Skocz do zawartości

Sherman

Forumowicze
  • Postów

    2111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sherman

  1. Sherman

    Rewanz.

    Do tego zmierzam ;) A poważnie to sam mam z tym dylemat, bo jestem przyzwyczajony do "rzutu oka przez ramię" przy zmianie toru jazdy, ale przy szybszej jeździe to jest czasami niefajne (po pierwsze telepie głową, po drugie warto ogarniać sytuację i stan drogi przed moto)...
  2. Sherman

    Rewanz.

    Wysiłek mięśni karku przy obracaniu głowy rośnie geometrycznie w stosunku do wzrostu prędkości ;) Na pocieszenie można powiedzieć, że powyżej pewnej prędkości oglądanie się przez ramię i tak nie ma sensu, bo w tym czasie "motór" pokonuje jakieś 200 metrów na sekundę i lepiej patrzeć, co się dzieje z przodu :P
  3. Poraziła mnie logika Twojego rozumowania :buttrock:
  4. Sherman

    Rewanz.

    No właśnie - i tu się kłania zasada, której uczą podczas robienia prawa jazdy na kat. A: jeżeli zmieniasz zasadniczo tor jazdy, nawet w obrębie jednego pasa, zasygnalizuj to kierunkowskazem. Jak dla mnie zasada bardzo fajna. Dodatkowo uczy tego, żeby jechać przewidywalną dla innych kierowców trajektorią.
  5. Masz ten sam objaw na ciepło i na zimno? Bo jeżeli tak, to jest nadzieja, że uszczelka. Jeżeli na zimno jest ok, a po rozgrzaniu motor zaczyna przedmuchiwać płynem do komór spalania, to jest ryzyko poważniejszej akcji typu głowica (może ze względu na konstrukcję głowicy pojawiły się pęknięcia na kolkamerach między zaworami? - i tak po zdjęciu czapki powinno się wyjaśnić). Trzymam kciuki, żeby okazała się sama uszczelka. I niech Ci to ktoś dobrze złoży :flesje:
  6. Wierć bak. Tyrtytki (zwane też dziwkami, paryżankami itd.) to jedyny sposób oprócz poxipolu :buttrock:
  7. Słuchaj Czarny_wasik - 22 strony tematu, a wciąż zadajesz jakieś pytania, odpierasz argumenty innych tekstami typu itd. Co chcesz osiągnąć? Jeżeli twierdzisz, że ZAUWAŻASZ innych użytkowników drogi niezależnie od tego, czy mają włączone światła, czy nie, to prawdopodobnie jeździsz tylko po mieście, na jakichś ograniczonych obszarach. Wypuść się raz na jakiś czas w trasę, pojeźdź z innymi motocyklami/osobówkami powyżej 130 km/h, zrób traskę 300 km po zróżnicowanym terenie. Powyprzedzaj kolumny ciężarówek, pośmigaj po zalesionych, krętych trasach. Dopiero potem analizuj swoje tabelki, niemiecki czy amerykańskie statystyki na temat wypadków i inne pierdoły, które całkowicie nie uwzględniają takich błahostek, jak np. ilość pojazdów poruszających się po drogach, ilość wydanych praw jazdy w danym roku czy pogoda.
  8. Wszelkie spekulacje na temat reakcji służb w momencie wypadku wydają mi się abstrakcją z prostego względu: niby skąd te służby mają wiedzieć, że mają do czynienia z VIPem? Leży nieprzytomny koleś po wypadku, ludzie dzwonią z miejsca wypadku, wokół pełno części... na kasku raczej nie ma danych, a i z twarzy raczej mało kto kojarzy. Natomiast jeżeli chodzi o to, co się dzieje z pacjentem potem, to już inna sprawa. Trzeba mieć człowiekiem ogromnej wiary, żeby wierzyć, że taka sama opieka przysługuje osobom znanym, jak i szarym zjadaczom chleba :bigrazz: Tak czy siak, mam nadzieję, że wróci do pełnego zdrowia i jeszcze będzie śmigał, czego z całego serca mu życzę!
  9. Mnie zastanawia, po jaką cholerę samoloty na końcowej ścieżce podejścia do lotniska włączają reflektor z przodu? Pewnie dla bajeru, albo jest to spisek mający na celu podniesienie zużycia paliwa w samolotach celem zwiększenia dochodów Państwa z akcyzy na paliwo. No bo skoro samolot jest oświetlony światłem dziennym i go doskonale widać z 10 km, to po co on jest?
  10. Z pozycji głowy wynika, że robisz błąd, o którym uczy film "twist of the wrist" - czyli nie pochylasz górnej części tułowia i głowy na wnętrza zakrętu, przez co masz "przekoszony" kręgosłup, co powoduje automatyczne napięcie itd. Z drugiej strony w książce "Motocylista doskonały" autor poleca utrzymywać głowę i linię oczu poziomo, bo ponoć w ten sposób lepiej można oszacować prędkość itd. IMHO 2 powyższe rady lekko się wykluczają - osobiście próbowałem tak i srak i wychodzi, że zdecydowanie lepiej składać głowę do wnętrza zakrętu, dość nisko, i pamiętać o luźnym trzymaniu ramion/rąk.
