu 600km masz 900kg akumulatorów + drugie tyle reszta auta. To jest tylko o 50% więcej niż wersja benzynowa. Ponadto bardzo nisko środek ciężkości auta więc własności jezdne będą dobre nie wspominając o komforcie (niski poziom hałasu, brak drgań od silnika). Szybkie ładowanie przy tego typu bateriach to nie problem. Baterie są bardzo trwałe 150 000 - 300 000 tyś km przy właściwej eksploatacji i zależnie głównie od stopnia ich obciążania prądem rozładowania. Jak masz ich więcej w aucie to będą trwalsze. Problem to cena bo zestaw takich baterii na 600km musiałby kosztować ze 150-200tyś zł (dlatego teraz montują w tych autach 3x mniej baterii a i tak cena auta to ponad 100tyś zł). Największe koncerny wytwarzające ogniwa zwiększyły produkcję baterii do EV i zapowiedziały spadek cen ogniw o 75% (np. Yuasa do 2014r zwiększy produkcję prawie 20x względem 2009r i stąd te spadki cen).
  4. ryhu

    Brammo Empulse

    10kWh to ilość pracy jaką należy wykonać aby naładować baterie do pełnej pojemności. Przy cenie prądu 0,5zł/kWh i zasięgu na pełnych bateriach 160km cena przejechania 100km to jakieś 3,13zł/100km doliczając straty przy ładowaniu i pewnie mniejszy zasięg przy pałowaniu licz jakieś 4zł/100km. Spalinowe moto spali benzyny za jakieś 30zł/100km. Na każde 10tyś km masz 2600zł mniej na "paliwo". Dlatego piszę, że cena po 5 latach się zrówna. Wytrzymałość baterii tu akurat nie podają ale wynosi jakieś 1600cykli ładowań do pełna co daje 250 000km, konkurencyjny producent Zero podaję dla podobnego modelu trwałość baterii nawet ponad 300 000km, więc nie stanowi to problemu przy motocyklu. W Polsce to akurat przeciętny Kowalski nie kupi sobie żadnego motocykla z salonu ani elektrycznego ani spalinowego. To jest problem.
  5. Po napisaniu tego listu do dyrektora wordu na miejscu Pana Wiesława cieszyłbym się, że jednak będę oceniany według jakichś zasad jak on to określił "zero jedynkowych". Gdyby wynik następnych egzaminów miał zależeć od subiektywnej oceny egzaminatora Pan Wiesław (po tym liście) mógłby nie zdać w kolejnych pięćdziesięciu podejściach.
  6. ryhu

    Brammo Empulse

    Osobiście wolałbym od małego Monstera. Za 2-3lat jak cena baterii Li ion dla EV się ucywilizuje i taki będzie kosztowa w salonie z pełnym zestawem baterii 30 000 na nasze to może zanabędę. Nawet przy dzisiejszej cenie wersji z zasięgiem 160km to 45000 zł po 5latach eksploatacji cena się zrównuje wobec takiego Monstera 696 a potem to już czysty zysk. Osiągi poza prędkością maksymalną też lepsze.
  7. Technologicznie istnieją nawet takie:http://www.samochodyelektryczne.org/akumulatory_litowo-jonowe_ktore_mozna_naladowac_w_sekundy.htm Zwykłe akumulatory Li ion rozruchowe, które możesz kupić w sklepie motoryzacyjnym mogą być spokojnie ładowane prądem "=pojemności" tzn. aku 10Ah prądem 10A bez uszkodzenia i utraty trwałości.Kwasowe tak jak pisałeś nie. Akumulatory Li ion trakcyjne głębokiego rozładowania czyli takie, które są stosowane w pojazdach elektrycznych już dzisiaj mogą być ładowane jeszcze większymi prądami w stosunku do pojemności. A co do trwałości takich akumulatorów to zobacz sobie na specyfikację motocykli elektrycznych (dzisiaj założyłem dwa tematy w zakładce motocykle elektryczne). Tam są podane żywotności zespołów baterii. :)
  8. ryhu

    W końcu

    No fajny. To tam u was jeszcze takie śniegi?
