Skocz do zawartości

Sherman

Forumowicze
  • Postów

    2111
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sherman

  1. Zupełnie jak Lew Rywin. On też musiał o coś uderzyć głową, bo kompletnie nic nie pamiętał :icon_mrgreen: A poważnie, to to jest pierwsza rzecz, o którą pytają służby zdrowia po wypadku: "czy pamiętasz, jak do niego doszło i co się stało w momencie dzwona". Jeżeli pamiętasz, to znaczy, że przeciążenie nie było bardzo silne i jest szansa, że nie doznałeś urazów wewnętrznych, żadnych wstrząsów mózgu itd. Standardowo po dobrym dzwonie się nie pamięta, jak do niego doszło, to akurat normalne.
  2. Pozostałe 20% by się po prostu nie przyznało ;)
  3. Z drugiej strony każdy kto się trochę zna radzi nie kupować kasków używanych właśnie dlatego, że każdy kask się minimalnie układa do głowy użytkownika. Jak pisałem, mój Shoei się minimalnie ugniótł. Fakt, że niewiele z porównaniem do wcześniejszych wynalazków, ale jednak jest tak, że wchodził mega ciasno, teraz wchodzi ciasno i siedzi idealnie.
  4. Masz rację, 182 km/h na 3-pasmówce to igranie ze śmiercią. Powiem więcej: śmierć samobójcom!
  5. Mi tak S-ka Shoeia wchodziła jak kupowałem, teraz jest idealnie. Niby lepsze kaski się nie układają tak, jak te tańsze, ale jednak trochę się układają :) Ja nawet czułem ścisk w górnej części głowy, przy skroniach. Z pomiaru głowy wychodziło, że powinienem wziąć Mkę, ale zdecydowałem zaryzykować i dobrze zrobiłem.
  6. Gdyby wykonywali swoją pracę rzetelnie i nie brali łapówek, to by mieli szacunek. 95% społeczeństwa narzeka na płace i warunki, więc nie jest to powód do tego, żeby żyć z przekrętów i tłumaczyć się tym, że "mało zarabiają". Skoro mało, to niech sobie znajdą inną pracę, bo teraz jest tak, że siedzą za moje pieniądze i nakładają wysokie mandaty na tych, którzy łapówek nie dają, żeby zrekompensować oficjalny brak wpływów i wystawionych mandatów spowodowany braniem łapówek od większości osób. Błędne koło.
  7. W testamencie najlepiej wszystko zapisać na siebie. Taki "ostatni żart" w dobrym stylu!
  8. Jak będzie pogoda to ja na bank będę leciał, bo potem mam 2 tygodniowy wyjazd i chcę się rozjeździć. Jak coś to mam miejsce w busie na jedno moto+1 ludzika.
  9. Panie, daj Pan spokój. Szczególnie tym, którzy jeżdżą K2... ;)
  10. Artykuł 96 (jeżeli dobrze pamiętam) Kodeksu Wykroczeń daje możliwość wyboru mandatu lub pouczenia za niezastosowanie się do znaków pionowych lub poziomych. Więc nie jest tak, że za przekroczenie prędkości z urzędu dostaje się mandat. A z udowadnianiem może być tak, że zgłoszą się 2 osoby, które będą się zarzekać, że prowadziły motocykl. Była taka sprawa kilkanaście lat temu i z tego co wiem skończyło się na niczym, bo obydwaj szli w zaparte. Albo można wykonać szybkie śledztwo:
  11. Yuby, absolutnie nie namawiam do pałowania w miastach, obszarach zabudowanych itd. chyba co do tego wszyscy jesteśmy zgodni. I też mnie szlag trafia, że przez takich pajaców potem ludzie krzywą na mnie patrzą tylko dlatego, że jeżdżę "ścigaczem". Ale dopóki maksymalną karą za przekroczenie prędkości jest 500 zł i 10 punktów, to chciałbym, żeby to było egzekwowane.
  12. Super, tylko podobno żyjemy w państwie prawa, a nie samowolki i procesów pokazowych. Codziennie tysiące ludzi łamie przepisy. Poza tym niby jak można udowodnić kolesiowi, że to on? Ktoś napisze, że to na przykład byłem ja, bo mam R1 i podobną kurtkę i mam być za to sądzony? Jakaś kpina po prostu. Za zdjęciu widać motocykl bez tablicy i nic poza tym. No litości!
  13. Może dlatego, że w Norwegii przejazd 100 km między dwoma miastami zajmuje godzinę jadąc zgodnie z przepisami, a w Polsce 2 godziny przy jeździe dwukrotnie szybszej, niż pozwalają znaki.
  14. Zdaję sobie z tego sprawę. Laska po prostu wolała by wiedzieć, stąd moje pytanie :)
  15. Dlatego fajnie mają Ci, którzy się regularnie latają po torach, bo: 1) albo wiedzą, że są super i nie muszą tego udawadniać nikomu na ulicy 2) albo wiedzą, że od najlepszych dzieli ich przepaść i są świadomi, jak mało potrzeba, żeby pojechać w pejzaż ;)
  16. Ano właśnie... w dodatku mam wrażenie, że te wypadki zdarzają się przy prędkościach, które nie stanowią kompletnie żadnego problemu dla osób rozumiejących i stosujących zasady jeżdżenia. Bo jak nazwać sytuację, w której ktoś kończy zakręt 1,5 metra bardziej po zewnętrznej, niż sobie to zaplanował? To często granica życia i śmierci :sad:
  17. Zabawne są te "wpadania w poślizg" motocykli i samochodów. Jak poczytać "niusy" mass medialne to wychodzi, że przyczyną większości wypadków są niewyjaśnione poślizgi, które podobno zdarzają się zawsze na prostych jak drut autostradach. Jedziesz spokojnie 200 km/h po 2-pasmowej trasie, aż tu nagle "fik" i sprzęt zaczyna się ślizgać.
  18. A właśnie, ciśnienie - ja dziś nabiłem obydwie gumy na 38 PSI, a przez okres zimowy miałem niższe, około 30 PSI. Jakie Waszym zdaniem powinno być? Na wahaczu mam etykietkę z informacją, że powinno być 38 przód i tył. Ale to chyba dużo. Opony to jednoskładnikowe Michały pilot pałer.
  19. Trochę tak, ale przede wszystkim kilka sytuacji, które znam osobiście. Kilka lat temu znajomego, który jechał 3-pasmową jezdnią "zdjął" bus, który zmienił pas dociskając go do krawężnika. Znajomy odzyskał świadomość dopiero w szpitalu, gdzie go składali. Na szczęście przeżył, ale wiadomo, szpital, rehabilitacja. Problemem okazały się koszty, jakie trzeba było ponieść za ileś tam dni pobytu zezłomowanego motocykla na parkingu policyjnym (120 zł za dobę chyba teraz), bo po prostu nikt ze znajomych/rodziny nie wiedział, co się z chłopakiem dzieje. Poza tym powtarzam, że nie chodzi o to, żeby policja czy prokurator zidentyfikował ciało/osobę poszkodowaną np. dzień lub dwa po wypadku. Chodzi o to, żeby najbliższa osoba (albo po prostu osoba ogarnięta w temacie) dowiedziała się o zdarzeniu natychmiast, żeby zaczęła działać. Wiem, że temat nie jest fajny, ale to jest tak jak z testamentem - przydaje się wtedy, kiedy już go nie masz szansy spisać.
  20. Chodzi mi bardziej o sytuację, w której ja nie żyję albo zostałem zabrany przez karetkę, a ktoś widzi tylko roztrzaskany motocykl. Zakładam, że kurtka zazwyczaj jest cięta przez służby typu karetka/straż, poza tym w przypadku poważnego dzwona raczej nikomu z przejeżdżających osób się nie chce grzebać w "zwłokach"... Ale widzę, że nie tylko ja mam podobne dylematy... fajnie by było coś ustandaryzować. Może by to pomogło na przykład zwieźć rozbity motocykl z trasy, żeby oprócz samego wypadku nie mieć jeszcze problemu i kosztów związanych z holowaniem+postojem na parkingu policyjnym?
  21. Hej! Zastanawiam się, jak oznakować siebie albo motocykl, żeby w przypadku dzwona osoby na miejscu wypadku mogły o tym powiadomić rodzinę czy bliskich. Niby funkcjonuje zasada wpisywania w telefonie numeru do wybranej osoby pod hasłem ICE (In Case of Emergency), ale nie wiem, ile osób z tego korzysta i chyba istnieje duże ryzyko, że po mocnym dzwonie nie ma jak wygrzebać telefonu. Czy stosujecie jakieś patenty? Do głowy przychodzą mi 2 sposoby: 1) naklejka z numerem telefonu przyklejona w widocznym miejscu motocykla (okolice baku przeważnie pozostają w miarę nietknięte, a miejsce jest widoczne dla wszystkich, nawet niewtajemniczonych) 2) "Nieśmiertelnik" typu wojskowego na szyi motocyklisty. Jakieś inne pomysły, sugestie?
  22. Ze swojej strony polecam 1-metrową antenę Wilson "Little Will", nie jest najtańsza, ale naprawdę bardzo dobra. Co do strojenia, a raczej jego braku: chodzi o szumy, które słyszą inni, a eter należy szanować i choćby z tego względu dostroić ją do radia zamontowanego w samochodzie.
  23. Mój post pewnie niewiele wniesie do dyskusji, bo jak ktoś wydał kasę na bieliznę "termoaktywną", to na pewno czuje +15% ciepła, -30% potu i och ach... po przetestowaniu kilku (nietanich) ubiorów stwierdzam, że bielizna termoaktywna kompletnie NIC nie daje. Najlepszą ochronę przed wiatrem daje wrzucona pod kurtkę koszulka z cienkiej pianki (do nabycie w sklepach ze sprzętem do wind/kitesurfingu) grubości 1 mm, na zimniejsze dni 3 lub 5 mm (sam w takiej przejeździłem cały okres jesienno-zimowo-wiosenny). Dobrą opcją jest jeszcze koszulka z lycry, bo też nie przepuszcza wiatru i nie chłodzi ciała w przypadku spocenia.
  24. No nie wiem, po kilku razach, jak mnie podbiło właśnie na lewym winklu, bo miałem zbyt mało cofniętą stopę nabrałem nawyku przyklejania stopy do "motóra" tak, żeby nic nie wystawało. Pytanie, czy to zależy od układu set-dźwignia zmiany biegów danego egzemplarza, czy coś źle robię (na 99% to drugie). Niemniej ciąg reakcji jest niestety żałosny: przytarcie stopą w złożeniu > automatyczne odjęcie gazu > moto jeszcze bardziej przysiada na zawiasie > kolejne przytarcie + utrata stabilności. Nie mogę się doczekać pojeżdżawek torowych, liczę na jakiś postęp w tym roku...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...