  11. Heh, lepiej bym tego nie ujął :P Ale to jest tak, że jeżeli coś, co się podoba, jest w zasięgu ręki (albo raczej kieszeni), to się to kupuje. Gdyby można było kupić Mitsubishi Lancera Evo albo jakieś Lamborghini za 15 k zł, to mało komu by się chciało wozić tyłek golfem w dizlu :)
  12. Ale na którym kole? Bo są 2 do wyboru...
  13. Radiowóz nie miał prawa wjechać na pas zajmowany przez innego użytkownika drogi. Motocyklista jechał z nieprzepisową prędkością. Winę należy rozpatrzyć procentowo - w takich sytuacjach uczyli mnie, że winę rozkłada się po 50% na każdego uczestnika zdarzenia.
  14. Kurde stary, zrób prosty test: poproś kogoś, żeby 300 metrów od Ciebie postawił zieloną latarkę gdzieś na łące i spróbuj ją zlokalizować. Potem poproś, żeby przestawił latarkę w inne miejsce i ją zapalił. I znów spróbuj ją zlokalizować. Jeżeli okaże się, że zapaloną zauważasz szybciej, to znaczy, że Twoja teoria jest do kitu.
  15. Widzę, że jesteśmy w tej samej mniejszości, która uważa, że nakaz jazdy w pasach bezpieczeństwa, nakaz jazdy w kasku na motocyklu itd. to kolejne formy socjalistycznego sposobu "opieki" nad społeczeństwem, które z założenia jest głupie i ma tylko zarabiać - i masz rację, też uważam, że są to nakazy mające na celu wyłącznie ograniczenie liczby osób, które po wypadku trzeba leczyć za pieniążki ZUSu, który wiadomo - lepiej spożytkować na przyjemniejsze rzeczy :). Ale jeżeli chodzi akurat o światła, to jestem jednak zdania, że jest fajniej, jak są zapalone. Może dlatego, że niektóre samochody są lakierowane w kolorze "asfaltowy grafit" i je po prostu kiepsko widać, jak się jedzie po mieszanym terenie (w sensie otwarte pola/lasy)? "Cywilizowane" kraje też są podzielone w przepisach, o ile mi wiadomo, Szwedzi mają nakaz jazdy na światłach.
  16. Ile czasu trwa podjęcie decyzji o manewrze? Ułamek sekundy? Sekundę? Przecież to chodzi o to, żeby kierowca zauważył inny samochód w trakcie tego czasu. Ocena odległości to dopiero drugi "etap" manewru. Żyjemy w czasach, kiedy przeciętna prędkość jazdy na drodze krajowej to 90-130 km/h. Przy tej prędkości wjazd w ciemniejsze miejsce z pełnego słońca jest trudny dla wzroku. Po to są malowane białe linie wyznaczające skraj asfaltu, po to samochody mają nakaz jazdy na światłach mijania/dziennych. Robię naprawdę kilkadziesiąt tysięcy kilometrów rocznie i nigdy nie miałem problemu z oceną odległości przez to, że samochód jadący z przeciwka ma włączone światła. Jeżeli ma jedno niesprawne - tak. Poza tym podczas testów psychotechnicznych masz takie zadania, które mają na celu wykluczyć kierowców, którzy mają problemy z szybkim przystosowaniem wzroku i oceną odległości (test odbywający się w totalnej ciemni, po 10 minutach siedzenia w takiej dupie wyświetla Ci się jasny symbol geometryczny, musisz od razu powiedzieć, czy widzisz kółko, kwadrat czy gwiazdkę - wcale nie takie proste). Drugi test polega na tym, żeby ustawić 3 patyczki znajdujące się około 10 metrów od Ciebie w jednej linii (to samo ćwiczenie mają piloci).
  17. Zastanów się, jak są widoczne inne samochody gdy wjeżdżasz z pełnego słońca na odcinek zalesionej drogi w głębokim cieniu. Jest dokładnie tak, jakbyś wjeżdżał do tunelu. Prawdziwym problemem jest to, że bardzo dużo osób wyjeżdża na drogę nie potrafiąc jeździć i cóż tu więcej dodawać. Motocyklistów nie zabijają szybko jeżdżący kierowcy, tylko Ci którzy nie mają wyobraźni albo po prostu nie myślą o tym, że wykonanie jakiegoś manewru wymaga wykonania określonych czynności typu zorientowanie się w sytuacji, ocenę odległości itd. itd. Jak będziemy mieli infrastrukturę i kulturę jazdy kierowców niemieckich i austriackich, to możemy zacząć przenosić wyniki ich badań na nasze podwórko. W Polsce nadal w przypadku nagłego hamowania na trasie przelotowej może z 5% kierowców włącza światła awaryjne, bo inni nie widzą takiej potrzeby...