  9. Po co alternator? Nie ma sensu przetwarzać najpierw energii elektrycznej w mechaniczną a potem z powrotem. Oddzielnego akumulatora też pewnie nie ma tylko z pojedynczego ogniwa jest wyprowadzone zasilanie na oświetlenie i zasilanie "zegarów", a napięcia ogniw są tak dobrane żeby to było możliwe. Albo raczej odpowiednio dobrane segmenty led, żarówki pod napięcia ogniwa. Po co komplikować sprawę.
  10. Brammo Empulse. Moto całkiem konkurencyjne z nakedami spalinowymi. Prezencja na poziomie włoszczyzny. Osprzęt też nie wygląda na słaby. specyfikacja: http://www.brammo.com/empulse_specifications/ ceny: http://www.brammo.com/store/brammo-empulse/ spot:
  11. W tym miesiącu do masowej sprzedaży marka ZERO wprowadza nowe motocykle. Cena ponad 40tyś zł za topowy model ZERO S ZF9 okazją nie jest, ale podzespoły też tandetą nie lecą. Jak dla mnie wygląda to godziwie i nie jest to już przysłowiowy melex tylko pełnowartościowy motocykl. Specyfikacja: http://www.zeromotorcycles.com/zero-s/specs.php i spot: http://www.zeromotorcycles.com/zero-s/zero-s-on-track-wm.html
  12. Naskakujesz na jakichś eko-socjalistów a dajesz sobie wciskać propagandę imperialistom z bandy paliwowej. Tak jak napisał kaami112. Recykling zespołu baterii + silnika elektrycznego jest dużo prostszy i tańszy niż stosunkowo skomplikowanego silnika spalinowego. Odpowiadając wprost na twoje pytanie to w Europie większość energii pochodzi ze źródeł nie emitujących CO2. To że u nas jeszcze dominują elektrownie węglowe to żaden argument, bo już dawno powinniśmy mieć atom tak jak inne cywilizowane kraje i będziemy go mieć w przeciągu paru lat (perspektywicznie nie jeden). Teraz płacimy nie małe kary na rzecz innych krajów UE i będziemy płacić jeszcze większe (gdyby nie miało się to zmienić). Podsumowując: Tak pojazdy elektryczne to ekologiczna przyszłość.
  13. Rozwiązań jest sporo, branża się rozwija. Co do tych opcji to: Zacznę od trzeciej. Nie z nami te numery :) . To jest opcja co pozwala w łatwy sposób opodatkować podczas wymiany. Ponadto wolałbym, żeby maszyna co 200km mi nie rozmontowywała auta. Tak jak dzisiaj bym nie chciał demontować pustego baku na stacji i zakładać innego pełnego. Wolę wsadzić wtyczkę i poczekać te 30min. Opcja pierwsza na dzień dzisiejszy najbardziej opłacalna bo dostępna dla każdego w garaży przy zwykłych baterii kwasowych (max prąd ładowania pojemność/10) a te są jak na razie w przystępnych cenach. Nie trzeba też aż tak wydajnego prostownika (ładowarki) a to też kasa. Opcja druga: Dostępna w zasadzie tylko dla baterii Li ion, które właśnie można ładować dużym prądem. Są lekkie ale niestety wciąż drogie. Tylko to się zmieni w przeciągu kilku lat drastycznie. Generalnie na to czekam. Wtedy wypier.ole z auta LPG i silnik spalinowy, sprzedaję puki jeszcze coś będą warte :biggrin:. Jeszcze dodam, że baterie Li ion mają taką ilość cykli ładowania i rozładowania, że przeżyją resztę auta. Tak na marginesie to można już kupić moto elektryczne marki Zero. W tym miesiącu ruszyła sprzedaż. Ceny na razie zaporowe z powodu braku konkurencji. Otworzę nowy temat w moto.
