Skocz do zawartości

titox

Forumowicze
  • Postów

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje profilowe

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Skąd
    Miechów

Metody kontaktu

  • Gadu-Gadu
    6092852

Osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna

Osiągnięcia titox

CZYTACZ - zupełny świeżak

CZYTACZ - zupełny świeżak (7/46)

0

Reputacja

  1. Ad.1 Tam było dużo ludzi bo jechał na tzw. "koronę" na wesele kolegi. O tyle dramatyczne jest to że wcale tam nie chciał jechać, po prostu go wyciągneli (ale tego już nie ma co rozwiewać). Kolega który go próbował ratować i jego dziewczyna mi to opowiadali. (nie znam się wyczynowej jeździe i nie wiem jak się zachowuje R1 - opowiadam to co widzieli świadkowie) Gdy opuścił koło podobno tył mu zaczął uciekać i lekko dodał gazu potem jest kawełek drogi wysypanej żwirem przejechał z duża prędkością koło lekko podbiło na krawęzniku motor w ściane a on klatką piersiową na kierownice a głowa o betonowy parpet. Od razu kolega zaczął krzyczeć żeby dzwonili po pogotowie a on podbiegł do niego otworzył szybkę od kasku i jego dziewczyna jest lekarzem powiedziała że nie da sie go uratować bo cała twarz była zalana krwią i klatke piersiową miał otwartą. Wziął dwa wdechy i zmarł. Ad.2 Nie, chce być takim czlowiekiem jak on. Zginął w wieku 30 lat. czyli wcześniej byłem dla niego jak gówniarz, ale on mnie tak nie traktował. Po za tym zawsze mi imponował motorem. (sam mam zamiar coś w przyszłości zakupić)Na jego pogrzebie było około 30 ścigaczy i jak był moment wkladania go do grobu i jak one wszystkie zawyły na parkingu cmentarnym to aż mi serce ściskało. Uczucie nie do opisania. Kurtka, rękawice i kask spoczęły wraz z nim w grobie. Następnego do niego do domu ze Stworzyszenia Motocyklistów w Olkuszu i powiedzieli że jak byli na miejscu wypadku 2 dni po zdarzeniu to mówili że nie można tego innaczej wytłumaczyć jak "zawiódł sprzęt". Kostki nie ma żadnej.. Co do hipotezy że coś musiało stać na drodze mało prawdopodobne bo ludzie widzieli wypadek i mówili że drogę miał czystą. Czysty asfalt. Może teraz to głupio zabrzmi, ale on nie był człowiekiem który się "popisywał" chciał zaszpanować czy coś, bo on nie traktował swojej jazdy na popis tylko on to kochał. Jego miłość go zabiła.
  2. Dzięki Wielkie chłopaki. Mimo to co się stało chce być taki sam jak on. Też mam zamiar sobie kupić na początek TZR. Cenie w Was to że trzymacie się razem nie ważne czy się znacie czy nie. Wracając do samego wypadku. Dla mnie to jest dziwne że rozwalił się w miejscu które znał jak własną kieszen. Spróbuje je opisać. Wypadek miał miejsce na Zamku w Książu Wielkim. Zjazd z drogi głównej na tą boczną która prowadzi pod sam zamek wygląda następująco: Prosta około 200 m potem lekki łuk w lewo i prosta około 300m. Potem żwir, wysoki krawężnik kawełek trawnik i poteżny mur. Jedno mi nie daje spokoju czy na tak krótkim odcinku bez problemu da się jechac na jednym kole? Oczywiście miałem przez chwile myśli dotyczące samobójstwa (tak zresztą stwierdziła policja)- ale to nie wchodzi w rachube. Czy może awaria sprzętu? Wyniki analizy Prokuratury poznam dopiero w przeciągu 30 dni. (jednak nie wierze że dostaniemy odpowiedź co tak naprawdę się stało bo motor odebraliśmy wraz z kaskiem już po 6 dniach.)
  3. Witam. Mam pytanie a zrazem prośbę. Dwa tygodnie temu na motorze Yamaha R1 zabił się mój kolega który z motorami spędził około 6 lat. I mam pytania które mi nie pozwalają zasnać. Po pierwsze ile musiał mieć na liczniku żeby pojechać na tylnim kole? Po drugie czy jest to normalne że gdy postawił koło zaczął hamować na tylnie? I trzecie pytanie (to już dla właściecieli tego sprzętu) Z rozwalonego motoru można było odczytać tylko obroty i zastanawia mnie jego prędkość. Licznik z obrotami zatrzymał się na 13000 na 1 biegu jaka to mogła być prędkość? Dodam że sprzęt jakim dysponował była to Yamaha R1 1100.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...