  18. Słuchaj, tu nie ma co się gnębić - w każdy słoneczny letni dzień setki osób stają na koło, jeżdżą z chorymi prędkościami, robią inne rzeczy i żyją. Co pewien czas coś idzie nie tak i wtedy warto się zastanowić, dlaczego zdarzył się wypadek, bo dzięki temu technika idzie do przodu, ludzie są mądrzejsi i zwiększa się bezpieczeństwo innych. Ale to wymaga wnikliwej analizy i rzeczoznawcy z prawdziwego zdarzenia, żeby np. ocenił, że w motocyklu coś było np. źle dokręcone albo był defekt opony itd. Dywagowanie na forum nic tu nie da, bo wiadomo, że ludzie jeździli, jeżdżą i będą jeździć w sposób niekoniecznie bezpieczny. Właśnie dlatego ludzie wsiadają do samochodów rajdowych, na motocykle o mocy > 150 koni, na quady, na paralotnie czy wychodzą na morze w sztormowych warunkach. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to kupuje TV z 70-calowym ekranem i wozi dupę udającym terenówkę Volvo, bo to jest statystycznie najbezpieczniejsze :icon_rolleyes:
  19. Statystycznie ludzie kręcą się przez 90% życia w okolicy zamieszkania (dom-praca-sklep-kino itd. z reguły to trasy rzędu kilku km), stąd i ta statystyka. No i druga sprawa: nie mam pojęcia, skąd się bierze stereotyp, że licznik "zatrzymuje" się w danym położeniu w momencie dzwona. Choćby taki przykład: jak zaliczyłem dzwona na rajdzie Bałtyku kilka lat temu, to impet uderzenia wyrwał silnik ze skrzynią biegów z mocowań, a wskazówki wcale nie "stanęły" na prędkości, z którą się wbiliśmy w przeszkodę. To tak, jakby rzucić kompasem w drzewo i stwierdzić, że skoro połamane wskazówki wskazują południe, to rzucający musiał być zwrócony w tym kierunku ;)
  20. Czytając to przypomniał mi się fragment wywiadu z kapitanem wodolotu (poważnie, autentyk). Coś w tym stylu: Redaktor: - A jak jest z ryzykiem kolizji z innymi jednostkami znajdującymi się na wodzie? Przecież na Zalewie Wiślanym pływają żaglówki, łodzie motorowe, deski windsurfingowe... Kapitan: - Nie ma to dla nas większego znaczenia, bo przy tak dużej prędkości, z jaką się poruszamy, inne jednostki znajdujące się na akwenie traktujemy jak punkty stałe, więc ryzyko kolizji jest minimalne. :buttrock:
  21. Jak bym wybrał ten, który jest czarny, bo wtedy ocieka zajebistością. A jak chcesz dużo mocy to zakładasz magnetyzer na łańcuch napędowy i masz natychmiastowy skok mocy o 25%.
  22. I przy tych 140 km/h łepek Ci na boki nie lata, jak się rozglądasz? :icon_mrgreen: :icon_razz:
  23. Wczoraj był piękny, słoneczny dzień. Zrobiłem samochodem ponad 600 km, mijałem bardzo wielu motocyklistów (niedziela). Celowo zwracałem uwagę na światła i wnioski są następujące: - Ci, którzy jeżdżą na drogowych nie oślepiają - Ci którzy jeżdżą na drogowych są zdecydowanie lepiej widoczni z daleka - Im więcej świecących świateł, tym lepsza widoczność (wiedzą o tym właściciele armatur i dobrze, że z tego korzystają)
  24. YUBY - wyluzuj trochę. Skoro jest tak super, to czego się ciśnieniujecie, że brakuje torów w Polsce? Po kartingowym jeździłem w Radomiu i jest po prostu mały. Jest ten sam problem, który masz podczas trenowania samochodem: trenujesz z małymi prędkościami, a potem jest lipa na odcinku specjalnym, gdzie wszyscy idą pełną łychą i się okazuje, że sprzęt się inaczej zachowuje. Możesz się wbić na pojeżdżawkę, z tego co pamiętam były regularnie organizowane - jak masz sprzęt, to pewnie, że fajnie.
  25. Poznan - dla niektórych daleko Tory kartingowe - można na nich ćwiczyć składanie się na skuterze. Są po prostu za krótkie. Stare lotniska - albo w rękach prywatnych, albo wojskowych. Raczej się nie wbijesz potrenować. Zamknięte wyścigi uliczne - Po pierwsze wyścig to nie trening, po drugie warunki skrajnie niebezpieczne dla tych, którzy dopiero próbują. Ten sam problem z każdą dyscypliną motorową - rajdowcy trenują na porzeczu, motocykliści upalają po jakichś krótkich fragmentach dróg przypominających tory (cargo, trasa toruńska...), off-roadowcy po nieczynnych poligonach "na nielegalu" (bo poligon, mimo że nie używany, nie może być miejscem treningów, przecież to nieekologiczne kur**a mać), a uczyć się profesjonalnie nie ma gdzie. Jedyna nadzieja to był automobilklub Rzemieślnik, który ma hektary pola w Słomczynie. Tylko cóż z tego, skoro poszli w nierozwojową, nierentowną dyscyplinę zwaną rallycrossem, której tor nijak nie da się wykorzystać :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...