  14. A co to znaczy wieczność i normalna cena? Jak robisz dziennie nie więcej niż 200-300km to ładujesz przez noc w normalnym gniazdu 6-8h. Bez korzystania z jakichś punktów ładowania. Przeróbka używanego auta to coś w granicach 20tyś i jeszcze możesz sprzedać silnik. To chyba nie majątek. Zwraca się po ok 60 000km. Tracisz właściwie tylko prędkość max (do ok 140). Mówię tu o podstawowej wersji. Jak chcesz coś szybszego albo o dużym zasięgu to koszty rosną w miarę proporcjonalnie. Nowe to inna bajka ale poczekaj kilka lat to będą tańsze niż spalinowe o podobnych parametrach. Zależy kiedy ruszy lawina masowej produkcji. Producenci baterii które są zasadniczym kosztem napędu zapowiadają, że na masową produkcję są w stanie zejść z ceną 4x. :ohmy:
  15. Auta elektryczne to nie tylko toczydła. Taka Tesla Roadster ma w wersji Sport:215kW mocy max i 400Nm w całym zakresie prędkości obrotowej przy masie 1220kg. Objedzie na torze nie jedno moto, choć gęsiej skóry nie dostaniesz od dźwięku przy wkręcaniu się na obroty. Cena ropy to praktycznie same marże i podatki. Koszt wydobycia litra wynosi kilka groszy więc mają z czego schodzić. :) Ale generalnie będzie konkurencja niezależna od branży naftowej i o to chodzi. Przez dłuższy czas jest możliwa koegzystencja pojazdów użytkowych na prąd i spalinowych dla fanu.
  16. Sherman moja wiedza o zasobach ropy jest z oficjalnych danych OPEC więc wielce prawdopodobne, że jest zmanipulowana dla celów utrzymywania wysokich cen. Nie zmienia to jednak faktu, że napęd elektryczny jest lepszy - sprawniejszy (czystszy, bardziej ekonomiczny) i musi w końcu rozłożyć bandę naftową na łopatki. Są różne projekty najpierw SAVE we Francji teraz słupki Better Place w Izraelu. Prawda jest jednak taka, że dopóki jakiś koncern motoryzacyjny nie wypuści seryjnych modeli czysto elektrycznych ładowanych z gniazdka o zasięgu dającym niezależność czyli min. 500km (a tak naprawdę 1000km), to będą to zawsze projekty. Takie słupki do ładowania ustawiano też w Gdańsku ale się nie przyjęły. Ja osobiście kupię auto elektryczne dopiero gdy będę je mógł ładować w garażu za guziki i będzie jakiś rozsądny serwis regeneracji baterii. Bo cała reszt jest stosunkowo prosta do serwisowania nawet w małych zakładach albo samemu. Z tym ograniczeniem zasięgu ze względu na rozmiar baterii to propaganda, bo wiele ludzi poświęci bez mrugnięcia okiem przestrzeń w aucie jak będą jeździć 10x taniej. Jak jedziesz to w prawie każdym aucie widzisz jednego albo dwóch ludków nawet w SUVach i kombi. Te auta co są wypuszczanie z małymi zespołami baterii na 100-130km to celowo, żeby właśnie uzależnić nabywców od takich słupków, z których prąd będzie kosztował na pewno więcej niż w domu. Jak już pisałem wcześniej 500km w dzisiejszej technologii ogniw to żaden problem. Ładowanie w kilka godzin do pełna też. Rozsądne natomiast byłoby wprowadzenie stacji szybkiego ładowania np. na stacjach benzynowych w powiedzmy 0,5h do połowy pojemności baterii (bo potem idzie dużo wolniej). Wtedy na co dzień jeździsz na swoim prądzie za guziki a na wakacje jedziesz i tankujesz co 300km droższy prąd (np. za 10zł/100km) w 0,5h i w tym czasie wypijasz kawkę. Miejskie auta to już dzisiaj są dostępne w Polsce: http://www.samochodyelektryczne.org/energa_przedstawia_najwieksza_flote_aut_elektrycznych_w_polsce.htm A jeśli chodzi o ceny ogniw i potencjał to przeczytajcie to: http://www.samochodyelektryczne.org/gs_yuasa-_masowa_produkcja_obnizy_koszty_akumulatorow_o_75.htm
  17. Oleje roślinne są już teraz b. drogie z rodzimych rynków jak dojdzie akcyza transport z Kanady czy USA (tam są warunki do produkcji) to zrobi się 10zł/litr + sępy pośrednicy. Silnik na drewno albo węgiel to w parowozie. Chyba nie chcesz ciągać za autem przyczepy z drewnem. :) Ta era już za nami nie mówiąc o tym, że drewno to towar deficytowy na świecie. Inne paliwa takie jak gaz ziemny, propan-butan, metan, wodór są relatywnie niebezpieczne. Choć dwa pierwsze stosowane masowo pozostałe to na kolejne kilkadziesiąt lat abstrakcja (bardzo niebezpieczne). Tu się zgodzę, że gaz ziemny i LPG to na dzień dzisiejszy jakaś alternatywa. Ale masowego wprowadzenia prądu z atomu i tak nie jest w stanie wytrzymać. Moja teoria jest właśnie taka , że jedynym powodem wstrzymywania upowszechnienia pojazdów elektrycznych jest brak pomysłu na opodatkowanie bez możliwości prostego obejścia.
  18. No to mamy już obraz kto idzie do policji skoro kandydaci boją się psychotestów. :wink: Policjant to taki zawód, w którym praca w stresie jest na porządku dziennym, a kierowca to ma stres na egzaminie albo przy stłuczce a nie na co dzien. Agnich przecież wiadomo, że pytania nie będą typu czy zamierzasz potrącać pieszych, tylko wiele osób potencjalnie niebezpiecznych na drogach umie czytać między wierszami i wiedzą o co chodzi w pytaniach. Przynajmniej tak mi się wydaje.
  19. Tylko czy psychotesty coś pomogą. Moim zdaniem nie chodzi o stres bo na drodze stres to pojawia się u kierowcy jak już jest po zdarzeniu. Chodzi o radzenie sobie w sytuacjach awaryjnych takich jak wtargnięcie pieszego czy wpadnięcie w poślizg. Konkretnie o reakcję na coś takiego lub jej brak (nie mistrzostwo w wyjściu z tej sytuacji). Na przykładzie akcji w Częstochowie to rozumiem, że w warunkach egzaminu mógł się pomylić pedał gazu i hamulca. Tylko co 1sekundę potem brak korekty błędu i poprawka z gazu przy zderzeniu z ogrodzeniem. Nie było próby uniknięcia zderzenia poprzez nawijkę w lewo cz użycie hamulca ręcznego. Może leprze od psychotestów byłoby wprowadzenie do szkolenia jakiegoś zadania np z ominięciem pieszego czy coś na płycie poślizgowej. Po prostu coś co eliminuje osoby bierne z natury w takich sytuacjach (takie panny puszczające kierownicę) a reszcie umożliwia wyrobienie właściwych nawyków. Psychotesty są na inną grupę - tych co sobie radzą na drodze ale w dup.e mają pozostałych. Niestety mogą eliminować tylko tzw głupich głupków bo inteligentne głupki (tych jest więcej) nie napiszą w teście, że lubią ryzykować itp.
  20. Wszystkie te technologię nie mają szans na upowszechnienie w ciągu kilku najbliższych lat z różnych powodów. O niektórych sam piszesz. Dodałbym jeszcze, że wszystkie paliwa pochodzące z produkcji rolnej są lub będą całkowicie nieekonomiczne choćby dlatego, że w Europie mamy w zasadzie 100% wykorzystania gruntów nadających się do uprawy już pod produkcję spożywczą. Zastąpienie ON takim rzepakiem czy słonecznikiem spowodowałoby drastyczny wzrost cen tych produktów i w ogóle całej spożywki bo trzeba by ją importować z 3go świata. Jeżeli uważasz, że najbliższa przyszłość (20-30lat) w pojazdach elektrycznych to bzdura, to podaj sensowne alternatywne paliwo + silnik, które może być pozyskiwane i wprowadzone na światową skalę teraz albo za kilka lat.
  21. Jak dla mnie to jedyny poważny problem jest taki, tęgie głowy jeszcze nie wymyśliły jak te pojazdy opodatkować. Przecież nie obłożą prądu akcyzą. I co tak sobie będą bezkarnie jeździć i nie płacić podatków. Dlatego na razie cicho sza i wypuszczanie takich smrodów do prasy, że nieekologiczne, że ledwo jedzie i w zasadzie tylko do miasta. W chwili obecnej "rzemieślnicy" - małe firmy montujące podzespoły ze stacjonarnych maszyn przemysłowych przerabiają używane samochody osobowe stosując baterie dające zasięg 500-600km i ładowane w 8-10h w cenie ok 40000zł (w detalu). To co może zrobić taka Toyota albo GM? Koncerny jak zechcą to już dzisiaj mogą wprowadzić auta o zasięgu wystarczającym 80% użytkowników w cenach na poziomie tych zasilanych z paliw albo nawet niższej. Raczej się wstrzymują czekając na ruch konkurencji i decyzje polityczne państw. Same nie wprowadzają bo jest to im na rękę, gdyż wtedy ceny pojazdów i ich serwisu (obsługa, części zamienne) mocno spadną.
  22. Jak dla mnie to atom jest najekologiczniejszą energią: - znikome ilości odpadów, które można bezpiecznie składować w szybach zamkniętych kopalni - ryzyko awarii też praktycznie zerowe w naszych warunkach sejsmicznych Energia z atomu jest 2x tańsza niż z węgla i 4x tańsza niż z wiatru. Jesteśmy skazani na elektrownie atomowe w Polsce chociażby ze względu na zobowiązania zmniejszenia emisji CO2. Argument wyższej emisji przy pozyskaniu 1kW z prądu niż w silniku spalinowym zaraz będzie nieaktualny (w PL bo w Europie zachodniej tak już jest). Recykling baterii przy masowej produkcji to też żaden problem. Zwyczajnie się je regeneruje. Sam silnik elektryczny to poezja jeśli chodzi o ekonomię (wysoka sprawność, b.duża prostota i bezawaryjność) i osiągi. Ponadto pojazdy elektryczne emituję znacznie mniej hałasu. Wysoką cenę zakupu aut elektrycznych kształtują ceny baterii. Masowość produkcji zmieniłaby to dość drastycznie. Powiązany z tym jest też zasięg bo zależy od ilości baterii no i od masy. Tu znowu 2-3 lata produkcji masowej i mamy skok technologii do poziomu, przy którym będzie rozsądny zasięg (np 1000km bez ładowania) i masa/wymiary pozwalające montować to bez problemów w osobówkach.
  23. Mają 40k na turystyczny sprzęt może zamiast używanych wypasów warto rozważyć coś nowego z salonu. Osobiście przy takiej kwocie wolałbym nówkę CBF 1000. Osiągi i wyposażenie może nieco słabsze, ale znowu przecież nie aż tak bardzo. Za to wiesz co masz (jak jesteś daleko, daleko od domu to bezawaryjność jest bardzo ważna) a i tak na dłuższych odcinkach raczej ponad 200paki nie latasz.
  24. Jak sądzicie, kiedy nastąpi gwałtowny zwrot motoryzacji w kierunku pojazdów elektrycznych? Obecne działania koncernów to raczej przymiarki do tematu i sondowanie rynku. Mając na uwadze wyczerpujące się zasoby ropy naftowej na świecie (starczy podobno jeszcze na jakieś 40-50lat przy obecnym przepale) to i tak czeka nas przesiadka na elektryki. Co myślicie? Kiedy poleci lawina?
  25. Pewnie masz rację, że nie można tego tak bezpośrednio przekładać na instruktora bo ten przypadek to bardziej złożona sprawa. Nie mam nic do instruktorów. Jestem przekonany, że wielu zna się na tym co robi, ale w innych branżach tak to funkcjonuje, że zbiera się jakaś komisja i szuka przyczyn. A tu pewnie pani dostaje wilczy bilet od wordu, egzaminator porządną zjebę od szefa i temat się kończy. A przecież materia błaha nie jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...